Przesłanie: Bezwarunkowe miłosierdzie
Zacznijmy od tego że przez większość katolików miłosierdzia Boże jest dziś rozumiane źle. Wielu powie (wiele razy już się z tym spotkałam) że miłosierdzie jest ważniejsze od sprawiedliwości Bożej. Otóż nie może być ważniejsze, bo nie ma miłosierdzia bez sprawiedliwości Bóg nam nie powie: Słuchaj, nie zasłużyłeś na niebo bo jesteś grzeszny, ale tam cię zabiorę, tak jak swoich największych świętych którzy ofiarowali mi całe życie. Przeczy to Bożej sprawiedliwości, aby jedni i drudzy byli traktowani tak samo. Sprawiedliwość nagradza za dobro a za zło karze. Najpierw musi więc być sprawiedliwość, a potem miłosierdzie. Kary których docześnie nie odpokutowaliśmy czekają nas w czyśćcu. Myli się ten kto myśli że to błahostki. Przeczy temu cała nauka katolicka. Wiele wyjaśniający tekst o fałszywym miłosierdziu można znaleźć TUTAJ. Każde pomijanie zadośćuczyniania za nasze grzechy, każde milczenie o pokucie i nawróceniu powoduje że przekazujemy fałszywy obraz Bożego miłosierdzia.
Dlatego temat miłosierdzia wg s. Faustyny i jej „wizji” zaczynam od tego cytatu z Dzienniczka:
„Dusze, które szerzą cześć miłosierdzia Mojego osłaniam je przez życie całe… a w godzinę śmierci nie będę im Sędzią, ale miłosiernym Zbawicielem. W tej ostatniej godzinie nic dusza nie ma na swą obronę, prócz miłosierdzia Mojego, szczęśliwa dusza, która przez życie zanurzała się w zdroju Miłosierdzia, bo nie dosięgnie jej sprawiedliwość” (Dz. 1075)
Jak bez trudu można zauważyć, przeczy to samemu faktowi że Bóg za dobro wynagradza a za zło karze. Fragment mówi że sprawiedliwości można uniknąć, wystarczy ufać. Ufaj a nie będziesz sądzony- to herezja. Jeśli ktoś pyta skąd powszechne mniemanie o bezwarunkowym miłosierdziu, to jest to jeden z cytatów którzy teologowie modernistyczni tak objaśniają.
Na tym samym polega protestanckie myślenie: „Zgrzeszyłem, ale Jezus sam zadośćuczynił za mnie więc to wystarczy. Zostałem zbawiony”. „Katolik” mówi : Zgrzeszyłem i pewnie nadal będę grzeszył ale ufam Jego miłosierdziu i to wystarczy. On mi to obiecał zbawienie” Otóż nie: to nie wystarczy, bo i my sami musimy się ze swej strony przyczynić do zadośćuczynienia. Żal za grzechy, upokorzenie się połączone ze spowiedzią, oraz pokuta to wymagania Pana Boga. Tak uczy Kościół Katolicki.
Zawierzenie miłosierdziu Bożemu w formie propagowanej przez modernistów na podstawie pism s. Faustyny skłania do przekonania, że nie powinno się walczyć z własnymi grzechami, słabościami i pokusami szatana, a jedynie ufać miłosierdziu. Ufaj a ominie cię sprawiedliwość, bo to zaufanie ma wystarczyć, aby wykorzenić wszelkie grzechy i skłonności i zapewnić człowiekowi wieczne zbawienie.
„Pragnę, aby te dusze odznaczały się bezgraniczną ufnością w Moje miłosierdzie. Uświęceniem takich dusz Ja Sam się zajmuję, dostarczę im wszystkiego, czegokolwiek będzie potrzeba dla ich świętości. Łaski z Mojego miłosierdzia czerpie się jednym naczyniem, a nim jest ufność. Im dusza więcej zaufa, tym więcej otrzyma.” (Dz. 1578)
Dwa sztandarowe cytaty z Dzienniczka mówiące co robić aby osiągnąć zbawienie. Gdzie mowa o pozostałych wymaganiach o których naucza Kościół? Może dlatego na forach społecznościowych tak często można spotkać używane pod wszelkimi pobożnymi obrazkami, czy prośbami o modlitwę słowa: „Jezu ufam Tobie”. Tyle że są to tylko „zaklęcia”, jeśli nie wiążą się z wymienionymi wyżej warunkami modlitwy zadośćuczynienie i pokuty. Bóg nie pozwoli z siebie drwić.
Wracając do s. Faustyny. Im więcej wnika się w temat jej „objawień” tym większy jest chaos . Tekstów krytycznych prawie nie ma. Jakiekolwiek próby wyjaśniania wątpliwości, co do słów i wizji, kończą się tłumaczeniami że s. Faustyna „to była prosta kobieta”, pisała jak umiała, wiec trzeba pobłażliwie patrzeć na błędy teologiczne wynikające, rzekomo, z jej niepoprawnego, niejasnego sposobu wyrażania się itp.
