Wesoło merdamy ogonkami
michalkiewicz • 21 października 2023
Jedynie słuszna operacja pokojowa, jaką bezcenny i miłujący pokój Izrael właśnie prowadzi w Strefie Gazy, spotyka się z pełnym zrozumieniem ze strony miłującego pokój świata, a jedynie grupki ekstremistycznych populistów próbują sypać piasek w szprychy rozpędzonego parowozu dziejów – za co słusznie bije ich policja i potępia francuski prezydent Emanuel Macron, który na codzień jest zwolennikiem pełnej wolności zgromadzeń i oczywiście wypowiedzi. Ale w sytuacjach wyjątkowych – a właśnie mamy sytuację wyjątkową – wszystkie te demokratyczne dyrdymały schodzą na plan dalszy, bo każdy – nawet amerykański prezydent Józio Biden – rozumie, że operacja pokojowa, podjęta w ramach świętego prawa do obrony, jest nie tylko najważniejsza, ale w ogóle – święta.
Oczywiście święte prawo do obrony nie przysługuje każdemu; co to, to nie. Na przykład nie przysługuje Serbom wobec Kosowerów, podobnie jak nie przysługiwało „separatystom” z obwodów ługańskiego i donieckiego na Ukrainie przed banderowcami z Kijowa. Jak pamiętamy, kiedy Serbowie w naiwności i bezczelności swojej myśleli, że i oni mają święte prawo do obrony przed oderwaniem od Serbii jednej z prowincji, to NATO wybiło im te zuchwałe myśli z głowy bombardowaniami lotniczymi. Nie była, to – ma się rozumieć – żadna „zbrodnia wojenna”, bo zbrodni wojennych dopuszczają się jedynie ci, którzy stają po ciemnej stronie Mocy, a nie po tej jasnej, czyli po tej, gdzie stoją Stany Zjednoczone.
Toteż amerykański twardziel, rzecznik Białego Domu pan Kirby, na wieść o żydowskich dzieciach zaatakowanych przez zbrodniczy Hamas rozpłakał się, jak dziecko, podczas gdy na konferencji prasowej, gdzie była mowa o dzieciach ze Strefy Gazy, zachowywał znakomity humor. Jaka szkoda, że wybitny przywódca socjalistyczny Adolf Hitler tak się pomylił i ulepszanie świata rozpoczął od Żydów. W przeciwnym razie nawet SS Gruppenfuhrer Jurgen Stroop mógłby dożyć sędziwego wieku i jeśli do tej pory nie umarłby w opinii świętości śmiercią naturalną, to mógłby służyć radą i pomocą we wspomnianej operacji pokojowej, jako że w tłumieniu powstań w mieście nabrał eksperiencji.
Już widzę, jakie gromy za tę myślozbrodnię na mnie spadną; kto wie, czy pan Jaś Kapela nie napisze do prokuratury kolejnego doniesienia o przestępstwie, pan Jakub Żulczyk pryncypialnie mnie nie skrytykuje, podobnie jak pani reżyserowa. Wszyscy oni, bez uprawnień do przetwarzania moich danych osobowych posłużyli się moim nazwiskiem. Ale oni przetwarzali moje dane osobowe w słusznej, a nawet jedynie słusznej sprawie, podczas gdy ja właśnie zostałem przez niezawisły sąd w Warszawie skazany na grzywnę i rozmaite „koszty” za podanie nazwiska mojej wierzycielki, a więc w sprawie głęboko niesłusznej.
Toteż wszyscy płomienni obrońcy praw człowieków, co to w marcu 2017 roku wystąpili do Komisji Europejskiej, by zrobiła z Polską porządek, jako że poziom ochrony praw człowieków urąga tu wszelkim standardom, wskutek czego człowieki, zwłaszcza te eksportowe, najbardziej wartościowe, cierpią niewymowne katiusze, nabrali wody w usta. Jak pamiętamy, Komisja Europejska, która wcześniej zainicjowała u nas walkę o demokrację, mobilizując jej obrońców i „Polskie Babcie”, rozpoczęła walkę o praworządność, którą prowadzi do dnia dzisiejszego przy udzialedomy całego legionu niezawisłych sędziów – oczywiście tych nierządnych. Toteż nawet nie próbuję zaciągać przed niezawisły sąd nikogo z tych, co przetwarzali moje dane osobowe bez podstawy prawnej, bo wiem, że nie oni, tylko ja byłbym skazany za fałszywe oskarżenie.
