Ustawa cenzorska w Sejmie! Pierwsze czytanie już w tym tygodniu

Ordo Iuris
 
Szanowny Panie,
gdy Polacy wspominali kolejną rocznicę Stanu Wojennego, Sejm rozpoczął prace nad prawem cenzorskim. Projekt nowelizacji kodeksu karnego wprowadza do Polski przepisy podobne do tych, które w Niemczech były podstawą ścigania ks. prof. Dariusza Oko, a w Wielkiej Brytanii są podstawą zatrzymań i aresztowań użytkowników mediów społecznościowych oraz procesów wytaczanych duchownym za kazania o chrześcijańskiej etyce seksualnej.Ustawa zostanie poddana pierwszemu głosowaniu już w tym tygodniu – tak, by zajęci świątecznymi przygotowaniami Polacy nie zdążyli zareagować.
Do ruchów LGBT – pomysłodawców nowego prawa – Minister Sprawiedliwości mówił „Chciałbym Was bardzo przeprosić za krzywdę, której doznaliście ze strony państwa polskiego (…) Możecie liczyć na maksymalne wsparcie w ramach prac Ministerstwa Sprawiedliwości, prokuratury i moje jako Prokuratora Generalnego”.
Wiceminister sprawiedliwości Krzysztof Śmiszek zapewniał ruch LGBT, że zmiany „przepisów dotyczących walki z mową nienawiści i przestępstwami motywowanymi homofobią i transfobią są dla nas priorytetem.”To, co jest obietnicą dla aktywistów LGBT, jest groźbą skierowaną wobec nas wszystkich – naszej wolności słowa, wolności głoszenia i nauczania naszej wiary, wolności do mówienia prawdy.
Ale ustawa jest groźna dla wszystkich. Pytany przez dziennikarzy, minister Adam Bodnar potwierdził, że nowe prawo zagrozi więzieniem np. kibicom Legii za antyimigrancki transparent “Refugees welcome” czy kibicom Polonii za transparent “Strefa wolna od LGBT”.
Instytut Ordo Iuris szykował się do tej chwili od dawna. Nie pozwolimy na podeptanie wolności słowa i prawa do krytyki szkodliwych ruchów politycznych LGBT+, ideologii gender czy nieodpowiedzialnej polityki migracyjnej. Stanowczo sprzeciwiamy się także ograniczeniu wolności głoszenia i nauczania wiary. Nie tylko wydaliśmy książkę „MOWA NIENAWIŚCI – koń trojański rewolucji kulturowej”, ale także zgromadziliśmy przykłady bezlitosnego stosowania takich przepisów w innych krajach, napisaliśmy szereg opinii i jesteśmy gotowi wyposażyć wszystkich obrońców wolności w pełną paletę argumentów. W związku z przyspieszeniem prac sejmowych, do każdego posła na Sejm trafiło już nasze memorandum z argumentami przeciwko ustawie.
Chociaż Sejm ustawy jeszcze nie przyjął, a Prezydent nie podpisał, to Adam Bodnar już przygotowuje specjalne wytyczne dla prokuratorów ścigających „mowę nienawiści”.
Osoby wskazane do stworzenia wytycznych to “radykałowie”. Przewodniczącą zespołu jest prof. Aleksandra Gliszczyńska-Grabias, która na łamach „Gazety Wyborczej” sugerowała uznanie za mowę nienawiści happeningu Grzegorza Brauna w Sejmie RP.
Zastępcą Przewodniczącej jest warszawski prokurator Maciej Młynarczyk, który żądał od Rafała Trzaskowskiego rozwiązania Stowarzyszenia Marsz Niepodległości, bowiem w toku tej wielkiej, patriotycznej manifestacji wznoszony jest okrzyk „raz sierpem, raz młotem, w czerwoną hołotę”. Historycznie znany okrzyk sprzeciwu wobec totalitarnego ustroju prokurator uznał… za „mowę nienawiści”.
