MERCOSUR zniszczy polskie rolnictwo!
Rolnicy mówią PCh24, co się wydarzy
[RAPORT] – PCH24.pl
Paweł Chmielewski
pch24.pl/mercosur-zniszczy-polskie-rolnictwo-rolnicy-mowia-pch24-co-sie-wydarzy
W całej Polsce odbywały się protesty przeciwko podpisaniu umowy z krajami MERCOSUR przez Unię Europejską. Portal PCh24 dotarł do rolników w kilku województwach. Nie mają wątpliwości: umowa z MERCOSUR to gwóźdź do trumny polskiego rolnictwa. Trzeba ją bezwzględnie zatrzymac.
Cieśle pod Oleśnicą, S8, województwo dolnośląskie
– Żadnej umowy z krajami Mercosur w przedstawianej formie! Koszty produkcji są najwyższe od lat, gdyż ceny płodów są najniższe (jeszcze sprzed wejścia do UE), a środki produkcji, jak nawozy, opryski, paliwo, koszty amortyzacji – najwyższe od lat – mówi Dominik Nikody, rolnik z Oleśnicy.
Jak rolnicy oceniają dotychczasowy dialog z Ministerstwem Rolnictwa? – Dialog z ministrem to mydlenie oczu. Sprawa wygląda tak, że niby mówią, że są przeciwni umowie, a już mówią o jakiś klauzulach ochronnych przyjmowanych w poprawkach do umowy na komisjach w europarlamencie. Wystawili europosła Hetmana jako osobę cudotwórczą, tylko nie dopowiadają, że żadna z tych ich poprawek nie została pozytywnie przegłosowana – mówi rolnik z Oleśnicy. – Można to podsumować „ są za a nawet przeciw”, lub” chcieliby być tylko trochę w ciąży”. My mówimy Nie! Dość! Stop! – dodaje.
– Przypominamy, że w umowie o handlu z Ukrainą też były klauzule ochronne z myślą o krajach przyfrontowych. Czy one zadziałały? Wiemy jakim krachem się to skończyło. Do dziś nie możemy się z tego krachu odbić – przypomina Dominik Nikody.
W gminie strajki odbywały się w trzech punktach. W sumie było osiemdziesiąt traktorów.
Hajnówka, województwo podlaskie
– Umowa z Mercosur to kolejny gwóźdź do trumny, w której są rolnicy. Umowa z Mercosur to głwony postulat – zwłaszcza jej odrzucenie. Umowa cofnie europejskie rolnictwo – rolnictwo, które jest najbardziej restrykcyjne na świecie – mówi Hubert Ojdana, rolnik z Hajnówki, organizator jednego z protestów na Podlasiu. – Koszty to bzdurne przepisy Unii Europejskiej. Ameryka Południowa i Ukraina mogą stosować tanie środki ochrony, dawno zakazane w UE. Nie będziemy w stanie konkurować z tymi krajami poprzez koszty. Paliwa mają tańsze, dotacje większe, mnie obostrzeń – wylicza rolnik z Podlasia.
Hubert Ojdana brał również udział w spotkaniach, nie tylko w sejmie. – Było wiele spotkań, w których brałem udział, było wiele obietnic – czekam na ich realizację – mówi. – Jako człowiek honoru, obietnice stawiam sobie wysoko. Jeśli nie zostaną zrealizowane to protesty będą mocniejsze, silniejsze i bardziej zdecydowane – dodaje rolnik.
– Atmosfera była spokojna, nikt nikomu nie utrudniał ruchu – mówi organizator protestu na Podlasiu.
Namysłów, województwo opolskie
– Najważniejszym postulatem podczas dzisiejszego protestu jest „STOP dla Umowy z Mercosur” – mówi Krzysztof Piech, rolnik z powiatu Namysłów. – Można wręcz rzec, że jest to nieomal jedyny postulat na dziś. Polskiego i europejskiego rolnictwa nie stać dziś na podjęcie ryzyka nierównej konkurencji z tańszą i wątpliwą jakości żywnością z drugiego końca świata. My nie produkujemy drożej dlatego, że nie umiemy tego robić efektywnie, tylko oni mają niższe koszty produkcji, bo dysponują tanią ziemią pochodzącą np. z wylesień Puszczy Amazońskiej i mogą używać tanich środków chemicznych, które w Europie dawno zostały wycofane. W konsekwencji ta żywność zawierająca pozostałości tych pestycydów może stanowić niebezpieczeństwo zdrowotne dla naszych konsumentów. Dalej, nie równa konkurencja może doprowadzić do likwidacji polskiego i europejskiego rolnictwa i utraty niezależności żywnościowej. Zatem Umowa o Wolnym Handlu z Mercosurem, to wspólny problem Rolnika i Konsumenta – wylicza rolnik.
