https://www.oficyna-aurora.pl/aktualnosci/dyscyplinowanie-prezydenta-cz-2,p1546084339
DYSCYPLINOWANIE PREZYDENTA, CZ. 2
Sławomir M. Kozak
Już w roku 1982 Epstein doradzał jednemu z najbogatszych wówczas ludzi na świecie, którym był Adnan Khashoggi. Pisałem o tym osobniku, również w kontekście spraw polskich, w książce „Projekt Phoenix”. Jego mieszane, arabsko-żydowskie korzenie ułatwiały mu występowanie w roli łącznika między Izraelem i Arabią Saudyjską. Zaangażował się, na przemysłową niemal skalę, w handel bronią i narkotykami, przy wydatnej pomocy Williama Clintona, zarządzającego w tym czasie stanem Arkansas, głównym punktem przerzutowym tej operacji. Wiele transakcji Khashoggiego sfinansowano za pośrednictwem cieszącego się złą sławą, powiązanego z CIA banku BCCI (Bank of Credit and Commerce International), znanego także jako Bank of Crooks and Criminals International.
Co ciekawe, BCCI był ściśle powiązany także z byłym bankiem Epsteina, Bear Stearns. Bear Stearns służył jako pośrednik dla BCCI, co pozostawało w ukryciu aż do zakończenia długiej batalii sądowej w Wielkiej Brytanii w 2011 roku. Wielce prawdopodobne jest, że Epstein odszedł formalnie z banku Bear Stearns po to, by pozostać nieujawnianym łącznikiem pomiędzy tymi dwoma podmiotami.
W połowie lat 80. Epstein poznał człowieka o nazwisku Les Wexner, który zarządzał wówczas wartym wiele miliardów Limited Brands Inc., obecnie pod nazwą Bath & Body Works, działającym na rynku detalicznej sprzedaży ubrań. Bliskim przyjacielem tego ostatniego był „szef kanadyjskich żydów”, wspomniany już Edgar Bronfman, którego rodzina prawdopodobnie nadal przewodzi żydowskiej mafii w Kanadzie. Tak się akurat złożyło, że w tym samym niemal czasie zginął prominentny miejscowy prawnik, będący długoletnim doradcą Bronfmana, niejaki Artur Shapiro, który miał właśnie zeznawać na niekorzyść szefa przed Komisją IRS. Jego śmierć policja sklasyfikowała jako „zabójstwo w stylu mafijnym”, co nie było szczególnie odkrywcze, skoro ktoś wypalił mu z broni prosto w twarz, w biały dzień. Wkrótce potem Wexner udzielił Epsteinowi pełnomocnictwa, dzięki któremu od tej pory, to on mógł zarządzać jego osobistymi finansami. Ta zażyłość spadnie Epstein’owi niczym manna z nieba, zwłaszcza od kiedy Wexner, który w roku 1982 kupił markę Victoria’s Secret, rozpocznie organizowanie pokazów bielizny, transmitowanych także przez stacje telewizyjne.
Przyciągnie to do firmy zastępy atrakcyjnych dziewcząt marzących o karierze modelki, a w dalszej kolejności o wejściu do świata Hollywood. To właśnie w tym okresie, na fali zmian zachodzących w krajach Europy Wschodniej, do tej branży trafiać zaczyna coraz więcej młodych kobiet zza żelaznej dotąd kurtyny. Ten dopływ będzie trwał przez kolejne lata 90. Dla wykorzystujących ten stan rzeczy śliniących się satyrów, którym w sukurs idzie dysproporcja między poziomem życia w Ameryce, a zarobkami w krajach byłych już demoludów, to prawdziwa żyła złota. Tym bardziej, że milionerzy „amerykańscy”, z sobie tylko znanych powodów, preferują „żywy towar” o urodzie słowiańskiej. Nie dotyczy to zresztą tylko płci pięknej.
Wexner rozpoczął od przewożenia ciuchów z Hong Kongu na cywilno-wojskowe lotnisko Rickenbacker, w Columbus. Dość szybko to doświadczenie zaczęło być wykorzystywane przy szmuglowaniu broni i narkotyków na pokładzie samolotów linii Southern Air Transport. Uruchomił ją, współpracujący z CIA słynny Barry Seal, którego postać zagrał w późniejszym o wiele lat filmie „American Made”, popularny aktor Tom Cruise. Maszyny transportowały wszystko, niezależnie od trasy. Latały do najgorętszych politycznie i militarnie miejsc świata, jak Kolumbia, Irak, Afganistan, Somalia czy Bośnia. W roku 1998 wokół linii zaczęły się mnożyć plotki, co doprowadziło ją do upadku. Zrestrukturyzowano ją i wkrótce kontynuowano transport pod zmienioną już nazwą Southern Air. Tajemnicą poliszynela było też to, że CIA przerzucając trefne ładunki w ramach akcji Iran-Contra, operowało z lotniska Mena w Arkansas, kiedy gubernatorem tego stanu był Bill Clinton, a większość roboty papierkowej dla tych transportów brała na siebie kancelaria prawna Rose Law, w której jednym z partnerów była Hillary Clinton. O samej kancelarii, w kontekście zamachów 9/11 wspominałem między innymi, w książce „Operacja Terror”.