Przecież zawsze błędy i herezje były powodem do zakazywania zawierających je tekstów. Dlatego Święta Kongregacja Świętego Oficjum zakazała rozpowszechniania treści z dzienniczka wciągając go na Indeks. Stwierdzono:
” 1. należy zakazać rozpowszechniania obrazów i pism, które przedstawiają nabożeństwo Miłosierdzia Bożego podług form przedstawionych przez tęże siostrę Faustynę;
2. roztropności biskupów zostawia się obowiązek usunięcia wspomnianych obrazów, które przypadkiem mogłyby już być wystawione dla kultu.”
Potem problem zniknął jak za pomocą czarodziejskiej różdżki bo modernistom z pewnością nie chodzi o czystość wiary i przekazywanej doktryny.
W modernizmie który z zasady są ściekiem wszystkich herezji działa to odwrotnie. Zamiast rozwagi i logicznego rozumowania mamy sekciarskie zachowanie które spotkałam nawet u kapłanów. Logiczne wnioski a nawet wątpliwości dla niektórych są herezją.
Więc s. Faustyna nie umiała poprawnie wyrazić przeżyć. W takim razie nasuwa się pytanie, czy już to nie jest godne najwyższego zaniepokojenia? Proste i niewykształcone dzieci z Fatimy, czy św. Bernadetta z Lourdes, albo Św. Katarzyna Alacoque potrafiły w sposób jasny wyrazić przekaz zesłany od Boga. Tu mamy się domyślać a raczej ktoś się „domyślił” za nas i dzienniczek „poprawił” tak że nie ma co marzyć o zapoznaniu się z oryginałem, ponieważ publicznie jest dostępnych tylko kilka zdjęć z rękopisu. Nie mamy możliwości zbadać czy wszystko to nie zostało zredagowane ( czytaj naciągnięte ) do celów kultu. Mamy „ufać”, choć tym bardziej podejrzane jest ukrywanie oryginału skoro, niektórzy świadomi że „Dzienniczek” był umieszczony na Indeksie Ksiąg Zakazanych, twierdzą że stało się to przez nieporozumienia, złe tłumaczenia itp. Śmieszne wyjaśnienia. Tak się tłumaczą zwolennicy wszystkich fałszywych orędzi jeśli ktoś wytyka błędy. Najpopularniejsza książka na świecie, a nie wiadomo co zawiera rękopis. No i nie ma kompetentnych by go przetłumaczyć. Sam ks. Sopoćko w swoich wspomnieniach stwierdza, że kiedy kazał Faustynie podkreślać w Dzienniczku tylko to, czego była pewna że nie jest wytworem jej wyobraźni a czymś nadprzyrodzonym, pominęła wiele wspomnień z przeszłości. Natomiast katolikom nie wolno poddawać niczego wątpliwość. Indeks już nie istnieje a Dzienniczek nadal jest „zakazany”. Tyle że przez modernistów którym posłużył za fundament nowej religii.
Tyle błędów teologicznych i dwuznaczności powinno dyskwalifikować takie wizje, a tymczasem są snute różne naciągane teorie żeby „Dzienniczek” uwiarygadniać. Można dojść do wniosku że Pan Bóg chciał nam utrudnić zadanie (co jest absurdem) wprowadzenia kultu Miłosierdzia i wybrał do tego s. Faustynę, która swoją misje wykonała w sposób budzący wiele kontrowersji.
Owoce
Popatrzmy na owoce. Jakie są owoce wprowadzenia w życie tego kultu w takiej formie (dzienniczek, obraz)?. Czyż nie doprowadziło to do upowszechnienia potępianego teraz (nawet przez niektórych kapłanów modernistów) fałszywego miłosierdzia? Czy nie jest kolejnym owocem fakt „podmienienia” obrazów i kultu Najświętszego Serca Jezusa na obrazy i kult „fałszywego miłosierdzia” BEZ SERCA? A modlitwy różańcowej na koronkę? Słusznie ktoś zauważył że propagowana przez s. Faustynę koronka do Bożego Miłosierdzia jest polecana nawet przez kapłanów jako mająca większą „moc” niż Różaniec święty. Sprytne posunięcie żeby modlitwy różańcowej oduczyć.
