Co czynić mamy, kiedyśmy w walce duchowej ranę odnieśli. Ks. Scupoli. (8)

Co czynić mamy, kiedyśmy w walce duchowej ranę odnieśli.

Ks. Wawrzyniec Scupoli. (8)

Utarczka duchowa inaczej Walka duchowa, czyli nauka poznania, pokonania samego siebie, i dojścia do prawdziwej doskonałości chrześcijańskiej.

Utarczka duchowa czyli nauka poznania, pokonania samego siebie, i dojścia do prawdziwej doskonałości chrześcijańskiej. Przez Księdza Scupoli, Teatyna. Przełożył z francuskiego X. S. U. W. C. (Ks. Stanisław Ulanecki), Warszawa 1858.

ROZDZIAŁ XXV. Szermierz Jezusa winien być wolnym od wszelkiego w sercu niepokoju

Synu! jeśliś utracił spokój w sercu, staraj się go odzyskać co prędzej, i wszystko, cokolwiek wydarzyć się może w tym życiu, nie powinno cię mieszać ani pozbawiać spokoju. Winniśmy co prawda, zachować boleść i żal za nasze winy, ale ten powinien być daleki od wszelkiej burzy, od wszelkiego rozpaczliwego niepokoju, jakeśmy to już na wielu wskazali miejscach. Potrzeba także, abyśmy litowali się nad grzesznikami, zwłaszcza wewnętrznie, abyśmy jęczeli nad ich zgubą; potrzeba, abyśmy współubolewali nad bratem, lecz to współubolewanie ma być rzewne, dalekie od gwałtowności, pomieszania, ma być skutkiem prawdziwej, w Bogu i dla Boga miłości.

Co się zaś tyczy nieprzeliczonych nędz i przeciwności na jakie wystawieni jesteśmy na ziemi, jak np. choroby, klęski, śmierć, utrata przyjaciół, lub krewnych, powietrze, wojna, pogorzele i rozliczne inne przykre przygody i utrapienia, których się ludzie tak lękają, tak trwożą jako przeciwnych naturze, która cierpień unika, my przy pomocy łaski Boga, nie tylko winniśmy chętnie przyjmować z ręki Stwórcy, ale nawet z weselem dziękować za nie, Jego Ojcowskiej Opatrzności, Bóg albowiem zsyła takowe strapienia, albo jako sprawiedliwą karę na grzeszników dla ich nawrócenia, albo jako sposobność do zasługi dla sprawiedliwych. Prawdziwie upodobania godny widok przedstawiamy wówczas Bogu, kiedy w ciężkich dolegliwościach, naszą wolę zgadzamy z wolą Boga; kiedy umysł bez szemrania wszelkie krzyże w spokoju i cierpliwości znosi. Pamiętaj wreszcie synu, że wszelki niepokój nie podoba się Panu i jakiejkolwiek byłby natury, zawsze jest niedobry, zawsze z zepsutego wypływa źródła, z miłości własnej. Zawczasu przeto rozważ wszelkie zło, jakie by cię spotkać mogło, przygotuj się nań i znoś w cierpliwości. Zauważ dobrze, że wszelkie zło doczesne, choćby się najstraszniejsze wydawało, złem przecież rzeczywistym nazwać się i być nie może, ponieważ nie może nas pozbawić dóbr prawdziwych, jakimi jest Bóg, niebo: ponieważ Bóg zsyła i dopuszcza je, już dla przyczyn dopiero wymienionych, już dla innych przed nami wprawdzie zakrytych, ale które zawsze są najsprawiedliwsze.

Jeśli nawykniesz synu mój, utrzymać swój umysł zawsze swobodny, we wszystkich przygodach tego życia, wiele stąd odniesiesz korzyści, przeciwnie, niepokojąc się ciągle, i ćwiczenia twe duchowe niedobrze odbędziesz i żadnego z nich nie odniesiesz pożytku. Co więcej, dopóki w tym niepokoju zostawać będziesz, staniesz się igraszką wroga, nie poznasz wcale bezpiecznej, do cnoty wiodącej drogi. Wróg bowiem zbawienia, szatan, natęża wszystkie siły, aby usunął spokój z serca, wie on bowiem, że Bóg w spokoju przebywa i w spokoju wielkich dokonywa rzeczy. Dlatego używa wszelkiej chytrości, aby nam go wydarł i aby nas ułudził, wciska się nieznacznie, poddaje zamiary na pozór dobre ale w gruncie złośliwe, po rozmaitych poznać je możesz znamionach, a zwłaszcza po tym, że mieszają spokój wewnętrzny.

