Znaczenie piękna wobec (nie)skromności stroju

Znaczenie piękna wobec (nie)skromności stroju

(pixabay.com )

Wedle aforyzmu: „czasy mamy ciężkie, a obyczaje lekkie”. Skąd jednak bierze się wysyp „lekkich” zachowań? W artykule postaram się uzasadnić na przykładzie nieskromnej, wakacyjnej mody (zarówno damskiej, jak i męskiej), że zasadniczą przyczyną zjawiska jest zagubienie głębszego znaczenia piękna we współczesnym społeczeństwie.

Była amerykańska modelka Kim Alexis, nawiązując do błędów moralnych w swojej karierze, stwierdziła: „Jeśli kobieta ubiera się frywolnie, wysyła światu taką oto wiadomość: «Patrzcie na mnie, uganiajcie się za mną, pożądajcie mnie. Jestem łatwa i każdy może mnie mieć». (…) Skromny ubiór mówi światu: «Szanuję siebie i wymagam szacunku od innych». Można być modną i atrakcyjną bez konieczności noszenia zbyt krótkich czy prześwitujących strojów”.
Powyższa wypowiedź obrazuje, że dobór stroju odbija czyjeś wnętrze i wpływa także, jak inni postrzegają daną osobę. Patrząc z kolei od strony filozoficznej, wnętrze osoby (świadomie dla niej samej bądź nieświadomie) skrywa, jaki on albo ona mają stosunek do piękna. W artykule omówiłem znaczenie piękna z dwóch perspektyw: klasycznej filozofii realistycznej oraz teologii katolickiej.

Czym jest piękno?

Wesprzyj nas już teraz!

25 zł

50 zł

100 zł

Starożytni Grecy używali dwóch terminów odnoszących się do piękna: kállos i kalós. Pierwszy jest rzeczownikiem i nakierowuje raczej na wymiar zewnętrzny piękna, jak urok i pociągający wygląd; natomiast kalós to przymiotnik opisujący przede wszystkim piękno moralne i duchowe.

Do spuścizny greckiej nawiązywali twórczo Doktorzy Kościoła Katolickiego. Św. Tomasz z Akwinu zwraca uwagę, że piękno jest nierozerwalnie związane z dobrem. Z perspektywy filozoficznej dobro stanowi dla człowieka cel, do którego on zmierza i o nie zabiega. Piękno stanowi z kolei inną właściwość bytu (przedmiotu, osoby); jest formą i obrazem dobra, które odbieramy poprzez zmysły, choć jego samego nie posiadamy.

Dla przykładu piękno gór, które może stanowić dobro wycieczki wakacyjnej, nie wymaga, aby je dotykać fizycznie czy silnie odczuwać wszystkimi zmysłami. Wystarczy samo doświadczenie budzącego zachwyt krajobrazu.

Rewolucja w postrzeganiu piękna w nowożytnej kulturze

Współczesny Polak żyje w zrewolucjonizowanym społeczeństwie, jeśli chodzi o znaczenie piękna w kulturze głównego nurtu, co przekłada się także na modę. Wymienię tego kilka przejawów.

Piękno uległo zsubiektywizowaniu – dowolny strój, którego oglądanie wzbudza w kimś zadowolenie na poziomie zmysłów, miałby być rzekomo piękny. Jednakże nie dlatego coś jest obiektywnie piękne, że ktoś tak zadecyduje, choćby był to nawet poczytny magazyn, lecz dlatego, że coś jest dobre i spełnia określone kryteria piękna. Wśród takich obiektywnych kryteriów znajdują się pełnia, czyli pewna doskonałość danego bytu (przykładowo budowany dom musi zostać wykończony, mieć dach itp., żeby był całościowo piękny jako dom), proporcja, czyli zachowanie harmonii i, zgodnie z klasycznym ujęciem, blask, czyli pewna promieniująca jasność od istniejącego dobra.

Filozof Piotr Jaroszyński zauważa, że w polskiej kulturze zmienił się tzw. ideał piękna. Kiedyś utożsamiano go z pięknem duchowym, w tym moralnym, religijnym, intelektualnym. Piękno wedle realizmu filozoficznego ma swoje źródło w istniejących bytach, np. w budzącej zachwyt roślinie, a dopiero wtórnie może być wyrażone za pomocą sztuki. W przeszłości głębiej rozumiano, że przeżycie kontemplacji piękna wykracza daleko poza przyjemność zmysłową. Doświadczeniu piękna może towarzyszyć, z jednej strony, wzruszenie, a nawet łzy szczęścia, a z drugiej smutek z powodu własnej znikomości i kruchości. Ostateczną przyczyną piękna jest wedle klasycznej filozofii realistycznej Absolut (czyli w ujęciu teologicznym Bóg).

Tymczasem ideał piękna we współczesnej kulturze głównego nurtu stanowi wedle Jaroszyńskiego wytwór artysty, który uzewnętrznia wartość estetyczną – niezwiązaną z realnie istniejącym bytem. Twierdzi się obecnie, że natchnienie kierujące artystą jest rzekomo niezależne, wskutek czego nie wolno go poddawać prawom i normom, zarówno etycznym, jak i religijnym (inaczej krępowałoby to rzekomo sztukę).

