Antyspecyzm [zrównanie rośliny, zwierzęcia i człowieka], czyli negowanie istnienia Boga

[Antyspecyzm – czyli zrównanie rośliny, zwierzęcia i człowieka md]

Zawsze Wierni nr 6/2024 (235) czyli: https://www.piusx.org.pl/zawsze_wierni/artykul/3280

ks. Arnaud Sélégny FSSPX

Antyspecyzm, czyli negowanie istnienia Boga

Antyspecyzm definiowany jest przez Larousse’a jako „wizja świata, która odrzuca ideę hierarchii między gatunkami – a zwłaszcza wyższość istot ludzkich nad zwierzętami – i przyznająca wszystkim jednostkom, niezależnie od przynależności gatunkowej, ten sam status moralny”. Pierwsza część niniejszej analizy przedstawia ową ideę tak, jak prezentowana jest ona przez jednego ze jej najzagorzalszych propagatorów. Część druga poświęcona będzie jej krytyce.

Ze światopoglądu takiego natychmiast wyłania się następująca konkluzja: antyspecyzm stanowi – w praktyce – negację istnienia Boga.

Do konkluzji tej dojść można na dwa sposoby. Jeden z nich polega na śledzeniu toku rozumowania autora i kolejnych etapów formowania się owego antyspecystycznego światopoglądu, pomimo iż on sam terminu tego nie używa.

Osobą, którą się tu zajmiemy, jest urodzony w Bonn w 1964 r. Peter Wohlleben, inżynier leśnictwa oraz autor przetłumaczonego na 32 języki i sprzedanego w ponad milionie egzemplarzy światowego bestsellera Sekretne życie drzew, wydanego w wersji niemieckiej w 2015 r., angielskiej w 2016, a francuskiej w 2017.

Innym jego bestsellerem jest Duchowe życie zwierząt, wydane w wersji niemieckiej w 2016 r., angielskiej w 2017, a francuskiej w 2018. Podczas gdy reakcje środowiska naukowego na pierwszą z tych pozycji były mieszane, druga spotkała się już z ostrą krytyką.

Sekretne życie drzew

Odkrycie myślącego drzewa

W trakcie lektury tej książki, której pełny tytuł brzmi Sekretne życie drzew. Zdumiewające fakty ze świata drzew, czytelnik napotkać może wiele twierdzeń zaskakujących dla osoby posiadającej jakąkolwiek wiedzę na temat przyrody, choćby tylko z osobistych obserwacji.

Pierwsze spostrzeżenie autora jest takie, że drzewa potrafią gromadzić informacje oraz je przekazywać. Prawdą jest, że pozostaje to na poziomie bardzo prymitywnym, zauważa jednak, iż pewne bodźce – chemiczne, fizyczne lub termiczne – wywołują u niektórych roślin reakcje, takie jak np. produkcja przez akacje w odpowiedzi na intensywny wypas zwierząt roślinożernych śmiercionośnych toksyn.

Musimy od razu podkreślić, że używanie w tym kontekście terminów „gromadzić” i „przekazywać” jest kontrowersyjne, ponieważ sugeruje posiadanie rodzaju pamięci i języka podobnych do tych, z jakimi mamy do czynienia u istot ludzkich. W przypadku „zaatakowanej” rośliny sygnał fizyko-chemiczny wysyłany jest niezależnie od obecności „odbiorcy”.

Wohlleben posuwa się jeszcze dalej, wyjaśniając, że drzewa mówią: emitują „ultradźwięki”, będące wynikiem czysto mechanicznego zjawiska – przykładowo przerwy w przepływie soków. Wedle naszego autora, używającego śmiałego porównania, jest to „krzyk pragnienia”. Od tego do stwierdzenia, iż drzewa coś czują, pozostaje tylko jeden krok – i autor krok ten wykonuje.