Trzeba podkreślić, że wymienione wydarzenia lub wypowiedzi w wolnym kraju można poddawać krytyce, prywatnie i publicznie. Problem zaczyna się wtedy, gdy za dyskusję rząd chce… wsadzać do więzienia.
Zakaz „mowy nienawiści” oznacza także praktyczny zakaz krytyki politycznych postulatów lobby LGBT. Więzienie grozić będzie za stwierdzenie, że praktykowanie homoseksualizmu to grzech lub zboczenie. Karani mogą być Polacy, którzy odmówią stosowania „genderowej nowomowy” – np. stosowania wobec osób z zaburzeniami tożsamości płciowej zaimków i imion płci przeciwnej. Co więcej,  penalizowane będzie też mówienie, że geje i lesbijki nie są w Polsce dyskryminowani, co już dziś środowiska LGBT uznają za „mowę nienawiści”.
Jednym słowem – po przyjęciu nowelizacji Kodeksu karnego za napisanie do Pana tego listu sam mógłbym trafić do więzienia jako szerzyciel „mowy nienawiści”.

Gdy zostanie przyjęte nowe prawo i zostaną wdrożone nowe wytyczne, ludzie pracujący w wymiarze sprawiedliwości – policjanci, prokuratorzy, sędziowie, adwokaci oraz radcy prawni – zostaną zobowiązani do uczestnictwa w szkoleniach, podczas których aktywiści LGBT będą wyrabiać w nich przeświadczenie, że „mową nienawiści” jest wszelka krytyka „postępowych” postulatów.
Osobne warsztaty i ćwiczenia trafią do szkół, aby wyćwiczyć w naszych dzieciach podobne przekonanie – że krytyka ideologii gender jest złem, które powinno być eliminowane ze społeczeństwa.
Równolegle zostanie stworzony szczelny system permanentnego śledzenia, zgłaszania, notyfikowania, upominania i pilnowania, by „niewłaściwe” wypowiedzi były skrupulatnie eliminowane, a ich autorzy karani i piętnowani jako „groźni przestępcy”. W orwellowskim świecie każda wypowiedź będzie mogła zostać uznana za „nienawistną”.
To, czym naprawdę jest walka z „mową nienawiści” ujawnił w wydanej przez Ordo Iuris książce „MOWA NIENAWIŚCI – koń trojański rewolucji kulturowej” mec. Rafał Dorosiński, członek Zarządu Instytutu Ordo Iuris. Autor przytacza liczne historie ofiar ideologicznej cenzury ­– w tym sprawę hiszpańskiego nauczyciela, który został zawieszony na 6 miesięcy za stwierdzenie, że istnieją tylko 2 płcie, co zostało uznane za „homofobię”.
Także w Hiszpanii ukarano stację telewizyjną, która zestawiła ujęcia z marszów LGBT z pytaniami: „Czy chcesz takiego właśnie społeczeństwa?”, „Duma… z czego?”. Na Islandii Sąd Najwyższy skazał mężczyznę, który skrytykował wprowadzenie w szkołach miasta Hafnarfjörður zajęć propagujących agendę LGBT. Na podstawie podobnych przepisów brytyjski polityk kandydujący do Parlamentu Europejskiego został aresztowany za krytyczny wobec islamu… cytat z Winstona Churchilla.
Prawnicy Ordo Iuris od samego początku uważnie obserwują i komentują trwające od ubiegłego roku prace nad rządowym projektem ustawy o „mowie nienawiści”. Gdy tylko projekt ustawy został upubliczniony, opublikowaliśmy jego analizę i skierowaliśmy do rządu formalną opinię, w której wskazaliśmy, że ze względu na liczne wady i godzenie w same fundamenty wolności, projekt powinien zostać odrzucony w pierwszym czytaniu.