Matka Boża z Fatimy i w każdym innym objawieniu uznanym oficjalnie przez Kościół mówi: Odmawiajcie różaniec! Wiele dusz idzie do piekła, więc trzeba pokutować i się modlić. Ostrzega przed karą Boską. A kilkanaście lat póżniej rzekomo Pan Jezus z „wizji” Faustyny mówi, że otwiera przed nami nieskończone miłosierdzie, wystarczy ufać i odmawiać koronkę. Tuż przed wyniszczającą świat wojną światową jako dowód miłosierdzia zapewne, a nie kary dla pogrążonej w coraz większych grzechach ludzkości. Nikt tu sprzeczności nie widzi. Logika jest zakazana w modernistycznej sekcie.
Bez serca
Nie tylko dosłownie, ponieważ Najświętsze Serce zniknęło z wizerunków Jezusa, ale widząc efekty głoszonego fałszywego miłosierdzia należy stwierdzić że podał nam je do wierzenia nie Jezus Chrystus, ale jakiś byt bez serca, który zamiast do zbawienia wabi nas do fałszywych obietnic, na których końcu czeka potępienie dla tych którzy bezkrytycznie uwierzą.
Św. Małgorzata Maria Alacoque pisze „Dał mi potem poznać, że wielkie pragnienie by ludzie doskonalej Go miłowali, skłoniło Go do poświęcenia zamiaru, aby im objawić Swe Serce, otwierając dla nich wszystkie skarby miłości, miłosierdzia, łaski, uświęcenia i zbawienia, jakie w sobie zawiera, żeby ubogacić obfitością Boskich skarbów, których Źródłem jest Jego Najświętsze Serce.„
Jezus objawił swoje Najświętsze Serce jako źródło miłosierdzia i wszelkich łask, a przed największa wojenną tragedią zmienił zdanie i ta „obfitość Boskich skarbów” okazała się gdzie indziej. Jakby powiedział: Na tamto nie liczcie, tu macie coś ciekawszego.
Warto się przyjrzeć co mamy w zamian i jakie są owoce tej zamiany.
Jezus z wizji (na obrazie) s. Faustyny jest BEZ SERCA! a Miłosierdzie mamy, właśnie dzięki Najświętszemu Sercu. Krzyż na obrazach widoczny nad Najświętszym Sercem Jezusa, ma nam przypominać skąd wypływa to Miłosierdzie, jaka jest cena za nasze grzechy. Jest krzyż, a więc ma być żal i zadośćuczynienie. Nie ma miłosierdzia bezwarunkowego.
Musimy zadośćuczynić za nasze grzechy i grzechy całego świata. O tym mówią objawienia w Paray-Le-Monial i potem w Fatimie, w których MB poważnie ostrzegała przed karami jeśli nie posłuchamy Jej słów. Nie posłuchaliśmy, a nawet gorzej, wkroczyliśmy w jeszcze gorsze błędy.
„Przynajmniej ty staraj się mi zadośćuczynić, o ile to będzie w twojej mocy, za ich niewdzięczność” mówił Pan Jezus do św. Małgorzaty Marii, a teraz gdy niewdzięczność przechodzi wszelkie granice mamy orędzia o miłosierdziu wykluczającym sprawiedliwość, powszechną opinię że, miłosierdzie jest „ważniejsze” od sprawiedliwości. Taki „bonus” od Pana Boga na nasze grzeszne czasy...
Ufasz w zbawienie bez, żalu pokuty i nawrócenia? Grzesz ile chcesz, żałować nie musisz bo jest miłosierdzie? Słowa „Jezu ufam Tobie” wypisane pod obrazem z wizji. s. Faustyny, mimo ich słuszności samych w sobie, stały się hasłem mającym nas utwierdzać w przekonaniu bezpiecznego „miłosierdzia mimo wszystko”. Niestety nie wystarczy powiedzieć „Jezu ufam Tobie”, skoro nasze życie świadczy o czymś zupełnie innym. To nie jest magiczne zaklęcie.
„Ten” obraz
Mówiąc o obrazie namalowanym wg opisu Faustyny, trudno nie wspomnieć że wizerunek był błogosławiony i zatwierdzony przez ks. Sopoćkę który osobiście do niego pozował. Jak wiadomo wizerunek nie podobał się Faustynie. A Chrystus wg relacji Faustyny powiedział: „Pragnę, aby ten obraz był czczony najpierw w Twojej kaplicy, a potem przez cały świat” i „Obiecuję, że dusza, która czcić będzie ten obraz, nie zginie „. Chodzi o „TEN” konkretny obraz a nie inny podobny. Ten czczony w kaplicy! Jak wiadomo na świecie rozpowszechnił się inny wizerunek „Jezusa Miłosiernego”, więc wygląda na to że wierni nie za bardzo przejęli się akurat tymi słowami.
„Obiecuję, że dusza, która czcić będzie TEN obraz, nie zginie”.
