Wielkie kłamstwa XX i XXI wieku
Autor: piko, 5 września 2025
Zamiast tekstu o Konstytucji urodził się tekst o kłamstwach XX i XXI wieku. Myślę że ciekawszy od nudnych prawnych dywagacji zwłaszcza że nie jestem prawnikiem.
Przyszło mi żyć w bardzo ciekawym okresie, czego nie żałuję, pomimo groźnie brzmiącej sentencji – abyś żył w ciekawych czasach. Może jednak tak się zdarzyć, że niedługo będę żył w jeszcze bardziej ciekawych czasach, co może być rzeczywiście niebezpieczne.
Doświadczyłem PeeReLu, okresu Solidarności, Stanu Wojennego, wiekopomnej Transformacji i burzliwego rozwoju naszej młodej demokracji pod unijnymi skrzydłami. To doświadczenie umożliwia szersze spojrzenie na rzeczywistość i wyciąganie logicznych wniosków.
Jakie mam refleksje? Wiele i różnych. Dziś się skupię na jednej z ważniejszych – żyłem i żyję w epoce Wielkich Kłamstw. Dlaczego dziś o tym piszę dalej się wyjaśni.
Cóż to jest kłamstwo? Kłamstwo jest zaprzeczeniem prawdy, więc na początek określmy czym jest prawda. Na prawdę można spojrzeć z różnych punktów – z logicznego, naukowego, religijnego, metafizycznego, itd. Dla dalszych rozważań skupmy się na prawdzie logicznej i naukowej.
Prawda logiczna to: zgodność zdania z rzeczywistością lub inaczej, że dane zdanie jest prawdziwe dokładnie wtedy, kiedy to, co ono znaczy, jest tak, jak ono znaczy.
Prawda naukowa to: stwierdzenie lub fakt, który został wielokrotnie sprawdzony i potwierdzony w drodze obserwacji, eksperymentów i analiz. Jest to wynik rygorystycznego procesu badawczego, który dąży do obiektywnego odzwierciedlenia rzeczywistości.
W kontekście nauki, prawda nie jest postrzegana jako absolutna i ostateczna, ale raczej jako aktualny stan wiedzy, który jest otwarty na dalsze badania i ewentualne zmiany w świetle nowych dowodów (za AI).
Czyli kłamstwo to niezgodność twierdzeń z obserwowaną rzeczywistością oraz twierdzenia niezgodne z aktualną nauką.
Trzeba jeszcze w sprawie kłamstw dokonać podziału na takie zwyczajne, ludzkie kłamstwa, które każdy z nas popełnia, bo jesteśmy niedoskonali – już św. Augustyn słusznie zauważył: „(…) Sami oszukujemy, kłamiemy, błądzimy, ale nikt nie chce być okłamywany i oszukiwany” – ot, taki paradoks
oraz
na mega kłamstwa popełniane przez różne ośrodki władzy.
Lista ważniejszych mega kłamstw XXw. z linkami do moich tekstów:
- Zamach na JFK 1963 (https://www.salon24.pl/u/piko/1013291,dwa-opowiadania-i-teoria-orwell-huxley-i-spiski ).
- Lot na Księżyc 1969-72.
- Transformacja w RP 1989 (https://nohood.wordpress.com/2017/01/25/przypominam-co-to-plan-balcerowicza/ nie było żadnej transformacji tylko się Michnik i spółka dogadali z Kiszczakiem i służby po przewerbowaniu przeszły w szyku zwartym do nowej rzeczywistości). W zasadzie transformacja to wynik dogadania się Władimira Kriuczkowa (szef KGB) z Danielem Fritzem (departament Stanu USA).
- Zamach w NYC 2001 (https://www.salon24.pl/u/piko/605535,matrix-11-09-10-04-i-nie-tylko-czyli-jest-do-d żadne samoloty nie wleciały, była to inside job zrealizowana przez deep state).
- Wojna w Iraku 2003 (Saddam miał mieć broń masowego rażenia więc tak ją skubany dobrze ukrył, że nie można jej do dziś znaleźć. W wyniku misji stabilizacyjnej zginęło ponad 70 tys. cywili więc Putin na Ukrainie to cienki Bolek. Przy okazji, przypadkiem petrodolar utrzymał się jako waluta transakcyjna, Irak (nie tylko) popadł w chaos w którym tkwi po dziś dzień, no i Izrael jest bardzo zadowolony).
