O konieczności magazynowania energii

O konieczności magazynowania energii.

[Tydzień temu otrzymał ten tekst dr. Sommer z NCZASINFO, do ew. publikacji. Nie odpowiedział – widać inną Kinderstube miał.. Więc publikuje u siebie. MD]

========================================

Mirosław Dakowski

W Czasie Najwyższym ukazał się artykuł pana Gajera o energetyce. https://nczas.info/2024/06/15/czy-dalsze-zwiekszanie-mocy-zainstalowanej-w-polskiej-fotowoltaice-ma-jeszcze-jakikolwiek-sens/

Moja analiza nie jest polemiką z nim, a raczej uzupełnieniem czy rozszerzeniem tematu.

Pan Gajer przyjmuje sytuację zastaną, to jest wymuszenie przez dyktat panującej nad kolejnymi rządami w Polsce Unii Europejskiej – jako pewnik czy niezmiennik.

Ja omówię sytuację od strony merytorycznej, to jest dobra Polaków i Polski oraz możliwości naukowych i technicznych, a nie dyktatu obłędnej ideologii zielonego komunizmu.

Ukazanie takich horyzontów jest niezbędne, aby młodzi energetycy, a również wszyscy młodzi Polacy zrozumieli, że przeciw dyktatowi ideologicznych wariatów należy walczyć, a nie się mu poddawać.

W roku 1989, jako „spadek po komunie” mieliśmy 71 kopalni węgla kamiennego i trzy wielkie centra wydobycia węgla brunatnego i zamiany go na miejscu na energię elektryczną [Turoszów, Bełchatów i Konin].

Geologicznie udokumentowane zasoby węgla kamiennego starczały na około 700 lat przewidywanego i potrzebnego wydobycia.

Wskazywano wtedy [na przykład analizy i rekomendacje Aleksandra Szpilewicza], jak odrzucając skorupę biurokratyczną rozwijać kopalnie najrentowniejsze, a zwijać [nie niszczyć!!] te najmniej rentowne.

Narzucone z zewnątrz [Soros, Jeffrey Sachs, Geremek] władze nakazały jednak wykonawcy [ Balcerowicz & Co.] bezpowrotne zniszczenie, zalanie perspektywicznych kopalń, a tak zwany „popiwek” zniszczył rentowność pozostałych. Staliśmy się więc importerem węgla z Australii czy Rosji [sic!!], a potem posłusznym importerem nakazów z UE „zielonej ideologii”.

W latach 90-tych opracowano perspektywiczny rozwój energetyki, jednocześnie opartej na węglu, gazie, kilkakrotnym [tak!!] zmniejszeniu energochłonności, głównie przemysłu a szerzej – gospodarki, oraz na energiach odnawialnych: biomasa, fotowoltaika i energia wiatru. Niezbędnym składnikiem tego planu było magazynowanie energii, jego badania, i szybki rozwój.

Były – i są dopracowane – techniki magazynowania: podziemne zbiorniki gazów, w wodorze, metody chemiczne, oraz duże i małe elektrownie szczytowo-pompowe. Pisałem o tym między innymi w książce ” O energetyce dla użytkowników i sceptyków ” jeszcze w 2005 roku.

Niestety, narzucone z zewnątrz rządy odsunęły od steru polskiej energetyki świetnych energetyków, których jeszcze w latach 90-tych mieliśmy.

Przy tym sterze postawiono uległych władzom polityków – amatorów, na przykład ludzi o doświadczeniu radnych miejskich [p.K.]. Trochę, na jego prośbę, go pouczyłem, ale szybko odszedł do ważniejszych zadań – partyjnych.

Ceny hurtowe gazu tymczasem wzrosły [kilkanaście razy [tak!!], a te jeszcze nie zniszczone kopalnie węgla kamiennego przejęli [kupili?] Czesi i Niemcy. Im się widocznie to jednak opłaca.

Wprowadzono w Unii Europejskiej obłędne automatyczne „giełdy energii “. Śmialiśmy się wtedy, że nagle pojawiły się „ujemne ceny”, na przykład Wielka Brytania musiała płacić za eksport do Francji energii elektrycznej. Kolejne 10-lecia pogłębiły ten koszmar – obecnie żyjemy już wszyscy w ideolo-utopii.

Ale nie wolno nam uznać tej sytuacji za „normalną”.

Przechodzę do przykładowych detali w tej części, o której pisze pan Gajer.

Nie mówmy o mocy maksymalnej urządzeń fotowoltaicznych oraz wiatrowych. Ważniejsza jest ich moc realna, powiedzmy w uproszczeniu, na poziomie 10 do 15% mocy maksymalnej.

Od pół wieku jest oczywiste, że tak te źródła energii odnawialnych, jak i ewentualnie elektrownie jądrowe wymagają jako składnika niezbędnego – małych i dużych magazynów energii. Nie będę tu ronił łez, że ślepi durnie, politycy, nie biorą tego w Europie pod uwagę.

Przed sztucznym podniesieniem cen gazu budowano elektrownie gazowe [w Polsce na przykład Ostrołęka] jako uzupełnienie do elektrowni na węgiel, które w razie zwiększonego zapotrzebowania można [zdalnie, z Centrali] a nawet automatycznie, włączyć do pracy w sieci w ułamku godziny.