Dla zaradzenia tak niebezpiecznemu złu, kiedy nieprzyjaciel wysilać się będzie na wzniecenie w tobie jakiegoś wzruszenia, jakiegoś nowego pragnienia, nie otwieraj mu serca swego, usuń wprzód wszelkie uczucie pochodzące z miłości własnej; przedstaw Panu to twoje pragnienie, błagaj usilnie aby ci dał poznać, czy ono od Niego, czy też z poduszczenia złego pochodzi ducha. Nie zaniedbaj także poradzić się w tym względzie tego komu powierzyłeś kierunek sumienia swego. Kiedy nawet pewnym jesteś, że pragnienie pozostałe w twej duszy z natchnienia ducha Bożego pochodzi, jeszcze nie powinieneś brać sobie za obowiązek dokonać takowe, dopóki wprzód nie poskromisz zbytniego zapału doprowadzenia go do skutku. Sprawa bowiem dobra, wykonana z takim poskromieniem siebie, daleko jest przyjemniejszą Bogu, aniżeli z zbytecznym pośpiechem, z gwałtownym uczyniona zapałem; niekiedy samo dzieło nie tyle podoba się Panu, co umartwienie podobne. Tym sposobem, odrzucając wszystkie niegodne zachcenia, a do dobrych nawet zamysłów, biorąc się dopiero po poskromieniu wszelkich zapędów wrodzonych, możesz zachować prawdziwy, dokładny spokój w sercu.

Dla powyższej jeszcze przyczyny, nie powinieneś synu, zważać na zgryzoty wewnętrzne w sumieniu, które, jak zdaje się, pochodzą od Boga, bo wyrzucają nam prawdziwe upadki nasze; w samej jednak rzeczy są sprawą złego ducha; poznać to możemy po następujących znamionach: Jeżeli zgryzoty sumienia wzniecają w nas upokorzenie, jeśli czynią gorliwszymi w wypełnianiu spraw dobrych, jeśli nie zmniejszają ufności jaką pokładać winniśmy w miłosierdziu Boskim, przyjmujmy je wtenczas z podzięką jako łaskę nieba, jako pochodzące od Boga; lecz, jeżeli nas mieszają i trwożą, odbierają odwagę, jeśli nas czynią leniwymi, lękliwymi, oziębłymi w wykonaniu naszych powinności, wtenczas poczytać je mamy jako poduszczenia szatana, wykonywać zwykłe swe sprawy, a na to zamieszanie wewnętrzne żadnej nie zwracać uwagi.

Nadto, często się zdarza, że nasze niepokoje wnętrzne pochodzą z rozlicznych dolegliwości doczesnego życia; w takim razie, aby się pozbyć rodzącego stąd niespokoju, na dwie rzeczy mamy zwracać uwagę: naprzód, winniśmy się zastanowić jaki te dolegliwości mogłyby w nas uczynić uszczerbek, co by mogły w nas zniszczyć, czy miłość doskonałości, czy miłość nas samych, która głównym wrogiem jest naszym; jeśli miłość nas samych, nie mamy powodu do narzekania, owszem z wdzięcznością, z weselem przyjmować one należy, jako łaski zesłane nam od Pana, jako środki do pokonania wroga; lecz choćby nas odciągały od doskonałości i czyniły niemiłą cnotę, to i wtenczas zrażać się nie mamy, ani tracić spokoju serca, jak to wkrótce wyjaśnimy. Drugą rzeczą, jaką w dolegliwościach uczynić winieneś, jest, abyś wzniósł umysł ku Bogu i przyjął bez długiego rozbioru to, co z Jego Ojcowskiej pochodzi ręki, przekonany, że same krzyże jakie na nas zesłać Mu się podoba, mogą się stać jedynie źródłem dobrodziejstw, których nie poznajemy i dlatego korzystać z nich zaniedbujemy.