- Katastrofa w Smoleńsku 2010 (multum tekstów udowadniających maskirowkę na Siewiernym np. https://www.salon24.pl/u/piko/607411,zjawiska-przyrodnicze-a-smolensk-2010 https://www.salon24.pl/u/piko/579084,do-bbudowniczego-i-geoala „Czerwona Strona Księżyca” FYMa i wiele innych).
- Covid 2019 (wielka operacja psyops, którą jednym ruchem przerwał Putin ale i tak zakończyła się sukcesem – okazało się, że można ludność spacyfikować pod pozorem zarazy, polecam Karwelisa dziennikzarazy.pl i „Kowidowe getta” Katarzyny Tretner-Sierpińskiej).
- Klimatyzm od 1972 do dziś (od globalnego ochłodzenia przez ocieplenie do zmian klimatycznych spowodowanych przez człowieka https://www.salon24.pl/u/piko/1286148,klimatyzm-religia-szubrawcow-i-idiotow https://www.salon24.pl/u/piko/1319744,klimatyczny-naukowy-konsensus-czyli-jeden-z-wiekszych-globalnych-przekretow ).
Powodem dla którego akurat teraz postanowiłem poruszyć temat mega kłamstw jest 56. rocznica transmisji zdarzenia opisywanego jako lądowanie ludzi na Księżycu (16 – 24 lipca 1969). Warto rozebrać to kłamstwo nr 2. na liście na czynniki pierwsze, aby uzmysłowić sobie jak można ludzi w skali globalnej zmanipulować i dlaczego to jest w ogóle możliwe.
Jak się popatrzy z szerszej perspektywy to kłamstwo o lądowaniu na Księżycu było stosunkowo łagodnym kłamstwem w porównaniu z innymi, na przykład z akcją z 11/9 polegającą na zabiciu ok. 3000 ludzi i zdemolowaniu centrum Manhattanu w fingowanym zamachu lotniczym, który był pretekstem do przeprowadzenia dwóch wojen i pozbawieniem obywateli USA niektórych praw obywatelskich i prywatności (Patriot Acts) czy kłamstwem pandemiczno-kowidowym, gdzie do piachu poszło ekstra ponad 200 tysięcy Polaków.
Kłamstwo księżycowe, wobec porażek USA w wyścigu z ZSRR o podbój kosmosu, miało na celu podbudować amerykańskiego ducha, odwrócić uwagę od różnych politycznych zawirowań i wojny oraz zapewne wyciągnięcie sporych funduszy na programy wojskowe.
Kłamstwo księżycowe ma jednak jeden zasadniczy feler – termin ważności, który już się skończył. Minęło przeszło pół wieku, technologia (materiałowa, IT, telekomunikacyjna i każda inna) w tym czasie poszła niesamowicie do przodu a podróży astronautów w 3 dni na Księżyc, nawet bez lądowania, ani widu ani słychu – o popylaniu łazikiem po wydmach księżycowych nie wspomnę.
Dalej podam argumenty kwestionujące lot, natomiast teraz zastanówmy się dlaczego to kłamstwo tak dobrze się zagnieździło w świadomości. Uważam, że powodem jest strach. Ale to nie samo kłamstwo przeraża ludzi lecz to, co to kłamstwo mówi o otaczającym nas świecie i o tym jak on naprawdę funkcjonuje.
Bo jeśli NASA była w stanie zorganizować tak skandaliczny żart przed całym światem a następnie utrzymać to kłamstwo przez pół wieku, to co to mówi o kontroli nad informacjami które otrzymujemy?
Co to mówi o mediach, środowisku naukowym, edukacyjnym i wszystkich innych instytucjach od których zależy czy powiedzą nam prawdę, czy nie?
I to właśnie przeraża ludzi i powstrzymuje ich przed rozważaniem możliwości, że mogli być tak skutecznie oszukani.
Straszny nie wydaje się sam fejkowy lot tylko fakt, że skoro mogli nas okłamać w tej sprawie, to mogą okłamać w każdej innej.