Te słowa oznaczają jakby obraz był jakąś dodatkową drogą zbawienia oprócz tego co zostawił nam Pan Jezus w Ewangelii. Obrazów Najświętszego Serca Pana Jezusa jest wiele. Każdy czciciel wie że Kościół uczy aby mieć nabożeństwo do Serca Jezusa a nie do konkretnego wizerunku. Możesz go nawet w domu nie mieć z jakichś przyczyn i nie oznacza to że w sercu Go nie czcisz jeśli spełniasz warunki o których Pan Jezus mówił św. Małgorzacie. Tutaj mamy warunek: Ten obraz czcić! Inaczej możesz nie dostąpić zbawienia… A przy tym czci się nie „ten” obraz, tylko taki który uznaje się za „odpowiedniejszy”, może ładniejszy. Wszystko kwestia „odczuć”. Esencja modernizmu…
Jeszcze na koniec tych porównań te słowa św. Małgorzaty :
„To nabożeństwo jest ostatnim wysiłkiem Jego miłości i będzie dla ludzi jedynym ratunkiem w ostatnich czasach”.
Więc znowu pytam: Czy Pan Jezus zmienił zdanie i kazał schować do lamusa to co wcześniej powiedział? Kto dziś czci Najświętsze Serce i stosuje się do słów Jezusa przekazanych św. Małgorzacie. Czy ktoś „bez serca” nie chciał i nie odebrał wielu katolikom ratunku na „ostatnie czasy”?
Dziesiątki razy widziałam w czyimś portfelu wiadomy obrazek. Ani razu wizerunku Pana Jezusa z Otwartym Sercem…
Dzienniczek
A teraz, dla przykładu kilka herezji zapisanych w „Dzienniczku” mających tylko udowodnić że Święte Oficjum nie bez przyczyny umieściło go na Indeksie Ksiąg Zakazanych i że dekret Świętej Kongregacji Świętego Oficjum z 19.XI.1958 r. twierdzący że: „Przeżycia s. Faustyny ze Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia nie mają źródła nadprzyrodzonego.” nie były bezpodstawne. Można to stwierdzić nawet jeśli mamy dostępne tylko poprawione wersje „Dzienniczka”
Oto cytaty:
- „Teraz wiem, że nie dla łask i darów mnie miłujesz, ale Moja Wola droższa ci jest niż życie. Dlatego jednoczę się z tobą tak blisko, jak z żadnym innym stworzeniem.” (Dz. 707)
Mamy wierzyć Pan Jezus zjednoczył się bardziej z S. Faustyną niż z Najświętszą Maryją Panną? Też była Jego stworzeniem… Czy Matce Bożej była mniej droga wola Jej Syna, że mniej się z Nią jednoczył niż z s. Faustyną?
„od dziś nie lękaj się sądów Bożych, albowiem sądzona nie będziesz.” (Dz. 374)
Zgodnie z nauką Kościoła nikt (nawet święci) oprócz NMP, nie jest wolny od Sądu Bożego. Czy możliwe jest pielęgnowanie przez Pana Jezusa w siostrze Faustynie takiego spojrzenia na siebie, które prowadzi do coraz większego poczucia wyjątkowości i pychy? Pycha to domena szatana.
- „I rzekł mi Pan Jezus: Nie płacz. Jesteś tym świętym. ” (Dz. 1650)
Są to słowa wypowiedziane do s. Faustyny po jej „żalach” iż zakon nie ma własnego świętego. Czy św. Teresa od Jezusa, albo Jan od krzyża, wielcy mistycy Kościoła przyjęliby coś takiego za prawdziwe?
- „ Córko Moja, jeżeli chcesz, stworzę w tej chwili nowy świat piękniejszy od tego, a resztę dni w nim przeżyjesz”. (Dz. 587)
Jak ktokolwiek rozsądny może sobie wyobrazić, że Pan Jezus obiecuje stworzenie człowiekowi specjalnego, wyjątkowego świata skoro nie ofiarował tego nawet swojej Najświętszej Matce? To stwierdzenie poza wszystkim jeśli byłoby spełnione oznaczało zabranie Faustyny z tego nędznego świata, a tym samym pokrzyżowanie samych planów rzekomego „Jezusa” w których Faustyna odgrywała największą rolę. Jeśli wtedy powiedziałaby „chcę” to znaczyłoby że jej wola jest ważniejsza od woli Bożej. W takie „wizje” może uwierzyć tylko umysł przekonany o swojej wyjątkowości więc poddany pochlebstwom szatana.
