2022-08-12https://www.oficyna-aurora.pl/aktualnosci/zera-absolutne,p1380212275
Do napisania poniższych słów zmobilizował mnie występujący w ostatnich tygodniach, niespotykany dotąd, chaos na światowych lotniskach. Ogólnie, związany jest z zabójczymi dla lotnictwa decyzjami, które podejmowano sukcesywnie na przestrzeni ostatnich 2 lat, przy milczącym współudziale wszystkich chyba rządów. Te fatalne decyzje, to zarówno naciski wywierane na pracownikach w celu uczestnictwa w eksperymentach medycznych, jak i równoczesne zwolnienia, które objęły w Europie blisko 25% pracowników lotnisk. Jak podawała jeszcze w styczniu 2021 r. Europejska Federacja Pracowników Transportu, już wtedy prawie 60% pracowników obsługi naziemnej pozostawało bez zatrudnienia. Większość z nich już nigdy do swych zajęć nie powróci. Ruch lotniczy natomiast, zgodnie z tym, co pisałem na łamach Warszawskiej Gazety kilka miesięcy temu, zaczął po okresie wymuszonego przestoju przyrastać, ale nie ma go już kim „obrobić”. W wielu książkach pisałem o zagrażających nam „agendach” liderów resetowanego właśnie świata, ale oczywiście, niewiele osób pochylało się nad nimi. Rozumiem naturalny wstręt do lejącej się z nich nowo-mowy i ich objętości. Niemniej, szkoda, że zainteresowanie tymi opracowaniami jest niewielkie. O Agendzie 21 pisałem już w roku 2008, o Agendzie 2030, której realizacja właśnie nas osacza, w roku 2020. Może to najlepszy jednak moment, by pochylić się nad Agendą 2050, której nazwa nie powinna nas zmylić, jako że daty w tych dokumentach są granicznymi dla celów, które określają. Dzisiaj przedstawię więc to, co nas czeka już wkrótce, a właściwie, czego już zaczynamy doświadczać na co dzień. Choćby właśnie, na europejskich lotniskach. Jest to jeden z dokumentów stworzonych w ramach koncepcji walki z klimatem, będącej głównym celem Agendy 2050. Opublikowano go po raz pierwszy 29 listopada 2019 roku, kiedy nie atakował nas żaden wirus, a za wschodnią granicą było w miarę spokojnie.
To opracowanie, które ma 58 zapisanych stron, kosztowało zapewne tyle, ile wynosi mój kilkuletni dochód. Z przyjemnością pochylę się nad nim za promil tej wartości. Ma trzy zalety: pokazuje totalne dyletanctwo autorów i całkowite nieprzygotowanie do działań, które już realizują, bez względu zresztą na rozwój sytuacji. Zaleta trzecia jest taka, że tym razem nie muszę zastanawiać się nad tytułem mojego felietonu.
Z powodów wyjaśnionych na wstępie, odnoszę się tylko i wyłącznie do poruszonych tu zagadnień dotyczących przyszłości lotnictwa, kreślonych starannie na najbliższych 28 lat. Aby zapoznać się w pełni z tym, co nam szykują globalni, młodzi liderzy, poklepywani zapewne czule przez swych promotorów, zachęcam do sięgnięcia do źródła, do którego link podaję poniżej. Jeśli przyjąć, że pochodzą oni wszyscy z tej samej stajni, a to już wiemy, poniższe zalecenia i uwagi, należy traktować, jako coś, co będą wdrażali wszędzie tam, gdzie ich umieszczono dla realizacji, tak zwanej Agendy 2050. Niech nas nie zwiedzie fakt, że Wielka Brytania taktownie (taktycznie) wyszła z Unii. Jaj cele strategiczne pozostają niezmienne.
Całość zatytułowana jest:
Realizacja zobowiązań Wielkiej Brytanii w zakresie zmian klimatycznych poprzez stopniowe zmiany w dzisiejszych technologiach
Zaczynamy od strony numer 1.