ROZDZIAŁ XXVI. Co czynić mamy, kiedyśmy w walce duchowej ranę odnieśli, to jest usterki jaki popełnili

Kiedy w walce duchowej rannym zostałeś, to jest: kiedy spostrzeżesz, żeś popełnił jaki błąd, czy to skutkiem jedynie ułomności, czy to nawet z zastanowieniem się i złością, nie trap się bardzo, nie zachodź w zwątpienie i niespokój, owszem zwracaj się synu, zaraz do Boga, odzywaj doń z pokorą i ufnością: Teraz o Boże mój! poznaję, czym jestem. Czegoż się bowiem po stworzeniu tak jak ja nędznym i zaślepionym spodziewać można, jedno zdrożności i upadków.

Zastanów się nad twą nędzą i upadkiem nieco, abyś w głębi duszy uczuł wstyd prawdziwy i żal serdeczny za swój upadek. Potem nie mieszaj się w duchu, ale skieruj całą twą nienawiść ku skłonności która panuje w tobie, a zwłaszcza tej, która grzech spowodowała. Powiedz: Panie! ja bym tysiąc razy większe i częstsze popełniał zbrodnie, gdyby mnie Twoja nieskończona nie otaczała i nie powstrzymywała dobroć. Złóż potem synu, tysiąckrotne dzięki temu Ojcu miłosierdzia, zacznij Go tym więcej miłować, widząc jak On mimo obrazy jakąś Mu wyrządził, wyciąga ku tobie zbawczą rękę, abyś w podobną znowu nie popadł nieprawość.

Na koniec, pełen ufności zawołaj z serca do Pana: Boże, wskaż mi wielkość Twoją, niech ja grzesznik nędzny poznam w uniżeniu objem Twego Boskiego miłosierdzia; nie dopuść Panie, abym choć na chwilkę miał się oddalić od Ciebie, wzmocnij mnie Twą łaską, abym Cię już więcej nie obraził nigdy.

Potem nie badaj już, czy Bóg odpuścił ci winę lub nie, bo to byłoby nowym, daremnym dla ciebie, pomieszaniem sumienia, byłoby stratą czasu, okazem pychy i ułudą szatana, który pod tak umaskowanymi pozorami dręczyć nas zamierza. Zdaj się zupełnie na miłosierdzie Boże i w zaspokojeniu prowadź dalej swe duchowe ćwiczenia, jakbyś nigdy nie upadł. Chociażbyś nawet po wielekroć w ciągu dnia jednego obraził Boga, nie trać przecie nadziei. Użyj po raz drugi, trzeci, a nawet dziesiąty tegoż samego sposobu, to jest: wzbudzaj coraz większą pogardę siebie, nienawiść grzechu i coraz baczniejszym na przyszłość bądź w czuwaniu nad sobą. Rodzaj takiej walki wielce się nie podoba szatanowi, ale bardzo przyjemny jest Bogu; wróg ponosi tu zawsze zawstydzenie, widząc się poskromionym, pohańbionym przez tegoż, którego w innych okazjach tak łatwo zwyciężył. Dokłada przeto szatan wszelkich starań i chytrości, abyśmy zaniechali podobnego sposobu, i częstokroć jego sztuka mu się udaje, a to wtenczas kiedy mało przykładamy baczności w czuwaniu nad tajnikami serca naszego.

Zresztą, im więcej synu, napotkałbyś trudności, tym więcej używaj mocy do pokonania siebie i nie raz jeden, ale często powtarzaj to święte ćwiczenie pogardy, poniżenia siebie i nienawiści upadku, chociażbyś tylko do jednego poczuwał się grzechu. Jeśli zaś grzech, w który nieszczęściem upadłeś, sprawia ci synu trwogę i odejmuje odwagę działania, staraj się przede wszystkim odzyskać spokój wnętrzny w duszy i ufność w Bogu. Wznieś serce w niebo i zauważ, że niespokój w duszy, nie tak z powodu nieszczęsnego upadku, nie tak z obrazy Boga, ale raczej z obawy na karę, jakąśmy zasłużyli, pochodzi, którą przecież gotowi być winniśmy w każdej przyjąć chwili.

