Rafał Dorosiński Ordo Iuris <kontakt@ordoiuris.pl> Tygodnik Wprost opublikował niedawno wstrząsającą rozmowę z mamą 17-letniego Franka, która opowiada o szokujących szczegółach procesu indoktrynacji jej małoletniego syna, który uznał, że jest dziewczyną. Psychiatra – seksuolog z warszawskiego Ursynowa, do którego udała się kobieta, rozpoczął pierwsze spotkanie od pytania do chłopca czy ten… chciałby być kobietą i czy myślał o zmianie imienia. Gdy matka stanowczo zadeklarowała, że oczekuje rzetelnej diagnozy, a nie skierowania na błyskawiczną tranzycję, usłyszała, że skoro nie wspiera syna, to nie mają, o czym rozmawiać i wizyta jest skończona. Zaś młodego chłopaka lekarz zapytał jeszcze, kim chce być w przyszłości i czy nie chciałby zostać… „ladyboyem”. Odpowiedzią na podobne praktyki i narzędziem obrony dzieci przed usuwaniem całkowicie zdrowych organów, amputacją piersi, ubezpłodnieniem i kastracją, uzależnieniem od hormonów i deformacją ciała jest projekt ustawy zakazujący okaleczania dzieci, który Instytut Ordo Iuris opublikował tydzień temu. Projekt stanowi propozycję systemowego rozwiązania problemu, który także ma charakter systemowy. Nie rozwiążą go pojedyncze przypadki gabinetów zamykanych na skutek demaskowania stosowanych w nich praktyk, o których pisał ostatnio Tygodnik Wprost.– Gabinety zamykają ci, którzy prawdopodobnie mają coś na sumieniu i boją się – być może także – konsekwencji ustawy przygotowywanej przez Ordo Iuris – powiedział Tygodnikowi Wprost prof. Zbigniew Lew-Starowicz.Jeśli prof. Starowicz ma rację, to nasza inicjatywa odniosła już swój pierwszy sukces, bo działalność każdego takiego „specjalisty” to cierpienie konkretnych osób, z którymi spotykają się na co dzień nasi prawnicy.Już w zeszłym roku zgłosił się do nas zrozpaczony ojciec nastolatki, której podobna klinika przepisała kolosalne dawki testosteronu, kompletnie ignorując przeciwwskazanie, jakim jest choroba nowotworowa kości, na którą cierpi dziewczyna. Złożyliśmy już w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury i poinformowaliśmy o niej Prokuratora Generalnego oraz Rzecznika Praw Pacjenta. Nasza interwencja pozwoliła uratować dziewczynę przed amputacją zdrowych piersi.Podobnych spraw mamy więcej. Wspieramy matkę dziewczyny, która przekonała sąd pierwszej instancji, że jest mężczyzną. Złożyliśmy apelację od wyroku, w którym sąd zignorował to, że dziewczynie nigdy rzetelnie nie postawiono diagnozy ani nie uwzględniono faktu zmagania się od kilku lat z depresją. Pomagamy także rodzicom blisko trzydziestoletniego mężczyzny, który uznał się za kobietę w wieku 26 lat. Udzielamy prawnego wsparcia osobom, które przyjmowały testosteron i poddały się nieodwracalnym zabiegom chirurgicznym, a dzisiaj pragną powrócić, na ile to jest możliwe, także w dokumentach, do swojej płci. Każda taka historia to dramat konkretnych ludzi, będących realnymi ofiarami genderowej ideologii. Opowiadają o swoich doświadczeniach molestowania seksualnego. O „specjalistach” od tranzycji, którzy w ramach „diagnozy” prosili o ich nagie zdjęcia i wypisywali skierowania na hormony i operacje. O trans aktywistach, którzy przyznawali, że podnieca ich przekonywanie młodych ludzi do „zmiany płci”. O sekciarskiej nagonce na wszystkich, którzy ośmielą się mówić głośno o tym, że mają wątpliwości lub żałują swojej decyzji. I o dramatycznych skutkach brania hormonów i zabiegów chirurgicznych – depresji, otyłości, nowotworach wątroby, zaawansowanej osteoporozie oraz odrazie do własnego, okaleczonego, poddanego kastracji ciała. Czas powiedzieć STOP! Musimy pomóc ofiarom genderowej ideologii i uratować kolejnych