Projekt przede wszystkim stanowi ogromne zagrożenie dla gwarantowanej konstytucyjnie wolności słowa, która ma zostać poświęcona w imię interesów lobby LGBT. Ponadto destabilizuje pojęcie płci, która ma być rozumiana w duchu genderowej Konwencji stambulskiej. W rezultacie za „mowę nienawiści” ze względu na „płeć” może zostać uznana krytyka dopuszczenia mężczyzn z zaburzeniami tożsamości płciowej do rywalizacji sportowej z kobietami albo do korzystania z damskich toalet. Co więcej, ustawa wbrew deklaracjom prowadzi do systemowej dyskryminacji obywateli nienależących do społeczności LGBT.
Liczymy, że ze wsparciem Darczyńców i Przyjaciół Ordo Iuris zdołamy przekonać posłów do odrzucenia ustawy. 
Jeśli to się nie uda i projekt zostanie przyjęty w parlamencie, będziemy wzywać Prezydenta Andrzeja Dudę do jego zawetowania.
Nie ulega też wątpliwości, że groźba kary za „mowę nienawiści”, nawet zawarta w jeszcze niepodpisanej ustawie, ma chronić Rafała Trzaskowskiego, który chciałby ograniczyć spadającą na niego krytykę za poparcie dla radykalnej „Deklaracji LGBT+” czy finansowanie nowootwartego „Muzeum Queer” w Warszawie.
Wciąż oferujemy pomoc prawną ofiarom obecnych prób cenzurowania przez akty oskarżenia i procesy karne. Przykładem tego jest choćby sprawa ks. prof. Guza, który został oskarżony przez Żydowskie Stowarzyszenie B’nai B’rith” o publiczne „nawoływanie do nienawiści” podczas wykładu naukowego. Ponieważ uniwersytecka komisja dyscyplinarna KUL uznała, że kapłan „nikogo nie obraził i nie znieważył”, jego oskarżyciele chcą ukarać nie tylko kapłana, ale i wszystkich członków komisji.Pomocą prawną otaczamy także Pana Adama z Warszawy – informatyka który został zwolniony z korporacji IT za sprzeciw wobec zmuszania pracowników do uczestnictwa w Paradzie Równości. Mężczyzna zwrócił się po pomoc do Ordo Iuris, bo dowiedział się, że w kilkuletniej batalii sądowej z powodzeniem reprezentowaliśmy Pana Janusza Komendę, którego krakowska IKEA zwolniła za krytykę politycznych postulatów ruchu LGBT przy pomocy cytatów z Pisma Św. Doprowadziliśmy do przywrócenia Pana Janusza do pracy.To kluczowy moment dla obrony podstawowych wartości cywilizacji życia. Zakaz głoszenia „mowy nienawiści” położy kres możliwości skutecznej walki w obronie małżeństwa, rodziny i wiary. 
Wierzę jednak, że pomoc tysięcy Darczyńców i Przyjaciół Ordo Iuris umożliwi nam pokrzyżowanie planów lewicy.
Co ukryte jest w ustawie o walce z „mową nienawiści?Projekt ustawy stanowi, że każdy, kto nawołuje do nienawiści ze względu na „orientację seksualną” lub „płeć” (rozumianą przez genderystów jako płynny konstrukt społeczny oderwany od faktów biologicznych) podlega „karze pozbawienia wolności do lat 3”. Natomiast osoby znieważające kogoś ze względu na „orientację seksualną” lub „płeć” podlegać mają „grzywnie, karze ograniczenia wolności albo karze pozbawienia wolności do lat 2”.W analizie rządowego projektu nowelizacji Kodeksu karnego rozprawiamy się z propagandą środowisk LGBT, które wbrew faktom utrzymują, że celem ustawy jest walka z nienawiścią i dyskryminacją. Wskazujemy, że wprowadzana w nim penalizacja „mowy nienawiści” budzi poważne wątpliwości natury konstytucyjnej, bo art. 54 Konstytucji RP zapewnia każdemu Polakowi „wolność wyrażania swoich poglądów”. Doświadczenie wielu krajów wyraźnie pokazuje, że przyjęcie podobnych przepisów w imię walki z „mową nienawiści” kończy się stworzeniem aparatu ideologicznej cenzury, która prowadzi do eliminacji z przestrzeni publicznej opinii nieprzychylnych dla lobby LGBT. W praktyce okazuje się, że o tym, co jest, a co nie jest „mową nienawiści” decyduje nie kto inny jak środowiska LGBT.
