Niszczenie rodziny

Zawsze Wierni nr 1/2025 (236)

José María Petit Sullá https://piusx.org.pl/zawsze_wierni/artykul/3307

Niszczenie rodziny

Związek pomiędzy rzeczywistościami naturalnymi a ich nadprzyrodzonym pochodzeniem oraz przeznaczeniem jest obecnie jednym z najbardziej aktualnych i ważnych tematów. W szczególności nie sposób jest zrozumieć marksistowski atak ideologiczny na rodzinę, jeśli nie rozważy się wpierw związku rodziny z ojcostwem Bożym. W swych Thesen über Feuerbach Marks pisze, iż „po odkryciu, że ziemska rodzina jest tajemnicą świętej rodziny, musi ona sama być poddana krytyce w teorii i ulec rewolucyjnemu przekształceniu w praktyce”1 (tj. zostać zniszczoną). Sprawa rodziny jest tu jedynie przykładem, gdyż istotą marksizmu jest niszczenie, zaprzeczanie lub wzniecanie rewolucji przeciwko każdej ludzkiej rzeczywistości posiadającej podobieństwo do jakiejś rzeczywistości nadprzyrodzonej.

Choć rodzina zagrożona jest również wskutek zaburzania relacji między rodzicami a dziećmi, głównym przedmiotem ataku jest ustrój małżeństwa. Ponieważ małżeństwo stanowi zalążek rodziny, atak na nie wpływa nie tylko na relacje między małżonkami, ale też obliczony jest na zaburzenie relacji rodzice–dziecko. Jest to zgodne z definicją małżeństwa jako nierozerwalnego związku między mężczyzną i niewiastą, a ukierunkowanego na zrodzenie i wychowanie potomstwa. W dobrze znanej pracy Engelsa Pochodzenie rodziny, własności prywatnej i państwa o rodzinie wspomina się jedynie jako o konsekwencji pewnej koncepcji małżeństwa. Wedle Engelsa, aby rodzina w znanej nam postaci przestała istnieć, wystarczy zmodyfikować koncepcję małżeństwa.

Marksistowski atak polega właśnie na traktowaniu człowieka jako zwierzęcia seksualnego, mającego skłonność do gromadzenia bogactwa. Ponadto ideologia ta usiłuje budować na „prymitywizmie”, w którym monogamia zanikłaby w sposób spontaniczny, a także postuluje „wyzwolenie” niewiast poprzez skierowanie ich do pracy w wielkich współczesnych fabrykach.

Ogólnie rzecz biorąc, można zaobserwować obecnie ścisły związek między rewolucją marksistowską a ruchami feministycznymi, odrzucającymi tradycyjną funkcję rodziny. Ruchy te nie mogłyby działać w naszym społeczeństwie bez poparcia partii politycznych kierujących się ideologią marksistowską.

Temat nasz wymaga więc rozważenia znaczenia nierozerwalnego małżeństwa jako podstawy i zalążka rodziny.

Argumenty za nierozerwalnością małżeństwa przytoczyliśmy już w innych wykładach z tego cyklu. Chciałbym dodać do tego jedynie pewne fundamentalne spostrzeżenie natury socjologicznej: zawierające umowę strony nie zaakceptowałyby wyrażania jakichkolwiek zastrzeżeń podczas ceremonii religijnej, a nawet czysto cywilnej. Coś takiego czyniłoby całą ceremonię zaślubin całkowicie bezsensowną. Co więcej, żadne prawodawstwo nie zawiera w sobie obostrzeń godzących w jedność małżeńską, które mogłyby w przyszłości stanowić potencjalne argumenty do dokonania rozwodu. Powodem tego jest fakt, iż podanie tych rzekomych przesłanek do rozwiązania małżeństwa wynaturzałoby sam akt zaślubin. Wówczas, zamiast prawa do rozwodu, mielibyśmy do czynienia z nielegalnymi związkami, gdyż taka ceremonia nie tworzyłaby małżeństwa w ścisłym sensie tego słowa. Pomiędzy małżeństwem a rozwodem istnieje radykalna sprzeczność. Gdyby w umowie małżeńskiej zawarte zostały potencjalne przyczyny rozwodu, tak jak to powinno mieć miejsce w pełni logicznym akcie prawnym, wymieniając wyraźnie warunki, na jakich zawierane jest małżeństwo, zostałoby ono de facto wynaturzone, stałoby się nie tylko teoretycznie, ale również praktycznie niemożliwe. Żadna ze stron nie przystałaby na to, aby druga strona w momencie zawierania umowy mówiła, na co prawo daje jej możliwość później się powołać. W przypadku rozwodu prawo jest jednym, a rzeczywistość drugim.

