Komuna w natarciu, ale w tej beczce miodu jest łyżka dziegciu.

Komuna w natarciu

Stanisława Michalkiewicz Goniec” (Toronto)    14 lipca 2024 michalkiewicz

Wprawdzie Judenrat warszawski w „Gazecie Wyborczej” oficjalnie się raduje z wyników wyborów we Francji, gdzie „koalicja republikańska” z komunistami na czele zrobiła „no pasaran” znienawidzonemu Zjednoczeniu Narodowemu pani Maryny Le Pen, ale w tej beczce miodu jest łyżka dziegciu. Chodzi o to, że przywódca tych wygranych komunistów Jan Łukasz Melenchon budzi niepokój wśród francuskich Żydów. Uważają go oni za antysemitnika i zaraz po wyborach wśród francuskich Żydów pojawiły się głosy, żeby na wszelki wypadek wynieść się z Francji. Jak pisał Janusz Szpotański w nieśmiertelnym poemacie „Caryca i zwierciadło” – „a Żydki zamykają domy, bo przeczuwają już pogromy.” Poza tym Melenchon nie jest przeciwny wyjściu Francji z NATO, a jeśli chodzi o Unię Europejską, to uważa, że Francja powinna ignorować unijne postanowienia, sprzeczne z francuskimi interesami państwowymi. W sumie Judenrat nie bardzo wie, czy się cieszyć, czy nie cieszyć. Wprawdzie fołksfront zrobił „no pasaran” Marynie Le Pen, ale nie zapominajmy, że inicjator fołksfrontów, Józef Stalin, już-już zabierał się do tego, by na koniec zrobić „kęsim” również Żydom, którzy w czynnościach katowskich okazali mu się bardzo pomocni i tylko litościwa natura uratowała ich przed następnym holokaustem, zabierając Ojca Narodów z tego świata.

W ogóle to rewolucja komunistyczna w Europie z pewnością dozna przyspieszenia, bo we Francji będą dokazywać komuniści, w Wielkiej Brytanii – zwycięska Partia Pracy, czyli Arbeitpartei, a w naszym bantustanie – Volksdeutsche Partei Donalda Tuska, która też musi rozmaite trybuty wypłacać tutejszej komunie w zamian za polityczne poparcie.

Inna rzecz, że tutejszej komunie nawet nie przychodzi do głowy, by wtrącać się w stosunki własnościowe, od początku transformacji ustrojowej kontrolowane przez stare kiejkuty, do których dołączyły inne bezpieczniackie gangi – więc tylko jazgocze na temat skrobanek, sodomczyków i innych takich wynalazków, sprawy poważne pozostawiając starszym i mądrzejszym. Toteż kiedy się okazało, że Narodowy Fundusz Zdrowia, który Leszek Miller, nie mogąc wysadzić w powietrze osobników osadzonych przez charyzmatycznego premiera Buzka na synekurach w Kasach Chorych, zreformował tak, że Kasy Chorych rozpędził, a na ich miejsce ustanowił NFZ z synekurami obsadzonymi już przez właściwe osoby – otóż kiedy się okazało, że ten cały NFZ przeżera coraz większą część nakładów na ochronę zdrowia i w rezultacie szpitale po osiem i więcej miesięcy czekają na zapłatę za zabiegi już wykonane, odezwała się pani Leszczyna, co to w vaginecie Donalda Tuska dostała fuchę feministry zdrowia. Zaproponowała, by pacjenci, zamiast z byle czym pakować się do szpitali, najpierw leczyli się na własną rękę, a do szpitala kierowali się w sytuacjach naprawdę poważnych.

Jednocześnie, żeby opinii publicznej dać jakąś satysfakcję, rządowa telewizja poinformowała o schwytaniu groźnego gangu byłych pracowników szpitali, którzy kradli stamtąd żywność, jak tylko nastąpiła dostawa. Od razu się wyjaśniło, co tak naprawdę jest przyczyną tych wszystkich przejściowych trudności w ochronie zdrowia, więc Donald Tusk powołał nowe oddziały ABW – bo wiadomo, że nic tak nie uspokaja nastrojów, jak bezpieczniacy, zwłaszcza w sytuacji, gdy walka klasowa będzie się zaostrzała.

