Marek Dudek [z : https://dakowski.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=24035&Itemid=53 . Tam więcej. MD]
Bajki w naszym życiu odgrywają ważną rolę. W dzieciństwie opisują nam świat sprawiedliwy pełen dobrych postaci, które czuwają nad bohaterem, aby ten nie popadł w tarapaty. Może dlatego, wchodzimy w późniejsze lata z oczekiwaniem obietnic z tych i innych bajek.
Wiele lat później opowieści te zmieniają się w formie i adresowane są do „dużych dzieci” a niektóre są tak naiwne, że nawet małe dzieci nie chcą wierzyć w ich treść!
Każde pokolenie potrzebuje bajki lub mitu na swój rozmiar. Obecnie karmieni jesteśmy całkiem sporą liczbą bajek a więc historii, które z jednej strony mają w nas rozładować, złagodzić bunt a z drugiej odsunąć w czasie tą jakże pożądaną sprawiedliwość, która przychodzi, przychodzi i… przyjść nie może…
Wszyscy znamy bajkę o królu, który szukał bogactwa dla swojego ludu i w tym poszukiwaniu natknął się na starca obiecującego złotą przyszłość. Człowiek ten twierdził, że z nasion, które podarował królowi wyrośnie złoto. Król zawierzył starcowi, polecił wykonać dokładnie jego polecenia i czekał cierpliwie…
Tak, to bajka o jednej z bardziej wartościowych roślin, która dodatkowo ma niewielkie wymagania w uprawie a jej plony są niezwykle ważne dla zdrowia człowieka. Len, bo o nim mowa jest rośliną niepozorną, zupełnie nieprzyciągającą naszego wzroku. Poza pięknym kolorem błękitnych kwiatów, które po kilku dniach przekwitają, niczym innym nie przyciąga naszej uwagi. Po kilku dniach dobrej pogody, płatki kwiatów opadają i na końcu łodygi pojawia się zielona, kulista torebeczka, w której zazwyczaj jest 10-12 nasion. Len rośnie nawet na słabych glebach, ale odchwaszczonych i zasobnych w wilgoć. W Polsce roślina ta znana jest od stuleci i ceniona za swoją wszechstronność! Oprócz nasion, które mają pierwszorzędne znaczenie dla zdrowia człowieka, można z lnu uzyskać znakomity olej i włókna, z których po obróbce powstaje mocne, naturalne płótno.
Nie da się jednak uzyskać tych trzech surowców z tej samej odmiany. Nasiona i włókna uzyskuje się z jednej odmiany a olej z tej bogatszej w tłuszcze. Zewnętrznie odmiany te różnią się nieznacznie. Len uprawiany na olej jest bardziej rozgałęziony już od podstawy a len na włókno ma łodygę prostą, mniej rozgałęzioną. Jedna i druga odmiana nie przekracza ok. 70 cm wysokości.
Bajkowe złoto ma rzeczywiście rewelacyjne działanie.
Nasiona lnu /siemię lniane/ mają bardzo skuteczne działanie, osłaniające błony śluzowe przewodu pokarmowego i górnej części układu oddechowego. Sformułowanie siemię jest spolszczeniem łacińskiej nazwy nasiona /semen/ i dotyczy tylko nasion lnu! A te działają przeciwzapalnie, przyspieszają gojenie tychże błon. Zewnętrznie działają skutecznie w chorobach skórnych. Z powodzeniem stosuje się je w formie okładów na egzemy, wrzody, oparzenia i owrzodzenia. Łagodzą spękania skóry i jej wysuszenie. Używa się również okładów z lnu przy trudno gojących się ranach. Tak skuteczne działanie jest możliwe ze względu na zawartość prostaglandyn, które mają charakter hormonów tkankowych i stąd tak dobra i szybka regeneracja skóry i jej elastyczności.
Obecnie najpopularniejszym zastosowaniem wodnych roztworów lnu jest działanie osłonowe przy chorobach przewodu pokarmowego a w szczególności przy wrzodach żołądka, dwunastnicy i bólach kurczowych brzucha. W schorzeniach tych również dobre efekty daje korzeń lukrecji, chociaż jego smak dla wielu jest zbyt słodki lub po prostu mdły!