Ukierunkowanie związku małżeńskiego na zrodzenie dzieci, czyniące nas uczestnikami stwórczego aktu Boga, wymaga nierozerwalności małżeństwa. Jest rzeczą oczywistą i bezsporną, że nierozerwalny związek małżeński stanowi jedyny fundament rodziny. Ponadto nierozerwalny związek między małżonkami stanowi fundament troski rodziców o ich dzieci. Rezygnacja z nierozerwalnego małżeństwa oznaczałaby zakwestionowanie odpowiedzialności rodziców za potomstwo. Pomiędzy naturalnym zrodzeniem oraz nadprzyrodzonym wychowaniem istnieje nierozerwalna więź. Relacja rodzic–dziecko gwarantowana jest w teorii oraz w praktyce przez trwały związek małżeński.

Małżeństwo nie może być definiowane jako dowolna umowa zawierana przez jego strony, w takim bowiem razie nie wiedzielibyśmy, czym ono w istocie jest, gdyż jego natura zależałaby od woli stron umowy w każdym konkretnym przypadku. Mogłoby to być małżeństwo ekonomiczne, społeczne, kulturowe czy też po prostu hedonistyczne. Wszystkie korzystne lub niekorzystne aspekty, które łączą się w małżeństwie, wpływają na nie jako czynniki uboczne i nie stanowią części jego zasadniczej definicji. Jądrem jego jest wzajemne, całkowite oddanie się sobie bez zastrzeżeń, ze względu na potomstwo. I tak jak prokreacja nie jest owocem sztuki czy techniki, lecz natury, tak też wychowanie nie jest owocem predyspozycji, lecz rodzicielstwa. Po prostu będąc rodzicem, posiada się prawo do wychowania, a rodzicielstwo to jest skutkiem wierności.

Jak już powiedzieliśmy, marksizm zaprzecza, iż monogamia jest czymś naturalnym, zmuszony jest jednak uznać, że jedynym możliwym małżeństwem przyszłości jest małżeństwo monogamiczne. Wedle Engelsa tym, co powinno zniknąć z małżeństwa, jest „nierozerwalność” i „przewaga mężczyzny”. Jednak bez nierozerwalności i prymatu mężczyzny monogamia jest jedynie pustosłowiem.

Bez nierozerwalności uznawana jest praktyczna poligamia; a odrzucając prymat mężczyzny, podkopuje się celowo zasadę stabilności małżeństwa – w żadnej społeczności nie może być bowiem dwóch zasad jedności.

Jest to coś tak oczywistego, że sam Engels stwierdza, iż „wyzwolenie” niewiast doprowadzi do zaniku rodziny. Stanie się tak, jeśli niewiasty zaangażują się w pracę w przemyśle, zaprzestając wykonywania prac domowych:

(…) pierwszym warunkiem wyzwolenia kobiety jest wprowadzenie na powrót rodzaju kobiecego do produkcji społecznej, [co] wymaga z kolei pozbawienia pojedynczej rodziny cech gospodarczej jednostki społecznej2.

Prywatne gospodarstwo domowe przekształca się w przemysł społeczny. Opieka nad dziećmi i ich wychowanie stanie się sprawą publiczną: społeczeństwo będzie się opiekować wszystkimi dziećmi jednakowo – zarówno ślubnymi, jak i nieślubnymi3.