Natomiast nadmiar produkcji energii zawsze się zdarzy: fotowoltaika, ewentualnie energia jądrowa, reaktorów nie wolno nagle wyłączać (porównaj Czarnobyl), więc energia ta musi być magazynowana. Techniki magazynowania tak dobowego, jak sezonowego są znane, powinny jednak być rozwijane i uruchamiane. Pisałem o tym również w książce o energetyce – jest jeszcze dostępna w księgarni „Antyk” Dybowskiego.

Popytem zaś można sterować również za pomocą cen, czyli taryf: Niskie ceny w nocy zachęcą przemysł energochłonny do pracy głównie na trzecią zmianę, a zwykłych ludzi – do ogrzewania domów czy prania i zmywanie głównie w nocy.

Możliwe jest magazynowanie sezonowe w postaci wodoru, w dostosowanych do tego kawernach po wydobyciu soli, większe magazyny wodoru można zrobić w zbiornikach zbudowanych po wyeksploatowanych pokładach metanu.

Natomiast poszczególne gminy czy większe ośrodki mogą gromadzić energię dla siebie, tak w małych elektrowniach szczytowo pompowych [oczywiście jeśli im się to opłaca, bez chorych dotacji]. Można je budować na szczytach wzgórz, lub w postaci podobnej do dawnych wież ciśnień. Oczywiście – bez „dotacji celowych”!!

Lub przez elektrolityczną produkcję wodoru, który gromadzić należy dla najbliższych stacji benzynowo-wodorowych tankowania samochodów [oczywiście sprzedaje się swojemu szwagrowi, który taką stację ma]. W zdrowej nie uzależnionej ideologicznie gospodarcze to się opłaca. Nie widzę jednak prac omawiających sprawności i koszty różnych form magazynów energii, ani doniesień o nowych, rewelacyjnych rozwiązaniach, czy relacji z pracy prototypów.

Nie dają na to grantów, czyżby zidiociali zupełnie??

To samo pytanie dotyczy bezpieczeństwa baterii do samochodów elektrycznych. „Oni” naciskają na usunięcie samochodów spalinowych, a nie umożliwili powstania wcześniej baterii, która by w razie awarii oddawała swój nadmiar energii łagodnie, bezboleśnie. Nie ma przecież podstawowych praw fizyki, który by to uniemożliwiały. Gdyby rozwój elektromobilności następował bez nacisków ideologicznych, to taki akumulator już by się przypuszczalnie pojawił, bo jest potrzebny.

Zawsze, gdy ideologia idzie przed myślą racjonalną, muszą się zdarzać takie kiksy.

Bardzo mnie kiedyś zaciekawił, a też rozśmieszył artykuł znanego na świecie specjalisty od rurociągów, wyliczający, że taniej byłoby transportować energię z wielkich firm fotowoltaicznych na Saharze do ośrodków przemysłowych Europy rurociągami wodorowymi, taniej niż liniami elektrycznymi WN. Rurociągi wodorowe przecież już w latach 80 i 90-tych zeszłego stulecia były w Europie używane, choć na krótsze odległości.

Na koniec

Trochę humorystycznie brzmią obawy pana Gajera o przeciążeniu sieci lokalnych nadmiarem mocy z fotowoltaiki. Widać że to ” sieciowiec “, ale nie chce mu się wyjść poza status quo, mimo że jest to narzucony przecież absurd.

Tymczasem eksport energii elektrycznej z fotowoltaiki do sieci średnich napięć z osiedla należy robić innymi drutami, do oddzielnych transformatorów, które przekształcą ją na wyższe napięcie.

Ta metoda, przy już przecież istniejącej rozwiniętej automatyce, jest technicznie trywialna oraz tania. Przecież pojedyncze wiatraki czy fermy wiatrowe oddają energię do sieci przez oddzielne transformatory, a nie przez sieć zasilającą domki.

Czy powyższy apel o racjonalne, nieideologiczne, traktowanie energetyki może być realizowany?

Musi – panowie energetycy i politycy. Inaczej – pchacie nas – i siebie – do katastrofy. Musimy więc walczyć – by przeżyć.

Mam nadzieję, że ta zielona rewolucja niedługo się zawali pod ciężarem własnej głupoty i uporu. Oby nie na nasze głowy.

Ale wykorzystując te ich naciski, można chyba przemycić fundusze na rozwiązania racjonalne. Chyba trochę ludzi o umysłach uczonych lub inżynierów, kierujących się rozsądkiem znajdzie się blisko „rozdzielnika” ??

===============================

Tylko jako wsparcie:

M. Dakowski, Uogólniona Analiza Najmniejszych Kosztów a Energetyka Jądrowa, II Konferencja Racjonalizacji Użytkowania Energii i Środowiska, tom 1, str. 279, Szczyrk 17-19 X 1994

  • M. Dakowski, Jaka energetyka do końca XXI wieku: poza wiek ropy, węgla i rozszczepienia, III Konferencja Racjonalizacji Użytkowania Energii i Środowiska, tom 1, str. 197-214, Szczyrk, 16-18 X, 1995 . NOT.
  • M. Dakowski, Prawo energetyczne a niezawisłość Polski, II Sympozjum Falzmannowskie, str. 211, Warszawa, 22-23 września 1996
  • Mirosław Dakowski, Energochłonność a Prawo Energetyczne, Konferencja “Nowe prawo energetyczne. Zagrożenia i szanse.”  Senat RP, Wyd. Kancelarii Senatu, luty 1997