Sposób zaś odzyskania tak pożądanego koniecznego spokoju duszy, jest następujący: przestań synu, myśleć o popełnionym grzechu, zastanów się raczej nad nieskończoną dobrocią Boga, który zawsze jest gotów przebaczać najpotworniejsze bezprawia, najsromotniejszym zbrodniarzom; który, owszem wszelkich używa sposobów, aby zwrócił grzeszników do ich powinności, aby się najściślej z nimi zespolił, aby ich uświęcił w doczesnym życiu i ubłogosławił w wieczności. Kiedy te, lub tym podobne uwagi uspokoją umysł twój, wtenczas już możesz się zastanowić i nad grzechem, i użyć naprzeciw niemu oręża powyżej ci wskazanego.

Na koniec, zbliżając się do Sakramentu Pokuty, do którego często przystępować ci radzę, staw sobie przed oczy wszystkie twe winy, wyznaj je szczerze ojcu duchownemu, wznów w sobie żal z powodu ich popełnienia i mocno postanów nigdy już więcej w nie nie upadać.

ROZDZIAŁ XXVII. Jak szatan zwykł kusić i mamić tych, co zamierzają być cnotliwymi, a którzy jeszcze są pogrążeni w występku

Wiedz synu, że jedyną jest myślą szatana, czyhać na zgubę dusz naszych, i że na nas naciera w sposób rozliczny. Abym ci odkrył jego zasadzki i zdrady, przedstawię wprzód rozmaitego rodzaju i stanu osoby i ich usposobienia.

Są jedni, co w ciągłej niewoli grzechu zostają, i nie myślą wcale tak ohydnych skruszyć więzów.

Są inni, którzy by radzi oswobodzić się z więzów i niewoli grzechu, ale żadnego do tego nie czynią kroku.

Są i tacy, którzy mniemają, że na dobrej są drodze, chociaż najbardziej od niej są oddaleni.

Są wreszcie osoby, które na wysoki już szczebel cnoty wstąpiły i nagle sromotniej, niż kiedykolwiek w grzech upadły.

O tych wszystkich usposobieniach, mówić będziemy w następnych rozdziałach.

ROZDZIAŁ XXVIII. Jak szatan pociągnąwszy w grzech kogo, pragnie w grzechu go utrzymać i dopełnić jego zguby

Kiedy udało się już szatanowi pociągnąć duszę do grzechu, wszystkich wtenczas używa podstępów, sposobów, aby naprzód zaślepił grzesznika, aby usunął z wyobraźni jego wszystko to, co by mu dało poznać stan jego nieszczęśliwy w jakim się znajduje; nie tylko, że w nim przytłumia wszystkie dobre od Boga pochodzące myśli i natchnienia, a w miejsce ich poddaje inne pełne złośliwości, ale jeszcze usiłuje go wplątać w okazje niebezpieczne, rozciąga swe sidła, aby go uwikłał w tenże sam lub inny jeszcze obrzydliwszy grzech; stąd pochodzi, że grzesznik coraz bardziej na umyśle zaćmiony, z bezprawia w coraz nowe bezprawie wpada i coraz więcej w złem się utwierdza, a tak niby z stromej stacza się góry z ciemności w ciemność, z przepaści w przepaść, oddalając się coraz bardziej od drogi zbawienia, chyba że Bóg przez osobliwszą łaskę, cudem powstrzyma go i podźwignie.

Na tak widoczną zgubę, zagrażające zło, jedyny jest środek, aby bez żadnej odwłoki poszedł grzesznik za natchnieniem Boga, co go z ciemności wiedzie do światła, z występku do cnoty, wołając do Boga: wspieraj mnie Panie, na ratunek mój pospiesz, nie dozwól abym dłużej w cieniach śmierci i grzechu zostawał. Niech grzesznik często z głębi duszy powtarza te lub podobne wyrazy, niech się natychmiast, jeśli można, uda do ojca duchownego, niech się pyta co ma czynić, jakiej użyć broni przeciw wrogowi który go naciska. A jeśli doń zaraz udać się nie może, niech się uciecze do stóp Jezusa ukrzyżowanego, a padłszy na twarz niech wzywa ratunku. Może się także udawać do Nieba Królowej, matki miłosierdzia Maryi: od tej bowiem skwapliwości i pilności w nawróceniu, zawisło zwycięstwo, jak to w następnych zobaczymy rozdziałach.