„Dwa wielkie wyzwania, przed którymi staniemy w całkowicie elektrycznej przyszłości, to latanie i transport. Chociaż istnieje wiele nowych pomysłów dotyczących samolotów elektrycznych, nie będą one funkcjonować na skalę komercyjną w ciągu 30 lat, więc zerowa emisja oznacza, że przez pewien czas wszyscy przestaniemy używać samolotów. Żegluga stanowi większe wyzwanie: choć istnieje kilka okrętów wojskowych napędzanych reaktorami jądrowymi, nie mamy obecnie żadnych dużych elektrycznych statków handlowych, a przecież w przypadku importowanej żywności i towarów jesteśmy w dużym stopniu uzależnieni od żeglugi.”
Przechodzimy gładko do strony numer 2.
„Kluczowe przesłanie dla sektorów przemysłowych
Zero bezwzględne stanowi siłę napędową dla ogromnego wzrostu w branżach związanych z elektryfikacją, od zaopatrzenia w materiały, poprzez wytwarzanie i przechowywanie, aż po końcowe wykorzystanie. Przemysł paliw kopalnych, cementowy, żeglugowy i lotniczy czeka gwałtowny spadek, podczas gdy budownictwo i wiele sektorów produkcyjnych może kontynuować działalność na dzisiejszą skalę, po dokonaniu odpowiednich przekształceń.”
„Fracht międzynarodowy: Obecnie nie mamy żadnych nieemitujących zanieczyszczeń statków towarowych, dlatego istnieje pilna potrzeba zbadania sposobów elektryfikacji napędu statków oraz możliwości przeniesienia go na kolej elektryczną. Wymagałoby to ogromnej rozbudowy międzynarodowych zdolności przewozowych kolei.”
Lotnictwo: W czasie dostępnym na podjęcie działań nie ma opcji lotów bezemisyjnych, więc branża stoi w obliczu szybkiego skurczenia się. Rozwój lotów elektrycznych może mieć znaczenie po roku 2050. (…)
Podróże i turystyka: Bez latania nastąpi wzrost turystyki i rekreacji krajowej i kolejowo-drogowej.
I już jesteśmy na stronie 3.
„Kluczowe przesłanie dla jednostek
(…) pokonywanie mniejszych odległości pociągiem, albo w części (lub w pełni) elektrycznymi samochodami i zaprzestanie latania”. (…)
„Podróżowanie
Wpływ naszych podróży zależy od tego, jak daleko podróżujemy i jak to robimy. (…) wszyscy możemy zmniejszyć nasz całkowity roczny przebieg.
1. Przestać używać samolotów
2. Korzystać z pociągu, a nie samochodu, kiedy to możliwe.
3. Wykorzystać wszystkie miejsca w samochodzie lub kupić mniejszy samochód.
4. Wybrać samochód elektryczny, jeśli to możliwe, co stanie się łatwiejsze wraz ze spadkiem cen i rozbudową infrastruktury ładowania.
5. Lobbować za większą ilością pociągów, brakiem nowych dróg, zamknięciem lotnisk i większą ilością odnawialnej energii elektrycznej.”
Strona 4.
„Dlaczego napisaliśmy ten raport teraz
Autorzy tego raportu są finansowani przez rząd brytyjski w celu wspierania przedsiębiorstw i rządów (krajowych i regionalnych) w opracowaniu przyszłej strategii przemysłowej, która będzie zgodna z ideą zerowej emisji. Aby to zrobić, musimy przewidzieć, w jaki sposób będziemy wytwarzać przyszłe towary i budynki, a także zastanowić się, jakiej wydajności od nich oczekujemy.
Cała obecna działalność lotnicza zostanie wycofana w ciągu 30 lat, co stwarza niezwykłe możliwości dla innych form komunikacji międzynarodowej (…) dla przemysłu turystycznego i rekreacyjnego w celu rozszerzenia oferty wakacyjnej o charakterze bardziej lokalnym oraz dla rozwoju nieemitującego zanieczyszczeń transportu średniego zasięgu, takiego jak pociągi i autobusy elektryczne.”
Na stronie 6 mamy kolorową tabelę, w której odnajdujemy interesujące nas zagadnienia. Jest ona podzielona na dwie części i tak, w latach 2020 – 2029 przewiduje:
„Latanie
Wszelkie lotniska, oprócz Heathrow, Glasgow i Belfast zamknięte, a transfer między nimi kolejowy.