W ten sposób bardzo szybko za przykłady zakazanej i surowo karanej „mowy nienawiści” uznawane jest przytaczanie nauki moralnej Kościoła katolickiego o homoseksualizmie, afirmowanie konstytucyjnej definicji rodziny a nawet mówienie, że osoby o skłonnościach homoseksualnych nie są w naszym kraju dyskryminowane.Propozycje rządu zmierzają do destabilizacji pojęcia płci. W pierwotnej wersji, opublikowanej w marcu na stronie Rządowego Centrum Legislacyjnego, projekt nowelizacji Kodeksu karnego postulował karanie „mowy nienawiści” ze względu na „tożsamość płciową”. Po przeprowadzonej przez nas krytyce, zamieniono „tożsamość płciową” na „płeć”. Ma to uśpić uwagę Polaków.
Jednak w dalszym ciągu widać wyraźnie, że proponowana nowelizacja Kodeksu karnego ma na celu redefinicję podstawowego pojęcia jakim jest płeć. W jej uzasadnieniu autorzy wyraźnie odwołują się bowiem do Konwencji stambulskiej, która rozumie płeć jako konstrukt społeczny, a nie obiektywną, biologiczną rzeczywistość. Dokument ewidentnie zmierza zatem do karania za krytykę udostępnianie damskich przebieralni dla mężczyzn z zaburzeniami tożsamości płciowej albo umieszczania w więzieniu dla kobiet skazanych za gwałt przestępców, którzy nagle zaczęli twierdzić, że są kobietami.
Podnosimy, że projekt całkowicie ignoruje to, że Kodeks karny przewiduje już sankcje karne za zniesławianie, znieważanie, groźby karalne oraz naruszenie nietykalności cielesnej. Z kolei Kodeks cywilny przewiduje możliwość obrony swoich dóbr osobistych. Nikt, kto czuje się obrażony, nie pozostaje zatem bez prawnych możliwości działania.
Wbrew deklarowanym motywacjom autorów dokumentu, nie tylko nie ma on na celu walki z dyskryminacją, ale przeciwnie – dąży do wprowadzenia rozwiązań dyskryminujących większość obywateli na korzyść preferowanych przez autorów mniejszości. Przykładowo, gdyby pobito osobę identyfikującą się jako homoseksualna, osobę bezdomną i ojca rodziny, to surowszy wyrok otrzymałby sprawca pierwszego z tych przestępstw, tylko z powodu orientacji seksualnej ofiary i to nawet gdyby homoseksualne skłonności ofiary nie miały nic wspólnego z motywacją sprawcy.
Mówimy „nie” ideologizacji prawa międzynarodowegoStrategia zwalczania wrogów lewicy za pomocą walki z „mową nienawiści” jest wdrażana od dawna na zachodzie. Dlatego aktualnie prawnicy Instytutu Ordo Iuris kończą pracę nad raportem analizującym występowanie pojęcia „mowy nienawiści” w dokumentach Organizacji Narodów Zjednoczonych, Rady Europy i Unii Europejskiej. Raport opublikujemy jeszcze w tym roku. W publikacji omówimy między innymi treść Strategii i Planu działania ONZ w sprawie walki z „mową nienawiści” z 2019 roku. Zaproponowano w niej niezwykle szeroką definicję „mowy nienawiści”. Obejmuje ona „każdy rodzaj komunikacji w mowie, piśmie lub zachowaniu, który atakuje lub używa pejoratywnego lub dyskryminującego języka w odniesieniu do osoby lub grupy na podstawie tego, kim są”. W jej myśl za „mowę nienawiści” mogłyby być uznane nie tylko rzekomo „nienawistne” komentarze czy posty, ale też obrazki, memy, obiekty artystyczne, gesty i symbole.