ROZDZIAŁ XXIX. O ułudzie tych, co niby radzi, a przecież całkowicie nie poprawują się

Wiele jest osób co poznają zły stan swego sumienia i chcieliby z jarzma grzechowej wynijść niewoli, ale dają się łudzić nieprzyjacielowi duszy, który w nich wmówić usiłuje, iż wiele jeszcze mają do tego czasu i tak najbezpieczniej odkładają nadal swe nawrócenie. Przedstawia im, iż przede wszystkim potrzeba ukończyć tę lub ową sprawę, uspokoić się z niektórymi zawiłymi interesami, że bez tego niepodobna się całkowicie oddać życiu duchowemu, ani swobodnie spełniać swe obowiązki. Wyraźna to zasadzka szatańska, w którą wiele już osób ułowić się dało, i w którą co dzień nowe wpadają ofiary; wszyscy jednak sobie samym i swemu najgrubszemu lenistwu, przypisać winni to nieszczęście, bo w sprawie gdzie idzie o własne zbawienie i cześć Boga, tak długo się ociągali.

Niech nikt nie mówi: Jutro, jutro; ale raczej dziś, zaraz; pytam się bowiem dlaczegóż jutro? Wiemże ja, czy doczekam jutra? Lecz chociażbym najpewniej wiedział, byłażby to skuteczna wola odniesienia zwycięstwa, zadawać sobie coraz nowe blizny?

Dla uniknienia tej i w poprzednim rozdziale wyrażonej ułudy, niewzruszoną jest zasadą, abyśmy bez ociągania się byli posłusznymi natchnieniom nieba. Kiedy zaś mówię bez ociągania się, nie rozumiej tu wcale synu, samych jedynie pragnień, albo słabych bezowocnych postanowień, jakimi mnóstwo osób z powodu wielu przyczyn łudzi się i gubi. Najpierwsza zaś tego przyczyna jest, że postanowienia swe nie uzasadniają na nieufności sobie i ufności w Bogu, skąd pochodzi, że dusza ukrywa w sobie tajemną pychę i tak się zaślepia, że pozór za stałą bierze cnotę. Lekarstwo na to zło i światło do jego rozpoznania sama dobroć Boska nam nastręcza, kiedy dopuszcza upadku, abyśmy własnymi upadkami oświeceni i pouczeni, nic na własnych nie polegali siłach, ale całą ufność w łasce Boga złożyli, abyśmy utajoną w nas pychę poznali i na potem pokorniejszymi byli. A tak synu, postanowienia twoje dobre, bezskutecznymi zostaną, jeśli nie będą mocnymi i statecznymi, nie mogą zaś być mocne i stateczne, jeśli nie będą oparte na nieufności w sobie i na całkowitym zaufaniu Bogu.

Druga przyczyna, dla której postanowienia nasze bez skutku pełzną jest, że kiedy nasze dobre przedsięwzięcia czynimy, wystawiamy sobie jedynie piękność, szczytność cnoty, która najsłabszą nawet pociąga wolę, nie zwracamy zaś wcale uwagi na trudy i prace jakie ponieść potrzeba przy nabyciu cnoty; co sprawia, że dusza leniwa za najmniejszą trudnością zniechęca się i od swego dobrego odstępuje przedsięwzięcia. Dlatego synu, nawyknij zastanawiać się nie tak nad cnotą samą, ale raczej nad trudnościami, przeszkodami jakie napotkać możesz na drodze do cnoty, myśl o nich często i przygotuj się do ich przełamania, za każdym z nimi się spotkaniem. Wiedz wreszcie, że im więcej mieć będziesz odwagi, już do zwyciężenia samego siebie, już do pokonania nieprzyjaciół, tym bardziej zmniejszać się będą wszelkie trudności i staną się łatwiejszymi do przebycia.

