Właśnie gruchnęła wieść, że biurokratyczny gang, noszący pretensjonalną nazwę “Światowej Organizacji Zdrowia” przygotował kolejną epidemię

Stanisław Michalkiewicz: Czekając na wirusa https://www.magnapolonia.org/stanislaw-michalkiewicz-czekajac-na-wirusa/

W związku z rozwojem sponsoringu,  po mieście krąży taka oto historyjka:

Coca Cola Company zapragnęła rozszerzyć reklamę swojego sztandarowego napoju w ten sposób, by do Modlitwy Pańskiej, zamiast słów: “chleba naszego powszedniego” wstawić słowa: “Coca Coli naszej powszedniej”. W związku z tym do Watykanu wybrała się delegacja najtęższych głów firmy, by przekonać do tego Stolicę Apostolską. Delegacja, pamiętająca, że już starożytni Rzymianie wiedzieli, że nie ma takiej bramy, której nie przeszedłby osioł obładowany złotem, przygotowali odpowiednią rezerwę finansową  i rozpoczęli negocjacje. Niestety ku ich zdumieniu, nawet najbardziej brzęczące argumenty rozbijały się o niechęć strony watykańskiej, niczym o skałę. Bezskuteczność wysiłków doprowadziła wreszcie amerykańskich negocjatorów do desperacji. Po kolejnej nieudanej rundzie przewodniczący amerykańskiej delegacji zawołał z wściekłością: to ile dali ci cholerni piekarze?!

Właśnie gruchnęła wieść, że biurokratyczny gang, noszący pretensjonalną nazwę “Światowej Organizacji Zdrowia” przygotował kolejną epidemię, jako, że poprzednia -ta spowodowana przez zbrodniczego koronawirusa- została z dnia na dzień zlikwidowana przez rosyjskiego prezydenta Włodzimierza Putina. Jak pamiętamy, w lutym 2022 roku rozpoczął on “specjalną operację wojskową” przeciwko Ukrainie.

Wskutek tego setki tysięcy, a może nawet miliony Ukraińców rzuciły się do ucieczki i każde przejście graniczne z Polską każdej doby przekraczało co najmniej 100 tysięcy ludzi. Większość z nich nie miała nie tylko żadnych testów na zbrodniczego koronawirusa, ale nawet maseczek. Nikt nie był bowiem w stanie skontrolować takiej masy ludzi bez spowodowania katastrofy humanitarnej i wybuchu prawdziwej epidemii, toteż rząd z dnia na dzień przestał egzekwować rzekomo konieczne procedury nie tylko wobec ukraińskich uciekinierów, ale w ogóle na terenie całego kraju – a nawet najbardziej zaangażowane w propagandę rozmaitych obostrzeń sanitarne jastrzębie, schowały mordy w kubeł.

Na dobrą sprawę prezydent Putin powinien otrzymać Nagrodę Nobla w dziedzinie medycyny, no i zostać uznany za Dobroczyńcę Ludzkości, ale nic z tego, bo amerykański Senat w podskokach uznał go za “zbrodniarza”. Czy przypadkiem nie z irytacji spowodowanej nagłym zlikwidowaniem epidemii?  Taka to ci sprawiedliwość jest dziś na świecie.

To oczywiście sam Senat, który razem z Izbą Reprezentantów urządził izraelskiemu premierowi Beniaminowi Netanjahu owację na stojąco, chociaż Międzynarodowy Trybunał Karny wysłał za nim nakaz aresztowania za ludobójstwo w Strefie Gazy. Ci wszyscy amerykańscy “twardziele” przed Żydami chowają dudy w miech, więc nie ma się co przejmować ferowanymi przez nich certyfikatami moralności.

Wracając tedy do wspomnianego biurokratycznego gangu, to jeszcze nie zdecydował się on, który zbrodniczy wirus tym razem zaatakuje znękaną ludzkość. Podobno nie ustalono jeszcze jakie będą objawy zakażenia i jakie w związku z tym procedury będą musiały być uruchomione przez rządy poszczególnych bantustanów. Jedno już jest chyba pewne – znowu trzeba będzie wszędzie zakładać maseczki, a jedyny wyjątek gdy można będzie je zdjąć, to podczas jedzenia.

