Totalitaryzm wiecznie żywy. Zielona mutacja.

Izabela Brodacka

Francja wpisała prawo do aborcji do konstytucji. Realnie grozi nam wpisanie „prawa do aborcji” do karty praw podstawowych. Znaczenie tych faktów jest ogromne i chyba nie doceniane. Jak świat światem kobiety dokonywały aborcji podobnie jak świat światem ludzie mordowali się nawzajem, okradali, oszukiwali i prześladowali. Zawsze było to zło, banalne zło. Wydawało by się zatem, że nic nie różni mordowania Żydów przez Niemców ( hitlerowców, faszystów, czy jak kto chce – nazistów) od niezliczonych morderstw w historii ludzkości. A jednak różni! Mordowanie Żydów było ludobójstwem.

Z ludobójstwem mamy do czynienia gdy na podstawie pewnej cechy wyklucza się jakąś grupę ludzi ze wspólnoty ludzkiej, wyjmuje się ich spod prawa. W przypadku Żydów tą wykluczającą cechą było pochodzenie etniczne. W przypadku nienarodzonych dzieci jest nią wyłącznie fakt przebywania w łonie matki. Nie jest nią nawet niezdolność dziecka do samodzielnego życia bo w USA dozwolona była w niektórych Stanach tak zwana „późna aborcja” podczas której zdolne do samodzielnego życia dziecko zabijało się wstrzykując trującą substancję do macicy matki. Zabijanie Żydów w hitlerowskich Niemczech nie było morderstwem, przestępstwem, usprawiedliwionym zabójstwem czy tragiczną konsekwencją wojny. Zabijanie Żydów było na mocy ustaw norymberskich obywatelskim obowiązkiem, a ścigani przez hitlerowskie prawo byli ci, którzy się z mordowaniem Żydów nie godzili. Wpisanie prawa do aborcji do konstytucji czyni z zabijania nienarodzonych dzieci niezbywalne prawo człowieka takie jak – paradoksalnie – prawo człowieka do życia. Ścigani przez sądy będą i już są ci, którzy się temu holokaustowi nienarodzonych przeciwstawiają. Nie bez przyczyny po II Wojnie Światowej proces niemieckich morderców odbywał się właśnie w Norymberdze, a niektórzy z nich zawiśli pokazowo na szubienicy.

Holokaust nienarodzonych też doczeka się – mam nadzieję – swojej Norymbergi. Stalinizm nie miał swojej Norymbergi i dlatego odradza się w konwulsjach jak odrastają obcięte głowy nie dobitego smoka. Nie chodzi tu wbrew pozorom o samych komunistów, ani o ich progeniturę roszczącą sobie prawa do dziedzicznych przywilejów. Stalinizmem nazywam tu każdą formę narzucania ludziom przemocą jakiejś utopii – wszystko jedno czy będzie to sprawiedliwość społeczna czy zielony ład. Utopia to koncepcja wydumana, z pozorami słuszności czy nawet szlachetności, lecz nie do zrealizowania bez terroru i ludobójstwa.

Zupełnie drugorzędną sprawą jest fakt, że twórcy i realizatorzy tych utopii nie stosują się sami do wyznawanych zasad. Komuniści, w tym polscy, lubowali się w niedostępnych dla społeczeństwa luksusach, w brylowaniu w domach wczasowych (domach pracy tfurczej, ortografia celowa ) utworzonych w zrabowanych dworach i pałacach oraz kawiorze kupowanym w sklepach za żółtymi firankami. Jak mówiono : „ naród pijał koniak ustami swoich przedstawicieli”.

Te wszystkie, ludzkie przecież, słabości można by im darować gdyby nie fakt, że ich następcy, ich mutanci znowu chcą terroryzować ludzi, ograniczać ich wolność przekonań, swobodę wychowywania według tych przekonań dzieci, ograniczać wolność ekonomiczną i swobodę poruszania się. Postulatorzy „ zielonego ładu”, który jest przecież współczesną formą marksizmu planują zamkniecie ludzi w „piętnastominutowych gettach”, zakazanie im poruszania się samochodami na które tych ludzi stać, oraz drastyczne ograniczenie liczby dozwolonych podróży samolotem, podczas gdy sami latają tam i z powrotem odrzutowcami na nikomu nie potrzebne spotkania i konferencje. Chcą zrujnować obywateli cenami energii, pozbawić przez zbrodnicze regulacje prawne własności mieszkań i domów.