Z kolei w 2021 roku Zgromadzenie Ogólne ONZ przyjęło rezolucję, w której nie zdefiniowano co prawda „mowy nienawiści”, ale za to wprost postulowano wprowadzenie i wspieranie „systemów identyfikacji, śledzenia, gromadzenia danych i analizowania tendencji w zakresie mowy nienawiści”. Rezolucja wzywała do podejmowania zdecydowanych działań przeciwko „mowie nienawiści” zwłaszcza w kontekście pandemii COVID-19. Zdaniem jej autorów, pandemia była okresem wzrostu „mowy nienawiści” w internecie.W analizie przypomnimy inicjatywę Komisji Europejskiej, która w grudniu 2021 roku przedstawiła propozycję dodania „mowy nienawiści” do listy przestępstw europejskich, ściganych obowiązkowo we wszystkich państwach UE. Do tej pory na tej liście znajdowały się tak poważne przestępstwa jak terroryzm, handel ludźmi czy seksualne wykorzystywanie kobiet.
Aby wesprzeć działania Instytutu Ordo Iuris, proszę kliknąć w poniższy przycisk
Zagraniczne korporacje po stronie lobby LGBT
Polityczna poprawność i walka z „mową nienawiści” to niestety codzienność dla wielu polskich pracowników zagranicznych firm. Jedną z takich osób jest pan Adam z Warszawy. Gdy jego pracodawca skierował do niego oraz 350 innych pracowników mailowe zaproszenie na warszawską Paradę Równości, oznaczając wydarzenie w biurowym kalendarzu jako „obowiązkowe”, mężczyzna stanowczo, ale kulturalnie i spokojnie, wyraził swój sprzeciw. W swojej odpowiedzi mailowej Pan Adam podkreślił, że nie popiera postulatów „społeczności LGBTQ” i że jest im przeciwny. Przypomniał też przełożonym, że przedsiębiorstwo IT nie jest partią polityczną i dlatego nie powinno wpływać na poglądy polityczne swoich pracowników.
Choć jego profesjonalizm i kompetencje były w pracy doceniane, dla globalnej korporacji ważniejsza była ideologia. Po godzinie od wysłania odpowiedzi służbowe konto Pana Adama zostało zablokowane, a ostatecznie został on zwolniony. Korporacja bała się, że inni pracownicy mogą poprzeć protest mężczyzny.
Co ciekawe, firma zarzuciła też Panu Adamowi, że podjął „próbę zaangażowania wszystkich pracowników spółki w dyskusję światopoglądową”.
W ten sposób korporacja próbuje zakłamać oczywisty fakt, że do tej dyskusji doszło nie wskutek odpowiedzi Pana Adama, ale wiadomości pracodawcy z zaproszeniem na Paradę Równości skierowanej do ponad 350 pracowników. 
Jako pretekst do zwolnienia pracodawca wykorzystał także udział mężczyzny w dyskusji światopoglądowej w serwisie LinkedIn, w której ten w kulturalny sposób krytykował radykalny feminizm.
W imieniu Pana Adama skierowaliśmy do sądu pracy pozew, żądając przywrócenia go do pracy oraz wypłaty stosownego odszkodowania. Zwracamy sądowi uwagę, że zwolnienie Pana Adama było niezgodne z prawem pracy i stanowiło dyskryminację ze względu na światopogląd pracownika. Wyrok w sądzie pierwszej instancji może zapaść już na najbliższym, styczniowym posiedzeniu sądu.

Bronimy kapłana oskarżonego o „mowę nienawiści”

Opieką prawną otaczamy również ks. prof. Tadeusza Guza, który został oskarżony przez Żydowskie Stowarzyszenie B’nai B’ritt w Rzeczypospolitej Polskiej o „nawoływanie do nienawiści na tle różnic narodowościowych i wyznaniowych w odniesieniu do narodu żydowskiego”.
