Biedaszyby. Wydobywają węgiel w ogródkach. W pół dnia zarobią tyle, ile w „pracy” przez tydzień.
Braki w dostępności oraz wysokie ceny węgla sprawiły, że powrócił proceder chałupniczego wykonywania surowca – pisze Bloomberg. Bo choć jeszcze nie tak dawno temu prezydent Andrzej Duda zapewniał, że polskiego węgla wystarczy na 200 lat, dziś go ewidentnie brakuje. Dlatego wokół Wałbrzycha wyrastają biedaszyby.
Biedaszyby wróciły do Wałbrzycha. Tam, gdzie węgiel leży kilka metrów pod ziemią, pozwalają zdobyć opał i dodatkowe pieniądze .
Bloomberg pisze o problemach z dostępnością węgla w Polsce. Choć rząd stworzył ramy dla programu dystrybucji tańszego opału przez samorządy, surowca brakuje. “Niektóre składy węgla musiały robić zakupy w supermarketach po tym, jak dostawcy wyczerpali zapasy w bezpośrednim następstwie wojny, podważając zapewnienie prezydenta Andrzeja Dudy, że Polska ma wystarczająco dużo węgla, aby wystarczyć na 200 lat” – czytamy.
Polacy wzięli sprawy w swoje ręce. Opisano historię Polaka o imieniu Grzegorz, który zrezygnował z pracy taksówkarza na rzecz bardziej dochodowego zajęcia “w sytuacji, gdy Polska zmaga się z niedoborem energii: nielegalnego wydobycia”. Na terenie jego posesji w Wałbrzychu węgiel leży na głębokości zaledwie metra pod ziemią.
Jego grupa była nadzorowana przez Bartosza, z trzyletnim doświadczeniem w pracy górnika. “Wykop, w którym pracowali, miał około 3 m głębokości. Dwóch mężczyzn odpowiedzialnych za kopanie wchodziło do niego po ręcznie wykonanej drewnianej drabinie. Grzegorz napełniał worki węglem, który miał być zaniesiony do ukrytego za drzewami samochodu” – opisuje Bloomberg.
Czy to się opłaca? Według rozmówców portalu – jak najbardziej.
Czteroosobowy zespół może wydobyć tonę w ciągu godziny i zarobić po 1000 zł (220 dol.) za pół dnia pracy, czyli mniej więcej 60 proc. tego, co przeciętny człowiek zarabia w ciągu tygodnia – czytamy dalej.
Powrót biedaszybów
Licząca około 100 000 mieszkańców gospodarka regionu wałbrzyskiego opierała się na wydobyciu węgla przez dwa stulecia, zanim w 2000 r. zamknięto ostatnią kopalnię. “W lasach, na polach i w krzakach wyrosły tzw. biedaszyby. Na obrzeżach Wałbrzycha usiane są nimi także małe prywatne ogródki”.
– Jest więcej wyrobisk w miejscach, które monitorowaliśmy przez ostatnie lata pod kątem sporadycznych przypadków nielegalnego wydobycia – powiedział portalowi Mateusz Majchrzyk, rzecznik prasowy Nadleśnictwa w Wałbrzychu. “- Notujemy zwiększoną aktywność wokół kopalń, a także większe wydatki na piasek, którego używamy do zasypywania dziur – dodał.