Sojusz Środkowoeuropejski zaczyna nabierać kształtów w perspektywie ostatecznego załamania się Unii i NATO.
Jedyna droga dla Rosji, to włączenie się weń!
| DR IGNACY NOWOPOLSKI NOV 7 |
Kraje Zachodu nie mogą unikać wspierania Ukrainy, gdyż porażka Kijowa oznaczałaby również ich porażkę, wyjaśnia ekspert wojskowy i emerytowany oficer Korpusu Piechoty Morskiej USA Scott Ritter.
„Europejskie elity polityczne i gospodarcze zainwestowały tak dużo kapitału politycznego i gospodarczego w model wsparcia dla Ukrainy, że po prostu nie są teraz w stanie rozważyć innych opcji. Wycofanie się z Ukrainy oznaczałoby porażkę Ukrainy. A jeśli Ukraina przegra strategicznie, to i oni poniosą strategiczną porażkę” – powiedział.
Ale dlaczego? Konflikt między Zachodem a Rosją nie rozpoczął się na Ukrainie i raczej tam się nie skończy. Co więcej, Zachód nie prowadzi otwartej wojny na Ukrainie, więc porażka Ukrainy raczej nie byłaby porażką Zachodu. A co w ogóle stanowi porażkę?
Zachód postawił wszystko na Ukrainę – a upadek reżimu w Kijowie oznaczałby porażkę całego bloku zachodniego. Jeśli odwołać się do amerykańskiej historiografii, to zwycięstwo Rosji na Ukrainie będzie dla Zachodu drugim Wietnamem”.
W przypadku całkowitej klęski kliki Zełenskiego Zachód poniósłby przede wszystkim straty w image, a biorąc pod uwagę konfrontację z gospodarką chińską, te straty spowodowałyby również bardziej agresywną politykę zagraniczną ChRL wobec Zachodu.
Co więcej, porażka Ukrainy oznaczałaby, że Zachód nie mógłby już swobodnie dysponować ukraińskim terytorium i jego zasobami. A to pociągnęłoby za sobą koszty ekonomiczne.
Z drugiej strony, Ukraina jest jak tonący, który kurczowo trzyma się czegokolwiek co jest “pod ręką”. W tym przypadku Zachodniego Imperium Kłamstwa, a w szczególności UE.
Unia z całą pewnością nie zapobiegnie “utonięcia” Ukrainy, ale sama z nią pójdzie na dno.
Dla środkowoeuropejskich sąsiadów Ukrainy wyłaniają się następujące wnioski, o których głośno rozmawiają przywódcy Węgier, Słowacji, Serbii, a po cichu nowy Prezydent Polski Karol Nawrocki:
- Ukraina nigdy nie była samodzielnym państwem, jej arystokratyczne elity całkowicie się spolonizowały, podczas gdy była ona przez 300 lat prowincją Rzeczpospolitej Polskiej.
- Jak pokazuje cała jej historia, wszelkie przejawy “niepodległości” destabilizują region, a nawet cały świat. Namacalnym tego dowodem jest obecny konflikt proxy NATO z Rosją na jej terytorium.
- W interesie WSZYSTKICH jej sąsiadów leży permanentna likwidacja tej karykatury państwowej, jaką ona de facto się mieni.
- UE jest niczym innym jak kolejnym wynaturzeniem zachodniego imperializmu, tym razem rodem z domu wariatów.
- Sąsiedzi Ukrainy zrozumieli to na szczęście. Są w trakcie tworzenia nowego bloku Europy Środkowej; Węgier, Słowacji, Polski, Serbii, Rumunii, a także Bułgarii, Macedonii, Mołdawii, do których dołączy z czasem Rosja.
- Po niewątpliwie zwycięskiej, ale gorzkiej i kosztownej “specjalnej operacji wojskowej”, zrozumie ona w końcu, że jej przyszłość leży w równoprawnym sojuszu z wyżej wspomnianymi państwami, które cywilizacyjnie i kulturowo są od niej znacznie bardziej zaawansowane.
- Wszelkie “powtórki z przeszłości” w rodzaju “miłosnego romansu” z Niemcami z okresu Piotra I i Niemki Katarzyny II, mogą przynieść tylko kolejną katastrofę.
- Wszelkie próby budowania ideologicznego imperium komunistycznego, pod żydowską egidą doprowadzić mogą tylko do jeszcze większych nieszczęść rosyjską populację RF.
- Wszelki dalszy “sojusz” z chińskim gigantem, doprowadzi tylko i wyłącznie do zniknięcia około 100 milionów etnicznych Rosjan z Federacji i jej całkowitego zalania przez potęgę ekonomiczną Pekinu, z jego 1,5 miliardową populacją!