Przed zmianą prezydenta

Przed zmianą prezydenta

Stanisław Michalkiewicz „Goniec” (Toronto)    10 sierpnia 2025 http://www.michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=5874

Już tylko godziny dzielą nas od momentu zaprzysiężenia prezydenta-elekta Karola Nawrockiego, które rozpocznie procedurę przejmowania urzędu prezydenta. Procedura ta obejmuje m.in. uczestnictwo w uroczystej mszy św. w warszawskiej katedrze, która odprawi prymas Polski abp. Wojciech Polak, a kazanie wygłosi abp. metropolita warszawski Adrian Galbas. Potem na Placu Piłsudskiego będzie ceremonia przejęcia zwierzchnictwa nad naszą niezwyciężoną armią – a niezależnie od tego orędzie pożegnalne do naszego mniej wartościowego narodu tubylczego wygłosi ustępujący prezydent Andrzej Duda. Mówiąc o naszym mniej wartościowym narodzie tubylczym mam na myśli nie tylko niedawne wystąpienie ukraińskiego ambasadora w Warszawie, JE pana Bodnara (nawiasem mówiąc, w tych Bodnarów jakoś nam obrodziło, bo i ambasador i minister sprawiedliwości – co prawda już były, niemniej jednak, no i pani posłanka Izabela Bodnar nee Jeremicz, bodajże z Wrocławia, która właśnie puściła w trąbę pana marszałka Hołownię Szymona, słowem – jak powiadają wymowni Francuzi – „l`embarras de richesse”).

Tedy pan ambasador Bodnar ofuknął posła Fritza z Konfederacji Korony Polskiej, który poczuł się zgorszony okrzykiem wydanym z głębi wezbranej piersi posłanki Jachiry Klaudii – „sława Ukrainie!” Zamiar odkrzyknąć – „Herojam sława!” i wymienić herojów z nazwiska: Banderze Stefanowi, Romanowi Szuchewyczowi i innych – zaczął kręcić nosem, za co został ofuknięty przez ambasadora, który nieubłaganym palcem wskazał mu miejsce w szeregu. Nie tylko zresztą on, znaczy – poseł Fritz – bo ofuknięcy został również sam obywatel Tusk Donald, który dopuścił sobie do głowy, że może recenzować politykę bezcennego Izraela. Wprawdzie wygłosił wiernopoddańczą deklarację o „niezmiennym” poparciu Polski dla bezcennego – ale pragnąc „i pieniądze zarobić i wianuszka nie stracić”, odciął się od aktualnych władz tego państwa. Ofuknięcie tedy polegało na przypomnieniu, że co wolno wojewodzie, to nie tobie, smrodzie.

Skoro nawet prezydentu Trumpu Donaldu nie przychodzi do głowy pomysł takiego zuchwalstwa, to można sobie wyobrazić, jakie zgorszenie musiało w bezcennym Izraelu wzbudzić oświadczenie tubylczego, warszawskiego kacyka, obywatela Tuska Donalda? Ale na tym nie koniec, bo ofuknięty został również Książę-Małżonek, któremu najwyraźniej nominacja na tubylczego wicepremiera musiała przewrócić w głowie. Na szczęście pan Róża, co to ma zostać amerykańskim ambasadorem w Warszawie, zachował się na poziomie i przypomniał Księciu-Małżonku, że bezcenny Izrael, cokolwiek by nie robił, robi to zawsze zgodnie z prawem międzynarodowym. Jeśli, dajmy na to, strzela do Palestyńczyków, co to gromadzą się przy wodopojach w Strefie Gazy, to pociski mają prawidłowe, zatwierdzone przez ONZ kalibery, więc o co właściwie Księciu-Małżonku chodzi? W ogóle to Książę-Małżonek zachowuje sie jakoś dziwacznie, bo niedawno ofuknął Naczelnika Państwa, że ten „mruga” do antysemitników, dając im do zrozumienia, iż Małżonka Księcia-Małżonka ma pierwszorzędne korzenie. Wiadomo, że korzenie naszej Jabłoneczki są pierwszorzędne – ale dlaczego ma to być „mruganie” do antysemitników? Gdyby bycie Żydem było czymś nieprzyzwoitym, jak dajmy na to, bycie syfilitykiem, to co innego – ale przecież tak wcale nie jest. Tedy gdybym to ja był Małżonką Księcia-Małżonka, to za coś takiego śmiertelnie bym się na niego obraził, a może nawet go porzucił – ale co tam marzyć o tem – jak mawiał pan Ignacy Rzecki z „Lalki”. Tymczasem Naczelnik Państwa opublikował właśnie dziesięć przykazań kaczyńskich w przekonaniu, że każdy patriota natychmiast się pod nimi podpisze – a tymczasem Sławomir Mentzen z Konfederacji nie tylko odmówił podpisu, ale w dodatku uznał to za objaw „gangsterstwa” politycznego. Co tu dużo gadać, w ten sposób daleko nie zajedzie, bo od razu na mieście pojawiły się fałszywe pogłoski, że posłowie i w ogóle – działacze Konfederacji aż przebierają nogami, żeby tylko przejść do PiS-u i razem budować Polskę – ale socjalistyczną – jak to w stanie wojennym proponował mi pułkownik SB, obywatel Reszka, co to rankiem przyszedł mnie aresztować i zawieźć do obozu w Białołęce.

