Smutna refleksja
“Państwa już nie ma”. Konstatacja prof. Zaradkiewicza: Pomyślałem o latach moich starań, apeli i przestróg, i tych, którzy je lekceważyli
https://wpolityce.pl/polityka/678128-panstwa-juz-nie-ma-gorzka-konstatacja-prof-zaradkiewicza
Smutną obserwacją podzielił się – komentując w mediach społecznościowych wpis na blogu prawnika prof. Mariusza Muszyńskiego – konstytucjonalista prof. Kamil Zaradkiewicz. Na sugestię, że „Polski nie pokonały zabory, dwie wojny światowe, ani komuniści. Załatwią ją ‘naprawiacze praworządności’” sędzia Sądu Najwyższego pisze o jego zlekceważonych staraniach, apelach i przestrogach.
„Państwa już nie ma”
Swój wpis na blogu prof. Muszyński, kierownik Katedry Prawa Dyplomatycznego i Dyplomacji Publicznej na Wydziale Prawa i Administracji UKSW, tytułuje sugestywnie: „Państwa już nie ma”.
Autor pisze o szeregu komplikujących sytuacje w Polsce, niezgodnych z prawem działań obecnej władzy. Pisze m.in. o dwóch systemach sądownictwa, mediach publicznych, „dysfunkcjonalnym Sejmie ze sporem nad mandatami niektórych posłów”, „rządzie z wątpliwymi niektórymi powołaniami”.
Mam wrażenie, że tym, co się dzieje, zarządza jakiś psychopata, który używa bomby atomowej. Każde działanie nie jest punktowym rozwiązywaniem problemów z rzekomą (nie)praworządnością, czy nawet przejmowaniem władzy. To uderzanie w poszczególne fundamenty państwowości — pisze prof. Muszyński na koniec stwierdzając:
Polski nie pokonały zabory, dwie wojny światowe, ani komuniści. Załatwią ją „naprawiacze praworządności”.
Zlekceważone apele i przestrogi
Pomyślałem o latach moich starań, apeli i przestróg, a także o tych wszystkich, którzy je lekceważyli – konstatuje na platformie X blogowy wpis prof. Muszyńskiego sędzia SN prof. Kamil Zaradkiewicz.
===================
Całość wypowiedzi profesora Mariusza Muszyńskiego:
Państwa już nie ma
13 stycznia 2024 mariuszmuszynski.pl/panstwa-juz-nie-ma
Sytuacja w Polsce komplikuje się z dnia na dzień. Mamy dziś dwa systemy sądownictwa (paleosędziów i neosędziów), media publiczne – każde zarządzane przez dwa równoległe zarządy i likwidatora, Prokuratora Krajowego rzekomo przeniesionego w stan spoczynku (bez żadnej procedury – w drodze „uznania” Prokuratora Generalnego) i nieznanego ustawie „p.o. Prokuratora Krajowego” (ustawa mówi, że jak nie ma powołanego Prokuratora Krajowego, to jego obowiązki pełni jeden z zastępców Prokuratora Generalnego), dysfunkcjonalny Sejm ze sporem nad mandatami niektórych posłów, podważany Trybunał Konstytucyjny i nieistniejący Trybunał Stanu (bo na czele neosędzia). Mamy Prezydenta, który atakowany przez hordy barbarzyńców próbuje prowadzić z nimi wojnę sprawiedliwą. Wreszcie mamy rząd z wątpliwymi niektórymi powołaniami (3 ministry i ich ślubowanie), co skutkuje nielegalnymi działaniami in gremio (np. rządowe projekty ustaw kierowane do Sejmu). Za chwilę będzie źle obsadzony TSUE i ETPC, kiedy tak ukształtowany rząd wyśle kandydatury polskich sędziów do tych trybunałów, gdzie stosowne gremia dokonają wyboru itd.
Mam wrażenie, że tym co się dzieje zarządza jakiś psychopata, który używa bomby atomowej. Każde działanie nie jest punktowym rozwiązywaniem problemów z rzekomą (nie)praworządnością, czy nawet przejmowaniem władzy. To uderzanie w poszczególne fundamenty państwowości, jeden po drugim, z konsekwencjami bijącymi w zwykłych ludzi, z czego ci ostatni nie zdają sobie jeszcze sprawy. Polski nie pokonały zabory, dwie wojny światowe, ani komuniści. Załatwili ją „naprawiacze praworządności”. Państwa już nie ma. Pytanie, czy w ostatnich wyborach właśnie nie o to chodziło?