młodych ludzi przed wyrządzeniem sobie nieodwracalnej krzywdy. Walkę w obronie dzieci rozpoczęli już Brytyjczycy, Szwedzi, Finowie, Amerykanie, Francuzi i Norwegowie…W Polsce to my podjęliśmy się roli inicjatorów tych starań. Nasz projekt ustawy już po pierwszych zapowiedziach odbił się w mediach sporym echem. Dziennik Rzeczpospolita pisał o nim na stronie tytułowej, a genderowe lobby wpadło we wściekłość.Tydzień temu, po licznych konsultacjach z lekarzami, psychologami, rodzicami i pedagogami – przedstawiliśmy treść projektu i jego uzasadnienie. Projekt zakłada zakaz przeprowadzania tranzycji u osób małoletnich, ubezwłasnowolnionych i cierpiących na zaburzenia psychiczne uniemożliwiające świadome wyrażenie zgody. Za podjęcie niedozwolonych działań groziłaby kara pozbawienia wolności do lat 3. Nasze propozycje precyzyjnie, punktowo celują w najbardziej kontrowersyjne i nieodwracalne praktyki, którym sprzeciwiają się osoby znajdujące się na co dzień po przeciwnych stronach politycznych barykad. Projekt ustawy trafi w tym tygodniu do sejmowej Komisji Petycji tak, by posłowie mogli rozpocząć nad nim prace. Zwrócimy się także między innymi do Rzecznika Praw Dziecka i Rzecznika Praw Pacjenta z apelem o jego wsparcie.Jesteśmy świadomi, że źródłem międzynarodowej epidemii transseksualizmu wśród nastolatków jest wpływ aktywistów i lobbystów ruchu LGBT na młodzież – wzrost liczby zaburzeń tożsamości płciowej jest proporcjonalny do skali obecności genderowej propagandy w szkołach, mediach i kulturze. Dlatego konsekwentnie walczymy z wszechobecną indoktrynacją i wulgarną seksualizacją dzieci. Przygotowujemy poradniki dla rodziców i nauczycieli, interweniujemy w przypadkach prób wchodzenia aktywistów LGBT do szkół oraz zatrzymujemy wprowadzanie wulgarnych programów seksedukacji przez kolejne samorządy. Ostatnio zareagowaliśmy na indoktrynację dzieci na stronach reklamowanego w podręcznikach szkolnych „telefonu zaufania”. Obecnie nasi eksperci kończą prace nad raportem na temat edukacji seksualnej, w którym pokażemy jej korzenie i prawdziwe oblicze. Przygotowujemy także poradnik dla nauczycieli, którzy są zmuszani do zwracania się do swoich uczniów imieniem i zaimkami niezgodnymi z ich płcią. To nie tylko kwestia zmuszania nauczycieli do podporządkowania się teorii gender, ale przede wszystkim troska o los zmanipulowanych przez genderystów nastolatków. Badania naukowe, do których dotarliśmy, przygotowując projekt ustawy, pokazują, że bardzo wysoki odsetek młodych ludzi z wiekiem wyrasta z zaburzeń tożsamości płciowej. Jednak szansa na wyjście z dysforii płciowej drastycznie maleje u nastolatków, którzy jeszcze przed jakimkolwiek zabiegiem będą traktowane przez swoje otoczenie zgodnie z deklarowaną, a nie rzeczywistą płcią.Naprzeciwko siebie mamy potężne genderowe lobby, które już dziś zaciekle nas atakuje. Wierzę jednak, że wspólnie możemy ich pokonać i wyciągnąć wnioski szybciej niż państwa zachodnie – zanim dojdzie do prawdziwej epidemii ludzkich dramatów.Aby wesprzeć działania Instytutu Ordo Iuris, proszę kliknąć w poniższy przyciskBiznes pomimo śmiertelnego zagrożenia W ubiegłym roku do prawników Instytutu Ordo Iuris zgłosił się zrozpaczony ojciec, który na własnej skórze przekonał się, jak potężnym zagrożeniem dla dzisiejszych nastolatków jest wszechobecna propaganda genderowej ideologii.Jego nastoletnia córka – pod wpływem kontaktu z grupami LGBT – uznała, że jest „mężczyzną uwięzionym w ciele kobiety” i udała się do kliniki, która zajmuje się tzw. zmianą płci. Tam otrzymała wszelkie opinie medyczne niezbędne do rozpoczęcia procesu tranzycji, a wkrótce potem zaczęła