Przez tysiące lat właśnie takie było zastosowanie lnu. Znany jest bardzo długo, bo od czwartego tysiąclecia przed naszą erą. Dzisiaj, pomimo ogromnego rozwoju nauki wciąż jest używany zarówno, jako gotowy preparat jak również baza dla produktów farmaceutycznych, kosmetycznych, meblowych oraz w przemyśle spożywczym. Ostatnio coraz częściej znajduje zastosowanie w dietetyce gdzie stanowi jeden z głównych czynników do walki z nadwagą i zachwianiem procesów metabolizmu. Nie przeszkadza w tym duża zawartość tłuszczów, ponieważ są to bardzo cenne kwasy omega-3,-6, -9. Nie tyjemy od takich tłuszczów – tyjemy od wciąż narastającej przewagi węglowodanów w naszej diecie, które w połączeniu z stacjonarnym trybem życia a więc małą ilością ruchu sprawiają, że zyskujemy na wadze. Problemem jest również ogromna ilość „dodatków” w żywności, wszelkiej maści konserwantów, spulchniaczy, przeciwutleniaczy, stabilizatorów, itd., które organizm nie jest w stanie ani wydalić ani przetworzyć, więc bardzo często zawija je w tłuszcze i odkłada na „boczne tory”.
Lubię i cenie len i dlatego w moim ogródku ziołowym zajmuje kilka metrów kwadratowych. To w zupełności wystarcza na to, aby zebrać prawie dojrzałe rośliny i pozwolić im dojrzeć bez ziemi, w której się rozwijały. Wtedy, jasnożółte nasiona dojrzeją, zmienią barwę na brązową i będą gotowe do wyłuskania /omłócenia/. Część z nich można zostawić na przyszłoroczny siew, bo w swoim składzie przechowują już informacje o lokalnym środowisku a więc klimacie, jakości gleby, itd. Pozostałe nasiona można wysuszyć i rozdać tym, którzy ich potrzebują w takiej czy innej formie.
Można takie nasiona sparzone wrzątkiem i lekko ostudzone dodać do popularnych ostatnio warzywno-owocowych koktajli /smoothi/, owsianek, kasz czy zup. Nadadzą potrawom oleistej konsystencji i wzbogacą smak i zapach. W zamian, pomogą nam oczyścić jelita, bo pęcznieją w nich i lekko je drażnią. Można pozostawić je do rana i wtedy dodając miodu i cytryny, całość zmiksować aż powstanie napój przypominający kolorem i konsystencją kefir. Może on być smacznym dodatkiem do śniadania, w takiej słodkiej formie zjedzą go również dzieci.
W celach osłonowych zalewa się łyżkę nasion szklanką ciepłej wody i gotuje na wolnym ogniu ok. 5 minut. Potem należy odstawić na min15 minut i wypić po połowie przyrządzonej porcji najlepiej na noc a drugą między następnymi posiłkami. Pod wpływem wody i wysokiej temperatury nasiona uwalniają śluz, który znakomicie osłania błony przewodu pokarmowego zwłaszcza, że cechuje się dużą odpornością na czynniki hydrolizujące. Same nasiona są bardzo bogate w tłuszcze i zawierają ich do 45% a oprócz tego glikozydy cyjanogenne, sterole, kwasy organiczne, enzymy i cenne sole mineralne ze związkami: magnezu, żelaza, kobaltu, miedzi i cynku. Dużo tego i jak to bywa w ziołach w odpowiednich proporcjach, co przekłada się na znakomitą przyswajalność. Olej lniany, który ostatnio wraca do łask musi być tłoczony na zimno, aby nie stracił nic ze swoich cennych wartości. W smaku jest niezbyt zachęcający, ale duża zawartość NNKT, [których organizm sam nie jest w stanie wyprodukować, podobnie jak witaminy C] sprawia, że stał się podstawą wielu diet leczniczych w tym również diety Budwigów. Nie jest trwały, należy go zużyć w miarę szybko i przechowywać w lodówce.