Jak podkreśla: drzewa cierpią. W jego odznaczającej się niezwykle sugestywnym stylem książce nadgryziona przez jelenia siewka dębu cierpi i umiera, podobnie jak dzik pożarty przez wilka. Może to być akceptowalne jedynie jako metafora, gdyż do odczuwania bólu potrzeba zarówno zmysłów, jak i scentralizowanej struktury, pozwalającej przekształcić informację w cierpienie.

Na koniec dochodzimy do najważniejszego: drzewa są inteligentne. Wyjaśnijmy od razu, iż według autora ich odpowiednik mózgu zlokalizowany jest w pniu lub korzeniach. Pobudza go to, co znajduje się powyżej: napływ informacji, chemiczna kontrola funkcji, sygnały elektryczne, język i cierpienie.

I autor konkluduje: „Od wielu lat toczy się wśród uczonych gorący spór – czy rośliny mogą myśleć, czy są inteligentne?”1. Jak jednak przyznaje, dyskusja na ten temat nieobecna jest w publikacjach uniwersyteckich.

Fakt ten bynajmniej go nie powstrzymuje: „większość badaczy powątpiewa (…), czy (…) można widzieć w korzeniach ostoję inteligencji, pamięci i emocji”, ponieważ – jak wyjaśnia – „pojawia się niebezpieczeństwo zatarcia granic między roślinami a zwierzętami”. Stwierdza jednak: „Podział roślina / zwierzę jest tak czy owak dokonany arbitralnie i zasadza się na sposobie pozyskiwania pożywienia; ta pierwsza prowadzi fotosyntezę, to drugie zjada istoty żywe”.

Jest to skrajnie uproszczony i błędny sposób przedstawienia problemu. Wrócimy do tego w dalszej części naszej analizy.

Drzewa i ich prawa

Od odczuwania i inteligencji do posiadania praw jest już tylko jeden krok. Wohlleben opowiada się za ochroną drzew – podobnie jak zwierząt – i zaprzestaniem klasyfikowania ich jako rzeczy. Powraca do swego pełnego metafor języka, mówiąc o pochłanianych przez ogień „zwłokach buka lub dębu”. „(…) papier wielu książek powstał z rozdrobnionych, specjalnie w tym celu ściętych (a więc zabitych) świerków i brzóz”.

Następnie pojawia się oskarżenie: „Wykorzystujemy żywe istoty, które są zabijane dla naszych celów, nie ma tu co tuszować prawdy”. Moglibyśmy w tym miejscu zauważyć, iż autor wspomnianej książki – sprzedanej w milionach egzemplarzy – stał się pośrednio współwinny tej „masakry”. On sam dopuszcza wykorzystywanie, potępia natomiast przesadę: „Czy nie czerpiemy ponad miarę z leśnego ekosystemu i czy oszczędzamy przy tym drzewom niepotrzebnego cierpienia, analogicznie do postępowania ze zwierzętami użytkowymi?”.

I wymienia prawa, jakimi cieszyć się powinny drzewa:

mają [one] prawo do zaspokojenia swych potrzeb społecznych, mają prawo rosnąć w prawdziwym leśnym klimacie i na nietkniętych glebach oraz przekazać swą wiedzę następnym pokoleniom. Przynajmniej część z nich powinna mieć prawo godnie się zestarzeć, a wreszcie umrzeć naturalną śmiercią.

Duchowe życie zwierząt

W ostatnim rozdziale swej książki [Duchowe życie zwierząt] Wohlleben stawia pytanie o możliwość posiadania przez zwierzęta duszy. Po kilku wymijających zdaniach, w których przyznaje, że sam nie wierzy w życie po śmierci, gdyż przerasta to jego wyobraźnię, przypisuje posiadanie duszy wszystkim zwierzętom. Co więcej, pojmuje tę duszę zwierzęcą na sposób duszy ludzkiej.

Jak sam przyznaje w posłowiu:

U zwierząt szukam chętnie analogii do ludzi, bo nie mogę sobie wyobrazić, że zasadniczo czują one inaczej.

