ŚWIAT SIĘ BUDZI
W roku 1939 ówcześni „ludzie roku” i ich sponsorzy zagrali do jednej bramki.
Czy obecnie mamy jakiekolwiek gwarancje, że ci dzisiejsi grają naprawdę do przeciwnych?
Sławomir M. Kozak 2022-11-18 https://www.oficyna-aurora.pl/aktualnosci/swiat-sie-budzi,p2123762422
Opiniotwórczy (czyli – wiadomo bez audytu – czyj) magazyn Time, w 1938, człowiekiem roku wybrał niejakiego Adolfa Hitlera, zaś rok później kolejnego zbrodniarza – Józefa Stalina. Zresztą ten ostatni otrzymał to wyróżnienie ponownie w roku 1942. W tym samym przecież roku, w którym odkryto masowe groby w Katyniu. A pierwsze informacje o tej zbrodni Anglicy mieli już w roku 1940, dzięki raportowi rotmistrza Koźlińskiego, który widział wrzucanie ciał do dołów śmierci. Z raportem tym zapoznał się osobiście Churchill.
Warto w tym miejscu przypomnieć, że człowiekiem roku 2007, według wspominanego Time, został Władimir Putin, a 2008 – Barack Obama. Ten ostatni – na zachętę, bo przecież nie za jakieś wcześniejsze dokonania! Dopiero pod koniec roku 2008 „wygrał” wybory prezydenckie, a przysięgę złożył na początku roku 2009. Kreatorzy polityki wiedzą jednak lepiej i wcześniej, komu, jaka nagroda się należy. I oczywiście, za które – przeszłe, czy przyszłe – dokonania. I pewnie dlatego człowiekiem roku 2015 redakcja
Time uznała Angelę Merkel!
W roku 1939 ówcześni „ludzie roku” i ich sponsorzy zagrali do jednej bramki.
Czy obecnie mamy jakiekolwiek gwarancje, że ci dzisiejsi, od roku 2010 grają naprawdę do przeciwnych?
Dziś świat się budzi, a dzięki takiemu medium, jak Internet, wyłapuje ich wszelkie kłamstwa, złodziejstwo i zaprzaństwo, o wiele prędzej, aniżeli jeszcze było to przed wiekiem. Wówczas ich pochód ku pierwszej, a później drugiej wojnie światowej, nie był dostrzegany wszędzie z równą mocą i szybkością. O tym, że szef sztabu Hitlera zarządzał po wojnie sztabem USA, o zatrudnieniu przy amerykańskim programie kosmicznym bandyty von Brauna, konstruującego wcześniej rakiety V1 i V2, których zagadkę z narażeniem życia tropiła polska Armia Podziemna, o maltretowaniu, w amerykańskich przecież, tajnych ośrodkach przez ich niemieckich pomagierów, obywateli tej właśnie bogobojnej do niedawna Ameryki pod pozorem badań nad ludzkim mózgiem (chociażby Ultra Mind Control) i o wielu innych mrocznych stronach działalności polityków i służb specjalnych, dowiadujemy się po półwieczu. Wyjątkowy zbrodniarz, który przeprowadzał eksperymenty na, między innymi, polskich więźniach Gross-Rosen i Dachau, pułkownik Hubertus Strughold, dyrektor Instytutu Badawczego Medycyny Lotniczej, jak kilkadziesiąt tysięcy mu podobnych, też nie trafił na stryczek. Pod pozorem „badań” nad wpływem na ludzki organizm różnic ciśnienia, zmian temperatur i przyspieszeń, mordował w sposób okrutny Bogu ducha winnych ludzi.
Mało tego, po wojnie został przez Amerykanów wyniesiony na piedestał, nazwany ojcem medycyny lotniczej, a wybitnym naukowcom przyznaje się dziś odznaczenia sygnowane nazwiskiem tej kanalii. (…)
Nadal żyjemy mamieni iluzją pisaną dla nas przez ostatnich kilkadziesiąt lat o wielkiej, demokratycznej, niczym nie skrępowanej przyjaźni Ameryki, czy poczuciu krzywd u obywateli państwa Izrael, którego pierwszy rząd w większości stanowili (nie ścigani) dezerterzy z armii generała Andersa. Później budowę państwa osadzonego w Palestynie zasilały dostawy czeskiej zbrojeniówki i rzesze „uciekinierów” przed fingowanymi w wielu krajach „pogromami”, bo przecież ktoś za ten piach pustyni musiał ginąć. Ale nasz generał był, można by rzec, prekursorem zaczynu pod ten twór. (…)
Równocześnie powiela się mrzonki o przyjaźni ukraińskiej i nienawiści rosyjskiej. Dopóki nie dopracujemy się elit rzeczywistych, znających historię Polski i świata, żadnej własnej, bezpiecznej polityki historycznej nie wypracujemy.
Ale wierzę gorąco, że ten proces właśnie się rozpoczyna. Że oto nadeszła pora dowiadywania się prawdy o naszej przeszłości. Bo chcemy coraz łapczywiej poznawać nasze szanse na przyszłość. Na rozwiązanie wielu innych zagadek czekać będziemy kolejne pół wieku, choć samo ich utajnianie mówi chyba o nich niedużo mniej, niż ich ewentualne odtajnienie. Gros tajemnic tego, dzisiejszego świata poznajemy, dzięki sieci i milionom jej użytkowników z szybkością, która nie ma sobie równych w historii. A to napawa optymizmem. Zalecałbym jednak optymizm umiarkowany, bo dostęp do najważniejszych tajemnic będzie okupiony wieloma trudami i wstrząsami. Jednak jest w tym wszystkim iskierka nadziei. Na to, że wygra Człowiek, jako istota żyjąca zgodnie z Dekalogiem, że ku tej wygranej poprowadzi go Bóg, a Jego odwieczny przeciwnik skończy tam, gdzie jego miejsce.
Sławomir M. Kozak
Fragment książki „Operacja Terror”, której kolportaż na platformie Amazon został zablokowany
Sławomir M. Kozak
www.oficyna-aurora.pl