Nasi kuzyni – denisowianie i neandertalczycy. Też pochodzą od Adama i Ewy. Spod Turbacza 9, październik
Mirosław Dakowski
Nauce znane są już dwie, pokrewne nam gałęzie człowieka [ „my” – to jest homo sapiens, czyli „rozumny??”]. Neandertalczyk, jego pożywienie, mieszkanie, zwyczaje, sztuka, nawet wierzenia studiowane są od XIX wieku. Genetycy odkryli, udowodnili, że krzyżował się z nami [powtórzę: nie chcę używać przyjętego określenia „sapiens”, bo gdzież to widać przeważanie rozumu ,adwolą, często pokraczna, w „naszej” odmianie homo?]. Musiały tam więc być nie tylko zauroczenia, ale i zakochania czy miłości. I wiara w Stwórcę, z pierwotnego Objawienia. Więc dusza.
Denisowianie, których szczątki znaleziono w jaskini Denisowej.
Szczątki należały do osobników, które żyły około 41 tys. lat temu. Znaleziono je w Denisowej Jaskini w paśmie górskim Ałtaj na Syberii. Znani są dotąd archeologom, antropologom – chyba jedynie z paru zębów i kości palca u ręki od różnych osób, ale na pewno ludzi. Mieli technikę, kulturę, sztukę!
Z Viki: Denisowianie wykazywali niskie zróżnicowanie genetyczne, z drugiej zaś strony wysoki i zróżnicowany poziom hybrydyzacji z neandertalczykiem oraz innym (nieznanym dotąd) archaicznym przedstawicielem rodzaju Homo. Przedstawiciele Homo sapiens z Azji i Oceanii wykazują domieszkę genetyczną denisowian, u Papuasów jest ona najwyższa i wynosi ok. 6%.
W 2008 w Denisowej Jaskini na Syberii znaleziono dwa fragmenty kamiennej bransolety wykonanej z zielonego, prześwitującego chlorytu. Badania tej ozdoby i jej kontekstu archeologicznego pozwoliły w 2015 oszacować, że pochodzi sprzed około 40 000 lat. Tym samym wiek tej ozdoby (będącej w momencie opublikowania datowania najstarszą znaną bransoletą kamienną świata) wskazywał na to, że została wykonana przez denisowian. Widoczne są przy tym duże umiejętności wytwórcy, a wywiercony w niej otwór wykonano szybko obracającym się wiertłem. Otwór ten był miejscem zawieszenia jakiegoś dodatkowego elementu.
Czy znajdziemy inne wytwory kultury denisowian? Na przykład malunki naskalne? Znaleziono jednak, że duża część polinezyjczyków i podobnych ras ma ogromny udział genów tych denisowian. Więc i oni krzyżowali się często z “nami “. I tam musiały więc być zakochana, uczucia. Znamy więc trzy gałęzie człowieka.
Teraz następuje wstawka o komunistach i ich „uczonych”.
W końcu lat 20-tych XX wieku akademik dr Ilja Iwanowicz Iwanow, znany już uczony od krzyżowania nawet gatunków, zaproponował ” partii i rządowi”, czyli towarzyszowi Stalinowi, że skrzyżuje człowieka z odmianą szympansa – bonobo, bo ta odmiana jest „nam” najbliższa. Taka krzyżówka to byłby świetny żołnierz, doskonały robotnik, a także dawca organów dla starzejących się członków Biura Politycznego, a może nawet… dla całego KC? Zaakceptowano.
[Por: Krzyżowanie komsomołek z małpą bonobo a Zielony Ład UE
Jak radziecki naukowiec chciał skrzyżować człowieka z małpą ]
Akademik Iwanow z ekipą pojechał do Gabonu, gdzie złapano dla nich sporo małp Bonobo. Samice inseminowano tam spermą człowieka radzieckiego. Syn akademika Sasza był już bardzo zmęczony i blady, ale zapłodnień się nie doczekano.