Trzecia przyczyna jest, że nasze postanowienia nie tyle mają na celu cnotę i wolę Boga, ale raczej nasze własne dobro. To się zwykle wydarza, kiedy w pociechach wewnętrznych, a zwłaszcza w przeciwnościach i utrapieniach postanowienia i śluby czynimy; nie znajdując bowiem na nasze utrapienia ratunku i uleczenia tu na ziemi od ludzi, stanowimy wtenczas, że się całkowicie poświęcimy Bogu, że jedynie uczuciami cnoty zajmować się będziemy. Synu! abyś w podobnych zdarzeniach nie chybił, nie zbłądził, bądź bacznym i łaski nie nadużywaj Pana; bądź zawsze pokornym i oględnym w samychże dobrych postanowieniach; nie unoś się zbytnim przedwczesnym zapałem, który cię powieźć może do czynienia lekkomyślnych ślubów, jakich byś wykonać nie mógł. Owszem, kiedy jesteś w utrapieniu, postanów głównie z ochotą znosić ten krzyż utrapienia, na krzyżu całą swą zasadzaj chwałę, aż do wyrzeczenia się wszelkiej ulgi nie tylko ze strony ludzi, ale nawet niekiedy ze strony nieba samego, jeśli się tak Bogu podoba. O to głównie błagaj, tego jedynie pragnij, aby cię ręka Najwyższego w dolegliwościach wspierała, podtrzymywała, abyś z pomocą Jego łaski, mógł znieść cierpliwie wszelkie przykrości jakie Bogu, jako Ojcu, podoba się zesłać na ciebie.

ROZDZIAŁ XXX. O ułudzie tych, którzy mniemają że już wysoko postąpili w drodze doskonałości, chociaż od niej są dalekimi

Chociaż nieprzyjaciel raz i drugi pokonanym zostanie, nie zaniedba on jeszcze po raz trzeci wystąpić do walki. Starać się on będzie, abyśmy zapomnieli błędów i skłonności jakieśmy już rzeczywiście stłumili, i umysłowi naszemu przedstawi różne urojone wysokiej doskonałości marzenia i stopnie do jakich wie, że my nigdy nie dojdziemy. To sprawi, że my co chwila nowe i ciężkie odbierać będziem rany, i ani pomyślimy o ich uleczeniu; same pragnienia i ułudne postanowienia, już się nam wydadzą rzeczywistością i skutkiem ukrytej pychy, przywiodą do mniemania, żeśmy do wysokiej już doszli świątobliwości życia. Nie będziemy mogli znieść najmniejszej przykrości, najmniejszej krzywdy, a przecież w wyobraźni naszej nie przestaniemy zabawiać się wzniosłymi o sobie myślami i tworzyć wielkie zamiary heroicznych poświęceń, cierpieć najstraszliwsze męczarnie, a nawet same ognie czyśćcowe dla miłości Boga.

Przyczyna takiej ułudy stąd pochodzi, że niższa część duszy nie lęka się bardzo utrapień w odległości i niepewnie spodziewanych, a my w zarozumiałości porównywać się poważamy z tymi, którzy największe dolegliwości rzeczywiście z wielką znosili lub znoszą cierpliwością. Jeśli chcesz synu, wywikłać się z tych sideł i ułudy, bądź gotowym do walki i pokonywaj rzeczywiście otaczających cię wrogów, którzy tuż obok ciebie i w tobie się znajdują, jakimi są: miłość własna, zarozumiałość itp. Tym sposobem dopiero, to jest: w mężnej walce, rozpoznasz, czy twe postanowienia są stateczne lub chwiejące się, prawdziwe czy udane, i będziesz szedł prostą doskonałości drogą, jaką nam święci już utorowali.

Co się zaś tyczy nieprzyjaciół, którzy cię zwykle nie zaczepiają, nie czyń sobie synu, przykrości i trudu, abyś miał ich wzajem zaczepiać i wypowiadać walkę, chyba żebyś przewidział, że w pewnym czasie lub przy zdarzonej okoliczności mogą powstać przeciw tobie: w takim bowiem razie przeciw wszelkim ich pociskom, zawczasu zabezpieczyć się winieneś mocnym postanowieniem ich zwalczenia. Jednak jakkolwiek mocne wydawać się tobie mogą twe postanowienia, nie poczytuj ich za same zwycięstwa. Chociażbyś był przez długi czas wprawny w ćwiczenia cnoty, i w niej uczynił znakomite postępy, zawsze przecież bądź pokornym, lękaj się własnej słabości i nędzy, nic nie licz na siebie, ale połóż całą ufność i nadzieję w Bogu samym: błagaj często Pana, aby cię umacniał w utarczce, zachował od wszelkiego niebezpieczeństwa, potłumił w twym sercu wszelkie uczucia zarozumiałości i zaufania w swoich siłach. A tak postępując, możesz mieć nadzieję dostąpienia wysokiej doskonałości, chociażbyś skądinąd wiele miał trudności i pracy, w poprawie uchybień, jakie częstokroć Bóg dopuszcza, już dla naszej pokory, już zachowania w nas tej odrobiny zasług, jakieśmy mogli zebrać przez nasze dobre czyny.

