Skradzione dzieciństwo
Izabela Brodacka |
Pokazano małą dziewczynkę, która podczas marszu Tuska wykrzykiwała histerycznym głosikiem jakieś brednie na temat praw kobiet.
Cytuję dosłownie:
„Kobiety na początku nie miały swoich praw, były traktowane inaczej od chłopaków. Po co? Co zmienia płeć?
– Kobiety dostały te prawa, a teraz PiS, co chce zrobić? Chce nam je odebrać! Po co? Jaka jest różnica? Kobiety mają te same prawa, co chłopcy! Co zmienia płeć? Nic! I po co oni to robią? Nie wiem, po to, aby nam życie uprzykrzyć”.
Niewątpliwie była podpuszczona przez dorosłych. Ten potoczny termin jest tu bardziej na miejscu niż termin „inspirowana”. Nieskładność jej wypowiedzi koresponduje z poziomem marszu i jego przesłaniem wyrażonym przez Andrzeja Seweryna. Seweryn był członkiem czerwonego harcerstwa, tak zwanych walterowców. nazwanych tak na cześć ich patrona, generała Świerczewskiego. To jak widać zaciążyło nad całym jego życiem.
Dziewczynka skojarzyła mi się natychmiast z Gretą Thunberg aktywistką ekologiczną, która wykrzykiwała na forum ONZ w podobnie histeryczny sposób: „ jak śmiecie?! ukradliście moje dzieciństwo”.
Jej międzynarodowa kariera musiała być inspirowana przez dorosłych. Ktoś ją na to forum wpuścił, ktoś dopuścił ją do głosu, ktoś sponsorował jej rejs przez Atlantyk. To właśnie ci ludzie ukradli jej dzieciństwo. Greta skutecznie odegrała swoją rolę. Otrzymała wiele nagród. Jej nazwiskiem nazwano również jakieś żyjątka, co gwarantuje jej przejście do historii. Jak mówi Stanisław Michalkiewicz to typowy autorytet wystrugany z banana, dodajmy – ze zgniłego banana. To niepełnosprawne umysłowo dziecko zostało wykorzystane przez dorosłych do ich własnych celów. Wykorzystano jej dziecięcą próżność, pychę i zwykłą głupotę.
Dobrym przykładem wykorzystywania dzieci dla zaspokojenia ambicji rodziców są młodociani zdobywcy wysokich gór. Wśród nich jest amerykański alpinista Jordan Romero, najmłodszy zdobywca Korony Ziemi. Na Mount Everest wszedł w wieku 13 lat i jest też najmłodszym zdobywcą tego szczytu. Jeszcze lepszym przykładem szaleństwa rodziców jest Selena Khawaja, nazywana górską księżniczką. Już w wieku 6 lat wspinała się w górach wysokich. W wieku 9 lat zdobyła Spantik Peak o wysokości 7027 metrów. Jej ojciec wymarzył sobie jednak. że Selena zostanie najmłodszą zdobywczynią ośmiotysięcznika Broad Peak. Zanim wraz z ojcem w 2021 roku dotarła do bazy pod Broad Peak światowe media napisały, że już ten szczyt zdobyła. Było to wręcz zabawne, z licznych wypraw koczujących w bazie nikt nie dotarł wówczas nawet do obozu trzeciego. Ojciec Seleny wybrał się pod Broad Peak ciężko chory, po jakiejś operacji z cewnikiem i workiem na mocz. Nic dziwnego, że wkrótce helikopter zabrał go do szpitala.
Ku zdumieniu wspinaczy zostawił córkę w bazie pod opieką oficera łącznikowego. Dziewczynka snuła się po bazie ale nie wyszła w góry i nigdzie nie dotarła. Zabrał ją kolejny helikopter. Co gorsza zaczęła konfabulować na temat swej bardzo rozsądnej rezygnacji ze zdobycia góry. Umieszczała wpisy na twitterze, w których groziła sprawą sądową ludziom komentującym nieodpowiedzialne zachowanie jej ojca i podającym lęk przed ekstremalną wspinaczką jako prawdziwą przyczynę jej decyzji. Nikt nie robił jej z tego zresztą zarzutu, to bardzo rozsądne, że się bała i całe szczęście, że nie podjęła próby zdobycia góry. Pomijając niebezpieczeństwa wspinaczki, długie przebywanie na tej wysokości, to znaczy w warunkach silnego niedotlenienia mózgu mogło wyrządzić jej niepowetowane szkody. Jednak dziewczynka podobnie jak Greta chciała zbudować całe swoje życie eksploatując szum medialny wokół niedoszłego na szczęście wyczynu. Zbyt szybko dorosła do zakłamanego świata mediów i reklamy.
Żeby nie było nieporozumień. Zupełnie czym innym jest zabieranie dzieci na wycieczki w górach niskich czy nawet na wyprawy trekkingowe. Pewien Rosjanin zasłynął udziałem w trekkingu do bazy pod Mount Everestem z czteroletnim synem. Podobno mały był zachwycony tą, w zasadzie bezpieczną przygodą.
Bardzo liczne są przypadki wpychania dzieci w świat filmu i reklamy. Zmuszanie ich do udziału w stresujących castingach, ondulowania włosów, malowania paznokci. Pół biedy jeżeli dziecko jest równie próżne jak jego rodzice i czerpie satysfakcję z ról w serialach oraz z ocierania się na planie filmowym o znanych aktorów. Zdarza się jednak, że dziecko nienawidzi tego procederu, nie przekonują go wysokie zarobki, chciałoby korzystać z przywilejów dzieciństwa.
Nadmierne ambicje rodziców przejawiają się również przeciążeniem dzieci dodatkowymi zajęciami, wymaganiem żeby brały udział w konkursach i olimpiadach. Znam przypadki dzieci. które od rana do wieczora uczestniczą w różnych kursach i treningach, które z angielskiego są wożone na konną jazdę, basen czy ściankę wspinaczkową. Każde z tych zajęć samo w sobie może być rozwijające ale nadmierna ich liczba powoduje, że dziecko czuje się w opresji. Szczególnym przypadkiem są tu szkoły muzyczne. Wiadomo, że naukę muzyki trzeba zaczynać bardzo wcześnie i nie osiągnie się wyników bez morderczych ćwiczeń, do których dziecko trzeba zmuszać. Znam przypadek młodego człowieka, wybitnie uzdolnionego, realizującego w szkole podstawowej program liceum w ramach tak zwanego home schooling, który zapytany przeze mnie kim chciałby zostać odpowiedział, że chciałby wreszcie być normalny. Wymusił na rodzicach odebranie papierów ze szkoły muzycznej oraz oddanie go do zwykłego liceum. Nie chce koncertować, brać udziału w olimpiadach i się wspinać. Oczywiście może się zdarzyć, że będzie miał potem pretensje do rodziców, że go nie zmusili choćby do kontynuowania kariery pianistycznej.
Proceder wykorzystywania dzieci jest dostrzegany przez władze wielu krajów. W Nepalu można uczestniczyć w wyprawach dopiero powyżej 16 lat, a w Chinach po ukończeniu 18 lat. Te ograniczenia drażnią wszelakiej maści libertarian. W wielu krajach zakazane jest wykorzystywanie dzieci w reklamie. Powinno się zakazać wykorzystywania dzieci przede wszystkim w polityce.