Jest więcej takich słów mających utwierdzać w s. Faustynie poczucie wyjątkowości:
- ” Dał mi zrozumieć, ze wiernie wypełniłam wszystkie życzenia Boga i w ten sposób znalazłam laskę w oczach Jego„
Faustyna jest pouczana przez Maryję że jak Ona uzyskała wyjątkową łaskę! Twierdzi też wiele razy , że jest przedmiotem szczególnej chwały i upodobania Boga:
- „Pan dał mi poznać, że cała tajemnica zależy ode mnie… Czułem, że Bóg czeka na moje słowo, na moją zgodę”
- „Jesteś zaszczytem i chwałą Mojej Męki”. (Dz. 282)
- „Masz wielkie i niezrozumiałe prawa nad Moim Sercem” (Dz. 718)
- „W tym momencie dał mi Pan poznać, jak zazdrosny jest o moje serce”, Dz. 1542)
- Wiedz, Moja córko, że jedno twoje spojrzenie skierowane na kogoś innego zraniłoby Mnie bardziej niż wiele grzechów popełnionych przez inną osobę”. , Dz. 588)
- „Umiłowana perła Mojego serca, widzę twoją miłość tak czystą, czystszą niż miłość aniołów” (Czy grzeszny człowiek może kochać miłością czystszą od miłości aniołów?)
- „Moja córko, twoje serce jest Moim niebem”. (Dz. 238)
- „Ze względu na ciebie błogosławię świat„
- „Moja córko, moja radość polega na zjednoczeniu się z tobą”. (Dz. 954)
Te wszystkie zapewnienia doprowadziły Faustynę do niebezpiecznego przekonania o własnej świętości za życia , i do poczucia że włada nad światem:
- „…pewnego razu pewna osoba cierpiała z powodu mojej świętości” (Dz. 1571)
- „Wydaje mi się, że cały świat mi służy i jest ode mnie zależny”. (Dz. 195)
- „Bóg dał mi poznać wielkość mego przeznaczenia” (Dz. 1410)
- „Czułem, że wszystko, co istniało, było wyłącznie moje” (Dz. 1279)
- Są chwile, które mi daje Jezus w duszy zrozumieć, a wtenczas wszystko, cokolwiek istnieje na ziemi, jest mi na usługi: przyjaciele i wrogowie, powodzenie i przeciwności; wszystko, czy chce, czy nie chce, służyć mi musi. ”(Dz. 1720)
Żaden święty nie został tak wyróżniony jak Faustyna. Nie ma też ani jednego świętego w Kościele tak pełnego samouwielbienia i przekonania o własnej wyjątkowości jak to widać u Faustyny. Jest to sprzeczne z samą istotą świętości.
- Teraz mogę być w pełni użyteczna dla Kościoła przez swoją osobistą świętość” (Dz. 1364)
Każdy o zdrowych zmysłach na pewno też widząc Dzieciątko biegające po ołtarzu jak to opisuje Faustyna, uznał by to za zjawisko wątpliwego pochodzenia.
„Chwilę później Dzieciątko Jezus z radością pobiegło na środek ołtarza”, (Dz. 677)
Ale jeśli można wierzyć że Dzieciątko siadało na kolanach Faustyny to można w omamy z potrójnym wyskakiwaniem Hostii z tabernakulum.
- „I wyszła Hostia z Tabernakulum i spoczęła na rękach moich, a ja z radością włożyłam ją do Tabernakulum. Powtórzyło się to drugi raz, a ja uczyniłam z nią to samo, jednak powtórzyło się to trzeci raz, ale Hostia przemieniła się w żywego Pana Jezusa i rzekł do mnie Jezus: „Ja dłużej tu nie zostanę”, a w duszy mojej nagle obudziła się moc miłości ku Jezusowi i powiedziałam – a ja nie puszczę Cię, Jezu, z domu tego. I znowu znikł Jezus, a Hostia spoczęła na rękach moich. Znów włożyłam ją do kielicha i zamknęłam w Tabernakulum„
Scena tak absurdalna i podejrzana że powinniśmy się za głowy złapać bez namysłu. W dodatku wzbudzająca śmieszność. Pan Jezus i jakieś przekomarzanie się, czy dziecięce „igraszki” na dłoniach s. Faustyny? Kościół Katolicki naucza od wieków, że tylko konsekrowane dłonie kapłańskie mogą dotykać Ciała Chrystusa! a ta „wizja” wygląda na zwiastun nowej nauki w tym względzie. Siostra Faustyna prekursorką Komunii do rąk… Tak to wygląda i już to jedno wystarczyło by te wizje odrzucić. A jednak wszystko się „odmieniło” dzięki modernistom w Kościele i „objawienia” upowszechniono.
Dwie „święte”.
Nie bez znaczenia jest że s. Faustyna Kowalska nie była pierwszą zakonnicą która otrzymała „wizje” o boskim miłosierdziu. Niewielu ma świadomość że kilkadziesiąt lat wcześniej Kościół Katolicki ekskomunikował Feliksę Kozłowską. Była pierwszą kobietą potępioną przez Kościół. W wyniku tego jej zwolennicy odcięli się od KK i założyli sektę mariawitów. Mariawici dla których ekskomunikowana Kozłowska jest świętą uznali “objawienia” dane s. Faustynie za kontynuację “objawień” danych wcześniej Kozłowskiej, i obie kobiety uznają za święte. Zapiski Kozłowskiej są oprócz Pisma Św. głównym źródłem wiary mariawitów. To samo można powiedzieć o posoborowych katolikach. Faustyna stała się największym autorytetem po Janie Pawle II, który jej „wizje” wydobył na światło dzienne i doprowadził do ogłoszenia świętą.