O ile prymat mężczyzny, wyrażony przez św. Pawła w sposób całkowicie jednoznaczny, stanowi niejako przyczynę formalną rodziny, „pozostająca w domu kobieta” jest jej przyczyną materialną. Dlatego właśnie marksizm upiera się, że niewiasty powinny podejmować pracę w fabrykach zamiast zajmować się domem i opieką nad dziećmi, którą to rolę przejąć ma państwo. Marksizm stara się przedstawić małżeństwo chrześcijańskie, nierozerwalne małżeństwo, jako „pierwszy konflikt klasowy”, gdzie „[mąż] jest burżua, a żona reprezentuje proletariat”4. Zwróćmy uwagę, że krytyka ta nie dotyczy historycznego rozumienia prymatu mężczyzny, ale raczej samego nierozerwalnego małżeństwa, a nawet monogamii.

Prymitywny materializm, będący źródłem marksistowskiego poglądu na małżeństwo, widoczny jest bardzo dobrze w cytowanym już dziele Engelsa:

Jeśli moralne jest tylko małżeństwo oparte na miłości, to jest nim tylko takie, w którym miłość trwa. Czas trwania indywidualnej miłości płciowej jest różny u różnych jednostek, szczególnie u mężczyzn, i w razie zupełnego wygaśnięcia miłości lub wyparcia jej przez nową namiętną miłość rozwód jest dobrodziejstwem zarówno dla obu stron, jak i dla społeczeństwa. Zaoszczędzi się tylko ludziom zbytecznego babrania się w brudach procesu rozwodowego5.

Zauważmy, że Engels utożsamia miłość z miłością płciową, a nawet wskazuje – co nie spodobałoby się współczesnym feministkom – że czas trwania miłości płciowej jest różny; poza tym zaś uznaje, że wygasa ona wskutek wyparcia jej przez nową namiętność. W tekście tym nie ma wielu uników czy też hipokryzji: małżeństwo oparte zasadniczo na miłości zmysłowej nie jest ani nie może być trwałe. Wedle Engelsa nierozerwalność ma źródło w pragnieniu ojca, aby przekazać swój majątek tym, co do których ma on pewność, że są jego dziećmi. W ten sposób monogamia okazuje się triumfem pragnienia przekazania bogactwa nad pożądaniem płciowym. Małżeństwo monogamiczne jest owocem triumfu kapitalizmu. Bez możliwości gromadzenia bogactw nie istniałoby ani nierozerwalne małżeństwo, ani monogamia.

Nie potrzeba wielkiego doświadczenia ani wybitnej wiedzy na temat małżeństwa, aby uświadomić sobie, iż teorii tej nie da się w żaden sposób obronić. Jednak idea marksistowska popularna jest dziś podobnie jak w roku 1884, kiedy to opublikowana została po raz pierwszy cytowana przez nas książka. Rodzina opar­ta jest na wyzysku, którego motywem jest chęć gromadzenia i przekazywania bogactwa. Konsekwentnie jedynym możliwym wyzwoleniem niewiast jest zmiana sposobu, w jaki odnoszą się one do swego otoczenia, czy też – mówiąc precyzyjniej – położenie kresu obecnemu podziałowi pracy. Zauważmy, że osobą, która w zasadniczy sposób zmienia swą formę aktywności, jest niewiasta. Zanik rodziny dokonuje właśnie w konsekwencji – posługując się słowami samego Engelsa – podejmowania przez kobiety pracy w „wielkim przemyśle naszych czasów”6.

