Wstyd! W 80. rocznicę apogeum ukraińskiego ludobójstwa na Polakach Andrzej Duda poleci do… Wilna
Czerw. 28, 2023 wstyd-w-80-rocznice-apogeum-ukrainskiego-ludobojstwa
Zbliża się 80. rocznica Krwawej Niedzieli (11 lipca), apogeum ukraińskiego ludobójstwa na Polakach, w czasie którego Ukraińcy masowo mordowali Polaków na przeróżne sposoby: przybijając do drzwi, wyłupując oczy, odcinając kończyny i języki, dzieci nabijając na płoty, kobiety brutalnie gwałcąc, a brzemiennym rozpruwając brzuchy.
Tak ukraińskie bestialstwo wspominają Świadkowie, których świadectwa uwiecznił Jacek Międlar w najnowszej książce pt. “Sąsiedzi. Ostatni Świadkowie ukraińskiego ludobójstwa na Polakach”.
Z racji okrągłej rocznicy w całej Polsce organizowane są uroczystości, podczas których Polacy oddadzą cześć pomordowanym Polakom w wyniku Holokaustu przeprowadzonego przez Ukraińców.
11 lipca swoją obecnością z racji obchodów w 80. rocznicę Krwawej Niedzieli nie uraczy nas prezydent Andrzej Duda.
W dniach 11–12 lipca 2023 roku (wtorek–środa) Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Andrzej Duda weźmie udział w Szczycie NATO w Wilnie – czytamy na oficjalnej stronie Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej.
To w jaki sposób polskojęzyczna władza z prezydentem Dudą na czele traktuje sprawę upamiętniania Polaków pomordowanych przez ukraińskich ludobójców w latach 1939-1947 woła o pomstę do nieba. Czy w dzień pamięci o żydowskich ofiarach Holokaustu Duda także wybrałby się na zlot NATO zamiast wziąć udziału w marszu kroczącym uliczkami byłego niemieckiego obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu?
Czyż absencja prezydenta Dudy w rocznicę tak ważną dla Polaków, zwłaszcza w dobie szaleńczej banderyzacji na Ukrainie, nie jest napluciem na doły śmierci, w których do dziś gniją ciała naszych pomordowanych rodaków?
Na zakończenie przywołamy wspomnienia trzech świadków ukraińskiego ludobójstwa na Polakach, które obok kilkudziesięciu innych świadectw znajdziecie Państwo w najnowszej książce Jacka Międlara pt. “Sąsiedzi”.
Relacja Świadka Władysława Rachwała: W kwietniu 1944 r. rozpoczęły się morderstwa na ludności polskiej w całym powiecie lubaczowskim. Ludność szukała schronienia za Sanem na terenie powiatów leżących na terenie powiatów leżących na zachód. Masowo opuszczała powiat lubaczowski. Droga prowadziła przez Las Bachorski [położonego pomiędzy Lipiną a Jarosławiem – przyp. JM]. Bandyci UPA mówili, że nadeszły dla nich żniwa, więc mordowali wszystkich: dzieci, kobiety, starców. Pomordowani mieli niejednokrotnie połamane kości rąk, nóg, kręgosłupa i inne zniekształcenia ciała. Ciała pomordowanych były tak zmasakrowane przez zadawanie im różnych uderzeń, ciosów i innych tortur przy pomocy specjalnych narzędzi zbrodni, że w wielu wypadkach trudno było ustalić tożsamość zamordowanej osoby. To było bestialstwo, którego nie da się opisać.
Relacja Piotra Piekły: W Lesie Bachorskim mordowano masowo ludność polską uciekającą za San, żołnierzy Wojska Polskiego i żołnierzy radzieckich. Dziś jeszcze można spotkać tam ludzkie kości. Bandyci spod znaku UPA mordowali bezlitośnie swoje ofiary. Łamali kości, wpychali drut do oczu, wydziobywali oczy.
Relacja Michała Ważnego: Było to w roku 1944, to jest zaraz po wyzwoleniu powiatu lubaczowskiego spod okupacji niemieckiej. Nie pamiętam dokładnie daty, ale doskonale utkwił mi w pamięci straszny obraz zbrodni. Idąc, spotkałem w Lesie Bachorskim około 20 żołnierzy Wojska Polskiego pomordowanych przez bandę. Widok był straszny. Ciała żołnierzy zmasakrowane, bez mundurów, bez bielizny leżały na drodze.