brać ogromne dawki testosteronu, będącego dla niej śmiertelnym zagrożeniem. Dziewczyna choruje na genetyczną chorobę nowotworową kości, która jest poważnym przeciwwskazaniem do podawania hormonu. Gdy ojciec udał się do kliniki, by poinformować lekarzy o stanie zdrowia swojej córki, został zignorowany, a wreszcie usłyszał, że jeśli będzie ich dalej nachodził, to wezwą policję. Wrażenia nie zrobiły na nich nawet opinie trzech wybitnych specjalistów z różnych dziedzin medycyny, którzy stwierdzali jednoznacznie, że tranzycja jest poważnym zagrożeniem dla życia dziewczyny. Jeden z nich jest nawet – jak sam napisał – „zaangażowany merytorycznie w pomoc osobom ze środowiska transpłciowego”. Nie miał on jednak wątpliwości, że w tym przypadku taka „pomoc” jest niedopuszczalna. Zrozpaczony ojciec dziewczyny zgłosił się do nas na tydzień przed planowaną operacją amputacji piersi u jego córki. Wysłaliśmy pismo do centrum medycznego, w którym miało dojść do zabiegu, informując o zagrożeniu życia, jakim może być dla niej mastektomia. Aby upewnić się, że nie dojdzie do niej nigdzie indziej, podobne pismo trafiło także do innych podmiotów medycznych w Polsce, które mogą podjąć się tej operacji. O sprawie zawiadomiliśmy Ministra Sprawiedliwości, Prokuratora Generalnego oraz Rzecznika Praw Pacjenta. Do prokuratury wpłynęło też zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez lekarzy z kliniki, którzy mając świadomość stanu zdrowia dziewczyny – narażają jej życie. Uratujmy dzieci przed nieodwracalnym okaleczaniem Gdy po raz pierwszy opisaliśmy tę sprawę, zaczęliśmy otrzymywać kolejne zgłoszenia od ofiar genderowej ideologii, które zostały zmanipulowane i dały sobie wmówić, że źródłem ich problemów jest „niedopasowanie” umysłu i ciała, na które receptą są hormony oraz operacje chirurgiczne. Jedna z naszych beneficjentek padła ofiarą takiej manipulacji po dramatycznym doświadczeniu molestowania seksualnego. W najgorszym momencie swojego życia trafiła na forum dla transseksualistów, którzy przekonywali ją, że pytania o własną tożsamość, które sobie zadawała w tym trudnym czasie, to wyraz tego, że w rzeczywistości jest mężczyzną.Niedługo potem kobieta została skierowana do „transprzyjaznych” specjalistów i zaczęła przyjmować męskie hormony. Gdy pisała na transseksualnym forum o tym, że ma wątpliwości, czy na pewno chce kontynuować swoją „zmianę płci”, to usłyszała, że aby pozbyć się tych wątpliwości musi… zwiększyć dawkę hormonu. Wreszcie przekonano ją do operacji usunięcia piersi i macicy. Przed polskim sądem uzyskała orzeczenie, że jest mężczyzną.Dopiero po latach, kobieta przyznała, że została zmanipulowana do tego stopnia, że bezpowrotnie okaleczyła swoje ciało. Ma dość udawania kogoś, kim nie jest. Zwróciła się do prawników Ordo Iuris z prośbą o pomoc w przywróceniu swoich prawdziwych danych w dokumentach. Świadectwa takich osób, których szczególnie wiele dostępnych jest w krajach najbardziej dotkniętych falą tranzycji, niejednokrotnie pomagają borykającym się z brakiem akceptacji własnej płciowości młodym ludziom i ratują ich przed zrobieniem sobie nieodwracalnej krzywdy.To jednak przede wszystkim powinna być rola specjalistów. To lekarze i psycholodzy powinni gwarantować dogłębną diagnozę, rzetelną wiedzę medyczną i wsparcie psychologiczne. Tymczasem wielu z nich umywa ręce i chowa się za sloganami o “wolności wyboru” i „autonomii” dziecka. Dziecka, które przecież, z uwagi na swoją niedojrzałość, nie może kupić piwa lub papierosów w sklepie, o którego miejscu zamieszkania decydują rodzice i które nie może samodzielnie wyrazić zgody na inne poważne zabiegi