Często jako argument obrony pojawia się stwierdzenie – snujesz jakieś teorie spiskowe, to nie możliwe żeby takie kłamstwo było ukrywane tak długo, zbyt wiele osób musiało by o nim wiedzieć, itd. bla, bla bla. Najczęściej mówią to ludzie, którzy nic nie wiedzieli o tych misjach, nie mają pojęcia o podstawach fizyki.
Ale co zrobisz szanowny czytelniku, jeżeli twoja zdolność krytycznego i niezależnego myślenia podpowie ci, że to co starają ci się wcisnąć jako prawdę jest fałszem? Czy ślepo podążysz za autorytetami i udasz, że wszystko jest ok i będziesz dla świętego spokoju żył w zakłamaniu?
Jest jeszcze jeden aspekt trwałości takiego kłamstwa – w odróżnienia od zwykłego, mega kłamstwo samo się broni przez swoją wielkość, absurdalność, nierealność. Dowód? Proszę otworzyć link z kłamstwa nr 4. na liście. W TV mamy obraz całego budynku WTC7 i dziennikarka stojąca na jego tle mówi, że właśnie ten budynek się zawalił, co faktycznie się stało, ale 26 minut później. Czy pojawiły się jakieś reakcje mediów, ludzi, że to są jaja? Nie. Bzdura była tak wielka, że nikt normalny na gorąco nie zareagował. Potem również nie „no bo straszna tragedia” i po co tam jakieś szczegóły rozdrapywać. Tak to działa.
Zacznijmy naszą księżycową historię od wyzwania jakie rzucił Kennedy w 1961 narodowi amerykańskiemu – przed upływem dekady wyślemy człowieka na Księżyc i bezpiecznie sprowadzimy go na Ziemię.
Osadźmy tę akcję w realiach lat 60.
Wówczas cały bardziej wyrafinowany zestaw elektroniki domowej składał się rozmytego czarno-białego telewizora z brzęczącym pokrętłem zmiany kilku kanałów, śmieszną anteną typu królicze uszy i brakiem pilota. Tak przełomowe rozwiązanie jak kalkulator kieszonkowy miał do konsumentów trafić dopiero za 5 lat. Oczywiście nowinki techniczne do technologii lotniczej czy kosmicznej wchodziły trochę wcześniej ale spokojnie można powiedzieć, że z dzisiejszego punktu widzenia, naukowcy NASA pracujący nad programem Apollo działali w wiekach mrocznych i siermiężnych.
Po tej śmiałej deklaracji JFK nikt nie miał pojęcia jak ją zrealizować. Nawet ojciec amerykańskich programów kosmicznych Wernher von Braun w swojej książce „Conquest of the Moon” napisał:
„Powszechnie uważa się, że człowiek poleci bezpośrednio z Ziemi na Księżyc, ale aby to zrobić, potrzebny byłby pojazd o tak gigantycznych rozmiarach, że okazałoby się to ekonomicznie niewykonalne. Musiałby rozwinąć wystarczającą prędkość, aby przebić się przez atmosferę i przezwyciężyć grawitację Ziemi, a po przebyciu całej drogi na Księżyc musi mieć wystarczającą ilość paliwa, aby bezpiecznie wylądować i odbyć podróż powrotną na Ziemię. Ponadto, aby dać ekspedycji margines bezpieczeństwa, nie użylibyśmy jednego statku, ale minimum trzech … każdy statek rakietowy byłby wyższy niż nowojorski Empire State Building i ważył około dziesięć razy więcej niż statek Queen Mary, czyli około 800 000 ton”.
Wśród różnych niedorzecznych pomysłów, jak wysłać ludzi na Księżyc przed Rosjanami, pojawił się „nieznany inżynier” John Houbolt, który promował następujący plan:
– statek matka przenosi na orbitę księżycową lądownik, który oddziela się i osiada na Księżycu, następnie lądownik powraca na orbitę, dokuje do modułu załogowego krążącego na orbicie księżycowej i po odpaleniu silnika pojazd rusza w drogę powrotną na Ziemię.
Pomysł wydawał się tak samo niedorzeczny jak pozostałe tym razem z uwagi na konieczność dokowania na orbicie Księżyca, kiedy speców z NASA ogarniał strach przed zrobieniem tego na niskiej orbicie ziemskiej. Na czele z von Braunem wszyscy odrzucili pomysł. Był rok 1961.