W 1893 roku w Płocku Maria Franciszka Kozłowska (imiona zakonne) otrzymała „objawienie” Dzieła Wielkiego Miłosierdzia i polecenie zorganizowania Zgromadzenia Kapłanów Mariawitów. Bóg wg Kozłowskiej okazując swoje miłosierdzie wskazywał ratunek dla grzesznego świata we czci Najświętszego Sakramentu i wzywaniu Nieustającej Pomocy Maryi. Zgromadzenie Mariawitów i sióstr mariawitek miało zająć się rozszerzaniem tej czci.
Analizując tekst Kozłowskiej można wręcz odnieść wrażenie jakby zdania pochodziły wprost z Dzienniczka. Można przypuszczać że Faustyna przebywając w Płocku słyszała o Kozłowskiej i mariawitach którzy mieli tam siedzibę, a nawet zetknęła się z samym tekstem jej „orędzi”. 31 lat później również w Płocku historia się powtarza. Faustyna spisuje przeżycia w Dzienniczku. Podobieństwo treści jest uderzające, więc można uznać że została zainspirowana. Jeśli nie do „tworzenia” samych wizji, to do sposobu odpowiedzi na nie. Miała pewne wyobrażenie jak wszystko opisywać. Faustyna jak sam mówi chciała zostać wielkim świętym: „Jezu mój, Ty wiesz, że od najmłodszych lat chciałem zostać wielkim świętym” (Dz.1372). Jej pragnienie zostało wykorzystane. Szybko uznała że Bóg nie może bez niej żyć :
- Nie umiem żyć bez Boga, ale czuję, że i Bóg nie może zaznać szczęścia beze mnie: choć absolutnie Sam sobie wystarcza. . . (Dz. 1120)
A nawet dał jej udział w odkupieniu świata (!):
- Daję ci cząstkę w Odkupieniu rodzaju ludzkiego (Dz, 310)
Jest tylko jedna zasadnicza różnica między obiema zakonnicami. S. Faustyna nie popełniła błędu Kozłowskiej, potępionej przez Kościół w 1906 roku, kiedy to św. Pius X wydał encyklikę Tribus circiter na temat herezji Kozłowskiej i sekty mariawitów. Drugie „podejście” do głoszenia „dzieła miłosierdzia” było roztropniejsze. Zupełnie inaczej niż Kozłowska i jej sekta która już w latach 20 tych zaczęła wyświęcać kobiety na „kapłanki” i błogosławić małżeństwa pomiędzy księżmi a zakonnicami, s. Faustyna wydaje się (w pewnym sensie) pokorniejsza względem Kościoła. Pycha i pewność Kozłowskiej co do jej „wizji” skazała jej „misję” na niepowodzenie. Choć nawet trudno to nazwać niepowodzeniem skoro doprowadziła do schizmy w Kościele. Aby „dopiąć swego” wybranie sobie siostry Faustyny za głosicielką fałszywego miłosierdzia było jak widać ruchem skuteczniejszym. Trzeba było tylko trochę poczekać aby wszystkim katolikom zaszczepiono fałszywe nauki.
Franciszka Kozłowska, w swoim „Dziele Wielkiego Miłosierdzia” pisze:
„W roku 93, dnia 2 sierpnia, po wysłuchaniu Mszy Świętej i przyjęciu Komunii Świętej, nagle zostałam oderwana od zmysłów i stawiona przed majestatem Bożym – Niepojęta światłość ogarnęła moją duszę i miałam wtedy ukazane: ogólne zepsucie świata i ostateczne czasy potem rozwolnienie obyczajów w duchowieństwie i grzechy, jakich dopuszczają się kapłani. – Widziałam sprawiedliwość Boską wymierzoną na ukaranie świata i miłosierdzie dające ginącemu światu, jako ostatni ratunek, cześć Przenajświętszego Sakramentu i pomoc Maryi. Po chwili milczenia przemówił Pan: „Środkiem szerzenia tej czci, chcę, aby powstało zgromadzenie kapłanów pod nazwą mariawitów; hasło ich ” Wszystko na większą chwałę Bożą i cześć Przenajświętszej Panny Marii.” Zostawać będą pod opieką Matki Boskiej Nieustającej Pomocy, bo jako są nieustanne wysiłki przeciwko Bogu i Kościołowi, tak jest potrzebna nieustająca pomoc Maryi.”