W latach 2030 – 2049 wszystkie pozostałe lotniska zamknięte.”
Skoro mówią, że dobrowolnie zamkną wszystkie swoje mniejsze lotniska, to nikt o zdrowych zmysłach nie podejrzewa chyba, że wyjątek będą stanowiły porty lotnicze w Zielonej Górze, Radomiu, czy Szczecinie. Mało tego, izraelski przewoźnik ElAl, w czerwcu ogłosił, że z braku pilotów, od października zrywa połączenia z Brukselą, Toronto i Warszawą! A, skoro do 2049 Brytyjczycy zamierzają również zamknąć największe lotniska w Irlandii Północnej, Szkocji i Anglii, czyli w narodowych częściach składowych całej Wielkiej Brytanii, ze stolicą włącznie, to niech ktokolwiek przytoczy powód, dla którego należałoby (można było) w tym czasie budować od podstaw mega-lotnisko w Polsce? Logicznie rzecz biorąc, istnieją tylko dwa. Albo, ma się wiedzę i przekonanie, że Agenda 2050 nie zostanie zrealizowana (a co to mogłoby oznaczać, to już nawet nie chcę myśleć), albo – po nas choćby Potop.
Na stronie 8 mamy już nagłówek:
„1. Zero emisji w 2050 z dzisiejszą technologią
Kluczowa wiadomość: poza lataniem i żeglugą, wszystkie nasze obecne zastosowania energii mogłyby zostać zelektryfikowane. Przy ogromnym zaangażowaniu Wielka Brytania mogłaby wytwarzać wystarczającą ilość bezemisyjnej energii elektrycznej, aby zaspokoić około 60% naszego obecnego zapotrzebowania na energię końcową, ale moglibyśmy lepiej ją wykorzystać poprzez stopniowe zmiany w technologiach, które przetwarzają energię na transport, ogrzewanie i produkty”.
Na stronie 14 kolejna rewelacja w punkcie
„1.3 Zero emisji w Wielkiej Brytanii w 2050
Kluczowa wiadomość: Oprócz zmniejszenia naszego zapotrzebowania na energię, osiągnięcie zerowych emisji przy użyciu dzisiejszych technologii wymaga wycofania się z latania, żeglugi, jagnięciny i wołowiny, stali wielkopiecowej i cementu.
Spośród nich żegluga ma obecnie kluczowe znaczenie dla naszego dobrobytu – importujemy 50% naszej żywności – a bez cementu nie wiemy, jak budować nowe budynki czy instalować odnawialne źródła energii. Potrzeba tego ograniczenia zostanie złagodzona w miarę wdrażania innowacji, ale wiele z naszych najbardziej cenionych działań może być kontynuowanych i rozszerzanych, a Zero Bezwzględne stwarza możliwości rozwoju w wielu dziedzinach.”
Nie wiedzą zatem, jak budować, ale już rujnują, ponieważ idea zerowej emisji stwarza im „możliwości rozwoju w wielu dziedzinach”. Opisując rysunek globalnej emisji, przedstawiony na tej stronie, którego Państwu oszczędzę, geniusze piszą:
„Trzy górne ćwiartki tej liczby pokazują konsekwencje naszego zużycia energii w zakresie emisji. Dwie krytyczne formy urządzeń, których nie da się zelektryfikować za pomocą znanych technologii, to samoloty i statki. Mimo że Solar-Impulse 2, jednomiejscowy samolot elektryczny zasilany energią słoneczną, okrążył Ziemię w 2016 r., trudno jest zwiększyć skalę samolotów zasilanych energią słoneczną ze względu na powolne tempo poprawy wydajności ogniw słonecznych na jednostkę powierzchni pokazane na rys. (…). Tymczasem lot napędzany bateriami jest hamowany przez dużą masę baterii, biopaliwowe substytuty nafty napotykają na taką samą konkurencję o ziemię z żywnością, jak opisano w rozdziale 1.2, a nie ma innych gotowych i odpowiednich technologii magazynowania energii. W rezultacie, w ramach ograniczeń dla planów zerowej emisji, przy znanych nam technologiach, wszystko, co lata musi być wycofane do 2050 roku, dopóki nie powstaną nowe formy magazynowania energii. Obecnie nie mamy też elektrycznych statków handlowych. Nie ma miejsca na umieszczenie na statku wystarczającej liczby ogniw słonecznych, aby wygenerować wystarczającą ilość energii do jego napędzania, a jak dotąd nie podjęto próby zbudowania kontenerowca zasilanego bateriami.”
