(fot. prtscr/youtube/ Evtis B2)
80 lat temu w Dreźnie Niemcy wykonali wyrok śmierci na Czesławie Jóźwiaku, Edwardzie Kaźmierskim, Franciszku Kęsym, Edwardzie Kliniku i Jarogniewie Wojciechowskim. Pięciu młodych wychowanków salezjańskiego oratorium w Poznaniu zginęło za udział w konspiracyjnej organizacji. W 1999 r. Jan Paweł II ogłosił ich błogosławionymi.
Wieczorem 24 sierpnia 1942 r. na dziedzińcu Landgericht (sądu krajowego) przy Münchner Platz 3 w Dreźnie kat Alfred Roselieb uruchomił gilotynę. Pod jej ostrzem zginęli młodzi błogosławieni. Pięciu wychowanków salezjańskiego oratorium w Poznaniu wcześniej zostało skazanych na karę śmierci „z powodu przygotowań do zdrady stanu” wobec III Rzeszy.
Czesława Jóźwiaka, Edwarda Kaźmierskiego, Franciszka Kęsego, Edwarda Klinika oraz Jarogniewa Wojciechowska połączyło oratorium przy ul. Wronieckiej 9 w Poznaniu. „Właściwie to mam dwa domy – jeden na Łąkowej, drugi przy Wronieckiej 9. Nawet trudno powiedzieć, w którym spędzam więcej czasu” – pisał w prowadzonym przez siebie pamiętniku Kaźmierski.
Szacuje się, że na przełomie lat dwudziestych i trzydziestych w ośrodku przy ul. Wronieckiej wolny czas po zajęciach szkolnych spędzało łącznie ok. 300 osób w wieku od 10 do 18 lat.
We wrześniu 1939 r. Czesław uczestniczył w walkach obronnych jako żołnierz ochotnik batalionu Przysposobienia Wojskowego. Jego pozostali czterej koledzy również zgłosili się do tej formacji, lecz nie zdążyli już uczestniczyć w walkach. Po powrocie do Poznania zastali tam już niemieckich okupantów.
8 października 1939 r. Wielkopolska została włączona do Rzeszy pod nazwą tzw. Kraju Warty. Polska ludność została pozbawiona wszelkich praw, ograbiona z majątku, a jej część (inteligencję, działaczy niepodległościowych) poddano eksterminacji. Niektórych mieszkańców regionu wysiedlono na terytorium Generalnego Gubernatorstwa. Pozostałych poddano germanizacji i policyjnemu terrorowi. Na czele „Kraju Warty” stanął gauleiter NSDAP, Arthur Greiser.
Jeszcze w 1939 r. na terenie Wielkopolski powstały pierwsze konspiracyjne organizacje. Jedną z nich była Narodowa Organizacja Bojowa (NOB), kierowana przez Antoniego Wolniewicza, który powierzył tworzenie struktur konspiracyjnego harcerstwa Lechowi Masłowskiemu. Ten skontaktował się z Czesławem Jóźwiakiem, który zasilił szeregi podziemnej struktury i wprowadził do niej swoich czterech towarzyszy.
W ramach konspiracyjnej działalności piątka salezjańskich wychowanków podjęła rozpoznanie wywiadowcze niemieckich jednostek stacjonujących na terenie Poznania, m.in. oddziałów Luftwaffe w dawnym gimnazjum Bergera. Kolportowali pismo konspiracyjne „Polska Narodowa”. Podkomendni Jóźwiaka, pseudonim „Piotr”, zbierali informacje o Polakach, którzy starali się o wnioski o wpis na niemiecką listę narodowościową, by stać się volksdeutschami.
21 września 1940 r. gestapowcy aresztowali Edwarda Klinika. Dwa dni później do cel Staatspolizeileitstelle Posen w dawnym Domu Żołnierza, podczas okupacji siedzibie gestapo w Poznaniu, trafili Jóźwiak, Wojciechowski, Kaźmierski i Kęsy.
„Pierwsze śledztwo – jeden z najstraszniejszych dni w moim życiu, którego nigdy nie zapomnę” – pisał Klinik w liście z 23 września do rodziny. Wyjątkowo brutalnym torturom poddano także przywódcę grupy.
Z cel w Forcie VII piątka trafiła do więzienia we Wronkach. 23 kwietnia 1941 r. osadzono ich w Berlinie-Neukölln, a później w więzieniu na zamku Osterstein koło Zwickau (Saksonia).
Według ustaleń IPN 31 lipca 1942 r. Landgericht Posen (sąd krajowy w Poznaniu) podczas sesji wyjazdowej w Zwickau skazał poznańską piątkę na karę śmierci za „przygotowania do zdrady stanu” wobec III Rzeszy. „Oskarżeni zagrozili bezpieczeństwu Wielkiej Rzeszy Niemieckiej podczas stanu wojny. Zgodnie z zasadą prawną stosowaną przez sąd zasłużyli na karę, jakiej, biorąc pod uwagę aktualną fazę walki o istnienie narodu niemieckiego, wymaga bezpieczeństwo Rzeszy” – pisano w uzasadnieniu wyroku.
18 sierpnia przewieziono ich do więzienia przy drezdeńskim Landgericht (sądzie krajowym) i osadzono w pojedynczych celach śmierci.
„Bóg dobry bierze mnie do siebie […] Idę do nieba, do zobaczenia” – oświadczał Franciszek Kęsy w ostatnim liście do rodziny.
Zachowały się także listy pozostałych skazanych. Mimo tragicznego położenia i zbliżającej się śmierci zaskakuje spokojny, pełen wiary ton, w jakim pisali.
„Do ostatniej chwili z moją silną wiarą w sercu idę spokojnie do wieczności, gdyż nie wiadomo, co by mnie tutaj na ziemi czekało. Was proszę, moi kochani, o modlitwę za moją grzeszną duszę, proszę Was o przebaczenie mych grzechów młodości. Ściskam Was i całuję z całego serca i z całej duszy. Wasz zawsze kochający Syn i brat Edzio” – pisał Klinik do swoich najbliższych.
24 sierpnia 1942 r. ok. godz. 20.30 Jóźwiak, Kaźmierski, Kęsy, Klinik oraz Wojciechowski zostali straceni. Świadkiem ich śmierci był kapelan więzienny ks. Franz Bänsch. Tuż przed śmiercią skazańcy zaintonowali pieśń religijną. Jeszcze tego samego dnia Bänsch zapisał: „Dziś przeszli do wieczności ludzie święci”. Ciała zamordowanych pogrzebano poza murami cmentarza w Dresden-Plauen.
13 czerwca 1999 r. papież Jan Paweł II ogłosił ich błogosławionymi wśród 108 męczenników II wojny światowej.
(PAP)/ oprac. FA