Stolica Apostolska milczącym wspólnikiem Rupnika, który nadal głosi kazania

Data: 24 ottobre 2025Author: Uczta Baltazara 0 Commenti
Wcześniejsze teksty na temat Rupnika: https://babylonianempire.wordpress.com/?s=Rupnik
Pomimo tego, że Kongregacja Nauki Wiary ogłosiła niedawno powołanie sędziów do procesu kanonicznego przeciwko Marko Ivanowi Rupnikowi, słoweński ksiądz oskarżony o molestowanie kilku zakonnic nadal pełni swoją posługę bez żadnych ograniczeń. Nic nie wydaje się zakłócać jego swobody poruszania się ani wpływów w Kościele.
Przywileju tego – a raczej przykrywki – zapewnili mu tacy ludzie jak kardynał Angelo De Donatis, ówczesny wikariusz papieski diecezji rzymskiej, a obecnie kardynał Baldassare Reina, jego następca, który powinien sprawować nadzór nad Centrum Aletti (tj. instytucją założoną przez Rupnika w Rzymie https://it.wikipedia.org/wiki/Centro_Aletti), a które zamiast tego stało się swego rodzaju strefą eksterytorialną, wyłączoną spod jakiejkolwiek skutecznej kontroli.
Już w przeszłości, De Donatis wyróżnił się, broniąc Centrum Aletti, instytucji założonej przez Rupnika, mianując „niezależnego wizytatora”, który, daleki od bycia niezależnym, okazał się „przyjacielem-turystą”. Wynikiem owej wizyty było „uniewinnienie” Centrum, które przez lata faktycznie tuszowało liczne naruszenia ograniczeń nałożonych na słoweńskiego księdza przez Towarzystwo Jezusowe.
Tego lata, podczas gdy portal Silere non possum krytykował niestosowność „jubileuszowej wycieczki” zorganizowanej przez arcybiskupa Gianpiero Palmieri (arcybiskupa Ascoli Piceno i San Benedetto del Tronto-Ripatransone-Montalto) do hotelu Casa Santa Severa https://www.centroaletti.com/santasevera/ należącego do Centro Aletti (razem ze swoimi księżmi diecezjalnymi), w tym samym miejscu, ojciec Marko Ivan Rupnik głosił kazania, przyjmowany przez wiernych i księży tak, jakby nic się nie wydarzyło – w atmosferze normalności, która budzi oburzenie.
Palmieri, człowiek należący do kręgu De Donatisa, nie tylko zignorował wszelkie apele o ostrożność, ale także próbował zdyskredytować krytykę, oskarżając tych, którzy zgłaszali wątpliwości, o polemiczność i brak kompetencji do wypowiadania się w tej sprawie.
Palmieri i księża z regionu Marche przebywali w ośrodku Santa Severa w dniach 26 i 27 czerwca, podczas gdy Rupnik głosił kazania w tym samym miejscu od 29 czerwca do 3 lipca. Rekolekcjami dla Palmieriego i księży z regionu Marche kierował ojciec Ivan Bresciani, od lat zarządzający Centrum Aletti, który nie tylko nigdy nie powstrzymywał Rupnika przed łamaniem ograniczeń nałożonych przez Towarzystwo Jezusowe, ale także go chronił i wspierał. Mimo to Palmieri, zgodnie z zaleceniem De Donatisa, zdecydował się nadać mu inkardynację w diecezji Ascoli Piceno, nagradzając w ten sposób osobę, która przyczyniła się do utrwalenia zmowy milczenia.
Prawda jest taka, że Rupnik, po wydaleniu z Towarzystwa Jezusowego, potrafił stworzyć sobie idealną alternatywę. Został inkardynowany w diecezji Koper, gdzie został ciepło przyjęty przez swojego przyjaciela, biskupa Jurija Bizjaka. Procedura ta była kanoniczną farsą: kan. 269 Kodeksu Prawa Kanonicznego nakłada na biskupa obowiązek sprawdzenia prowadzenia się oraz kondycji moralnej duchownego przed przyjęciem go, ale po co sprawdzać, skoro wszyscy wiedzą, a nikt nie chce widzieć?
Rupnik nie mieszka w diecezji słoweńskiej: na stałe mieszka w Rzymie, gdzie nadal kieruje swoją „twórczością artystyczną” i głosi rekolekcje, jakby nic się nie stało, podczas gdy Stolica Apostolska milczy i nie nakłada żadnych obostrzeń.
To samo dotyczy Brescianiego, który przyjeżdża do Ascoli Piceno tylko po to, aby głosić kazania księżom, ale poza tym nadal zajmuje się swoimi interesami w Centrum Aletti. Gdyby jakikolwiek inny ksiądz został oskarżony o te same przestępstwa, już dawno zostałby zwolniony ze stanu duchownego. Rupnik natomiast pozostaje księdzem i korzysta nawet z gościnności diecezji, która go przyjęła. A gdyby jakiś ksiądz, któremu postawiono znacznie mniej poważne zarzuty, poprosił o przeniesienie do innej diecezji, spotkałby się z kategoryczną odmową. Co więcej, są dziś księża, którzy nie mogą zmienić diecezji nie z powodu skandali czy przestępstw, ale po prostu dlatego, że ich biskupi odmawiają im zgody, nawet w przypadku poważnych powodów rodzinnych.
Jest to kolejny dowód na to, że w Kościele nie ma sprawiedliwości jednakowej dla wszystkich: wszystko opiera się na grze układów, protekcji i przyjaźni. Również proces Rupnika, mimo prób przedstawienia go jako „niezależny”, od samego początku pozbawiony jest wiarygodności, ponieważ brak równości traktowania pozostaje najbardziej ewidentny, bardziej niż jakikolwiek wyrok.
Obecnie, Centrum Aletti, korzystając z ochrony, jaką nadal cieszy się, publikuje nawet na swoim kanale YouTube medytację wygłoszoną przez Rupnika latem. Ale to nie wszystko: medytacja jest płatna. Chcesz posłuchać słów „mistrza duchowego”? – Musisz zapłacić. W końcu Centrum Aletti potrzebuje pieniędzy, ponieważ jest oficjalnie biedne, bardzo biedne, choć nadal beztrosko prowadzi działalność, która ma niewiele wspólnego z Ewangelią, a coraz więcej z biznesem.
Video Player
00:00
01:19
Sprawa Rupnika pokazuje, jak daleko może się posunąć system kościelny, aby chronić osoby należące do właściwego kręgu. Rupnik nie jest zwykłym duchownym: jest symbolem Kościoła, który sam siebie uniewinnia, który głosi miłosierdzie, ale praktykuje faworyzowanie, który mówi o ofiarach, ale słucha tylko tych, którzy mają gruby portfel i potrafią poruszać się w korytarzach władzy. Podczas gdy wierni domagają się prawdy, słoweński ksiądz nadal głosi kazania, dekoruje sanktuaria i jest przyjmowany przez przychylnych mu prałatów.
„Kiedy ma się zapewnioną ochronę na najwyższym szczeblu, nie ma powodów do obaw” – pisał portal Silere non possum już w 2022 roku. Te słowa brzmią jak wyrok. W czasach, gdy Kościół głosi swoje zaangażowanie w walkę z nadużyciami, sprawa Rupnika pozostaje gorzkim obrazem rzeczywistości: jeśli jesteś wpływowy, nie musisz się o nic martwić.