Olej lniany wchłania się w przewodzie pokarmowym łatwo. Obniża poziom cholesterolu we krwi a także wpływa regenerująco na skórę. Również zastosowany miejscowo na zmiany skórne normalizuje jej czynności, nadaje prawidłową elastyczność oraz poprawia zdolność ziarninowania i regeneracji naskórka. Używany jest również przy odleżynach, owrzodzeniach kończyn, ale także dla …niemowlaków, kiedy ich skóra nabiera zbyt czerwonego odcienia. Wielonienasycone kwasy tłuszczowe są budulcem błon wszystkich komórek naszego ciała, biorą również udział w stymulowaniu licznych procesów życiowych. Służą do syntezy substancji biologicznie czynnych regulujących ciśnienie tętnicze krwi, pracę układu sercowo-naczyniowego oraz ośrodkowego i obwodowego układu nerwowego. Nienasycone kwasy tłuszczowe mają również duże znaczenie dla prawidłowego funkcjonowania układu oddechowego, a także nerek i narządów rozrodczych. Niedobór ich może skutkować upośledzeniem czynności wielu organów wewnętrznych oraz spadkiem odporności. Zewnętrznie ich braki to widoczne zmiany skórne takie jak: łuszczenie się, odbarwienia czy nadmierne wysuszenie skóry.
W skansenach można jeszcze zobaczyć narzędzia do obróbki lnu. Cały proces był długotrwały i mozolny zwłaszcza, że wszystkie etapy wykonywane były ręcznie. Najpierw zebrane snopki przechodziły przez grzebień, który oddzielał główki nasienne, potem następowały różne stopnie zmiękczania, moczenia, czesania i międlenia lnu. W końcu uzyskiwano surowiec, z którego w zależności od potrzeb wytwarzano płótna, sznury, liny. Odpady z lnianej słomy, czyli tzw. paździerze były w późniejszym okresie wykorzystywane do produkcji płyt paździerzowych używanych w meblarstwie i budownictwie. Dzisiaj wyparły je płyty OSB cechujące się między innymi większą elastycznością i odpornością na wilgoć!
Warto więc, przy problemach gastrycznych sięgnąć po len zwłaszcza w formie kleiku. Nasiona te, oprócz zdolności powlekania i ochrony błon śluzowych żołądka i dwunastnicy mają duży wpływ na jakość naszego porannego posiedzenia w łazience. W jelicie grubym pęcznieją, podobnie jak kasze, spulchniają jego zawartość i delikatnie podrażniają ścianki. Taki mechanizm przyspiesza ruchy perystaltyczne jelita i ułatwia wypróżnienie.
Złoty len – skarb przeszłych i naszych czasów wraca do łask. Cichy bohater powrotu do zdrowia naszych babć i dziadków, dzisiaj odkrywany jest na nowo, ze względu na swoje szerokie zastosowanie, prostotę przyrządzenia i brak skutków ubocznych. I nie są to bajki, tak jak te z wyborczych ulotek. Len daje dużo, jak większość roślin i ziół jest przyjacielem człowieka oddając mu wszystko to, co ma w sobie. Wymaga tylko cierpliwości i systematyczności.
Spośród innych bajek, które ostatnio wtłaczane nam są do głów, spośród światowego trendu globalnego ogłupienia /również przy pomocy bajek/ poprzez natarczywe wnikanie mediów do każdej życiowej decyzji, ta bajka o lnie jest prawdziwa.
Można mieć wokół siebie przyjaciół i „przyjaciół”, ludzi i wspaniałe małe środowisko i można właśnie tam, czuć się tak, jak w królestwie, gdzie nikt nikomu nie wchodzi w drogę, nie burzy, lecz pomaga. W królestwie tym wszystko dzieje się wolniej, spokojniej i kto nie jest z tej bajki nie wytrzyma tutaj długo i wraca tam, gdzie wszyscy gonią, ale prawie nikt nie potrafi odpowiedzieć ani co goni, ani też dlaczego?
Rozpaczliwie tracą zdrowie przy tej gonitwie!