Tym razem mamy do czynienia nie tyle z brakiem wyobraźni, co raczej jej nadmiarem:

(…) kto zrozumiał, że jelenie, dziki bądź kruki wiodą swoje własne, idealne życie i czerpią z niego mnóstwo radości, ten może zdoła okazać szacunek nawet maleńkiemu ryjkowcowi, który wesoły i zadowolony krząta się w ściółce starych lasów2.

Zwieńczenie tego uproszczenia stanowi ostatnie zdanie, które utożsamia szczęście ludzkie z wyrzutem hormonów. Tym samym sugeruje się, że także zwierzęta, które również posiadają takie hormony, zdolne są do pragnienia ożywiającego wyłącznie rodzaj ludzki. Asymilacja jest niemal całkowita.

Bilans

Wszystko to wynika w znacznej mierze z nieświadomości tego, czym jest w istocie życie, wszelkie życie. A także z błędnego postrzegania kosmosu, który jest harmonią – taka jest właśnie etymologia tego słowa – harmonią pomiędzy istotami, porządkiem ustanowionym przez Boga, będącego Najwyższym Dobrem całego stworzenia.

Jednakże – i jest to bardzo ważne – harmonia ta może istnieć jedynie pomiędzy różnymi i zhierarchizowanymi istotami. O absolutnej równości mówić możemy jedynie w odniesieniu do świata minerałów. To proste spostrzeżenie pokazuje, że antyspecyzm jest wprost sprzeczny z wolą Boga i stanowi odrzucenie Jego istnienia.

* * *

Czym jest życie?

Aby zrozumieć niedorzeczność krytykowanej przez nas idei oraz jej nieadekwatność w odniesieniu do rzeczywistości, konieczne jest krótkie omówienie tego pojęcia.

Trzeba przede wszystkim podkreślić, że słowo „życie” jest terminem abstrakcyjnym, a nie konkretnym. Używane jest na określenie żyjących, ożywionych istot. Jednak samo w sobie oznacza wyłącznie kategorię istot. „Życie” nie istnieje, są jedynie istoty żywe.

Jest to ważne, ponieważ słowo to nie oznacza w istocie tego samego, gdy stosowane jest do różnych klas istot żywych. Życie ludzkie, życie zwierzęce czy też życie roślin absolutnie nie są tym samym. Z pewnością mówić możemy o podobieństwie, jednak nie o tożsamości3.

Podobnie jest, gdy mówimy o życiu Boga, życiu aniołów czy też życiu ludzkim. Choć używane jest to samo słowo, istnieją znaczne różnice, zwłaszcza jeśli porównamy życie Stwórcy do życia Jego stworzeń – aniołów lub ludzi.

Tak więc w naszym stworzonym świecie materialnym konieczne jest podzielenie istot żyjących na trzy kategorie: rośliny, zwierzęta i ludzi. Twierdzenie, że żyją, równoznaczne jest z uznaniem, że posiadają duszę, ponieważ z definicji (i z doświadczenia – to jednak inny temat) to, co żywe, różni się od nieożywionego dzięki tej części siebie, która pozwala na uznanie go za takie: zasadzie życia, duszy.

Już najprostsza obserwacja pozwala na odróżnienie rośliny od zwierzęcia oraz od człowieka. Różnica polega na duszy, jaką każde z nich posiada, a także rodzaju życia, jaki ona wywołuje i realizuje w połączonym ze sobą ciele.

Dusza wegetatywna

Niektórzy mogą być zdziwieni tym twierdzeniem o istnieniu duszy wegetatywnej, niemniej jest to prawda. Powinno się jednak pamiętać, aby nie przypisywać duszy wegetatywnej cech dusz ludzkiej: dusza ta znika całkowicie po śmierci rośliny.

Dusza wegetatywna posiada swoiste funkcje: odżywianie rośliny, jej wzrost i wreszcie jej rozmnażanie. To życie wegetatywne jest podstawą wszelkiego życia i funkcje owe posiadają wszystkie istoty żyjące – a przynajmniej rozmnażanie, jak w przypadku wirusa, który mówiąc ściśle, nie odżywia się ani nie rośnie.

