Przetrwali dzięki wierze. Niedobitki Sybiraków z kolejną pielgrzymką na Jasną Górę.

Przetrwali dzięki wierze.

Sybiracy z kolejną pielgrzymka na Jasną Górę

https://pch24.pl/przetrwali-dzieki-wierze-sybiracy-z-kolejna-pielgrzymka-na-jasna-gore

(fot. Poznaniak1975, CC BY 3.0 , via Wikimedia Commons)

Przedstawiciele Związku Sybiraków odbyli kolejną pielgrzymkę na Jasną Górę. Jak podkreślali wciąż żyjący zesłańcy, szczególne znaczenie dla ich przetrwania w nędznych i niebezpiecznych warunkach, miała wiara święta.   

Przedstawiciele Związku Sybiraków pielgrzymowali wczoraj na Jasną Górę, by modlić się za tych, których prochy pozostały na „nieludzkiej ziemi”, oraz apelować o zachowanie pamięci o losach Polaków zesłanych na Syberię i do Kazachstanu.

– Oby ta pamięć o Sybirakach nigdy nie zaginęła, my jesteśmy jeszcze żywą historią – mówiła Małgorzata Kalańska, prezes katowickiego oddziału Związku Sybiraków. Przypomniała, że została wywieziona z rodziną na południe Kazachstanu w 1952 roku, mając zaledwie 7 lat. Urodzona na Kresach Wschodnich, wraz z rodziną została zesłana, gdyż bliscy odmówili przyjęcia obcego obywatelstwa. Jak wspominała, zabrali wtedy obraz Matki Bożej, który towarzyszył im przez wszystkie lata zesłańczej gehenny. – Ich siłą była mocna wiara w Boga – podkreśliła.

Stanisław Jurkin, prezes łódzkiego oddziału Związku Sybiraków, trafił na Syberię w 1949 roku jako 13-latek. Pochodzi z terenów dzisiejszej Litwy. Zesłano ich za „kułactwo”, czyli posiadanie własnej ziemi. – Pamiętam jak spleśniałą, kiszoną kapustę płukałem i smażyłem na śmierdzącym tramie, siostry uciekały, bo nie mogły tego zapachu znieść. Ale dzięki temu też przeżyło się – wspominał były zesłaniec. Dodał, że prawdziwą bohaterką tamtego czasu była jego młodsza siostra, która płakała z głodu po cichu, by nie przeszkadzać innym.

Eugeniusz Tyszer z Zarządu Głównego Związku Sybiraków przypomniał, że o zesłańczych losach Polacy mogli zacząć mówić publicznie dopiero po czterdziestu latach od zakończenia II wojny światowej. – Przetrwaliśmy dzięki wierze w Boga, dzięki modlitwie. Tu na Jasną Górę przyjeżdżamy, by podziękować za ocalenie – mówił. Zachęcał również do odwiedzania Golgoty Wschodu, miejsca pamięci w Bastionie św. Barbary na Jasnej Górze.

Golgota Wschodu to jedno z pierwszych w Polsce miejsc upamiętniających Sybiraków, powstałe po 1989 roku. W podziemiach bastionu znajduje się muzeum martyrologii Polaków z Kresów Wschodnich. O tragicznych losach zesłańców „opowiadają” m.in. szklane tablice oraz Obraz Matki Bożej Wygnańców Tułaczy. To autentyczny wizerunek Maryi, który podzielił los zesłańców – od Podola po Syberię, a następnie aż do Afryki. W 2009 roku został przekazany na Jasną Górę jako szczególny dar i świadectwo.

Twórcą określenia „Golgota Wschodu” był Jan Paweł II, który sam doświadczył dwóch totalitaryzmów XX wieku – nazizmu i komunizmu. Pielgrzymka Sybiraków była także wyrazem wdzięczności za możliwość publicznego dawania świadectwa i apelowania do młodych pokoleń, by nie zapominały o tych, którzy cierpieli w obronie polskości i wiary.

KAI/ oprac. FA

============================================

MD: Skandalem i tragedią jest to, że żadne rządy po 1989 nie uczyniły wszystkiego, by Polaków z wywózek, wygnanych do Rosji, potem do Sojuza, zaprosić do Ojczyzny, pomóc im wrócić z Komi, Kazachstanu, Uzbekistanu, Sybiru. Tam się wynaradawiają, umierają. W 1941 rozmawialiśmy tam jeszcze z potomkami Powstańców Styczniowych.