Chrystus Król a grzech pierworodny

Zawsze Wierni nr 3/2025 (238)

Timothy S. Flanders

Chrystus Król a grzech pierworodny

Często usłyszeć można twierdzenie, że dawne państwa chrześcijańskie były despotycznymi, opresyjnymi reżimami, dławiącymi ludzką wolność. To nieprawda – świadczą o tym dobitnie niezliczone kazania wygłaszane przez świętych, ubolewających z powodu światowości ich czasów. Ludzie nie byli zapędzani na Msze za pomocą włóczni. Po prostu w społeczeństwie chrześcijańskim istniał kult Chrystusa jako Króla, a ludzie starali się, aby prawa, zwyczaje i kultura pozostawały zgodne z wiarą katolicką. Jedynie chrześcijańskie państwo zapewnia wszystko, co konieczne jest człowiekowi w jego upadłym stanie, wspiera go w dążeniu do jego prawdziwego celu oraz chroni słabych i bezbronnych.

Natura człowieka jest zraniona przez grzech pierworodny

Państwo chrześcijańskie zaczyna się od właściwej oceny obecnej kondycji człowieka: nosi on w sobie skutki grzechu pierworodnego. Jego rozum jest przyćmiony, wola osłabiona, poza tym zaś posiada on skłonność do zła. Ponieważ w takim właśnie stanie przychodzi na świat, państwo chrześcijańskie poddaje go władzy – rodziców, Kościoła i rządu – która odwołuje się do Boga. W ten sposób cały szkielet społeczeństwa chrześcijańskiego zorientowany jest w kierunku przeciwnym do złych skłonności człowieka, kierującego ku prawdziwemu dobru.

Te ramy kulturowe muszą prowadzić każdą osobę przez dzieciństwo i dorosłość, aż do osiągnięcia wiecznego szczęścia. Ponieważ człowiek nosi w sobie skutki grzechu pierworodnego, państwo chroni i wspiera instytucję, która zapewnia uleczenie zadanej przez niego rany: Kościół katolicki. Z pomocą łaski Bożej oraz teleologicznej hierarchii społeczeństwa chrześcijańskiego człowiek może przezwyciężyć grzech pierworodny i dążyć do swego ostatecznego celu. Tak więc zarówno państwo w sferze naturalnej, jak i Kościół w sferze nadprzyrodzonej wyznają panowanie nad nimi oboma jednego władcy: Chrystusa Króla.

Król ten powiedział:

Dana mi jest wszelka władza na niebie i na ziemi. Idąc tedy, nauczajcie wszystkie narody, chrzcząc je w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego,nauczając je zachowywać wszystko, cokolwiek wam przykazałem1.

Leon XIII, streszczając nauczanie licznych poprzedzających go papieży, pisze:

Zabrania zatem sprawiedliwość, zabrania rozum, iżby państwo miało być bez Boga lub, co by się ateizmowi równało, w równej mierze usposobionym było względem przeróżnych – jak je zowią – religii, i każdej tych samych praw użyczało. Gdy tedy w państwie jedną religię koniecznie wyznawać trzeba, wyznawać należy tę, która jedynie prawdziwą jest, a którą bez trudności,zwłaszcza zaś w katolickich państwach, poznać można, gdy w niej znamiona prawdy, jakby wyryte, występują. Tę więc niech sternicy państwa podtrzymują, tę niech bronią, jeżeli rozsądnie a użytecznie, jak powinni, zaradzić chcą ogółowi obywateli. Publiczna bowiem władza ustanowiona jest dla korzyści rządzonych: a lubo w pierwszej linii do tego zmierza, iżby obywateli doprowadziła do tej tu ziemskiej pomyślności życia, to jednak nie zmniejszać, ale powiększać winna w człowieku zdolność osiągnięcia tego najwyższego i ostatecznego z dóbr, na którym się wieczna szczęśliwość ludzi zasadza: dokąd zaś, zaniechawszy religii,zdążyć nie można2.

