Rolnicy pod ubojniami Animex i Rytel. Import niemieckich świń trwa.
Grzegorz Tomczyk 18-02-2025, farmer/rolnicy-pod-ubojniami-animex-i-rytel-import-niemieckich-swin-trwa
Rolnicy z Łódzkiego ponownie przyjechali pod zakłady Animex Foods w Kutnie, by stwierdzić że zakład nadal importuje niemieckie tuczniki. Rolnicy z Podlasia sprawdzili ciężarówki z trzodą zmierzające do Ubojni Rytel pod Łomżą. Świnie jechały z Brandenburgii – twierdzą.
Porozmawiamy o optymalizacji produkcji ozimin, integrowanej uprawie, biopreparatach, rolnictwie regeneratywnym, opłacalności produkcji zbóż. Od 4 do 20 lutego 2025 r. w 5 lokalizacjach.
Wczoraj rolnicy z łódzkiego ponowili wizytę pod ubojnią Animexu w Kutnie, by sprawdzić czy zakład zgodnie [z deklaracjami] zaprzestał importu świń z Niemiec. Rolnicy ze północno-wschodniej Polski podobna akcje przeprowadzili pod ubojnia Rytel w Podgórzu pod Łomżą. Tam również ciężarówki zwoziły niemieckie tuczniki.
Rolnicy znowu w Kutnie
-Dyrekcja Animexu zapewniała, że dokonała jednorazowego zakupu świń z Niemiec w ilości 3% tygodniowego zapotrzebowania. Nawet gdyby zakład pracował wciąż z maksymalną wydajnością, ten import dawno powinien się skończyć, a świnie z Niemiec wciąż tam przyjeżdżają, co wczoraj na własne oczy zobaczyliśmy – mówi Janusz Terka, działacz rolniczej Solidarności i współorganizator wczorajszej akcji. -W dodatku potwierdziło się, że te tuczniki z Niemiec zwozi m.in. polska firma Europig, która ma siedzibę w naszym zagłębiu produkcji trzody w gminie Grabica, w powiecie piotrkowskim.
Rolnicy alarmują, że import ten wpłynie zarówno na ceny skupu trzody, jak i możliwości zbytu przez krajowych producentów.
-Wzmożony import trzody z Niemiec trwa na dużą skalę. Niemcy wyczyszczą sobie chlewnie i magazyny, a u nas ceny zaczynają spadać i rynek będzie rozregulowany – mówi Terka. -Biorąc pod uwagę, że średnio na polskie gospodarstwo hodowlane przypada 200 świń, to jeden taki transport który przyjechał do Kutna pozbawia tego statystycznego rolnika możliwości zbytu tuczników. A tych transportów jest przyjeżdża dużo, nasz rynek zbytu się kurczy i zaraz będziemy mieć kryzys.
Niemieckie tuczniki w ubojni pod Łomżą
Podobną jak w Kutnie akcję rolnicy ze wschodniej Polski zorganizowali wczoraj pod ubojnią Rytel w gminie Łomża. Współorganizatorami jej były Związek Zawodowy Rolnictwa Korona i Związek Zawodowy Orka. ZZR Korona na swoim fejsbukowym profilu relacjonuje wydarzenia. W zamieszczonym poście czytamy:
“Ciężarówki z Tucznikami z Niemiec z rejonów gdzie wykryto pryszczycę wjeżdżają do polskich zakładów. Ile mogą kosztować tuczniki ściągane z Brandenburgii??Zakład który ściąga te tuczniki znajduje się w zagłębiu hodowców bydła. Oby nie podzielili oni losu hodowców trzody chlewnej.”
W opublikowanym filmie dokumentującym działania, rolnicy mówią, że kierowcy przywożący tuczniki potwierdzili, że wiozą do zakładu świnie z Brandenburgii. Związkowcy ubolewają, że właściciel dotąd zapewniał rolników, że świń z Niemiec nie importuje.
Obawy przed pryszczycą
Zarówno pod Kutnem, jak i pod Łomżą rolnicy wyrażali zaniepokojenie faktem, że tuczniki przywożone są do Polski z Brandenburgii, gdzie było ognisko pryszczycy. W ich opinii zagrożenie epidemią jest wciąż realne, tymczasem ochrona naszych hodowców bydła i trzody jest mizerna.
-Ograniczenia zdjęto, ale Niemcy wciąż nie wyjaśnili skąd choroba się u nich wzięła. Nie ma więc pewności, że import z Brandenburgii faktycznie jest bezpieczny – mówi Janusz Terka.
Jak mówi związkowiec, ciężarówek z niemieckimi tucznikami byłoby wczoraj dużo więcej, gdyby niemieckie służby weterynaryjne nie wstrzymywały transportów ze względu na panujące mrozy.
Pytaliśmy firmy
Kilka dni temu, po pierwszej akcji rolników, dzwoniliśmy również do firmy Europig, by sprawdzić doniesienia o wzmożonym imporcie realizowanym przez polskiego przewoźnika. Właściciel firmy zapewniał, że żadnych świń z Niemiec nie przywozi.
Pytaliśmy również w ubojni Rytel, czy pogłoski o zakupach świń w Niemczech są prawdziwe, ale dyrektor zakładu nie miał życzenia z nami rozmawiać. Rzecznik Animex Foods zapewniał z kolei, że firma dokonała niewielkiego zakupu niemieckich tuczników z braku dostępności żywca na rynku. Zakup ten stanowić miał jedynie 3% tygodniowego zapotrzebowania grupy.
Według danych podawanych w czasie, gdy zakład w Kutnie ruszał z produkcją, zapotrzebowanie to wynosić miało według różnych źródeł 60-80 tys. świń tygodniowo. Wszystkie zakłady Animex Foods przerabiają tygodniowo około 100 tys. świń.