Jakie są obecnie największe koszty produkcji w rolnictwie? – Pytanie o koszty jest bardzo pojemne. Powiem tak, generalnie dzisiaj wszystkie środki do produkcji rolnej tzn. nawozy, środki ochrony roślin, nasiona i paliwo mają niekorzystnie wysoki, zaburzony stosunek do cen płodów rolnych. Jednak to nie tzw. koszty bezpośrednie, które wymieniłem stanowią dziś największy problem. Polskie Rolnictwo w ciągu ostatnich trzydziestu lat poniosło olbrzymie koszty transformacji ustrojowej. Musieliśmy powiększać gospodarstwa kupując i dzierżawiąc ziemię. Braliśmy na to kredyty. Zwiększanie areału gospodarstw pociągało za sobą konieczność inwestycji w nowoczesne, większe i wydajniejsze ciągniki i maszyny. Po prostu zasugerowano nam, że „musimy doganiać Zachód”. To wszystko spowodowało, że ponosimy olbrzymie koszty kapitałowe w skali której nie ma żaden kraj „Starej Unii” – wyjaśnia rolnik.
– My, rolnicy postulujemy konieczność rozwiązywania nurtujących nas problemów. Ministerstwo zdaje się nas wysłuchiwać, ale nie idą za tym rozwiązania, a jedynie „wymówki” w rodzaju: „Rozumiemy Was”, „Wiemy, że jest trudno, ale zrozumcie też nas, co my możemy na to poradzić?” I takie tam. Niby wola jest, ale sprawczości brak. Poza tym wydaje się, że Ministerstwo Rolnictwa jest w kleszczach zależności od rządu i premiera. Nawet najlepsza wola, najcudowniejszego ministra na nic się zda, jeżeli brak zrozumienia dla problemów rolnictwa i rolników, wyżej – podkreśla Krzysztof Piech, rolnik z województwa opolskiego.
Kukowo, DK65 Olecko-Ełk, województwo warmińsko – mazurskie
– Nie protestujemy przeciwko komukolwiek. Protestujemy, bo bez polskiego rolnika nie ma polskiej żywności, a bez niej nie ma bezpieczeństwa kraju – mówi Konrad Krupiński, rolnik. – Najważniejsze jest natychmiastowe zatrzymanie niekontrolowanego importu żywności spoza Unii Europejskiej, w tym umów takich jak Mercosur – wskazuje.
– Polski rolnik produkuje według rygorystycznych norm, ponosi ogromne koszty energii, paliwa i środków produkcji, a jednocześnie musi konkurować z towarem wytwarzanym bez tych zasad. To nie jest wolny rynek – to systemowe niszczenie polskiego rolnictwa. Bez ochrony rynku żaden inny postulat nie ma sensu – podkreśla Konrad Krupiński. – Największym obciążeniem są energia i paliwo, bo bez nich produkcja po prostu staje. Do tego dochodzą nawozy, środki ochrony roślin oraz narastająca biurokracja, która nie poprawia jakości żywności, a jedynie podnosi koszty – dodaje. –Problemem nie są tylko ceny – problemem jest to, że rolnik nie ma wpływu na cenę sprzedaży. Produkujemy coraz drożej, a sprzedajemy coraz taniej. To prowadzi do bankructw, a nie do rozwoju – zaznacza.
Jak można ocenić dotychczasowy dialog z Ministerstwem Rolnictwa? – Ten dialog jest w dużej mierze pozorowany. Są spotkania i deklaracje, ale brakuje realnych decyzji i ochrony rynku. W czasie, gdy „trwają rozmowy”, kolejne gospodarstwa znikają z mapy Polski, a import wjeżdża bez przeszkód. Rolnicy nie potrzebują kolejnych konsultacji – potrzebują konkretnych działań tu i teraz – wyjaśnia rolnik.
Szubin i Żnin, województwo kujawsko – pomorskie
– Mimo wielu organizacji rolniczych działających w Polsce potrafimy zjednoczyć się i działać wspólnie co pokazały dzisiejsze protesty. Jest to sygnał dla rządzących, że żarty się skończyły. Nie zamierzamy dłużej patrzeć na ich nieróbstwo, żądamy efektów. Mamy nadzieję, że uda się przez nasze działania wywrzeć presję na polityków i decydentów. Płacimy za ich utrzymanie z naszych podatków i łaski nie robią, niech nie gadają, a zaczną działać – mówi Marcin Wroński, zastępca przewodniczącego Związku Zawodowego Rolnictwa Samoobrona w kujawsko – pomorskim, radny powiatu inowrocławskiego z Konfederacji, sadownik.
– Takie protesty dodatkowo jednoczą środowisko rolne, jest pełna mobilizacja, nie odpuścimy. Dziś był to protest ostrzegawczy, w styczniu idziemy na ostro. Umowa z MERCORUR do kosza, zatrzymanie idiotycznego Zielonego Ładu, nie” dla liberalizacji handlu z Ukrainą, działania poprawiające tragiczną sytuację na rynku zbóż, warzyw, trzody chlewnej, cukru, mleka i innych. To nasze postulaty – podkreśla Marcin Wroński.
Protest przeciwko umowie UE – Mercosur odbył się w ponad stu siedemdziesięciu lokalizacjach.