Co więcej, państwo chrześcijańskie chroni bezbronnych i słabych,zwłaszcza dzieci, które łatwo ulegają wpływom zewnętrznym. Rodzina, która wychowuje dziecko w społeczeństwie chrześcijańskim, pobudzana jest przez kulturę do lojalności wobec Chrystusa Króla. Dziecko nie może wątpić, że Jezus Chrystus jest Królem, któremu zawdzięcza swe życie i któremu winne jest posłuszeństwo. Chronione jest przed błędami i sama myśl o niewierności wobec Chrystusa przepełnia je odrazą. Społeczeństwo wzmacnia to, co nauczane jest w domu, tak więc dziecko nie jest rozdarte między różnymi źródłami autorytetu: każdy autorytet – w rodzinie, państwie i Kościele – oparty jest na władzy Chrystusa Króla.

Społeczeństwa przedchrześcijańskie, choćby najbardziej zepsute,opierały jednak wszelką władzę na zasadzie nadprzyrodzonej, potwierdzając pośrednio dogmat o grzechu pierworodnym – że człowiek nie może osiągnąć szczęścia bez pomocy bóstwa. Jak słusznie pisał Leon XIII:

Gdy bowiem sama natura woła, że obywatelom w społeczeństwie nie powinno brakować na środkach i sposobach do prowadzenia uczciwego życia,tj. życia według praw Boga, bo Bóg jest początkiem wszelkiej uczciwości i sprawiedliwości,to zdanie, iż państwo nie potrzebuje się wcale troszczyć o owe prawa, a nawet coś uwłaczającego im stanowić, uderza bez wątpienia swą sprzecznością3.

Dopiero kiedy społeczeństwo przedchrześcijańskie zostaje ochrzczone i przekształcone w państwo chrześcijańskie, dzięki niestrudzonej pracy niezliczonych świętych, od Grzegorza Oświeciciela w Armenii po św. Patryka w Irlandii, nieudolne poszukiwanie przez człowieka prawdy i wolności wyswobodzone może zostać spod wpływów diabła. Jeśli państwo nie będzie publicznie uznawać królewskiej władzy Chrystusa, człowiek w nieunikniony sposób przypisywać będzie cechy boskie państwu.

Współczesne społeczeństwo świeckie oparte jest na fałszywej koncepcji człowieka

W ten sposób dochodzimy do koncepcji współczesnej, bezbożnej4 demokracji. Założenia tego systemu politycznego negują rzeczywistość grzechu pierworodnego oraz potrzebę łaski Bożej. Według Hobbesa i Locke’a człowiek przezwycięża swój własny „stan naturalny”, tworząc społeczności, aby powstrzymywać zapędy ludzi złych. Zgodnie z dominującą obecnie teorią człowiek nie potrzebuje dla swego szczęścia Chrystusa Króla, ale innego zbawiciela: państwa świeckiego.

Rewolucjoniści usiłują zaszczepić w swych zwolennikach następującą ideę: bylibyście prawdziwe wolni i szczęśliwi, gdybyście tylko dokonali zmiany politycznej X lub też zmiany prawnej Y. Jest to błąd, ponieważ człowiek, noszący w sobie konsekwencje grzechu pierworodnego, nie może być nigdy wolny ani szczęśliwy bez łaski Jezusa Chrystusa, niezależnie od panującego ustroju politycznego.Bezbożna demokracja stara się narzucić swą własną organizację polityczną i zastąpić nią sakramentalny system łaski Bożej, udzielanej za pośrednictwem Kościoła katolickiego. We współczesnym systemie nie ma potrzeby Chrystusa Króla. To samo państwo jest bogiem.

Społeczne konsekwencje negowania grzechu pierworodnego

Widzimy to w dzisiejszej Ameryce. Znaczna część obywateli posiada wyższe wykształcenie, jednak zaślepione swymi namiętnościami miliony nie potrafią zrozumieć, że płód jest istotą ludzką. Nie istnieje żaden precedens historyczny dla współczesnej masowej rzezi niewinnych dzieci.

Zamiast powściągać skłonności będące skutkami grzechu pierworodnego, współczesna kultura w istocie je wzmacnia. I tak dochodzimy do kolejnej słabości bezbożnej demokracji: do moralności opartej na woli większości. Ponieważ grzech pierworodny jest negowany, słusznym musi być to, w co wierzy większość. Podobne jest to do błędu „racja jest po stronie silniejszego”.