Dusza zwierzęca

Dusza zwierzęca poza funkcjami wegetatywnymi – które realizuje w sposób doskonalszy od duszy roślinnej – posiada też inne funkcje, specyficzne dla zwierzęcia: zmysłowość powiązaną z pięcioma zmysłami (w przypadku zwierząt posiadających je wszystkie); zwierzęce namiętności, takie jak pociąg, pożądanie, strach lub gniew, instynkt; zdolność dostosowywania się, w pewnych granicach, do zmian otoczenia, np. w celu zdobycia pożywienia lub znalezienia partnera do rozmnażania; a wreszcie zdolność do przemieszczania się (w przypadku zwierząt ją posiadających).

Ważne jest, aby zrozumieć, że życie, które cechuje zwierzę, jest życiem określanym jako zmysłowe, jako iż opiera się ono na działaniu zmysłów. Życie wegetatywne nie jest dla zwierzęcia swoiste, posiada je ono jednak na swój własny sposób – życie to odpowiada za tworzenie kości i krwi, skurcze mięśni, zdolność do wydawania dźwięków etc. To proste spostrzeżenie pozwala zrozumieć, jakie wypaczenie rzeczywistości stanowi mieszający wszystkie stopnie życia antyspecyzm.

Dusza ludzka

I na koniec, stanowiąca najwyższy stopnień, dusza ludzka dodaje do funkcji wegetatywnych oraz zmysłowych swą własną aktywność, wynikającą z jej władz duchowych – w sensie ducha, a nie życia nadprzyrodzonego – ponieważ dusza ludzka jest duchem, stworzonym na obraz będącego duchem Boga. Ten duch ludzki, w odróżnieniu od będącego czystym duchem anioła, jest również duszą ożywiającą ciało.

Pierwszą cechą duszy ludzkiej jest jej nieśmiertelność. Istnieje ona po śmierci ciała, z którym była połączona, ponieważ – jako duch – posiada w sobie zasoby odrębnego życia, choć nieco osłabione poprzez utratę ciała.

Właściwym życiem duszy ludzkiej jest życie jej intelektu i woli, które są również duchowe i których istnienie oraz działanie nie jest zależne od ciała. Tak więc istota życia ludzkiego polega na poznawaniu prawdy, zarówno spekulatywnej (czysta wiedza), jak i praktycznej, a także na praktykowaniu cnoty.

Żadne zwierzę – i a fortiori4 żadna roślina – nie jest w stanie osiągnąć w najmniejszym choćby stopniu tego swoistego ludzkiego życia. Zwierzęta pozostają zwierzętami, którym jedynie ludzka wyobraźnia przypisuje niekiedy ludzkie uczucia. Może być to dobry sposób na zilustrowanie jakiejś nauki za pomocą bajki, jeśli jednak ktoś – na swe nieszczęście – weźmie tę bajkę za prawdę, utracić może zrozumienie, czym w istocie jest zwierzę.

Fałszywa równość

Często mówi się, że człowiek stworzony został przez Boga dla Niego samego, zaś Wszechświat dla człowieka. Nie takie jest jednak nauczanie św. Tomasza z Akwinu, który stwierdza, że Bóg pragnie przede wszystkim dobra Wszechświata, owej kosmicznej harmonii będącej najdoskonalszym stworzonym obrazem potęgi i dobroci Boga. We Wszechświecie tym człowiek zajmuje szczególne miejsce. Postawiony został nad wszystkimi innymi stworzeniami materialnymi.

Święty Tomasz wyjaśnia swą myśl w bardzo pięknym rozdziale Summy teologii (I, q. 47, a. 2) zawartej w traktacie o stworzeniu. Stawiając pytanie: „Czy nierówność rzeczy jest od Boga?”, odpowiada na nie:

Wobec tego należy odpowiedzieć, że mądrość Boga, jak jest przyczyną odrębności – rozmaitości rzeczy, tak jest przyczyną i ich nierówności (…).