Wracając tedy do inauguracji prezydenta-elekta Karola Nawrockiego, to jeszcze nikt nie wie, czy samemu aktowi zaprzysiężenia nie będą towarzyszyły jakieś incydenty. Nie jest to wykluczone, bo stanowisko Judenratu jest takie, że wybory wygrał „łobuz”, a skoro tak, to można spodziewać się rozmaitych afrontów. Jak tam będzie – tak tam będzie; wiadomo tylko, że w Sejmie nie będzie Kukuńka, którego prezydent-elekt napełnia odrazą, no a poza tym uczestnicząc w ceremonii zaprzysiężenia nie będzie można nic wygrać w totolotka, więc absencja Kukuńka jest w tej sytuacji całkowicie zrozumiała. Podobnie nie będzie Leszka Millera, bo on z kolei „nie wie”, kto wybory prezydenckie wygrał. Czy to nie ta opinia zaważyła na decyzji obywatela Żurka Waldemara, którego obywatel Tusk Donald wziął do swego vaginetu na ministra sprawiedliwości i generalnego prokuratora? Jak powiadają, obywatel Żurek Waldemar wtargnął do Ministerstwa razem z drzwiami i futryną, a urzędowanie swoje rozpoczął od „zawieszenia” 46 prezesów sądów. Niezależnie od tego surowo przykazał Państwowej Komisji Wyborczej, żeby powyrzucała wszystkich tak zwanych”neo—sędziów”, jako że nie dają oni rękojmi niezawisimosti. Taką rękojmię dają tylko niezawisimi sędziowie mianowani za aprobatą starych kiejkutów, na co może wskazywać ich przynależność partyjna. Na przykład, jak taki niezawisimyj sędzia należy do Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia”, co to powstało w 1990 roku, zaraz jak rozwiązała się PZPR, która – jak wiadomo – była jednym z pasów transmisyjnych bezpieki do niezawisłych sądów – to wszystko jest w najlepszym porządku, podobnie, jak w przypadku sędziów należących do konkurencyjnego stowarzyszenia „Themis”, którego nazwa jakby nawiązywała do operacji „Temida” jaką w swoim czasie prowadziła, a może nadal prowadzi Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego w celu werbunku konfidentów w środowisku sędziowskim. Tymczasem taki jeden z drugim „neo-sędzia”, których prezydent Duda mianował prawie 5 tysięcy, nie wiadomo, czym dyszyt – jak powiadają rodacy złego ruskiego czekisty Putina.

Tedy przez obywatelem Żurkiem Waldemarem jest jeszcze długa droga, a skoro już wspomnieliśmy tu Leszka Millera, to wypada przypomnieć jego bon-mot o prawdziwym mężczyźnie – którego poznaje się nie po tym, jak zaczyna, ale po tym – jak kończy. Jak skończy obywatel Żurek Waldemar – tego chyba nawet on sam jeszcze nie wie tym bardziej, że złowrogi Zbigniew Ziobro właśnie wykonał wobec niego ultimatum, że jak się nie opamięta, to on zaskarży go do niezależnej prokuratury. Obywatel Żurek Waldemar to zaskarżenie wprawdzie zlekceważył, ale jak prokurator będzie kumaty, bo będzie prowadził postępowanie i prowadził, aż najdalej za dwa lata się wyjaśni, który polityczny gang wygrał wybory i czy w związku z tym obywatela Żurka Waldemara trzeba będzie puścić wolno, czy przeciwnie – umieścić go w areszcie wydobywczym, żeby tam jęczał i szlochał aż po życia kres.

Stały komentarz Stanisława Michalkiewicza ukazuje się w każdym numerze tygodnika „Goniec” (Toronto, Kanada).