Wiele wskazuje na to, że Epstein szybko odkrył, jakie możliwości daje transport lotniczy także w handlu żywym towarem, którego roczny zysk na świecie oscyluje wokół 150 miliardów dolarów, czy dorywczym dostarczaniu dziewcząt dla zaspokojenia krótkotrwałych potrzeb swoich klientów. Kupił czarny odrzutowiec typu Gulfstream G550, później helikopter i dwusilnikową Cessnę 421. A, kiedy tego typu „zabawki” upowszechniły się wśród podobnych mu milionerów, zamówił pasażerski samolot Boeing 727-200, który mógł zabrać na pokład blisko 200 osób. Na pokładach samolotów rocznie spędzał około 600 godzin. Z pewnością wiele czasu poświęcał przy tej okazji na załatwianiu spraw pomiędzy bankami Bear Stearns i BCCI. Wnętrze zmodyfikował, zamontowano mu nawet terminal Bloomberga, by mógł w trakcie lotu dokonywać finansowych transakcji. Ci, którzy poznali słabości Epsteina, okrzyknęli wkrótce samolot mianem „Lolita Express”, co odnosiło się oczywiście do powieści Vladimira Nabokova, opisującej mężczyznę zafascynowanego niedojrzałymi dziewczynkami, ogarniętego erotyczną obsesją na punkcie dwunastoletniej pasierbicy.
Niewątpliwie niezwykle zagadkowym elementem dotyczącym jego działalności lotniczej, było wykorzystywanie w niektórych rejsach znaków rejestracyjnych nie należących do żadnego z jego samolotów, a do maszyny rządowej! To ewidentne przestępstwo. Istnieją dowody na to, że oznaczenie N474AW, będące rejestracją samolotu typu OV-10D Bronco, będącego na wyposażeniu Departamentu Stanu USA, widniało na śmigłowcu (!) Bell Long Range 206L3, należącym do Epsteina. Jak wykazał rejestr FAA, Bronco zostało przez Departament Stanu (United States Department of State, 1038 S. Patrick Drive #985, Patrick Air Force Base, Brevard County, Florida 32925-3516) wydzierżawione firmie Dyncorp, dla potrzeb operacji antypartyzanckich i antynarkotykowych w Kolumbii. Dyncorp, to prywatny kontraktor wojskowy, którego siły i środki wykorzystywane były przez Stany Zjednoczone w rozlicznych operacjach, między innymi w Bośni, Kosowie, Boliwii, Somalii, Angoli, Kuwejcie, ale też podczas „walki” z efektami huraganu „Katrina” na Haiti. Dyncorp zapewniał też ochronę afgańskiemu prezydentowi Hamidowi Karzaj. Wspominałem o tej firmie w poprzednich książkach dotyczących wydarzeń 9/11. W 2020 roku firma została kupiona przez konglomerat obronny Amentum.
Tymczasem, jak wynika z manifestu lotów, 6 sierpnia 2002 roku, pilot David Rodgers wystartował z meksykańskiej posiadłości Epsteina, o której piszę w kolejnym rozdziale, należącym do Epsteina śmigłowcem Bell, ale oznakowanym numerami N474AW i poleciał na lotnisko Double Eagle II, w Albuquerque. Być może, zadziwiające to wydarzenie można powiązać z tym, że w 2002 roku, flota powietrzna należąca do Epsteina była już na celowniku służb podejrzewających go o handel dziewczynkami w wieku od 12 do 15 lat, tymczasem, jak wykazały zeznania jednego z pracowników Dyncorp dla The Washington Times, firma, w tym właśnie czasie, dokonywała przemytu dzieci, będących dokładnie w tym samym wieku, z Kosowa i Bośni. Fachowcy wiedzą, że kilkadziesiąt kilo sprzedanego narkotyku ginie z rynku bezpowrotnie, ale te same kilkadziesiąt kilo w „żywym towarze”, może być „w obiegu” latami. Zatem najdalsze nawet loty i duże nakłady finansowe, zwracają się z nadwyżką. Samolot firmy Dyncorp rozbił się w roku 2006, choć jego numery rejestracyjne wykorzystano ponownie, w roku 2014. (ciąg dalszy nastąpi…)
Sławomir M. Kozak