ROZDZIAŁ XXXI. O podstępach, jakie nieprzyjaciel duszy zwykł czynić dla sprowadzenia nas z drogi cnoty

Czwarty podstęp i zasadzka, jaką wróg nam zastawia, jest, iż gdy nas widzi, że prostą doskonałości idziemy ścieżką, poddaje od czasu do czasu, wiele dobrych zamiarów, przedsięwzięć, a to w tym celu, aby nas odwiódł od zwykłych nam właściwych ćwiczeń cnoty i pociągnął nieznacznie do błędu. Jeżeli np. słaba osoba znosi cierpliwie chorobę, wróg zbawienia obawiając się aby nie nabyła nawyknienia cierpliwości, przedstawia jej wiele świętych heroicznych czynów, jakie by w zdrowiu działać mogła, wmawia w nią, że gdyby była zdrową, chwaliłaby wiele Boga, byłaby bardziej sobie i bliźniemu pożyteczną. A kiedy mu się udało wzbudzić próżne pragnienie odzyskania zdrowia, tak je podtrzymuje, iż owa osoba smuci się i trapi, że nie może pozyskać czego pragnie, i im więcej owe pragnienia zapalają się, tym więcej wzmaga się niepokój w duszy. Posuwa się szatan dalej jeszcze; sprawia iż owa osoba poczyna się niepokoić w swej słabości, nie uważa już onej za dopuszczenie Boskie, ale raczej, jako przeszkodę do dobrych czynów, które takim źle zrozumianym zapałem wykonywać pragnie, pod pozorem niby większego stąd wypływającego dobra. Gdy już tego dokazał zwolna, znowu usuwa z jej umysłu wszelkie wspomnienie dobrych czynów, jakimi nabiła sobie głowę, i zostawia tylko pragnienie, aby mogła co prędzej być oswobodzona z swych cierpień, a kiedy słabość nieco dłużej niż ona mniemała, przeciągnie się, staje się zaraz strapioną, niecierpliwą i tak nieznacznie z cnoty którą wykonywała, wpada w występek tejże cnocie przeciwny.

Środek do zabezpieczenia się przeciw temu oszukaniu, jest następujący: Jeżeli będziesz w jakiej słabości lub innym ucisku, pohamuj się i nie pragnij nigdy wykonywać tego co nie możesz; sama bowiem ta niemożność nabawi cię niespokoju i niezadowolenia. Pomyśl w upokorzeniu i z poddaniem się woli Boga, że nim cię Bóg wyprowadzi z stanu niemożności w jakim obecnie zostajesz: wszystkie twe dobre pragnienia, które masz teraz, pozostaną zapewne bez skutku, albowiem nie będziesz miał i odwagi i ducha do ich wykonania, a chociażbyś i miał, wiedz o tym, że może Pan skutkiem niedocieczonej swojej woli, albo też skutkiem twych grzechów, nie chce abyś ty dokonał owo zamierzone dzieło, że daleko bardziej podobać się Mu będzie, kiedy zobaczy że się poddajesz Jego woli, że się upokorzasz pod Jego potężną prawicą.

Bądź synu, w takimże samym usposobieniu, jeśli ci się wydarzy, czy to z zlecenia ojca duchownego, czy też z innego jakiego powodu przerwać swoje zwykłe nabożeństwo i ćwiczenia duchowe, a nawet jeślibyś na pewny czas nie otrzymał pozwolenia przystąpienia do stołu Pańskiego, nie wpadaj w pomieszanie i gniewliwy smutek, owszem, wyrzeknij się w duszy woli własnej, a zastosuj we wszystkim do woli Boga, mówiąc w uniżeniu: Gdyby Bóg w głębi mej duszy nie postrzegał zdrożności i niewdzięczności, nie byłbym teraz pozbawionym najświętszej komunii. Niechże święte imię Jego uwielbione będzie, że tym sposobem daje poznać mą niegodziwość. Wierzę mocno, że w każdym utrapieniu, jakie zsyłasz na mnie Panie, pragniesz abym je znosił w cierpliwości i w zamiarze podobania się Tobie, abym ofiarował Ci moje serce zawsze poddane woli Twojej, gotowe na przyjęcie Ciebie, abyś wszedłszy do niego, napełnił je ducha pociechą, obronił je przeciw potęgom piekła, które własność Twoją chcą pochwycić. Czyń ze mną Stworzycielu i Zbawco mój to, co jest dobrem w oczach Twoich. Twoja święta wola niech teraz i przez wszystkie wieki będzie wsparciem i żywotem moim. O jedno tylko proszę Cię wdzięczna i słodka miłości moja, aby ma dusza uwolniona od tego wszystkiego, co się Tobie nie podobać może, ozdobiona w potrzebne cnoty, była gotową nie tylko na Twoje przybycie, ale do wykonania tego wszystkiego, co się Tobie rozkazać podoba.