medyczne.Liczne badania naukowe potwierdzają, że przejawy zaburzeń tożsamości płciowej u nastolatków są w zdecydowanej większości przejściowe. Ukrywanie tego faktu przed młodymi ludźmi i namawianie ich do bezpowrotnego okaleczania swojego ciała to prawdziwa zbrodnia.Musimy powiedzieć stanowcze NIE!Aby wesprzeć działania Instytutu Ordo Iuris, proszę kliknąć w poniższy przycisk Mamy rozwiązanie Dlatego w minionym tygodniu zaprezentowaliśmy projekt ustawy, który zakłada wprowadzenie zakazu zabiegów operacyjnych lub innych działań medycznych mających upodobnić dziecko do przeciwnej płci. Za złamanie zakazu ma grozić kara pozbawienia wolności do lat 3.W uzasadnieniu naszego projektu zwracamy uwagę na dramatyczny, obserwowany w kręgu kultury zachodniej, wzrost liczby zgłoszeń do specjalistycznych ośrodków medycznych dokonujących interwencji hormonalnych i chirurgicznych na dzieciach. Miarą zjawiska są wzrosty skierowań liczone w tysiącach procent w okresie kilu lat. Francuska Akademia Medyczna określa je mianem „epidemicznego” (w Szwecji liczba zgłoszeń w ciągu zaledwie 8 lat wzrosła o 19 700%, w Australii o 12 650%, a we Włoszech o 7 200%). Przy tym, badania naukowe wykazują korelację między wzrostem przypadków zaburzeń tożsamości płciowej i wzrostem liczby publikacji medialnych dotyczących tej tematyki.Sprawa jest niezwykle poważna. Preparaty blokujące dojrzewanie płciowe drastycznie zwiększają prawdopodobieństwo utrwalenia się dysforii płciowej i pragnienia przejścia kolejnych etapów tranzycji. Środki te nie przeszły żadnych prób klinicznych, które wykazałyby bezpieczeństwo podawania ich nastolatkom. Podobnie jak hormony, niosą ze sobą liczne ryzyka zdrowotne i zwiększają prawdopodobieństwo popełnienia samobójstwa. W uzasadnieniu wskazujemy, że szereg państw, wiodących ośrodków medycznych i naukowych oraz towarzystw lekarskich przeprowadziło gruntowne badania podstaw naukowych i zasadności przeprowadzania interwencji hormonalnych i chirurgicznych na dzieciach. W efekcie przeprowadzonych analiz całej dostępnej literatury naukowej na ten temat stwierdzono między innymi, iż rzeczywiste ryzyka wynikające z medycznej tranzycji przewyższają potencjalne korzyści oraz że działania takie mają charakter eksperymentu naukowego.Za kluczową, naukową podstawę „terapii afirmującej płeć” przyjmuje się badanie (dziś wiemy, że nierzetelne) obejmujące zaledwie 55 osób i opisujące doświadczenia holenderskich medyków dokonujących eksperymentalnych tranzycji osób małoletnich. W finansowanie eksperymentów zaangażowany był koncern farmaceutyczny produkujący środek stosowany w ramach tranzycji. Uzasadniając projekt, rozbijamy narrację aktywistów o „uwięzieniu w niewłaściwym ciele” wskazując na wielokrotnie udowodniony wysoki wskaźnik samoistnego zanikania zaburzeń tożsamości płciowej u dzieci.Odpowiadamy także na bardzo częstą i bardzo groźną narrację trans aktywistów, którzy szantażują rodziców dzieci z zaburzeniami tożsamości płciowej ich samobójstwem.Rodzice często słyszą pytanie: „Czy wolisz mieć martwą córkę czy żywego syna?” lub „Czy planujesz tranzycję czy pogrzeb?”