Izabela BRODACKA
Po siłowym i nielegalnym przejęciu telewizji publicznej przez siepaczy koalicji 13 grudnia, powstały niezależne telewizje, które zorganizowali redaktorzy i pracownicy techniczni, bezpardonowo wyrzuceni z pracy. Tak powstała TV w Polsce 24. Znaleźli w niej miejsce wybitni, niezależni dziennikarze, którzy swym profesjonalizmem, autorytetem i znajomością warsztatu, przez lata zapracowali sobie na opinię fachowców. To, między innymi, Jacek Łęski, Tadeusz Płużański, Michał Adamczyk, czy bracia Jacek i Michał Karnowscy. Telewizja ta, w krótkim okresie zyskała dużą popularność, rozpoznawalność i w efekcie oglądalność. Przesądziły o tym niezależność, wysoka jakość programów i profesjonalizm prowadzących programy.
Nie trzeba zapewne nikogo przekonywać jak wielką i niezastąpioną rolę odgrywają w naszym kraju niezależne media w dobie kloacznego ścieku propagandy, jakimi stały się media publiczne i szerzenia przez nie dezinformacji. Ogólnie media niezależne, zwłaszcza zaś telewizje są dla rzetelnego prezentowania faktów i uczciwego oddzielania ich od opinii, ocen i komentarzy bezcenne. Rzeczywiście nowa stacja telewizyjna, w krótkim okresie funkcjonowania wyemitowała wiele programów na wysokim poziomie.
Ale jakiś czas temu powołano nową audycję, jak mówią młodzi, w modnym obecnie medialnym slangu, nowy format. Nazywa się on „Naga prawda”. Autorką i prowadzącą jest Marianna Schreiber. Tak, ta sama pani Marianna, która w ostatnich latach była niezbyt cichą bohaterką głośnych skandali, głównie obyczajowych. Była żona prominentnego polityka PIS-u, Łukasza Schreibera. Pani Marianna ogłosiła, że rejestruje partię polityczną pod kontestacyjną nazwą „Mam dość”. Partii jednak nie założyła. Zorganizowała pierwszy i zarazem ostatni wiec partyjny. Ale ku jej zdziwieniu nikt na tę imprezę nie przybył. Później podjęła walkę ze środowiskiem LGBT, zwieńczoną próbą wyrzucenia z Warszawy dziewczynki, która jadąc miejskim autobusem trzymała torbę w tęczowych barwach. Po czym pani Marianna… wzięła udział w warszawskim marszu środowisk LGBT . Inną aktywnością naszej „bohaterki” była chęć zdelegalizowania walk celebrytów w klatce, tak zwanych freak fightów. Uczestników prania się po buziach, podczas to których wydarzeń krew się leje strumieniami, a podniecona gawiedź ma niebotyczną uciechę, nazywała, nie bez racji patologią. Zarzekała się, że za żadne skarby świata nie wzięła by udziału w takim buźkobiciu i nagle … wzięła w nim bardzo głośny udział. Podczas konferencji przed walką, obrzucała swoich, całkiem spokojnych adwersarzy, bluzgami i inwektywami używając plugawego języka, który wprowadziłby w zażenowanie panie pracujące na warszawskim placyku, zwanym Pigalakiem.
No to może wystarczy tych faktów o pani Mariannie Schreiber. „Koń jaki jest każdy widzi”. Można pogłębić swoją wiedzę o tej pani. W internecie, zwłaszcza na portalu youtube jest mnóstwo informacji o niej. Informacji ją jednoznacznie kompromitujących. I osobie o takiej reputacji TV w Polsce powierza autorski program. Jako się wcześniej rzekło „Naga prawda Marianny Schreiber”. Co nieco jest na rzeczy. W zwiastunie programu jest trochę nagości, nogi i okazały dekolt pani Marianny. Ale chyba nie o taką nagość miało chodzić?
A sam program budzi zażenowanie. Kilka dni temu wyemitowano film o panu ministrze Spraw Zagranicznych, obecnie wicepremierze, Radosławie Sikorskim. Pani Marianna komentuje pokazywane wydarzenia w scenerii wietrznej Warszawy. Silny wiatr rozwiewa jej fryzurę i telewidz cierpi widząc walkę kobiety z żywiołem. Empatyczni widzowie chcieliby jakoś pomóc, osłonić panią redaktor od wiatru, albo zaproponować gumkę do związania włosów. A pani dzielnie stawia czoło wiatrowi i czyta tekst z komórki. Wyglądało to słabo. Tyle o formie. A z treścią było jeszcze gorzej.