Na Krymie, w pięknym sanatorium czy w więzieniu, prowadzono próby z komsomołkami – ochotniczkami. Już wydawało się, że jest sukces, bo jedna z dzielnych królic komunizmu zaszła w ciążę. Okazało się, że szczęśliwym tatusiem będzie nie małpa, a postawny strażnik obozowy.
Eksperymenty Akademika Iwanowa zakończyły się więc klęską. Przypieczętowano ją posadzeniem go do konc-łagru,w Gułagu, gdzie zginął w 1936 roku. Miałem bardzo interesującą książkę Rosjanina o tych próbach, niestety znajomy mi ją ukradł czy zrabował a potem zawieruszył.
Na motywach tej, wtedy sławnej w Sowietach sprawy, powstała krótka powieść satyryczna „Psie serce”. Psie serce (ros. Собачье сердце) to tytuł opowiadanie Michaiła Bułhakowa, opublikowanego po raz pierwszy w ZSRR w roku 1987. Początkowo utwór miał znaleźć się w tomie Diaboliada , wydanym w 1925 roku, jednak włączeniu opowiadania do zbioru sprzeciwił się przewodniczący moskiewskiej rady miejskiej, Lew Kamieniew.
Kazirodztwo.
Kazirodztwo u wszystkich chyba plemion, potem narodów, jest zakazane, tabu. Dawno bowiem zauważono, że dzieci poczęte przez brata i siostrę, czy bliskich krewnych, często bywają, ułomne fizycznie i/lub umysłowo. Małżeństwa rodzeństwa były jednak dozwolone, ba… nakazane w dynastiach władców, na przykład faraonów, którzy uznali się za na tyle „szlachetniejsi” od poddanych, że nie powinni się z nimi pospolitować małżeństwami. No i było wśród ich potomstwa bardzo dużo kalek, głuptaków itp. Trochę podobnie bywało w rodach królewskich, na przykład u Habsburgów. Prześladowała ich hemofilia. A też głupoli bywało sporo.
Wyjaśnienie jest obecnie proste: Bliscy krewni mają na tyle zbliżony materiał genetyczny, że mutacje utrwalają się, a te są przecież w ogromnej większości negatywne. Natomiast ciągi genetyczne ludzi o odmiennych przodkach powodują eliminację mutacji jednej ze stron, więc rodzą się dzieci zdrowe. Fred Hoyle w pracy „Matematyka ewolucji” przedstawił dowody na to.
W przypadku pierwszych rodziców, Adama i Ewy oczywiście musiało się pobierać rodzeństwo. A skutków negatywnych nie było, bo inaczej by cały rodzaj ludzki zmarł szybciutko, czy natychmiast i zginął. Jedynym racjonalnym chyba wyjaśnieniem jest to, że Stwórca dał Adamowi i Ewie idealny, zdrowy materiał genetyczny. Zaś szkodliwe mutacje przez wiele pierwszych pokoleń były tak rzadkie, że nieszkodliwe. A później już wszedł ten, cudowny, proces eliminacji szkodliwych mutacji. Jasno przedstawia to Fred Hoyle w książce Matematyka Ewolucji. On sam był ateistą, więc w Stwórcę nie chciał wierzyć.
Wracam do naszych kuzynów, denisowian i neandertalczyków Byli ludźmi, a jest dogmatem, że człowiek pochodzi od jednej pary, której Stwórca dał duszę nieśmiertelną. Nazywamy ich Adamem i Ewą. Uczyni antropologowie w końcu XX wieku odkryli, że wszyscy pochodzimy od jednej kobiety, którą nazwali „mitochondrialną Ewą “. Oczywiście niewierzący w Stwórca wymyślili, że… „może były jednak inne kobiety, które miały samych synów??” Słabiutki to kontr-argument. Może jednak nauka dogrzebie się do tego, że i Adam był jeden, jedyny?
My w to wierzymy z całą pewnością, bo to dogmat.
Powtarzam:
W takim razie neandertalczycy i denisowianie mieli duszę nieśmiertelną. A może były jeszcze inne odgałęzienia człowieka? Czemu wyginęli? Ale zbawieni spośród nas spotkają ich przedstawicieli w Niebie!
Są to ciekawe i zabawne pytania, może paradoksy.