. W rzeczywistości, zdecydowana większość dzieci z dysforią płciową cierpi również na depresję, anoreksję, autyzm i inne zaburzenia psychiczne stanowiące same w sobie czynnik predysponujący do podejmowania prób samobójczych. Najlepszym sposobem zapobiegania samobójstwom nastolatków kwestionujących własna płeć są – podobnie jak u nastolatków targających się na swoje życie z innych powodów – psychoterapia oraz leki psychiatryczne.Medyczna tranzycja nie redukuje ryzyka zachowań samobójczych i samobójstw. Przeciwnie, w dłuższym okresie może je zwiększać. Jedno z największych badań dotyczących tego zjawiska, prowadzone w szwedzkim Karolinska Institute, obejmujące okres trzydziestu lat, wykazało, iż odsetek samobójstw wśród osób po przejściu tranzycji jest 19 razy większy od odsetka samobójstw w całej populacji. W uzasadnieniu ustawy wskazujemy także, iż nie istnieje żaden test (badający mózg, DNA lub cokolwiek innego), który mógłby wiarygodnie rozróżnić osobę identyfikującą się jako „trans” od tej, która się tak nie identyfikuje. Ocena opiera się wyłącznie na relacji pacjenta na temat wewnętrznie odczuwanych uczuć i przekonań. W konsekwencji istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że u nastolatków poddanych nieodwracalnemu działaniu blokerów dojrzewania, hormonów i zabiegów chirurgicznych, dysforia ustąpiłaby samoistnie lub przy wsparciu terapii psychologicznej.Aby wesprzeć działania Instytutu Ordo Iuris, proszę kliknąć w poniższy przyciskWalczymy z genderową indoktrynacją dzieciAby uchronić dzieci przed podobnymi dramatami, sięgamy do korzenia problemu – genderowej indoktrynacji naszych dzieci w szkołach i w internecie. Prawnicy Instytutu Ordo Iuris od lat wspierają rodziców w walce o pełne zabezpieczenie ich praw do decydowania o formie i treści zajęć szkolnych, oferowanych przez zewnętrzne organizacje. Jak użalała się Gazeta Wyborcza, nasze interwencje doprowadziły do zmarginalizowania w całym kraju propagandowej akcji „tęczowy piątek”, wymiernie wzmocniły akcję gdańskich rodziców z „Odpowiedzialnego Gdańska”, która zatrzymała wdrożenie w stolicy województwa pomorskiego genderowego programu „Zdrovve Love” oraz stały za skutecznością protestów w Poznaniu czy Krakowie.Wydajemy i szeroko promujemy poradniki dla rodziców i nauczycieli. Udostępniamy wzory „rodzicielskich oświadczeń wychowawczych”, dzięki którym rodzice sprzeciwiają się indoktrynacji dzieci. Zorganizowaliśmy też akcję „Chrońmy dzieci”, w ramach której – na prośbę rodziców z całej Polski – przeprowadziliśmy kontrole w ponad 800 polskich szkołach.Ostatnio wzięliśmy udział w konsultacjach zmian w projekcie obywatelskiej inicjatywy ustawodawczej „Chrońmy dzieci. Wspierajmy rodziców” oraz podjęliśmy interwencję w odpowiedzi na zgłoszenia od nauczycieli, zaniepokojonych tym, że na stronie promowanego w podręcznikach szkolnych „Telefonu zaufania” znalazły się odnośniki do stron propagujących agendę ruchu LGBT.Aby wesprzeć działania Instytutu Ordo Iuris, proszę kliknąć w poniższy przycisk Skąd wzięła się wulgarna edukacja seksualna?W przyszłym miesiącu opublikujemy raport o genezie wulgarnej edukacji seksualnej. Przypomnimy w nim o szokujących standardach Światowej Organizacji Zdrowia, która zaleca, by mówić o masturbacji dzieciom w przedziale wiekowym od 0 do 4 lat oraz wskażemy przykłady realizacji programów edukacyjnych, wprowadzających w życie ten wulgarny model seksedukacji.Ujawniamy nazwiska prekursorów współczesnej edukacji seksualnej, do których należy między innymi Margaret Sanger – amerykańska aktywistka feministyczna, propagatorka aborcji eugenicznej i sterylizacji osób „nieprzystosowanych” oraz współzałożycielka organizacji American Birth Control League, przekształconej później w znaną do dziś International Planned Parenthood Federation. W 1914 roku Margaret Sager pisała w miesięczniku The Woman Rebel, że małżeństwo to „zdegenerowana instytucja”, a czystość seksualna to „obsceniczna pruderia”. Sanger twierdziła, że macierzyństwo to „niewolnictwo reprodukcji”, z którego pragnęła uwalniać kobiety.Jednocześnie zwrócimy uwagę na to, że permisywna edukacja seksualna nie jest realizowana wyłącznie w