Jednak w konsekwencji grzechu pierworodnego wola powszechna skłania się ku temu, co złe. Ponieważ ludzie kierują się namiętnościami, łatwo jest manipulować ich emocjami poprzez rozpowszechniane w internecie filmiki lub też szokujące twierdzenia. Wystarczy tu przypomnieć niekończące się emocjonalne prowokacje, których pełne są media oraz reklamy. Odwoływanie się do emocji przynosi znacznie lepsze skutki niż argumenty rozumowe.

Współczesne państwo nie chroni słabych i bezbronnych

O wartości każdego społeczeństwa w porządku naturalnym decyduje to, w jaki sposób chroni ono swych najbardziej bezbronnych członków. Nawet abstrahując od rzezi niewinnych dzieci oraz wydawania innych na pastwę nikczemnej ideologii gender, współczesne państwo zorientowane jest na rozbudzenie egoizmu. Podatne na to są zwłaszcza dzieci. Mamy do czynienia z kultem indywidualnej woli, którego wyrazem jest prawo narzucane przez większość. Kiedy prawa człowieka przeważają nad prawami Chrystusa Króla, człowiek staje się niewolnikiem własnych namiętności. Poniższe słowa o. Edwarda Cahilla są dziś równie aktualne, co w roku 1932, kiedy zostały napisane:

Ponieważ ludzie bogaci są często w stanie zapewnić sobie przychylność większości dzięki pieniądzom oraz prasie, prawa osobiste chronione są w istocie w liberalnym państwie niewiele lepiej niż w starym ustroju pogańskim. Tak rodzi się wyzysk ubogich oraz tyrania pieniądza5.

W naszych czasach to wielkie koncerny technologiczne i medialne kontrolują informacje, którymi karmione są masy. Każdy katolicki rodzic wie, że aby uchronić nasze dzieci przed zagrożeniami ze strony zsekularyzowanego społeczeństwa,konieczne jest zachowywanie nieustannej czujności. Prasa, reklamy, telewizja oraz kino usiłują na wszelkie sposoby rozbudzić namiętności dzieci, aby sprowadzić je na manowce.

Podsumowanie

Pod wpływem Jacques’a Maritaina i heretyka Pierre’a Teilharda de Chardin stopniowo do Kościoła wkradł się błąd, który albo negował grzech pierworodny, albo przynajmniej umniejszał jego skutki. W konsekwencji II Sobór Watykański i Paweł VI dążyli do dialogu ze światem współczesnym oraz współpracy z państwem świeckim. Obecnie, kilka pokoleń później, dialog ten jest kontynuowany. Musimy więc pamiętać o rozlewie krwi oraz o wszystkich nieszczęściach będących skutkami sekularyzacji państwa i wsłuchiwać się w słowa papieży,którzy stawiali czoła temu ruchowi politycznemu od XVIII wieku. Mając żywo w pamięci uroczystość Chrystusa Króla, przytoczmy słowa Piusa XI:

Przeto, jeżeliby kiedy ludzie prywatnie i publicznie uznali nad sobą władzę królewską Chrystusa, wówczas spłynęłyby na całe społeczeństwo niesłychane dobrodziejstwa, jak należyta wolność, jak porządek i uspokojenie,jak zgoda i pokój6.

Za portalem 1P5, październik 2019, tłumaczył Tomasz Maszczyk7.

Przypisy

  1. Mt 28, 18–20.
  2. Leon XIII, Libertas,1888, [online:] tinyurl.com/LXIII-Libertas [dostęp: 11.03.2025].
  3. LeonXIII, Libertas, dz. cyt.
  4. Jestbowiem zasadnicza różnica pomiędzy bezbożną demokracją masońską – wyrosłą na gruncie XVIII-wiecznego tzw. oświecenia – a demokracją jako taką, też wcale niebędącą ustrojem najlepszym, lecz akurat najmniej złym spośród ustrojów zepsutych, spośród wymienianych przez Arystotelesa i Platona, a także św. Tomasza. Istnieje natomiast niezepsuta wersja ustroju opartego na władzy większości, przez Platona zwana timokracją, a politeją przez Arystotelesa i św. Tomasza – przyp. red.
  5. o. E. Cahill SI, The Framework of a Christian State, Roman Catholic Books, Fort Collins (CO) 1932, s. 454.
  6. Pius XI, Quas primas,1925, [online:] tinyurl.com/Quas-primas [dostęp: 11.03.2025].
  7. tinyurl.com/1P5-Chrystus-Krol [dostęp: 11.03.2025].