We współczesnej kulturze liberalnej do podstawowych wartości zalicza się (specyficznie rozumianą) wolność jednostki, w tym wolność do autoekspresji. Społeczeństwo budowane na wartości wolności powinno być na pierwszy rzut oka bardzo zindywidualizowane, także w wymiarze estetycznym. Jednak przy bliższym przyjrzeniu się okazuje się, że znacząca część konsumentów dość bezrefleksyjnie kopiuje przekaz mediów i sezonową modę. Jaskrawym tego przykładem może być historia upowszechnienia damskiego kostiumu bikini.

Dwuczęściowy, kąpielowy kostium został zaprezentowany w 1946 r. Jego projektant Louis Réard nie mógł znaleźć modelki, która zaprezentowałaby się w tak skąpym stroju, dlatego zatrudnił do tego striptizerkę. Réard nazwał swój strój „atomowym kostiumem”, nawiązując do prób jądrowych na atolu Bikini pośrodku Pacyfiku. Bikini było po początkowo uważane za gorszące i zakazano go w różnych krajach, jak: Hiszpania, Włochy, Australia czy w niektórych stanach w USA. Strój uznał za gorszący także papież Pius XII.

Konsumizm, rozumiany jako hedonistyczna konsumpcja dóbr, czego przejawem jest uzależnienie części społeczeństwa od często zmieniającej się mody, nie stanowi wyłącznie spontanicznego zjawiska rynkowego. Edward Bernays, pionier public relations (PR), wprowadził teoretyczne podstawy pod konsumpcjonizm w USA już w latach 20. XX wieku. Ten wpływowy amerykański myśliciel, inspirowany Z. Freudem, zaproponował techniki psychologiczne, aby stymulować wewnętrzne, nieuświadomione pragnienia lub obawy, i nasycać je później produktami masowymi.

Przykładowo palenie papierosów przez kobiety, wcześniej uważane w społeczeństwie amerykańskim za obrazoburcze, zaczęto przedstawiać w reklamie jako symbol wyzwolenia kobiet, co napędziło ich sprzedaż. Można przez analogię zapytać: czy Polacy, którzy przybierają stroje, masowo produkowane przez koncerny odzieżowe, z zamiarem, żeby pokazać się w miejscach publicznych, np. panowie noszący koszulki odsłaniające w części tors i ramiona, są rzeczywiście samosterowni i oryginalni w swoich wyborach?

Społeczna rola pięknego stroju

Na podstawie funkcji, które spełnia społecznie strój, można wartościować, co wypada, a czego nie wypada założyć. Piękno łączy się tutaj ze skromnością. Skoro człowiek rozpoznaje, że ma części ciała prywatne (związane z miejscami intymnymi), to w sferze publicznej wypada je zakryć, jak również zasłonić pobliskie fragmenty. Przykładem tego jest dobór sukienki u kobiety, aby zasłaniała nogi przynajmniej do kolan.

Kultura wysoka dąży generalnie do zakrywania „mniej szlachetnych” części ciała, np. wspomniane ramiona u mężczyzn, aby spojrzenie koncentrowało się na osobie, kierowało ku twarzy. Jest jasne, że spojrzenie na pewne części może wzbudzać silniej pożądliwość, stąd wypada – w sferze publicznej – je zakryć.
Wybór odpowiedniego stroju wymaga wewnętrznej wolności i pewnej mądrości, a w dzisiejszych czasach może być niekiedy wręcz przejawem odwagi. Jak zauważa Katechizm Kościoła Katolickiego: „czystość domaga się osiągnięcia panowania nad sobą […]. Alternatywa jest oczywista: albo człowiek panuje nad swoimi namiętnościami i osiąga pokój, albo pozwala zniewolić się przez nie i staje się nieszczęśliwy”.

Piękny strój, dobrany odpowiednio do konwencji i okoliczności spotkania (pogoda, miejsce itd.) oraz pozycji danego człowieka (jego wieku czy pełnionej funkcji), chroni relacje z innymi osobami. Patrząc szerzej, skromny strój wspiera tzw. dobro wspólne, czyli pomaga, aby relacje międzyludzkie oparte były na łagodności, zaufaniu, szacunku. W perspektywie indywidualnej skromny strój (nie mylić z pruderyjnością) przyczynia się do wewnętrznej harmonii, szczęścia. Estetyka ubioru powinna współgrać z ludzką naturą, w tym z tożsamością płciową, a nie ją bagatelizować albo się jej wręcz przeciwstawiać, jak to próbują wielokroć czynić projektanci mody.
Co świadczy z kolei o brzydkim stroju? To dobór takiego ubrania, które nie łączy się z dobrem wewnętrznym (moralnym, religijnym) lub zewnętrznym (estetycznym). Dla przykładu kobieta ubrana w krótkie szorty w centrum miasta nie spełnia dobra w wymiarze moralnym; niezależenie od tego, czy ma ona zgrabną figurę, taki strój nie odpowiada także harmonii eleganckiego, godnego wyglądu kobiety.