A będzie – bo Nasz Złoty Pan z Berlina, podczas gospodarskiej wizyty w Warszawie , musiał podkręcić Donalda Tuska z powodu ślamazarnego tempa dintojry. Toteż zaraz pan minister Adam Bodnar, wzięty przez Donalda Tuska na chłopaka od brudnej roboty, zorganizował najście prokuratorów i policji w asyście Kuby-Rozpruwacza-Sejfów na siedzibę Krajowej Rady Sądownictwa, w której podobno zalęgli się jacyś „łże-sędziowie”. Oczywiście to tylko pretekst, bo tak naprawdę chodzi o to, by przy pomocy bodnarowców przeprowadzić czystkę etniczną w prokuraturze i sądach, by pozostali tam już tylko funkcjonariusze zaufani, którzy powinność swej służby zrozumieją i znienawidzonym PiS-iakom przejadą smykiem po gardłach, niwelując w ten sposób teren pod Generalne Gubernatorstwo. Taki jest obecnie, oczywiście w największym skrócie, Generalplan Ost.

Tymczasem do Warszawy przyjechał z gospodarską wizytą ukraiński prezydent Zełeński, któremu Donald Tusk obiecał, że może na niego liczyć i nawet podpisał z nim umowę o bezpieczeństwie. Co konkretnie miał na myśli, to znaczy – jakie nowe serwituty wobec Ukrainy – tego jeszcze nie wiemy – bo właśnie pan generał Skrzypczak, który wcześniej dla Ukrainy gotów był nawet wyrwać sobie serce z piersi, teraz skapował, że politycy najwyraźniej „nie zdają sobie sprawy”, że Polska oddała Ukrainie „prawie cały” sprzęt, że „nikt” nie produkuje u nas amunicji i „nie mamy na razie takiej zdolności”.

No ale dobre słowo pewnie też się liczy tym bardziej, że Wiktor Orban, który właśnie wrócił z podróży do Kijowa i Moskwy powiedział, że będzie „jeszcze gorzej” niż dotychczas. Czy miał na myśli tylko zwiększoną presję ze strony Putina, czy również sytuację finansową Ukrainy, której 1 sierpnia grozi bankructwo? Co na to Ameryka, co mówi Londyn? – diabli wiedzą. Ameryka pogrąża się w wątpliwościach co do stanu zdrowia prezydenta Józia Bidena, który odgraża się, że będzie przewodził Ameryce i światu do upadłego, więc trudno, żeby w tej sytuacji zajmował się jeszcze Ukrainą. Inna sprawa, że właśnie o to chodzi, by w jesiennych wyborach kandydował Józio Biden, a jak głosy zostaną przez pierwszorzędnych fachowców prawidłowo policzone, to nawet wygrał – no a potem, kiedy już się zaprzysięgnie, to zaraz się okaże, że demencja bardzo się posunęła i w rezultacie prezydentem bez żadnych wyborów zostanie pani Kamala Harris, dzięki czemu Ameryka zrobi milowy krok na drodze do komunizmu.

Na takie podejrzenia naprowadza mnie okoliczność, że tamtejsi Żydowie murem stoją za Józiem. Oto Anna Applebaum, nasza Jabłoneczka, a przy okazji – małżonka Księcia-Małżonka – napisała, że Trump też jest zużyty i ona wie, jak to Amerykanom pokazać. Pokazać coś takiego, to żadna sztuka; wystarczy zdjąć Trumpowi kalesony, żeby cała Ameryka zobaczyła – jak to pisał Boy-Żeleński – „genitalia jubilata” – ale w jaki sposób o tym zużyciu Donalda Trumpa dowiedziała się Jabłoneczka? Tajemnica to wielka, tym bardziej, że o charakterze strategicznym, więc lepiej nie zaglądajmy za zasłonę, chociaż – co tu ukrywać – pokusa jest.

Tymczasem po drugiej turze wyborów we Francji Zjednoczenie Narodowe w Parlamencie Europejskim ogłosiło przystąpienie do nowej frakcji, zorganizowanej przez Wiktora Orbana pod nazwą „Patrioci dla Europy”. W rezultacie dotychczasowa frakcja „Tożsamość i Demokracja”, może przestać istnieć. Oprócz Fideszu, Zjednoczenia Narodowego i Ligi Włoskiej znajdą się tam również Czesi, Austriacka Partia Wolności, portugalska partia Chega, hiszpański VOX, holenderska Partia Wolności, Duńska Partia Ludowa oraz Interes Flamandzki z Belgii. W ten sposób „Patrioci” mogą stać się w PE trzecią frakcją co do liczebności, po Volksdeutsche Partei i socjalistach.

Stały komentarz Stanisława Michalkiewicza ukazuje się w każdym numerze tygodnika „Goniec” (Toronto, Kanada).