Zastanawiając się nad teorią marksistowską, uświadamiamy sobie, że rodzina jest rzeczywistością naturalną, opartą na naturalnej relacji – oraz że najszybszym sposobem na jej zniszczenie jest zastąpienie idei ekonomii domowej ideą produkcji społecznej. Ekonomia, zarządzanie majątkiem wspólnoty domowej, zastępowana jest produkcją, wytwarzaniem produktów do wymiany handlowej. Jednak podstawowym zadaniem małżeństwa jest praca w gospodarstwie domowym. Dlatego właśnie Engels mówi, że

wyzwolenie kobiety i jej zrównanie z mężczyzną jest i pozostaje niemożliwe tak długo, jak długo kobieta będzie wyłączona z produkcyjnej pracy społecznej i będzie się ograniczała do prywatnej pracy domowej7.

Zwróćmy uwagę, że jeśli przymiotnik „domowy” stanowi przeciwieństwo „społecznego”, wówczas „prywatny” powinien być antonimem „produkcyjnego”. W oczywisty sposób tak jednak nie jest. Tym, co w istocie stanowi przeciwieństwo produkcji, jest kontemplacja. A w sferze działania, jako że dotyczy ono pracy w obu przypadkach, przeciwieństwem produkcji jest planowanie, dystrybucja, zarządzanie – tj. właśnie ekonomia. Marksizm jest zasadniczo wrogi wobec takiej ekonomii.

Małżeństwo, którego celem jest zrodzenie i wychowanie potomstwa, [tworzy wraz z tym potomstwem] wspólnotę ekonomiczną8, ale nie produkcyjną. Kilku spośród jej członków może zajmować się jakąś pracą produkcyjną, jednak istnieć może tylko jedna ekonomia, jedno zarządzanie tym majątkiem. Zarządzanie to zapewnia rodzinie jedność materialną i stanowi uzupełnienie duchowej formacji potomstwa.

Harmonia pomiędzy różnymi temperamentami mężczyzny i niewiasty podczas pracy znajduje swe naturalne spełnienie w małżeństwie oraz rodzinie. Ale marksizm zamiast uznać, że rodzina jest rzeczywistością naturalną opartą na różnych naturalnych temperamentach odmiennych płci, argumentuje, iż niewiasty powinny odzyskać swą „prawdziwą tożsamość”, podejmując pracę produkcyjną w przedsiębiorstwach publicznych. Atak na rodzinę, zniszczenie tej podstawowej komórki społecznej, konieczny jest dla stworzenia nowego rodzaju niewiasty. Warunki życia naszego produkcyjnego społeczeństwa ułatwiają i umożliwiają urzeczywistnienie idei marksistowskiej. Prawdziwa rodzina – jedyna możliwa – jest dla marksizmu, przez samą swą obecność, kamieniem obrazy. Tak więc zniszczenie jej pozostaje stałym elementem jego planu, a zwłaszcza obecnej eurokomunistycznej strategii polegającej na zdobyciu władzy politycznej dzięki transformacji społeczeństwa.

Powinniśmy dogłębnie przemyśleć ideę wyrażoną przez Marksa w jego czwartej Tezie o Feuerbachu. Porządek naturalny nie jest niezależny od porządku nadprzyrodzonego, ale w nim uczestniczy. Wzniosłość przychodzenia na świat w rodzinie nowej istoty ludzkiej nie może być porównana z niczym, poza samym aktem stwórczym Boga. Tak więc ostateczne odrzucenie wszelkiej rzeczywistości nadprzyrodzonej wymaga odrzucenia jakiegokolwiek uczestnictwa w nadprzyrodzoności, uczestnictwa takiego jak: prymat mężczyzny w małżeństwie, nierozerwalność tego związku oraz poświęcenie się niewiasty opiece nad dziećmi oraz domem. Jednak wszystkie te rzeczywistości, które marksizm pragnie zniszczyć, nie należą do określonego rodzaju rodziny, ale do rodziny jako takiej, jedynej możliwej i jedynej istniejącej. Z tego samego powodu wartości, na których oparta jest rodzina, nie należą do pewnej epoki czy też czasu dominacji pewnej ideologii czy warunków ekonomicznych. Są one oparte na misji, którą wypełnić musi rodzina. Niezbędność małżeństwa i rodziny wynika ze wzniosłości aktu prokreacji i wychowania potomstwa.