Wszystko wydaje się być bardzo chwalebne i słuszne, a nawet powody rzekomych boskich wizji zgodne z rzeczywistością. Więc niuansami i nieścisłościami wg modernistów nie ma się sensu przejmować. Takie jest dzisiaj podejście do różnych „orędzi”. Łatwo zakłada się że pochodzą od Boga. Na przykładzie Kozłowskiej widać jak bardzo to zgubne.
W Dziele Kozłowskiej i Dzienniczku Faustyny jest bardzo wiele podobieństw. Pomijając ogólną wymowę która jest ta sama, są jeszcze uderzające podobieństwo w wypowiedziach mających przekonać „wizjonerki” o ich wyjątkowości.
Kozłowska pisze rzekome słowa Jezusa:
„Po Najświętszej Pannie nikt tak nie wypełnił woli mojej, jak ty ją wypełnisz” (Dzieło, str. 47)
„Ze wszystkich łask, jakimi cię obdarzam, największą jest ta, że jak Najświętsza Panna wyjęta jest spod grzechu, tak ty wyjęta jesteś spod namiętności; tą drogą, jaką cię prowadzę, dotąd żadnej duszy nie prowadziłem, a podobieństwa swego szukaj w Najświętszej Pannie”
Siostra Faustyna mówi w Dzienniczku podobnie, że odkąd stała się Oblubienicą Jezusa żadne pokusy jej nie dręczyły.
„Po Najświętszej Pannie nikt tak nie wypełnił woli mojej, jak ty ją wypełnisz”
„Ten jest węzeł mój małżeński z tobą na wieki”
Podobieństwa między obiema zakonnicami żyjącymi w tym samym czasie są zaskakujące. Jedna podawała się za „matkę miłosierdzia” druga za „sekretarkę miłosierdzia”. Obie uznawały że cieszą się nadzwyczajnym wybraniem przez Boga. Franciszka pisała że została „opatrznościowo dana dla zbawienia świata, który ma zginąć”, Faustyna usłyszała: „Przygotujesz świat na ostateczne przyjście Moje”. Obie czuły się nadzwyczajnie oświecone przez Boga i przekonane o wyjątkowości.
Można to wszystko podsumować jednym zdaniem. Kozłowska uznawała się „małżonką Chrystusa” a Faustyna czuła „Oblubienicą”. Najwyraźniej rzekomy „Jezus” ten „węzeł małżeński” zawiązał z obiema zakonnicami i obie były wyjątkowymi jak świadczą cytaty „perłami serca” i z obiema duszami łączył się tak samo „ściśle”. Do takich wniosków można dojść podsumowując oba „objawienia”.
Jakby absurdów było mało, to coraz częściej w ramach ekumenizmu pojawiają się głosy kapłanów i teologów sugerujących prawdziwość objawień Kozłowskiej a Faustynę za kontynuatorkę „Dzieła miłosierdzia”. : „Nieszczęśliwie się złożyło, bo objawienia siostry Kozłowskiej mogły być autentyczne, a postulaty mariawitów – kult Najświętszego Sakramentu, Boże Miłosierdzie, naśladowanie życia Maryi, rzeczywiście mogły służyć reformie duchowieństwa, która by się wtedy bardzo przydała” – stwierdził dr Marek Kita z Instytutu Ekumenii i Dialogu Uniwersytetu Jana Pawła II w Krakowie (zaangażowany we wspólnotę Chemin Neuf). Najwyraźniej bez znaczenia są wszelkie „dziwactwa” proponowane przez Kozłowską. M.in połykanie maleńkich obrazków z wizerunkiem Maryi, jako swoisty „sakrament maryjny”, czy udzielanie chrztu „W imię Ojca, Syna, Ducha Św. i mateczki” . Doktor teologii uważa że „mateczka” Kozłowska heretyczką nie jest. A ks. dr. Wojciech Różyk, absolwent KUL w w ramach „przygody intelektualnej” napisał przychylną książkę o Mateczce aby „dialog Kościoła ze Starokatolickim Kościołem Mariawitów zyskał „mocny punkt odniesienia”.
Modernistom bliżej do schizmatyków i ich „świętych” niż to Tradycji Kościoła.
Wniosek
Na koniec jeden wniosek. Ktoś może odpowie, że przecież w Dzienniczku s. Faustyna pisze o piekle i karach za grzechy, jest tam wiele pięknych fragmentów mówiących o miłości do Pana Boga itd. Ale pytanie jest inne. Co to zmienia skoro główne przesłanie jest niezgodne z nauką Kościoła? Że miłosierdzie należy się każdemu, że jest dostępne bez wysiłku z naszej strony. Wystarczy w nie wierzyć i powiedzieć „Jezu ufam Tobie”. Zasadą szatana jest by prawdą, nawet przytłaczającą ilością prawdy uwiarygadniać kłamstwo. Z pewnością nawet moderniści nie promowaliby dzienniczka gdyby nie było w nim żadnych prawd katolickich. Ich domeną jest mieszanie prawdy z kłamstwem, niedomówienia i relatywizm.