szkołach, przytaczając przykłady działalności organizacji, otwarcie indoktrynujących młodych ludzi w polskim internecie. Wspomnimy chociażby o Grupie Ponton, której misją jest „działanie z młodzieżą i na rzecz młodzieży, wspieranie jej rozwoju psychoseksualnego oraz zapewnianie jej dostępu do wiedzy i bezpiecznej przestrzeni do realizowania pełni własnego potencjału”. Na stronie tej organizacji młodzi ludzie mogą dowiedzieć się między innymi czym jest „rimming”, „pegging” i jak się masturbować. Z kolei założona przez modelkę Annę Rubik Fundacja „SEXEDPL” przekonuje młodzież, że można uprawiać „spontaniczny seks” kiedy i jak się chce, podejmując decyzję „pod wpływem chwili”, również z kimś, kogo dopiero co się poznało. Zaleca się jednak, żeby na wszelki wypadek, gdyby inne „zabezpieczenia” zawiodły, mieć przy sobie tabletkę wczesnoporonną… Na stronie internetowej SEXEDPL nastolatkowie znajdą też porady, jak oglądać „edukacyjne i afirmujące” filmy „queerowe” tak, żeby rodzice się nie dowiedzieli. Wreszcie pokazujemy wyraźnie, że narzucanie udziału dzieci w zajęciach dotyczących edukacji seksualnej jest niezgodne zarówno z polską Konstytucja, jak i z wiążącym Polskę prawem międzynarodowym, które stanowi jasno, że rodzice mają pierwszeństwo w wychowywaniu swoich dzieci.Aby wesprzeć działania Instytutu Ordo Iuris, proszę kliknąć w poniższy przycisk: Uratujmy nasze dzieci Przed nami wiele kluczowych projektów. Ale ich powodzenie nie zależy tylko od nas – z każdym z nich związane są koszty, których nie udźwigniemy bez wsparcia ludzi takich jak Pan.Obecnie pracujemy między innymi nad poradnikiem dla nauczycieli, zmuszonych do zwracania się do chłopców damskim imieniem oraz do dziewcząt imieniem męskim.Precyzyjnie wyjaśniamy w nim, jak nauczyciele mogą bronić się przed ideologiczną presją władz szkoły. A takie sytuacje już mają miejsce w Polsce. W ubiegłym roku udzieliliśmy porady prawnej nauczycielom jednej z polskich szkół, którzy znaleźli się w takiej sytuacji. Jeśli pozostaniemy bierni, to może się to skończyć tak jak w Irlandii, gdzie nauczyciel historii trafił do więzienia za to, że odmówił stosowania wobec ucznia zaimków sprzecznych z jego płcią. Aby dokończyć tę publikację, potrzebujemy jeszcze 4 000 zł.Na dokończenie raportu na temat korzeni i prawdy o edukacji seksualnej potrzebujemy jeszcze co najmniej 15 000 zł. Monitorowanie działań radykalnych aktywistów, którzy na wszelkie sposoby próbują wchodzić ze swoją propagandą do szkół, to miesięczny koszt 3 000 zł.Każde postępowanie, w którym reprezentujemy rodziców w procesie o ustalenie płci to koszt rzędu 7 000 zł. Dlatego bardzo Pana proszę o wsparcie Instytutu kwotą 60 zł, 90 zł, 150 zł lub dowolną inną, dzięki czemu będziemy mogli kontynuować nasza pracę w obronie dobra naszych dzieci. Z wyrazami szacunkuP.S. Gdy mówimy głośno o logicznych konsekwencjach przyjęcia teorii gender – nasi oponenci mówią często, że to hiperbola i kpiny. Ale gdy spojrzymy na to, co już dziś dzieje się na Zachodzie, widzimy wyraźnie, że to, co przed chwilą było absurdalnym żartem, staje się rzeczywistością. Belgowie będą wkrótce głosować nad zarekomendowaną przez tamtejszy Trybunał Konstytucyjny zmianą w projekcie dotyczącym tranzycji, który ich zdaniem jest dziś dyskryminujący dla osób „płynnych płciowo” i powinien zakładać, że płeć można zmieniać łatwo i szybko nieograniczoną ilość razy. Zaprezentowany przez nas projekt ustawy może być tamą dla ziszczenia się podobnego scenariusza w Polsce. Instytut na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris jest fundacją i prowadzi działalność tylko dzięki hojności swoich Darczyńców. |