[—] Jak wiec wynika z powyższych przykładów, Hindusi mają zupełnie inne wyobrażenie boga niż my, chrześcijanie. Zróbmy przegląd niektórych pojęć używanych w hinduizmie, by te wyjaśnienia pomogły zrozumieć głęboką różnicę, dzielącą hinduizm od chrześcijaństwa. Dobrze, więc zacznijmy od słowa „Brahma”. Jest to – w tamtejszej wierze – absolut dwojako rozumiany przez Hindusów. A więc może to być nirguna-Brahma, absolut nieosobowy bez konkretnych cech, byt nieokreślony. Definiowany bywa przez zaprzeczenie, czyli nie przez określanie czym jest, lecz czym lub kim nie jest. Rozumiany bywa jako idea, abstrakt lub potencja wszystkiego, co istnieje. Ten sam Brahma jest nieco inaczej pojmowany, gdy jest określony jako saguna-Brahma, któremu Hindusi nadają bardziej antropomorficzny charakter, czyli bardziej podobny do postaci ludzkiej. Przedstawiany jest dość powszechnie jako cztero-twarzowa istota umieszczona w kwiecie lotosu, który wyrasta z pępka Wisznu, spoczywającego na siedmiogłowym wężu w wodach praoceanu. Współcześni „reformatorzy” wiary „odcięli” Brahmę od Wisznu, i „pozbawili” go jednej twarzy. W ten sposób zamiast porównać go do Światowida, porównują go do Trójcy Przenajświętszej (tzw. Trimurthi)! Inne pojęcie religijne zniekształcone w europejskich przekazach to „Sziwa” – pan Życia w sensie dosłownym, a więc też niszczyciel życia. Jest personifikacją destrukcyjnej siły kosmicznej. W hinduistycznym panteonie występuje jako najstarszy bóg, znany jeszcze z czasów przedaryjskich jako Mahadeva lub Maheśvara, czyli „Wielki bóg”. Istnieje powszechne przekonanie, że Himalaje są miejscem jego pobytu, a „święta” rzeka Ganges wypływa z jego głowy. Żeńską siłą jest dla Sziwy bogini Kali. Hinduiści wierzą, że najdoskonalszym sposobem ich uczczenia jest złożenie im krwawej ofiary, szczególnie z życia ludzkiego (jak już mówiłam, dzisiaj ta okrutna praktyka jest zabroniona prawem cywilnym, składane są więc ofiary ze zwierząt). Obrazy przedstawiają Sziwę w naszyjniku z jadowitych węzy, a Kali w wieńcu z ludzkich czaszek. Sziwa jest przez fałszerzy wiary porównywany do Boga Stwórcy, jako „Pana Życia i śmierci”. Jednakże tak naprawdę postacią biblijną analogiczną do Sziwy jest Moloch, a nie Bóg Stwórca. Dalej „Wisznu” – źródło życia. Jest to personifikacja witalnych sił w przyrodzie, bóg płodności i urodzajów. Bywa czczony w Słońcu, w wodzie i w zieleni (hari). Jednym z wielu kultów odbywanych na jego cześć jest nierząd Świątynny (tantra), jako udział w jego odwiecznej życiodajnej i rozrodczej mocy. Hinduiści wierzą, że Wisznu materializuje się od czasu do czasu i ujawnia się pod postacią różnych istot żywych, zwanych awatarami. Spośród wielu awatar najbardziej popularnymi są: ryba, żółw, dzik, lew, karzeł oraz Rama i Kryszna. Żeńską siłą, aktywującą życiodajną potencję Wisznu, jest Lakszmi. Propagatorzy Orientu próbują „podstawić” Wisznu pod pojęcie Ducha Świętego. Tymczasem, jeśli szukać w Piśmie Świętym analogii, Wisznu odpowiada Baalowi, a jego partnerka – Asztarcie. Podobnie ma się sprawa ze znaczeniem słowa „siakti”. Oznacza ono siłę, aktywującą potencjalną energię. Hindusi przypisują płeć męską wszelkim potencjalnym mocom, zaś energie, aktywujące te potencjały, traktują jako ich żeńskie partnerki – „siakti”. W Biblii pojęciami analogicznymi do „siakti” są takie postacie, jak Aszera czy Asztarte. Mylnie więc niektórzy próbują dopasować trzy postacie bogów indyjskich: Sziwa, Wisznu i Siakti, jako odpowiedniki trzech Osób Boskich. Tymczasem siakti dla Sziwy to Kali, a siakti dla Wisznu to Lakszmi. Więc nie ma trzech, lecz są cztery postacie. (Z tym, że panteon indyjski ma nie tylko wymienione cztery, ale i mnóstwo innych boskich postaci.). Zresztą już z samej analizy pomysłów ludzi doszukujących się w religii hinduistycznej elementów Trójcy Świętej, widać ich wyraźnie spekulatywny charakter. Jedni – jak to słyszałam w Polsce – widzą w Brahmie Trójjedynego Boga, inni znów dołączają siakti do Sziwy i Wisznu, przekonując, że to właśnie jest Trójca Święta. Przekonują też na siłę, że Kryszna to Jezus Chrystus, chociaż jego nikczemne cechy w niczym nie przypominają postaci naszego Zbawiciela. Inni znów twierdzą, że Kryszna to Bóg Ojciec. Idźmy dalej. Słowo takie jak „om” nie jest – według myśli wedyjskiej – słowem Brahmy, lecz jest to odwieczny dźwięk, pierwsza mantra. Podkreślam: dźwięk, a nie treść czy mądrość Boża. Fałszerze wiary wprowadzają nieporozumienie, gdyż słowo „om” przerabiają na „aum” i podciągają pod słowo „amen” albo znów utożsamiają je ze słowem „Logos”. Ortodoksyjni wyznawcy hinduizmu siłą dźwięku tłumaczą zaistnienie wciąż trwającej wibracji kosmicznej. Wierzą, że Brahma został wytrącony z bezruchu potężnym impulsem dźwięku „om”. Energia dźwięku wprowadziła Brahmę w wibrację, dzięki której rozpoczął się proces jego częściowej materializacji i powstania wszechświata. …Siostra Michaela Pawlik, OP książki Zmagania o Prawdę, Aleksandra Pawlik, rozmowy z siostrą Michaelą. Str. 310 i nn. Wyd. Diecezjalne w Sandomierzu, 2017 www.rodzinakatolicka.pl |