Zakłady Azotowe Puławy stoją. “Przez 60 lat czegoś takiego nie było”
Jaki jest powód przestoju, gdy ceny gazu są niskie,
Agnieszka Zielińska narodowy-czempion-stoi-przez-60-lat-czegos-takiego-nie-bylo
– Zakład stoi, produkcji praktycznie nie ma, nikt z nami nie chce rozmawiać. Przez 60 lat czegoś takiego nie było. To straty nie do odrobienia – mówią money.pl pracownicy Zakładów Azotowych Puławy i dodają, że jak na ironię udziałowcem przedsiębiorstwa jest rosyjski oligarcha. – Tym powinna zająć się komisja – mówią.
Od dłuższego czasu Zakłady Azotowe Puławy pracowały na zaledwie 10 proc. mocy produkcyjnych. Zarząd spółki deklaruje, że od 1 czerwca wznowi produkcję (Money.pl, Agnieszka Zielińska)
O trudnej sytuacji Grupy Azoty pisaliśmy w money.pl kilka dni temu. Cała polska Grupa, na którą składają się m.in. zakłady w Tarnowie, Policach i Puławach, zanotowała w pierwszym kwartale tego roku stratę netto w wysokości ponad 555 mln zł.
Jednak tylko w Zakładach Azotowych Puławy, które odpowiadają za blisko połowę przychodów całej grupy, wstrzymano niemal całą produkcję.
Spotkaliśmy się z pracownikami przedsiębiorstwa. – Zakład od dłuższego czasu stoi, produkcji praktycznie nie ma – słyszymy. – To są straty nie do odrobienia – oceniają nasi rozmówcy.
Słychać tylko śpiew ptaków
To, że zakład nie pracuje na pełnych obrotach, mieliśmy okazję zobaczyć na własne oczy. We wtorek, 30 maja, w okolicy puławskich zakładów panowała cisza. Na niebie nie było widać charakterystycznych smug, które zazwyczaj wydobywały się z ogromnych kominów.
Takiej sytuacji nie było od 60 lat. Zwykle panował tu hałas. Teraz wiele instalacji jest wyłączonych, a te, które działają, pracują na około 10 proc. mocy. To doprowadzanie polskiego przemysłu nawozowego do ruiny – mówią pracownicy.
Dodają, że z przestojem puławskich Azotów wiążą się poważne konsekwencje. Takie, które – ich zdaniem – mogą wpłynąć na pogarszającą się sytuację rolnictwa i wzrost cen żywności. – Skorzystają na tym wyłącznie zagraniczni producenci – ostrzegają nasi rozmówcy.
Pracownicy: boimy się
Pracownicy zakładów, z którymi rozmawialiśmy, mają obawy, aby wypowiadać się pod nazwiskiem, bo boją się stracić pracę.
My pytamy ciągle o to samo, m.in. jaki jest powód przestoju zakładu w momencie, gdy ceny gazu są niskie, a magazyny nawozów są puste. Pytamy też o bezpieczeństwo wyłączenia instalacji, na które wydano miliardy złotych – mówią.
Dodają, że po tak długim przestoju nie wiadomo, czy uda się w ogóle uruchomić linie technologiczne. Mówią, że problemem jest także brak specjalistów, bo zwolniono już wielu fachowców.
– Przedsiębiorstwo, które produkuje nawozy, to nie jest nakręcana zabawka, którą można jednym ruchem wprawić w ruch. Wyłączenie linii technologicznych w takich zakładach może stwarzać nawet zagrożenie bezpieczeństwa – wskazują.
Rosjanin w akcjonariacie. “Tym powinna zająć się komisja”
Nasi rozmówcy cały czas podkreślają, że zakłady Azotowe Puławy nie są zwykłą spółką, ale taką, która ma strategiczne znaczenie z punktu widzenia bezpieczeństwa żywnościowego państwa. Były przecież dotąd jednym z największych na świecie producentów melaminy (to związek chemiczny stosowany w przemyśle)i największym polskim przedsiębiorstwem w branży wielkiej syntezy chemicznej.
Pracownicy nie mogą więc zrozumieć, zwłaszcza w kontekście ustawy “lex Tusk”, dlaczego akcjonariuszem Grupy Azoty jest wciąż rosyjski oligarcha Wiaczesław Mosze Kantor, właściciel firmy Acron, wielkiego gracza na rynku nawozów. W 2018 r. Kantor znalazł się na liście “osób bliskich Kremlowi”, sporządzonej przez amerykański Departament Skarbu. Sześć lat wcześniej Kantor próbował przejąć Azoty Tarnów. Ówczesny rząd potraktował to jako wrogie przejęcie i je zablokował. Później spółka została połączona z Azotami w Puławach i powstała Grupa Azoty.
Rosyjski miliarder posiada blisko 20-proc. pakiet akcji Grupy Azoty.
[—] dalej – w oryginale – dla ciekawskich.. md