Czy współcześnie głoszona teologia uwrażliwia na piękno?

Wśród części katolików w Polsce można zauważyć wyraźne odejście od Tradycji – związanej w sferze ubioru z roztropną gorliwością o wstydliwość, która chroni czystość wśród wiernych – na rzecz swoistego „konserwatyzmu bez fundamentu duchowego”. Przez taki konserwatyzm rozumiem pewien umiar w doborze stroju, wobec tego co obecnie promuje rewolucyjna moda, jednak owa postawa jest jednocześnie pozbawiona korzenia – chrześcijańskiego ducha mądrości i pokory, który sprzeciwia się określonym krojom (por. 1 Tym 2,9-10; J 17,14-19). Innymi słowy, dzisiejszy „konserwatywny” katolik przypomina w obyczajach liberała sprzed jednego czy dwóch pokoleń.
Ad exemplum: dawniej nie wypadało, aby dorosły mężczyzna czy nawet młodzieniec, chodził po mieście w krótkich spodenkach. Współcześnie taki strój zdarzało mi się niestety widzieć wśród panów, na szczęście dość sporadycznie, nawet na niedzielnych Mszach Świętych.

Chciałbym generalnie zauważyć, że zasada złotego środka zawodzi w doborze ubrań, jeśli ktoś ma do wyboru wyłącznie nieskromne fasony. Polacy żyją w społeczeństwie, w którym media głównego nurtu i koncerny odzieżowe od lat promują bezwstyd, a w niektórych przypadkach otwarcie rewolucję seksualną. Dla przykładu „mini mała czarna” stała się klasycznym strojem nastolatek i kobiet na różnego rodzaju uroczystościach. Tymczasem krótkość minispódniczki upowszechniła się wraz z postępami rewolucji seksualnej lat 60. i 70. XX wieku (pokolenie wcześniej takie krótkie kroje kojarzono z małymi dziewczynkami, z racji ich ruchliwości, albo… z córami Koryntu).
Do istoty misji Kościoła należy m.in. troska o bliźniego, walka z zaślepieniem rozumu, jakie wprowadza grzech w życie osobiste i społeczne. Z racji przyjętej objętości artykułu nie próbowałem omawiać przyczyn, dlaczego w Kościele katolickim zbyt mało mówi się o godnym stroju i brakuje jasnych wytycznych dla wiernych (w tym potępień konkretnych krojów z racji ich obcisłości czy krótkości). Z pewnością potrzeba reform w obszarze mody czy, mówiąc wprost, roztropnej, przede wszystkim oddolnej, kontrrewolucji. (Ostatnie duże i formalne reformy w Kościele, tj. Sobór Watykański II, miały przecież miejsce jeszcze przed impetem rewolucji ’68 roku, jak i epoką kapitalizmu neoliberalnego).

Warto przywołać uniwersalną zasadę – ostatecznego celu, którą powinien kierować się wierny w kwestiach obyczajowych, w tym przy zakupie części garderoby. Człowiek jest stworzony i skierowany do swego celu ostatecznego, do Boga. Dlatego zarówno sam człowiek, jak i jego czyny, powinny odbijać w sobie doskonałość Bożą, głosząc według swoich możliwości cześć i chwałę Stwórcy. Zatem kupowanie ubrań w myśl zasady „moda dla mody” odciąga człowieka od celu ostatecznego, jest sprzeczne z prawym rozumem, który potrafi panować nad namiętnościami. Gdy modę poddaje się prawu Bożemu, nie traci ona na wartości, ale doskonali się i uszlachetnia.
Jak zauważył tomista o. Mieczysław Krąpiec – pragnienie miłości i poszukiwanie prawdy są następstwem i konkretną odpowiedzią na niespodziewane przeżycie piękna. Ostatecznie bowiem nasze pragnienia zostaną doskonale zaspokojone dopiero, gdy zobaczymy Boga bezpośrednio, twarzą w twarz. Piękno jest daną nam już teraz, niewielką i niedoskonałą, zapowiedzią owego doskonałego spotkania i spełnienia.

Motywacyjne postscriptum: papieże czy inni hierarchowie wzywali wielekroć wiernych do roztropnego okazywania sprzeciwu nieskromnej modzie. (Sztuka zwracania uwagi drugiemu obejmuje dobór takich środków, aby kogoś nie ośmieszyć w towarzystwie, żeby mówić życzliwie, a nigdy nie traktować drugiego „z góry”). Na przykład papież Pius XII w przemówieniu z 1941 r. zachęcał młode dziewczęta, aby w grupie podejmować działania na rzecz promocji godnego stroju. Podobny przekaz jest realizowany w różnych częściach Polski, z inspiracji kapłanów czy świeckich. 

Jan Wudkowski

=================

Przypominam , że Feliks Koneczny wyodrębnił pięć cech – quincunks wyodrębniających cywilizacje: Dobro, Prawda, Piękno, Zdrowie i Dobrobyt.

Dopiero obecnie czciciele i niewolnicy szatana wprowadzają sztuczną anty-cywilizację – globalizm.