Modernizm zaoferował nowy kult. W opozycji do już istniejącego nabożeństwa do Serca Pana Jezusa. Szczególnie to widać gdy się popatrzy na obietnice które Pan Jezus dał św. Małgorzacie Alacoque dotyczące czcicieli Jego Serca:
1. Dam im łaski, potrzebne w ich stanie.
2. Ustalę pokój w ich rodzinach.
3. Będę ich pocieszał w utrapieniach.
4. Będę ich pewną ucieczką w życiu, a szczególnie w godzinę śmierci.
5. Będę im błogosławił w ich przedsięwzięciach.
6. Grzesznicy znajdą w mym Sercu źródło i ocean miłosierdzia.
7. Dusze oziębłe staną się gorliwymi.
8. Dusze gorliwe prędko dojdą do doskonałości.
9. Będę błogosławił domom, w których wizerunek Serca mojego będzie czczony.
10.Osoby, które będą to nabożeństwo rozszerzały, będą miały imię swoje wypisane w Sercu moim.
11. Dam kapłanom dar wzruszania serc nawet najzatwardzialszych.
12. W nadmiarze miłosierdzia Serca mojego przyrzekam tym wszystkim, którzy będą komunikować w pierwsze piątki miesiąca przez dziewięć miesięcy z rzędu w intencji wynagrodzenia, że miłość moja udzieli łaskę pokuty, iż nie umrą w mojej niełasce, ani bez Sakramentów świętych, a Serce moje będzie im pewną ucieczką w ostatniej godzinie życia.
W tym nabożeństwie „obowiązuje” nasz wysiłek, Pierwsze Piątki, pokuta i zadośćuczynienie, ale łaski są przeogromne. W zamian za to, co dostaliśmy od modernistów? Zaklinanie rzeczywistości zdaniem „Jezu ufam Tobie”.
Czy zdajemy sobie sprawę jak wielką krzywdę wyrządzono tym którzy uwierzyli że to wystarczy? Że miłosierdzie nam się należy?… Krzywdę która kosztuje, być może wieczne potępienie, jeśli żyją i umierają bez żalu za grzechy i spowiedzi… Bóg chce nas ratować, ale nie zrobi tego bez nas.
Na cały świat rozeszła się „Iskra z Polski” – wizerunki „Miłosiernego Jezusa” u tych samych „katolików”, którzy wyrzucili Sakrament Pokuty ze swojego życia. W kościołach na świecie nie ma konfesjonałów, ale obraz „Jezu ufam Tobie”- niemalże ikona popkultury, jest prawie w każdym kościele. Zastąpił wizerunki z Najświętszym Sercem Jezusa, a wraz z nimi odszedł Jego kult.
„Nie mów: «Zgrzeszyłem i cóż mi się stało?»
Albowiem Pan jest cierpliwy.
Nie bądź tak pewny darowania ci win,
byś miał dodawać grzech do grzechu.
Nie mów: «Jego miłosierdzie
zgładzi mnóstwo moich grzechów».
U Niego jest miłosierdzie, ale i zapalczywość,
a na grzeszników spadnie Jego gniew karzący.
Nie zwlekaj z nawróceniem do Pana
ani nie odkładaj tego z dnia na dzień:
nagle bowiem gniew Jego przyjdzie
i zginiesz w dniu wymiaru sprawiedliwości” (Syr 5, 4-7).
Agnieszka Szaroleta
Ufają więcej czartowi, niż Bogu – O fałszywej nadziei w miłosierdziu Bożym (A. Liguori)
Czym jest fałszywe Miłosierdzie?
Related
Fałszywe miłosierdzie – Abp. Fulton Sheen
In “Modernizm w Kościele”
Czym jest fałszywe Miłosierdzie?
In “Modernizm w Kościele”
Nauka o miłosierdziu Bożym – Św. J. M. Vianney
In “Nauka Katolicka”
Tagi:herezjemiłosierdziemodernizm
26 komentarzy do “„JEZUS” BEZ SERCA – O „wizjach” s. Faustyny i fałszywym miłosierdziu”
- Arkadiusz Niewolski więcej o F. Kowalskiej można poczytać tutaj:
http://teologkatolicki.blogspot.com/search/label/Faustyna
http://glostradycji.blogspot.com/2014/03/kamstwo-boze-czyli-zjawy-faustyny.html
http://teologkatolicki.blogspot.com/search?q=faustyna
i wielu innych miejscach