Sam pomysł zrobienia filmu, reportażu, o Radosławie Sikorskim był znakomity. Jest to postać niezwykle ciekawa i bardzo interesująca Polaków. Od dawna wyjaśnienia wymaga jego tajemniczy wyjazd na zachód w okresie polskiego komunizmu, studia na prestiżowej angielskiej uczelni, rodzaj dyplomu, który tam otrzymał, wyjazd na wojnę do Afganistanu. Ciekawe jest również czy jako dziennikarz-korespondent rzeczywiście strzelał do Rosjan, ciekawa kariera polityczna w PIS i PO, oraz znaczenie dla jego i poglądów oraz decyzji politycznych małżeństwa z Amerykanką Ann Appelbaum. Co sprowokowało bezpardonowe kalumnie pod adresem Donalda Trumpa, agresywne atakowanie prezydenta Nawrockiego, wywołanie poważnego kryzysu w polskiej dyplomacji poprzez wysłanie do polskich ambasad na świecie kilkudziesięciu kierowników placówek bez zgody prezydenta?
Niestety program pani Schreiber nie daje odpowiedzi na te pytania. Jest bardzo słaby, zarówno w warstwie formalnej, jak i merytorycznej. Pani używa języka slangowego i robi żenujące błędy gramatyczne. Dla przykładu mówi: „władze nie mieli racji” (sic!). Używa wątpliwej jakości dowcipu, próbując być autoironiczną, niestety w fatalnym stylu, mówiąc:” pan Sikorski nie wykorzystał wielu życiowych szans, jak Marianna Schreiber”. To akurat nie jest prawdą. Biorąc pod uwagę obiektywny potencjał pana wicepremiera zaszedł on bardzo daleko i bardzo wysoko.
Zupełnie inną sprawą jest to, że on wciąż czuje się nieusatysfakcjonowany w swoich ambicjach. Chciał być prezydentem Polski, a przegrał prawybory zarówno z Bronisławem Komorowskim, jak i z Rafałem Trzaskowskim. Pani redaktorka miesza fakty z insynuacjami i pomówieniami. Rzuca oskarżenia bez poparcia faktami. Mówi o tym, że rozmawiała z wieloma politykami PO i dawnymi jego sąsiadami o Sikorskim, nikogo nie cytując. Fatalnie atakuje syna ministra, który służy w armii amerykańskiej. A fakty są takie, że ten młody człowiek ma po matce, obywatelstwo amerykańskie. Wybrał pracę i służbę w armii kraju, z którym się identyfikuje. Co w tym złego? Był kształcony ze swoim bratem w bardzo prestiżowej angielskiej szkole Eton. Rodzice wybrali dla niego określony typ kariery. Może się to nam podobać, albo nie, ale mieli do tego prawo. Ponadto USA jest naszym sojusznikiem. Nie ma tu żadnego konfliktu interesów.
Są natomiast ciekawe tematy z życia pana Sikorskiego, których pani Marianna nie podjęła. Dla przykładu tajemnicze ogromne pieniądze, które przesłał mu na konto rząd jednego z krajów arabskich „za doradztwo polityczne”. Nie jest tajemnicą, że pan Radosław Sikorski nie jest ekspertem, ani żadnym specjalistą w sprawach arabskich. Ergo, za co to honorarium? Czy Arabowie zapłacili za usługi, które sami otrzymali, czy może pośredniczyli w przekazaniu pieniędzy od innego podmiotu. Odpowiedź na to pytanie, czy choćby tylko próba dociekania w tej kwestii byłaby zapewne bardzo interesujące.
Radosław Sikorski próbował usprawiedliwiać i bronić poczynania Władimira Putina i Benjamina Netanyahu. Mówił, że Putin jest ok, że wprawdzie morduje, ale detalicznie, nie masowo. Nie życzę pani Radkowi źle, broń mnie Panie Boże, ale gdyby Putin, oby tak się nie stało, zamordował pana Sikorskiego, albo kogoś z jego bliskich, to nadal byłby fajny? Twierdził, że Natanyahu nie dokonuje zbrodni ludobójstwa mordując dzieci i cywili w strefie Gazy, że to nie podchodzi pod to określenie. Krytyczna i wnikliwa analiza takich poglądów Sikorskiego, której pani Schreiber nie podjęła, byłaby niezwykle cenna i ciekawa.
To co wydarzyło się w programie TV w Polsce 24, w programie „Naga Prawda” pani Marianny Schreiber jest typowym zjawiskiem nazywanym przez przysłowie „wylaniem dziecka z kąpielą”. Nie wykorzystano znakomitej szansy obiektywnego, profesjonalnego i wnikliwego przeanalizowania sylwetki, roli, historii i kariery bardzo ważnego polityka, który, niestety bardzo destrukcyjnie, wpływa na naszą polską rzeczywistość.
Z troski o telewizję w Polsce 24, cytując klasyka, bardzo proszę, psie Sabo i zarządzie tej telewizji, nie idźcie tą drogą.