Z marksizmem łączy ich zarówno dogmatyzm propagowanych bredni jak i zapał w niszczeniu wszelkich form swobodnej działalności ludzkiej, niszczeniu życia człowieka. Komunizm zawalił się pod ciężarem własnej nieudolności. Pochłonął jednak miliony niewinnych ofiar. Zielony ład też się zawali lecz nieuchronnie kosztem ofiar, których przypuszczalną liczbę trudno obecnie oszacować. Redukcja CO2 – równie fikcyjny i bezsensowny cel jak światowe rządy proletariatu może doprowadzić do „Wielkiego Głodu” nie tylko w Europie lecz na całym świecie. CO2 jest gazem życia, jest podstawowym surowcem asymilacji, a asymilacja roślin pierwszym etapem łańcucha pokarmowego. Powinien to rozumieć najgłupszy uczeń szkoły podstawowej ale nie rozumieją sprzedajni jak za czasów komunizmu uczeni. Do asymilacji potrzebne są wyłącznie chlorofil, światło słoneczne oraz CO2. I pomyśleć, że istnieją idioci, którzy chcieli zasłaniać słońce aby przeciwdziałać rzekomemu globalnemu ociepleniu.

Młodzi aktywiści ekologiczni, nazywający sami siebie „ostatnim pokoleniem” rzekomo płonącej planety przyklejają się w Warszawie do asfaltu aby zablokować ruch samochodowy. To następna cecha wspólna ekologizmu z komunizmem. Komunistyczni młodociani aktywiści, hunwejbini z czerwonego harcerstwa Kuronia jeździli rozkułaczać polskich chłopów rabując im ziarno siewne i zapasy żywności. Opisuje to Anna Bojarska w powieści z kluczem pod tytułem „ Czego nauczył mnie August”. Bez tych pożytecznych idiotów, (a może były to zwykłe młodociane szuje), sowietyzm byłby w Polsce trudniejszy do zainstalowania.

Wracając do CO2 – jak stwierdzono wzrost poziomu dwutlenku węgla w atmosferze przyczynił się do znacznego ożywienia roślinności na dużych obszarach świata, w tym w regionie Sahelu. Jak pokazują badania, w ciągu ostatnich 20 lat odnotowano tam o 14% większy wzrost roślinności, co przyniosło wymierne korzyści dla lokalnej bioróżnorodności i produkcji żywności. Ale cóż to obchodzi ideologów zielonego ładu, którzy chcą nas zagłodzić i karmić owadami. Zakaz stosowania paliw kopalnych może doprowadzić również do „Wielkiego Chłodu”. Ludzie będą umierać z wychłodzenia.

Przymiotem wykluczającym, wyjmującym spod prawa takim jak żydowskie pochodzenie w hitlerowskich Niemczech czy delikatne ręce w Kambodży Pol Pota jest jak widać samo człowieczeństwo.

=====================================

mail:

Pani Izabela Brodacka jest widocznie za młoda, i nie wie, że

w stalinowskim ZSRR obowiązywał zakaz aborcji (1936-54), czyli praktycznie do śmierci J. Stalina 

======================

IB:

P.S . Związek Radziecki jako pierwszy kraj na świecie zalegalizował w 1920 roku aborcję za sprawą komisarz ludowej do spraw społecznych Aleksandry Kołłontaj. Uważała ona, że w ten sposób wyeliminuje w Kraju Rad burżuazyjną obyczajowość . Wprawdzie Stalin uchylił na wiele lat to prawo w 1936 roku ale tylko dlatego, że potrzebne mu było mięso armatnie do czynnej walki o pokój, którą miał zamiar prowadzić czy kontynuować, a nie dlatego przecież, że troszczył się o prawo do życia nienarodzonych.