Strona 18 wita nas następującym, odkrywczym stwierdzeniem:
„Wykorzystanie energii w transporcie
Rysunek (…) pokazuje, że prawie cały dzisiejszy transport polega na bezpośrednim spalaniu paliw kopalnych w pojeździe, a tylko 1% transportu jest zasilany energią elektryczną, w pociągach elektrycznych. Bez opcji technologicznych pozwalających na zastąpienie samolotów i statków ich elektrycznymi odpowiednikami, w drugiej kolumnie rysunku przyjęto, że te środki transportu zostały wycofane w ciągu trzydziestu lat, więc energia elektryczna dostępna dla transportu może być podzielona pomiędzy pojazdy kolejowe i drogowe. (…)
Rysunek pokazuje zarówno konsekwencje energetyczne, jak i emisyjne wynikające z pokonania jednego kilometra przez osobę korzystającą z różnych środków transportu: te dwie liczby są ze sobą ściśle skorelowane, z wyjątkiem lotu, gdzie emisje na dużej wysokości powodują dodatkowy efekt ocieplenia. Rysunek ten podkreśla, jak ważne jest zaprzestanie latania – jest to najbardziej emisyjna forma transportu, a samolotami podróżujemy na najdłuższe dystanse. Typowy samolot międzynarodowy porusza się z prędkością około 900km/h, więc lot w klasie ekonomicznej równa się 180kgCO2e na osobę na godzinę (podwójnie w klasie biznes, poczwórnie w klasie pierwszej, ze względu na zajmowaną powierzchnię). Latanie przez ~30 godzin rocznie jest więc równe rocznej emisji typowego mieszkańca Wielkiej Brytanii.
Kluczowe strategie redukcji zużycia energii w transporcie zależą od formy podróży. Podróżowanie na krótkich dystansach wiąże się z częstym zatrzymywaniem się i ponownym rozpoczynaniem podróży, więc znaczna część energii zużywana jest na rozpędzenie pojazdu i jego zawartości. W związku z tym zmniejszenie masy pojazdu i mniejsza ilość podróży stają się kluczowymi strategiami zmniejszania zapotrzebowania na energię. (…) W przypadku podróży długodystansowych najwięcej energii zużywa się na pokonanie oporu powietrza, dlatego kluczem do zmniejszenia zapotrzebowania na energię jest ograniczenie prędkości maksymalnej (siły aerodynamiczne rosną z kwadratem prędkości) oraz oporu powietrza poprzez zastosowanie długich i cienkich pojazdów – pociągów. Transport kolejowy jest zatem najbardziej wydajnym środkiem transportu w przypadku podróży długodystansowych, a jeśli większa część podróży odbywa się pociągiem niż samochodem, można osiągnąć znaczne oszczędności energii bez utraty przebiegu. W pełni elektryczny pociąg może przewozić ludzi zużywając 40 razy mniej energii na jednego pasażera niż samochód osobowy. Inne środki transportu mogą również zmniejszyć zapotrzebowanie na energię w transporcie. Na przykład w Holandii około 20% wszystkich pokonywanych odległości odbywa się na rowerze, w porównaniu do zaledwie 1% w Wielkiej Brytanii.”
Stąd zapewne szczególny nacisk w projekcie rodzimego CPK położono, póki co, tylko na tak zwany komponent kolejowy i budowanie/modernizowanie sieci tego typu połączeń (słynne szprychy). A, skoro szprychy i koła, to szykujmy rowery. Jednak, słysząc o podejmowanych właśnie próbach połączenia spółki CPK z państwowym przedsiębiorstwem PPL, odpowiedzialnym za porty lotnicze w Polsce, obawiam się całkiem poważnie o to, że pozostanie nam niedługo tylko koło i szprychy, do tego bez piasty.