Wiernie wykonaj synu, wszystko co ci tu przedstawiam, a bądź pewnym, że jeżeli uczujesz bodziec, pragnienie wiodące do przedsięwzięcia dobrego jakiego dzieła, które przewyższy twe siły, czy to pragnienie będzie wrodzonym, czy z poduszczenia złego ducha dla zniechęcenia cię w cnocie podsunione, czy wreszcie sam Bóg ono podda, dla doświadczenia twego posłuszeństwa, bądź pewnym powtarzam, że zawsze nastręczy ci sposobność do uczynienia choć drobnego postępu na drodze zbawienia, do służenia Bogu w sposób Jemu najprzyjemniejszy; na czym właśnie prawdziwa doskonałość, pobożność zawisła.

Nadto, kiedy dla uleczenia twej choroby, lub też dla uwolnienia się z przykrej dolegliwości lub ucisku, użyjesz środków z siebie niewinnych, godziwych, jakich zwykli nawet święci używać ludzie, chroń się natężonego wysilenia, ani pragnij, żeby koniecznie stało się wszystko wedle twego uwidzenia, winieneś być na wszystko gotowym, i mieć na celu jedynie wolę Boga: bo jakże odgadniesz, czy tymi, czy też innymi daleko stosowniejszymi środkami postanowiła Opatrzność Boga, wybawić cię od tych utrapień? W przeciwnym zaś razie, jeśli koniecznie będziesz dopinał swego, będzie to twoim nieszczęściem, jeśli bowiem nie uda się, czego z taką żądzą gwałtowną zapragnąłeś, trudno wtenczas będzie powstrzymać się tobie od niecierpliwości, a choćbyś mógł się powstrzymać, twoja cierpliwość połączona z wielą niedoskonałościami, nie tak miłą w obliczu Boga się wyda, i zasługa twoja się zmniejszy.

Jeszcze jedną chcę odkryć synu, ułudę, mianowicie, jak miłość własna, w wielu zdarzeniach przed nami ukrywa ciężkie i widome usterki. Chory np., który zbyt narzeka na swoją słabość, chce pokryć swą niecierpliwość, pozorową jakąś osłoną, nie nazywa on swych uniesień gniewliwych, prawdziwą niecierpliwością, ale tylko słusznym niezadowoleniem, bo widzi, że jego słabość jest karą za grzechy, że jego słabość utrudza bardzo tych, którzy się krzątają około niego. Podobnież człowiek dumny, co nie mógł otrzymać jakiegoś urzędu, godności, albo którego z niej złożono, swojego smutku nie przypisuje swej próżności i pysze ducha, ale oskarża i zwala to na inne przyczyny i osoby, które bardzo mało, albo nic do tego się nie przyczyniły. Gniew i niespokój takowy, wyraźnie pochodzi z tajemnej wewnętrznej odrazy, jaką on uczuwa, że się coś wbrew jego woli stało. Ktokolwiek zatem pragnie się uchronić tych ułud i niespokoi, winien się przysposobić i być gotowym, jakeśmy to już wyżej powiedzieli, na znoszenie cierpliwe wszelkich dolegliwości, wszelkich krzyżów i przeciwności, jakie wydarzyć się mogą na tej ziemi i z jakichkolwiek bądź źródeł przypaść by nań mogły.

Książkę postaci papierowej można nabyć tutaj:

https://ksiegarnia-armoryka.pl/Utarczka_duchowa_Wawrzyniec_Scupoli.html