Studium tyranii – koniecznie tej przyszłej…

Studium tyranii

10.01.25 Izabela BRODACKA

Ludzie zwykle zastanawiają się po fakcie jak doszło do różnych tragicznych wydarzeń historycznych czy życiowych. Rzadko kiedy potrafią zauważyć znaki, które je zwiastują. Któż by na przykład pomyślał, że brzydki pokurcz nie spełniający żadnych kryteriów postulowanego przez niego samego wzorca rasy nordyckiej, który przemawiając na wiecach łapał się w kroku jak gracz w rugby albo uliczny piosenkarz, wymorduje miliony ludzi tylko dlatego, że nie przyjęto go kiedyś do Akademii Sztuk Pięknych w Wiedniu, o co miał nie wiedzieć czemu pretensje do Żydów. Obrazki które malował Hitler dawałyby mu co najwyżej kwalifikację do handlowania nimi na jakimś targu, czy odpuście, nikt obecnie też nie przyjąłby go zapewne na studia plastyczne. Współcześni Hitlerowi zbyt długo go lekceważyli nie doceniając jego mściwości a właściwie psychopatii.

Kiedy przekroczy się pewien punkt zwrotny, kiedy dopuści się psychopatę do władzy nie ma odwrotu, psychopata stopniowo przejmuje władzę, czyni ją władzą absolutną, wymusza „kult jednostki. W społeczeństwie rządzonym przemocą uruchamia się zwykły lęk o życie, o pracę, o rodzinę. Ludzie mają poza tym jak wiadomo skłonność do stowarzyszania się z wygranymi, z silniejszymi. Tylko tym można wytłumaczyć niezwykłe kariery małych ludzi i jednocześnie wielkich zbrodniarzy – takich jak Stalin, Lenin czy Hitler.

Wiele się pisało o tym, że ci wielcy zbrodniarze byli postaciami charyzmatycznymi i przyciągali ludzi swoimi poglądami i przemówieniami. To nieporozumienie. Stalin był zwykłym okrutnym cwaniakiem, który napawał się wykańczaniem swoich najbliższych współpracowników, a Hitler żałosnym pokurczem i zboczeńcem seksualnym, na którego gdyby nie urok władzy, nie spojrzałaby żadna kobieta. Każdy z nich – Stalin, Lenin czy Hitler byli niewątpliwie psychopatami, lecz prawdziwy problem polega na tym, że społeczeństwa nie wykształciły skutecznych mechanizmów pozwalających nie dopuścić psychopatów do władzy. Na temat tych zbrodniarzy powstało wiele książek, wyczerpujących biografii oraz analiz historycznych. Choćby klasyczne pozycje takie jak Alana Bullocka „Hitler i Stalin żywoty równoległe” czy „Hitler studium tyranii”.

Wszystkie te książki, choć bardzo wnikliwe i wyczerpujące, pisane są z pozycji post factum ( po fakcie). Niezbędne byłyby jednak opracowania powstałe z pozycji in statu nascendi ( w tracie rodzenia się). Nie chodzi mi tutaj o chronologię powstawania opracowania, o to kto i kiedy swoją analizę pisał. Chodzi o sposób podejścia do tematu, o takie podejście analityczne, które umożliwiłoby rozpoznanie rodzącego się totalitaryzmu w jego najwcześniejszym stadium możliwym jeszcze do powstrzymania, do wyleczenia tej straszliwej społecznej choroby. Czy istotne jest że Stalin był kurduplem a właściwie karłem? Miał około 1,6 metra wzrostu, nosił buty na obcasach i zawsze starał się w czasie wystąpień stawać na jakimś podwyższeniu. Poza tym miał twarz zeszpeconą bliznami po ospie. Tym bardziej, lecząc kompleksy marzył o władzy dla samej władzy. Kiedy w 1924 roku umiera Lenin Stalin jest sekretarzem partii komunistycznej. Wraz z innymi pretorianami Lenina niesie podczas pogrzebu jego trumnę. Było oczywiste, że po śmierci Lenina zacznie się walka o władzę ale towarzysze najbliżsi Leninowi, dźwigający jego trumnę, nie obawiali się Stalina, lekceważyli go. Miał wówczas 46 lat, miał wielkie plany lecz był wcieleniem przeciętności. Wkrótce, gdy dorwał się do władzy wymordował wszystkich, co do jednego towarzyszy od trumny. Oczywiście nie osobiście lecz posługując się stworzonym przez siebie systemem bezprawia, które stało się w kraju jedynym prawem. O losie ludzi, o ich życiu, o wyrokach sądów, o wielkich i małych inwestycjach decydowało zdanie generalissimusa.

W przypadku Hitlera było podobnie – o wszystkim decydowało zdanie Führera. Ein Volk, ein Reich, ein Führer” ( „Jeden Naród, jedna Rzesza, jeden Wódz”) takie było wyznanie wiary nazistów.

Gdy coś szło nie po jego myśli Stalin wściekał się, a krążący wokół niego akolici drżąc spijali obelgi z jego ust. Biografowie Stalina i Hitlera nie mają wątpliwości, że obaj byli psychopatami. Stalin z niebywałym okrucieństwem traktował nie tylko wroga klasowego, nie tylko przeciwników politycznych lecz również swoją własną rodzinę. Jego żona Nadia popełniła samobójstwo a Stalin nie był nawet na jej pogrzebie. Gdy nieskutecznie próbował popełnić samobójstwo jego syn Jakow Stalin powiedział: „ dureń, nawet zabić się nie potrafi” . Rozkoszował się wysyłaniem na śmierć oddanych towarzyszy., ich przerażeniem, cierpieniem ich rodzin. Nie wszyscy zapewne wiedzą , że gdy w imieniu Stalina czystki przeprowadzał Jeżow, Stalin wyznaczył mu kwotę codziennych egzekucji. O ile pamiętam było to tysiąc rozstrzelanych dziennie. Niewielkim pocieszeniem dla ofiar Jeżowa byłby fakt, że on sam też padł ofiarą kolejnej czystki. Na rozkaz Stalina nie tylko został zlikwidowany lecz nawet wykasowany ze wszystkich wspólnych ze Stalinem fotografii.

Podsumowując.

Nie należy skupiać się po fakcie na ewidentnej psychopatii Stalina, Hitlera, Pol Pota i innych podobnych zbrodniarzy przeciw ludzkości. Nie należy również zastanawiać się w jaki sposób Stalin, odrażający ospowaty karzeł mógł zafascynować swoją osobą miliony ludzi na świecie, a kurduplowaty zboczeniec Hitler uczynił z narodu niemieckiego naród morderców. Trzeba skupić się na stosowanych przez nich metodach zawładnięcia społeczeństwem. Hitler jak i Stalin rozmontowywali przede wszystkim wszelkie istniejące instytucje społeczne. Wypowiedzieli wojnę zarówno rodzinie jak i kościołowi. Traktowali instrumentalnie prawo stosując je tak jak je chcieli rozumieć. A przede wszystkim traktowali swoją formację jako nadzwyczajną kastę. Stalin powiedział: „my bolszewicy jesteśmy wyjątkową rasą”.

Wiadomo, że pycha kroczy przed upadkiem. Szkoda, że ten upadek kosztował życie milionów ludzi. Lepiej żeby społeczeństwo świadome z kim ma do czynienia spowodowało zawczasu upadek dyktatora i ukróciło jego pychę.