Toteż płomienni obrońcy praw człowieków podkulili pod siebie ogony i nawet nie próbują komentować – bo o potępieniu nie ma przecież mowy – ogłoszonego przez premiera Netanjahu żądania, by głupi cywile ze Strefy Gazy opuścili swoje domy w ciągu iluś tam godzin, bo te tereny są potrzebne izraelskim siłom pokojowym do kontynuowania operacji. Ciekawe, że SS Gruppenfuhrer Stroop też tak robił – no ale on robił to z pozycji głęboko niesłusznych, podczas gdy premier Netanjahu, co to jeszcze niedawno był zagrożony kondemnatką, aż gwoli odsunięcia tego zagrożenia musiał zainicjować zbawienne reformy – teraz stoi na czele rządu jedności narodowej w bezcennym Izraelu, a nawet amerykański prezydent Józio Biden powinność swej służby zrozumiał i wesoło merda izraelskiemu premierowi ogonkiem. Jakże w tej sytuacji pani Ochojska miałaby pyskować, a pani reżyserowa kręcić jakieś filmy w których dźgałaby izraelskie siły pokojowe i cały tamtejszy najwartościowszy naród nieubłaganym palcem w oczy? I ona wie i my wiemy, że jest czas krytykowania i czas milczenia – chyba, że padnie rozkaz, żeby zacząć etap apologii – aaa, to wtedy wszystkie autorytety rozćwierkają się, aż miło będzie popatrzeć.
Tak zresztą pisze w Starym Testamencie, gdzie zawarte są rozmaite mądrości żydowskie, Eklezjasta, czyli Kohelet („ach, jest czas obłapiania – powiada Eklezjasta”), więc trudno, żeby pani reżyserowa, a nawet pani Ochojska, która należy chyba do narodu mniej wartościowego, zaczęły wierzgać przeciwko ościeniowi. Toteż nawet i niekonwencjonalny papież Franciszek pilnie koncentruje się na „synodalności”, w ramach której już niedługo nikogo w Kościele nie będziemy „wykluczać”, ani „stygmatyzować” nikogo, choćby nawet urządził spółkowanie na ołtarzu, zwłaszcza jednopłciowe. Podobno pojawił się na Synodzie kolejny politycznie poprawny pomysł, by nie „wykluczać” również poligamistów. Myślę, że autor tego pomysłu wprawdzie dobrze chciał, ale chyba niedostatecznie to przemyślał, bo poligamię uprawiają przecież muzułmanie, którzy właśnie są przedmiotem operacji pokojowej, podjętej przez bezcenny Izrael.
[No, szczególnie starannie wybijają w Strefie Gazy Palestyńczyków – chrześcijan, bo to widocznie najgorsi wrogowie pokoju.. MD]
Mam tedy nadzieję, że tradycja zwycięży i poligamistów nie będzie się w Kościele tolerowało, chociaż myślę, że trzeba będzie w tym celu ocenzurować św. Pawła, którego chyba trochę poniosło, gdy pisał, że „nie ma już Żyda, ani poganina, nie ma już niewolnika, ani człowieka wolnego, nie ma już mężczyzny, ani kobiety”. Jakże „nie ma” Żyda, kiedy nie tylko jest, ale przecież w imieniu całego miłującego pokój świata prowadzi operację pokojową? „Poganina” może wskutek tego rzeczywiście wkrótce nie być, ale to przecież dobrze, bo wraz z ostatnim poganinem zniknie też i pogaństwo. Z niewolnikami też byłbym ostrożny, bo cóż to za przyjemność z wolności, skoro nie ma nigdzie niewolników, którym można by przynajmniej pożyczać pieniądze na wysoki procent? No a z kobietami to już całkiem źle; jakże to ich „nie ma”, kiedy cały miłujący pokój świat, z moją faworytą, Wielce Czcigodną Joanną Scheuring-Wielgus, właśnie rozpoczyna decydującą operację pokojową w obronie ich „praw”?