A to już:
„Lot i transport
Samoloty elektryczne są w fazie rozwoju, ale jest to trudne: ograniczone tempo poprawy sprawności ogniw słonecznych pokazane na rys. (…) sugeruje, że energia słoneczna nigdy nie będzie wystarczająca dla wielopasażerskich lotów komercyjnych. W międzyczasie musimy jeszcze znaleźć wystarczający przełom w rozwoju baterii, aby przewidzieć wystarczającą ilość lekkich akumulatorów. Najbardziej obiecującą drogą wydaje się być syntetyczne paliwo lotnicze, które będzie miało znaczenie dopiero po znacznym zwiększeniu produkcji energii elektrycznej bez emisji.
Dekarbonizacja żeglugi jest trudna przy zastosowaniu obecnych technologii. Chociaż żeglugę na krótkich dystansach można zelektryfikować za pomocą silników zasilanych bateriami, to żegluga na długich dystansach wymaga procesu spalania. Napęd jądrowy statków stanowi realną alternatywę dla obecnej żeglugi długodystansowej i jest już stosowany, choć prawie wyłącznie w statkach wojskowych. Niektórzy operatorzy komercyjni badają obecnie możliwość dodania żagli do statków konwencjonalnych w celu zmniejszenia ich zapotrzebowania na olej napędowy.”
Proponowany przez planistów powrót do wykorzystania żagli, jako napędu w statkach, jest moim zdaniem wisienką na torcie, ale przed jej położeniem, nastąpiła zapewne wyrafinowana burza mózgów, w wyniku której, pod wisienką postawili kremowego kleksa, w którym czytamy, na stronie 40:
„Praca i lokalizacja
Istnieją dwie kluczowe implikacje dla naszego życia: po pierwsze, budynki staną się znacznie droższe, ponieważ ograniczenia dotyczące budownictwa generują znaczne niedobory; po drugie, transport stanie się znacznie droższy, ponieważ ograniczenia dotyczące podróży lotniczych wygenerują nadmierny popyt na inne formy transportu. Przez kosztowny rozumiemy bezpośrednie koszty dla jednostki lub firmy, ale także koszty pośrednie w postaci obniżonej jakości. Spodziewamy się, że te dwie istotne zmiany doprowadzą do presji na ilość przestrzeni, którą wykorzystuje jedna osoba, a także na miejsce zamieszkania i pracy. Wskazuje to na zwiększoną centralizację, z rozwojem miast.”
Czyli wszystko na nic, znowu kamieni kupa, bo te budynki droższe będą, wbrew oczekiwaniom młodych inżynierów (po szkołach zarządzania), a i transport stanie się droższy, zarówno dla jednostek, jak i dla firm, a mało tego, dojdą koszty w postaci obniżonej jakości! Ale, wszystko rozwiąże się znaną nam już przecież doskonale centralizacją i rozwojem miast. Problem w tym, że ogólny, obecny trend jest dokładnie przeciwny. Ale, kto by się przejmował przejściowymi trudnościami. Dobrze będzie.
A, jeśli idzie o zero absolutne, to przypominam, że temperatura zera bezwzględnego jest tylko teoretyczną granicą, do jakiej można ochłodzić układ termodynamiczny. Zero symbolizuje także nicość i brak.
Łącząc tok myślenia historycznego z matematycznym, podpowiem, że podobnie, jak wszystkie wcześniejsze dyktatury, ta również kiedyś się skończy. To jest zdarzenie, które musi zajść, czyli tak zwane zdarzenie pewne. Formalnie, jest ono zdarzeniem przeciwnym do zdarzenia niemożliwego, czyli wybudowania czegoś z niczego, dla nikogo, przez dyletantów, czyli zera absolutne. Równolegle – bezwzględne.
(wytłuszczenia w cytowanych dokumentach, poczynione kursywą – moje – smk)
Sławomir M. Kozak, Gazeta Finansowa, 12-25 sierpnia 2022 r.