Każdy bowiem wirus wymyślony przez Światową Organizację Zdrowia jest politycznie znakomicie wyrobiony i wie, kiedy ma się srożyć, a kiedy nie. Ale maseczki – jak to maseczki – są tylko wstępem do poważniejszych, bardziej inwazyjnych przedsięwzięć – chociaż zarówno w przypadku maseczek, jak i tych bardziej inwazyjnych przedsięwzięć “zwyczaj on być ten sam”. Takimi właśnie słowami zapytywał angielskiego kapitana statku szmuglującego opium z Indii do Chin, chiński gubernator.

Kiedy angielski kapitan takimi samymi słowami mu odpowiedział, obydwaj przechodzili na rufę, gdzie następowało wręczenie łapówki. Następnie dygnitarz wracał na pokład i na odchodnym upominał kapitana, by niezwłocznie odpłynął, po czym po jednej burcie wsiadał do łodzi, która miała zawieźć go na brzeg, podczas gdy z drugiej burty rozpoczynał się wyładunek drewnianych skrzynek pełnych “zamorskiego błota”, czyli opium.

Kiedy wyładunek się kończył, Anglik podnosił kotwicę, stawiał żagle, a gdy już odpłynął na bezpieczną odległość, nadbrzeżna artyleria rozpoczynała wściekłą kanonadę, dzięki czemu również prosty lud miał okazję przekonać się, jak niezwyciężona chińska armia przepędza “zamorskich diabłów”.

———————————————–

Zwróćmy uwagę, że chociaż premier Donald Tusk w sprawie “rozliczeń” wykazuje zapamiętałość taką samą, jaką nieboszczyk Jacek Kuroń miał do wódki, to – o ile mi wiadomo – maseczki nie zostały objęte specjalnym nadzorem, w odróżnieniu od wyborów tak zwanych “kopertowych”, w których – zdaniem pana Tomasza Grodzkiego – mieliśmy paść ofiarą “zabójczych kopert”. Pan Grodzki w kwestii kopert podobno posiadł specjalistyczną wiedzę, pozwalającą na rozróżnienie, które koperty są “zabójcze”, a które przeciwnie – pożyteczne.

Skoro tedy o maseczkach cyt! – to mamy dwie możliwości. Pierwsza – że  w tej dziedzinie obydwa gangi ściśle ze sobą współpracowały ponad podziałami, a drugą – że gang, który obecnie dorwał się do żerowiska, już ostrzy sobie zęby na spodziewane profity z maseczek, więc ani słowem o nich nie wspomina, zgodnie z zasadą, że nie rozprawia się o sznurze w domu wisielca. Zresztą jedna możliwość wcale nie wyklucza drugiej, co jest dodatkowym potwierdzeniem, że obydwa gangi mogą spierać się wyłącznie o różnicę łajdactwa.

Jak jednak wspomniałem, maseczki są zaledwie wstępem do prawdziwych żniw, w postaci łapówek od szczepionek na zatwierdzonego wirusa, które rządy poszczególnych bantustanów będą musiały kupić albo bezpośrednio w produkujących je farmaceutycznych koncernach, albo – jak to miało miejsce w Unii Europejskiej – za pośrednictwem Komisji Europejskiej. Jak pamiętamy, Reichsfuhrerin Urszula von der Leyen podobno bardzo się przy tych szczepionkach i przy tym pośrednictwie kręciła.

Wprawdzie podniosły się jakieś hałasy, ale później ktoś – chyba sam Fuhrer, czyli “sam główny Srul” – nałożył na nie surdynę i wszystko zakończyło się wesołym oberkiem. Tak wesołym, że Reichsfuhrerin została nawet wybrana na kolejną kadencję – bo któż lepiej załatwi sprawę kolejnej epidemii, niż osoba, która konieczne, wszechstronne doświadczenia, nabyła podczas tej poprzedniej, mającej charakter programu pilotażowego?