Współczesne społeczeństwo konsumpcyjne może stworzyć warunki sprzyjające praktycznemu zniszczeniu rodziny na wiele różnych sposobów. Jednak to marksizm, ze swą fundamentalną ideą transformacji rzeczywistości, wie, jak wykorzystać te okoliczności, aby doprowadzić do rozpadu rodziny – poprzez przedstawianie nierozerwalności jako burżuazyjnego przesądu, nie do pogodzenia z wyzwoleniem niewiast. Marksizm też czerpać będzie korzyść z wszelkiego rodzaju zwodniczej literatury postulującej położenie kresu dominacji męża nad żoną. I wreszcie to marksizm – wykorzystując deprecjonowanie prac domowych – włączy niewiasty w działalność rewolucyjną.

Określanie mianem napięcia tego, co w istocie jest harmonią, oraz przedstawianie jako równego tego, co wcześniej określono jako sprzeczne, jest typowe dla dialektyki marksistowskiej. Zastosowanie tego narzędzia zwodzenia do rodziny daje następujący rezultat: rodzina, oparta na monogamicznym małżeństwie, jawi sią jako wyzysk żony przez męża. Równocześnie podział ról – ograniczanie niewiast do prac domowych, które nie wytwarzają żadnego bogactwa – utwierdza dominującą pozycję mężczyzny. Tym, co pragnie osiągnąć marksizm – poprzez negowanie nierozerwalności małżeństwa i podkreślanie konieczności angażowania niewiast w pracę wytwórczą – jest po prostu zniszczenie tej koncepcji rodziny. Engels nie tylko nie kryje, że celem tego jest zniszczenie rodziny, ale nawet wyraźnie to stwierdza. Nie chodzi mu o stworzenie nowego modelu rodziny, ale o jej zanik – ponieważ państwo bierze na siebie utrzymanie i wychowanie dzieci. Rodzina traci więc rację istnienia i tolerowana jest jedynie ze względu na fakt, że ludzi nie da się wyprodukować. Poza tą funkcją rodzina nie posiada już jednak żadnego innego obowiązku.

Podsumowując: należy pamiętać, że za pozornie postępowymi hasłami kryją się doktryny szerzone od wielu lat, wyznaczające rodzinie zadania i cele radykalnie sprzeczne z jej tradycyjną koncepcją. Zwykliśmy mówić, że rodzina jest rzeczywistością tradycyjną; nie oznacza to jednak, że fundament jej struktury jest jedynie rezultatem ludzkiego doświadczenia, który może się zmienić wraz z ewolucją ludzkości. Fundament rodziny jest transcendentny i nie ma innego zwierciadła, w którym mógłby się przejrzeć, niż stwórcza i troskliwa Boskość. I wzmocniony może zostać dzięki rozważaniu naturalnej oraz nadprzyrodzonej rzeczywistości Świętej Rodziny z Nazaretu, a zwłaszcza roli Maryi, żony i matki, wzoru wierności, kontemplacji oraz codziennego wypełniania obowiązków domowych.

Za „The Angelus”, październik 2011, tłumaczył Tomasz Maszczyk9.

Przypisy

  1. Tekst polski za: tinyurl.com/Marks-tezy [dostęp: 12.11.2024].
  2. Tekst polski za: F. Engels, Pochodzenie rodziny, własności prywatnej i państwa, Spółdzielnia Wydawniczo-Handlowa „Książka i Wiedza”, Warszawa 1969.
  3. Tamże.
  4. Tamże.
  5. Tamże.
  6. Tamże.
  7. Tamże.
  8. W oryginale tego artykułu wystąpił lapsus powodujący lekką niezrozumiałość tego akapitu. Napisano bowiem w tym miejscu: „jest wspólnotą ekonomiczną” – przyp. red.
  9. tinyurl.com/Petit-Sulla [dostęp: 12.11.2024].