Otóż odrębność formalna [między gatunkami] koniecznie wiąże się z nierównością. (…) Stąd też w przyrodzie gatunki wydają się być uporządkowane według stopni. I tak: związki (mixta) są doskonalsze od elementów, rośliny od minerałów, zwierzęta od roślin, ludzie od reszty zwierząt; a i w każdym z nich znajdują się gatunki: jeden doskonalszy od drugiego. A więc: jak Boża mądrość jest przyczyną odrębności, różnorakości rzeczy – a to dla doskonałości Wszechświata – tak również i nierówności5.

Doskonałość stworzenia zależy od stopnia, w jakim kocha je Bóg, a także od udziału w Jego własnej doskonałości. Uczy tego pięknie sam św. Tomasz: minerał stanowi odzwierciedlenie Boga, ponieważ istnieje; roślina – ponieważ żyje; zwierzę – ponieważ czuje i potrafi się przystosować (częściowo) do swego otoczenia; człowiek zaś, ponieważ posiada duszę, intelekt oraz wolę. Jest on więc czymś więcej niż jedynie odzwierciedleniem – jest obrazem.

Człowiek otrzymał zatem znacznie więcej niż wszystkie inne materialne istoty stworzone; jest tak, ponieważ jest on bardziej kochany przez Boga. Nie mówiąc już o tym, iż jego natura zdolna jest do przyjęcia najwznioślejszego daru, który upodabnia go do Boga w niezrównany sposób – łaski, czyniącej go dzieckiem Bożym i pozwalającej mu uczestniczyć w życiu samego Stwórcy.

To właśnie poprzez nierówność pomiędzy owymi naturalnymi porządkami oraz ich harmonię Wszechświat głosi chwałę Bożą.

Niedorzeczne prawo

Absurdem jest przypisywanie praw komukolwiek poza człowiekiem, czyli istotą ludzką. Postaramy się to pokrótce wykazać.

Prawo zakłada pewną równość

Zasadniczo prerogatywy są czymś przysługującym na mocy prawa, czy to naturalnego, czy to ludzkiego. Prawo jest przedmiotem cnoty sprawiedliwości. Co więcej, prawo jest relacją równości, ponieważ rodzi się z potrzeby porządku we wspólnocie. Równość ta nie jest materialna, ale moralna, ponieważ dotyczy działań człowieka, które musi on dostosować do działań innych, aby osiągnąć dobro wspólne.

Wszystkie te cechy wykluczają możliwość posiadania prawa przez kogokolwiek poza istotą ludzką: to właśnie z tego powodu antyspecyści chcą zrównać wszystkie istoty żywe, głosząc całkowitą (niemalże) równość między gatunkami.

Zdolność prawna

Osoba ludzka jest jednostką o naturze rozumnej, umożliwiającej jej rozumienie swego najwyższego dobra i zdolną do osiągnięcia w społeczności [naturalnej] doskonałości.

Wynika z tego zdolność prawna, która nie jest ani autonomią woli, ani wolnością, jaką ona zakłada, ani też pragnieniem władzy czy potęgi, ale zdolnością do solidarnego dążenia do celu wspólnego.

Obejmuje to poczucie odpowiedzialności, tj. możliwość dobrowolnego nakładania na siebie ograniczeń. Zakłada też zdolność do zrozumienia, że ograniczenie nakładane przez rozum lub prawo na wszelkiego rodzaju relacje społeczne, w celu osiągnięcia dobra wspólnego, jest faktycznie prawem.

Mówiąc w skrócie: zdolność prawna zakorzeniona jest w intelekcie, umiejscowiona jest w woli – i czerpie swe bezpośrednie uzasadnienie z możliwości prawa, a przede wszystkim dobra wspólnego.

Podmiot prawa

Każdy człowiek jest podmiotem prawa i otrzymuje zdolność prawną od swego Stwórcy.

Dusza ludzka stanowi obraz Boga. Taki właśnie, według św. Tomasza, jest raison d’être jej atrybutów.

W oczach filozofa wszystkie prerogatywy człowieka wynikają z rozumności jego natury. Jedynie człowiek posiada osobisty cel, do którego dąży.

