Wczoraj w niedzielę 19 grudnia udałem się do Sandomierskiej Katedry na mszę świętą. Nie znam księdza, który ją odprawiał, ale była odprawiana według rytu, który by chyba można najbardziej adekwatnie określić, patrząc na to co, celebrans wyrabiał – covidowego czy też covidiańskiego.
Otóż przed komunią św. rozdawaną wiernym, celebrans dokonał takiego to obrzędu: ministrant, tak na oko 60 plus, uroczyście zbliżył się do ołtarza z jakąś tacą.
Wyglądało to tak, jakby ksiądz miał po raz drugi robić lavabo. Zdziwiło mnie to bo nie słyszałem o takim obrzędzie. Tymczasem z tej tacy ksiądz zdjął maskę zwaną pieszczotliwie maseczką, żeby to nie odstręczało ludzi od noszenia symbolu zniewolenia i poddania się zniewoleniu, zrezygnowania z wolnej woli, którą dał Pan Bóg człowiekowi.
Otóż celebrans tę maskę wziął z tacy, założył sobie na twarz, a następnie ministrant [60 plus a może 65 plus trudno mi był ocenić bo i on skrzętnie skrywał twarz za „maseczką”], dokonał jednak nowej czynności rytualnej. Mianowicie spryskał czy polał celebransowi ręce płynem dezynfekującym, a ksiądz jak to przy myciu rąk, jedną drugą dokładnie wytarł, potarł, a następnie wziął puszkę z komunikatami konsekrowanymi i zaczął udzielać wiernym Komunię św.
Tak wypadło, że i ja do komunii świętej poszedłem i przyjąłem Pana Jezusa ukrytego w komunikancie, w którym czuć było jakiś smrodek i jakby posmak tego środka dezynfekującego, który przeszedł z rąk księdza na komunikanty. Co niezbicie dowodziło tego, że Pan Jezus już nie mógł zarażać covidem i śmierci w mękach covidowych ściągać na tych, którzy go przyjmują w komunii świętej.
[Czy ta sekta ma swego Biskupa Kowidiańskiego? A co na to formalny biskup Ordynariusz Ekscelencja ks. bp Krzysztof Nitkiewicz? Misericordias Domini cantabo