Przyczyną absurdalnych zarzutów pod adresem zasłużonego kapłana i naukowca jest dygresja, którą sformułował na marginesie wykładu naukowego „Jak Pan Bóg dopełni historii zbawienia”, który był połączony z promocją autobiografii nawróconego na katolicyzm amerykańskiego Żyda Roya H. Schoemana.
Pod koniec ponad godzinnego wykładu, który ks. prof. Guz zakończył zachętą do wspólnej modlitwy słowami świętej Edyty Stein (nawróconej na katolicyzm Żydówki, zamordowanej przez niemieckich oprawców w Auschwitz), kapłan wspomniał o dawnych oskarżeniach o mordy rytualne formułowanych przeciw społeczności żydowskiej w krajach Europy.
Owa dygresja stała się powodem do oskarżenia ks. prof. o stosowanie „mowy nienawiści”. Komisja Dyscyplinarna Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego odrzuciła oskarżenia, uznając, że duchowny „nikogo nie obraził i nie znieważył”, a jedynie „przedstawił własną interpretację faktów historycznych” opartą na „wiedzy zdobytej w wyniku analiz naukowych w oparciu o dostępne materiały źródłowe”. To zdanie podzieliła prokuratura.
Nie godząc się z tym, oskarżyciele ks. prof. Guza skierowali do sądu subsydiarny akt oskarżenia nie tylko przeciwko duchownemu, ale i wszystkim członkom komisji uczelnianej, która go uniewinniła. Znamienne, że oskarżyciele duchownego chcą go obciążyć odpowiedzialnością nie tylko za to, co sam powiedział, ale również za to, co anonimowi użytkownicy serwisu YouTube pisali pod opublikowanym tam nagraniem z wykładu.
Występując po stronie ks. prof. Guza, złożyliśmy do sądu wniosek o odrzucenie oskarżenia. 25 listopada sąd rozpatrywał wniosek o umorzenie postępowania wobec profesorów KUL. Uczestnicząc w posiedzeniu, wskazywaliśmy na oczywisty cel oskarżenia, jakim było zastraszenie Komisji Dyscyplinarnej. Sąd podzielił to stanowisko, a postępowanie zostało umorzone, co rodzi nadzieję, że w taki sam sposób już niebawem zakończy się sprawa ks. prof. Guza.

Wspólnie zatrzymamy ideologiczną cenzurę!
Lewica wie, że nie przekona Polaków do absurdalnych założeń oderwanej od biologicznych faktów ideologii gender. Dlatego ze wszystkich sił usiłuje zaprowadzić w naszym kraju ideologiczną cenzurę pod pretekstem walki z „mową nienawiści”. W ten sposób radykałowie chcą pod groźbą więzienia wyeliminować z debaty publicznej każdą krytyczną wobec nich opinię. Dotyczy to prawa do publicznego głoszenia wiary, krytyki migracji, a nawet dyskusji o bolesnych wydarzeniach historycznych.
Jeśli cenzorom uda się ten plan, nikt nie będzie mógł się sprzeciwić terrorowi poprawności politycznej i demoralizacji naszych dzieci przez aktywistów LGBT. Dzięki wsparciu Darczyńców i Przyjaciół Ordo Iuris prawnicy naszego Instytutu ze wszystkich sił bronią wolności słowa. Przygotowujemy merytoryczne analizy prawne, bronimy konkretnych ofiar ideologicznych represji i mobilizujemy opór społeczny.
Każde z tych działań składa się na wielowarstwową tamę prawną chroniącą Polaków przed zakusami genderowych cenzorów. Ich kontynuacja wiąże się jednak z konkretnymi kosztami.
Nasze koszty to przede wszystkim nieustanne analizy, opinie i oddziaływanie na rząd w ramach konsultacji społecznych oraz dostarczanie argumentów dziennikarzom i liderom opinii.