Fundamentem praw osoby ludzkiej jest jej panowanie (dominium) nad Wszechświatem oraz własnymi działaniami. Dzięki swej wrodzonej dyspozycji jest on [człowiek] w stanie realizować dobro całego Wszechświata.

Czym jest owo panowanie? Obejmuje ono trzy elementy: podmiot, którego dotyczy relacja wyższości lub zwierzchnictwa; osobę lub rzecz, względem której zwierzchnictwo to jest wykonywane; oraz podstawę tej relacji, tj. władzę wynikającą ze statusu osoby rozumnej i wolnej.

Panowanie to przedstawiane jest jako psychologiczny i naturalny atrybut człowieka:

Człowiek zaś różni się od stworzeń nierozumnych tym, że jest panem swych czynów. Dlatego te tylko czynności zwą się właściwie ludzkimi, których człowiek jest panem. Człowiek zaś jest panem swych czynów dzięki rozumowi i woli6.

Panowanie to przekształca się we władzę moralną oraz prawną jedynie wówczas, gdy dotyczy przedmiotów rozumnych: „Dobroć woli zależy od rozumu z tego samego powodu, dla którego zależy od przedmiotu”7. Tak więc przedmiot rozważanego aktu stanowi podstawę, przyczynę oraz miarę władzy moralnej – i to w przypadku wszystkich cnót moralnych.

A drzewa?

Czy trzeba o to pytać? Jeśli mówimy o prawach zwierząt, roślin czy natury, to albo przenosimy się w świat fantazji, albo chodzi o uregulowanie obowiązków człowieka względem Wszechświata, w którym, od aktu stworzenia, Bóg umieścił go i który mu powierzył. Wówczas jednak jest to prawo narzucane przez człowieka samemu sobie: aby uniknąć zniszczenia środowiska, w którym żyje, zepsucia moralnego wskutek bezrozumnego okrucieństwa wobec zwierząt oraz dla poskromienia żądzy bogacenia się kosztem swych bliźnich lub potomków.

Podsumowanie

Antyspecyzm jest nie tylko nonsensem intelektualnym, ale stanowi też praktyczne zanegowanie istnienia Boga. Negowanie hierarchii bytów oraz porządku Wszechświata oznacza w istocie negowanie istnienia Boga. Na nich właśnie opierają się czwarta i piąta „droga”, którymi św. Tomasz dowodzi Jego istnienia.

Kwestionując je mniej lub bardziej otwarcie, antyspecysta pośrednio acz w sposób nieunikniony odrzuca istnienie Stwórcy – i sądząc, iż wynosi rośliny oraz zwierzęta do poziomu człowieka, degraduje w rzeczywistości siebie samego do ich poziomu.

Za fsspx.news tłumaczył Tomasz Maszczyk8.

Przypisy

  1. Wszystkie fragmenty książki The Hidden Life of Trees za: P. Wohlleben, Sekretne życie drzew, tłum. E. Kochanowska, Wyd. Otwarte, Kraków 2016.
  2. Tekst polski za: P. Wohlleben, Duchowe życie zwierząt, tłum. E. Kochanowska, Wyd. Otwarte, Kraków 2017.
  3. Chodzi tu o zasadę analogii, która jest kluczowa dla zrozumienia filozofii tomistycznej w ogóle – przyp. red.
  4. tym bardziej (łac.) – przyp. red.
  5. Tekst polski za: św. Tomasz z Akwinu, Bóg Stwórca; Aniołowie, przeł. P. Bełch OP, Veritas, London 1978, s. 35–36, „Suma Teologiczna” t. 4.
  6. Św. Tomasz z Akwinu, Cel ostateczny, czyli szczęście, oraz uczynki ludzkie, przeł. F. Bednarski OP, Veritas, London 1963, s. 7, „Suma Teologiczna” t. 9.
  7. Tamże, s. 191.
  8. tinyurl.com/antyspecyzm1 [oraz] tinyurl.com/antyspecyzm2 [dostęp: 11.09.2024].