WOŚP – służbom bardzo się podobało, wielka akcja charytatywna odciągającą ludzi od Kościoła. „Świecki święty” i jego orkiestra. Gadowski, Warzecha, Karpiel recenzują WOŚP
W obliczu zbliżającej się kolejnej odsłony Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy uczestnicy programu „Prawy Prosty plus” na kanale PCh24TV poświęcili kilka minut osobie „świeckiego świętego” Jerzego Owsiaka oraz istotnym detalom jego oszałamiającej kariery.
– Pan Jerzy Owsiak jest znakomitym konferansjerem radiowym. Zaczynał w Rozgłośni Harcerskiej Polskiego Radia za czasów PRL, gdzie wsadził go tatuś – milicjant i szyfrant z ambasady peerelowskiej w Bonn. Mamusia też resortowa – przypomniał początki medialnej kariery „Jurka” Witold Gadowski.
=================
– Pan Owsiak zaczął w Jarocinie [na tamtejszym Festiwalu Muzyków Rockowych – red.]. Wystartował tam jako przywódca Towarzystwa Przyjaciół Chińskich Ręczników, lansował akcję „Uwolnić słonia !”. Było to kompletną bzdurą, ale chodziło o to by odciągnąć młodzież od antykomunistycznej kontestacji – mówił gość audycji Łukasza Karpiela. Nawiązał dalej do korzeni WOŚP.
– Cały czas rozwijał się „po linii i na bazie”, taki człowiek. Nie skończył studiów, zajął się robieniem witraży, ale bez większego powodzenia. Tak jakoś wiązał koniec z końcem, aż wreszcie pan Walter Chełstowski, który był bardziej rozgarnięty w służbach, zaproponował mu żeby utworzyć coś, co służbom bardzo się podobało, mianowicie wielką akcje charytatywną odciągającą ludzi od Kościoła. Jako że pan Jerzy Owsiak miał już wielką praktykę w „odciąganiu”, zaangażował się w to bardzo szybko, z właściwą sobie kulturą i energią, a także swadą wypowiedzi – opowiadał Gadowski.
– I kolejny raz nagabywacz nagabuje zimą dzieci. Różni się to od Towarzystwa Przyjaciół [Chińskich Ręczników] tym, że tym razem dzieci zwykle marzną na mrozie, bo w styczniu jest zazwyczaj zimno – zauważył.
– W tym czasie status majątkowy pana Jerzego Owsiaka diametralnie się zmienił. Można obejrzeć w internecie jego domy, samochody. Z jakiej to działalności? I tu w salonie III Rzeczypospolitej zapada głuche milczenie, bo o „świętym” nie wolno mówić źle, zwłaszcza „świętym świeckiej tradycji”, jak to w „Misiu” bardzo ładnie nakreślił Stanisław Bareja – zwrócił uwagę.
– Jak się nie podoba, to znaczy, że jesteś przeciwko dzieciom i [własne] dziecko bijesz – spuentował swą wypowiedź Witold Gadowski.
Z kolei Łukasz Warzecha zwrócił uwagę na manipulacyjny proceder wykorzystywania lidera Orkiestry w charakterze swego rodzaju „autorytetu moralnego”.
– Dla lewicowego nurtu w Polsce Jerzy Owsiak jest takim „ostatecznym środkiem obrony”. On buduje ten swój wizerunek „świeckiego świętego” po to, żeby w razie większego zagrożenia, gdy trzeba jakiś pogląd, jakąś ideę zaatakować z najwyższego pułapu, na tym najwyższym C, to wtedy się sięga po pana Jerzego Owsiaka. No bo jeżeli on jest „świeckim świętym”, który tyle zrobił dla dzieci, to jeśli już on decyduje się zabrać głos w sprawie politycznej, to znaczy, że to jest naprawdę najwyższy autorytet – zauważył publicysta.
– On się już trochę zdewaluował, ponieważ zbyt często zaczął wchodzić w te dyskusje polityczne, zbyt często zaczął zabierać w nich głos. W związku z tym te jego wystąpienia nie mają tego „waloru ostateczności”, „ostatniej instancji” – podkreślił.
Jak dodał, Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy jest zbudowana na pewnych dosyć czytelnych schematach. – Jeden z nich już tutaj został obnażony: nie można być przeciwko WOŚP, bo wtedy jest się przeciwko dzieciom, „nie można krytykować Jerzego Owsiaka, bo co sam zrobiłeś dla dzieci”; i tak dalej….
Orkiestrę otacza aura przedsięwzięcia coraz bardziej skutecznego, co ma wyrażać się rosnącą z roku na rok kwotą zbiórek.
– Media, które wspierają WOŚP, bardzo się ekscytują przy okazji „finałów”, że co roku jest więcej pieniędzy. Pewnie też będzie i w tym roku, tylko, że nie zapominajmy, że jest inflacja; po drugie – podaje się zawsze ogólną zebraną sumę, zawierającą również różnego rodzaju wpłaty korporacyjne czy firmowe. Właściwie jest przyjęte, że duże korporacje „muszą” się zaangażować w WOŚP. To jest taki sam składnik swego rodzaju „polit-poprawnego” ładu korporacyjnego, jak stwierdzenie: „my jesteśmy za równością”; „my jesteśmy za ekologią” – ocenił Łukasz Warzecha.
– Wpłaty od dużych firm, od banków tworzą bardzo pokaźną część. Gdyby tak naprawdę chcieć prześledzić, jaki jest tak naprawdę sentyment społeczny, który odbija się na poziomie wpłat na Wielką Orkiestrę, to trzeba by sprawdzić, ile tak naprawdę zbierane jest na ulicy, bo to jest najbardziej miarodajne – zauważył.
Źródło: PCh24TV