Jednak kosztowne są także procesy sądowe. Kontynuowanie procesu w obronie Pana Adama, zwolnionego z pracy za to, że nie chciał maszerować w Paradzie Równości to koszt co najmniej 10 000 zł. Nie możemy jednak pozostawić go bez wsparcia i pozwolić, by globalne korporacje bezkarnie stosowały ideologiczny szantaż wobec swoich pracowników.
Z kolei postępowanie karne w obronie ks. prof. Tadeusza Guza oskarżonego o głoszenie „mowy nienawiści” to wydatek rzędu nawet 20 000 zł. Bez naszej pomocy odważny kapłan i naukowiec może trafić do więzienia nawet na 3 lata!

Wobec groźby nowelizacji Kodeksu karnego pod dyktando lobby LGBT spodziewamy się w najbliższym czasie kolejnych takich spraw. Szacujemy, że koszty podobnych postępowań nie będą mniejsze niż 15 000 zł. Za każdym razem musimy bowiem drobiazgowo przeanalizować akta postępowania, często odwołujemy się do opinii biegłych oraz odbywamy podróże po całym kraju.Do tego dochodzą też znaczne wydatki związane z procedowaniem projektu ustawy cenzorskiej w Sejmie i Senacie oraz z medialno-społeczną akcją mobilizacji sprzeciwu wobec zaprowadzenia ideologicznej cenzury w Polsce. Jeśli dziś nie staniemy w obronie wolności słowa, to jutro będziemy mogli tylko milczeć..
.Dlatego bardzo proszę Pana o wsparcie Instytutu kwotą 80 zł, 130 zł, 200 zł lub dowolną inną, dzięki czemu będziemy mogli skutecznie stawić opór genderowej cenzurze.
Aby wesprzeć działania Instytutu Ordo Iuris, proszę kliknąć w poniższy przycisk
Z wyrazami szacunkuAdw. Jerzy Kwaśniewski - Prezes Instytutu na Rzecz Kultury Prawnej Ordo IurisP.S. Wolność słowa jest podstawą wszystkich praw i wolności obywatelskich. Jeśli ją utracimy, nie będziemy mogli być pewni żadnej z pozostałych wolności. Będziemy zdani na łaskę i niełaskę lewicowych cenzorów, którzy tylko czekają na to, aby móc zamykać w więzieniach każdego, kto ma odwagę głośno mówić, że istnieją tylko dwie płcie. Obudzimy się w genderowym, totalitarnym koszmarze, z którego nie będzie ucieczki. Nie możemy na to pozwolić. Dlatego gorąco zachęcam Pana do wsparcia walki Ordo Iuris w obronie wolności słowa.
P.P.S. Pragnę też przypomnieć o możliwości odliczenia darowizny przekazanej na Instytut Ordo Iuris od dochodu w rozliczeniu PIT za rok 2024. Istnieje możliwość otrzymania od nas zaświadczenia o wpłatach dokonanych na rzecz Instytutu, które przyda się przy rozliczeniu. Aby je otrzymać, proszę wypełnić formularz na stronie pit.ordoiuris.pl.

P.P.P.S. Chciałbym także zaprosić Pana na kolejną tradycyjną Mszę świętą w intencji Darczyńców Instytutu Ordo Iuris, która zostanie odprawiona w najbliższą niedzielę, 22 grudnia o godz. 14:00 w kościele św. Klemensa Hofbauera przy ul. Karolkowej 49 w Warszawie.
Działalność Instytutu Ordo Iuris możliwa jest szczególnie dzięki hojności Darczyńców, którzy rozumieją, że nasze zaangażowanie wymaga regularnego wsparcia.Ustaw stałe zlecenie i dołącz do naszej misji.
Dołączam do Kręgu Przyjaciół Ordo Iuris
 Instytut na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iurisul. Zielna 39, 00-108 Warszawa+48 793 569 815
www.ordoiuris.pl