W czerwcu 1962 zwołano spotkanie na którym von Braun pozytywnie zaopiniował pomysł z lądownikiem czym wzbudził zaskoczenie całego zespołu. Co się stało, że zmienił zdanie o 180 stopni? Pewnie ktoś mu podsunął notatkę, że tu nie chodzi o plan jakiegoś realnego lotu tylko o plan, który dałoby by się sprzedać Amerykanom i światu.
Jak przedstawiały się podstawowe aspekty fizyczne podróży.
Odległość do Księżyca w linii prostej od powierzchni do powierzchni wynosi średnio 380 000 km. Całkowity dystans jaki przebywa pojazd uwzględniając orbity wokół Ziemi i Księżyca wahał się w zależności od misji od ok. 1 mln km do 2,3 mln km.
Podróż tam odbywała się etapami, pierwszy to osiągnięcie niskiej orbity Ziemi (LEO) co wymagało zużycia ok. 2600 ton paliwa by uzyskać co najmniej I prędkość kosmiczną czyli 7,9 km/s. Zabierało to ok. 12 minut i wymagało zużycie całego paliwa z dwóch i część z trzeciego stopnia rakiety Saturn V. Całkowita masa paliwa to ponad 2700 ton w tym III stopień 107 ton.
Kolejnym etapem jest odpalenie silnika III stopnia i skierowanie pojazdu w kierunku celu. Po wejściu na orbitę Księżyca zaczyna się najbardziej odlotowa część wyprawy – posadzenie nieprzetestowanego lądownika na srebrnym globie przy pomocy komputera klasy Atari, czy ZX Spektrum, i dzielnego astronauty.
Podróż z powrotem napotyka na jeszcze większe problemy niż podróż tam. Po pierwsze trzeba wystartować z powierzchni i zadokować do modułu krążącego na orbicie Księżyca (!!!). Następnie spalając resztkę paliwa pokonać grawitacją Księżyca i zacząć swobodne spadanie na Ziemię. I tu zaczyna się prawdziwe „wyzwanie”. Powrót z niskiej orbity (LEO 200-300 km) wymaga użycia silników hamujących aby z prędkości 7,9 km/s wejść bezpiecznie w atmosferę i potem wytracić energię przez opór aerodynamiczny, a tu mamy do wytracenia 11,2 km/s bez hamowania. Jak wiadomo ze szkoły energia kinetyczna obiektu rośnie z kwadratem prędkości.
Powrót z Księżyca bez paliwa na hamowanie skończyłby się spaleniem statku lub odbiciem od atmosfery i lotem w siną dal. A paliwa nie było.
Na koniec tej części kilka pytań:
1. Jak wówczas się udało to czemu potem nie podjęto kolejnych prób? Powinno być przecież łatwiej, bo szlak przetarty i technologia lepsza (pierwszy lepszy smartwatch obsłużyłby taki lot).
2. Czy żywe zainteresowanie człowieka eksploracją kosmosu osłabło na 50 lat?
3. Czy tych kilka wycieczek zaspokoiło całą ciekawość środowiska naukowego co do Księżyca?
4. A inne kraje nie chciały spróbować eksploracji Księżyca?
5. NASA w raporcie z 2005 sygnalizuje, że najwcześniej za 15 lat może ponowią loty na Księżyc. Jest kilka problemów do rozwiązania, np. kwestia promieniowania i skafandrów. To w latach 60 startując prawie od zera poradzono sobie z problemami w 8 lat a teraz potrzeba jakiś 15 by opanować problem skafandrów i promieniowania?
5. Może teraz to za drogie? Ale przecież w latach 60. USA toczyło zimną wojnę oraz gorącą w Południowo-Wschodniej Azji a mimo to zdołali sfinansować 7. misji na Księżyc z użyciem jednorazowego sprzętu.
Na tym skończę pierwszą część epopei kosmicznej. W drugiej będzie więcej szczegółów technicznych pokazujących niedorzeczność eskapady i kilka zdań o archiwach z wiekopomnych lotów a tak naprawdę o ich braku.