Adoracja Lewiatana. Czy Polska ukorzy się przed bezbożnym Superpaństwem UE?
pch-czy-polska-ukorzy-sie-przed-bezboznym-superpanstwem-ue
Bóg nie będzie tolerować unijnego superpaństwa, które bluźni Mu programowo i z zasady, nazywając dobrem sodomię, dzieciobójstwo i produkcję ludzi w laboratoriach. Jeżeli Polska pokornie schyli głowę przed europejskim Lewiatanem, przypieczętuje w ten sposób własny los. Wszyscy poniesiemy stosowną karę.
Parlament Europejski 22 listopada przyjął propozycje zmian w traktatach unijnych. Propozycje zostały przygotowane przez grupę europejskich radykalnych socjalistów, którą kieruje Guy Verhofstadt. W ubiegłym roku grupa ogłosiła „nowy manifest z Ventotene”, otwarcie odwołując się dzieła Altiero Spinellego z 1941 roku. W manifeście włoski komunista proponował narzucenie Europie rewolucyjnej czerwonej dyktatury. Jej celem miało być doszczętne zniszczenie narodów i przygotowanie gruntu pod utworzenie centralistycznego, socjalistycznego państwa, z niezwykle szerokim wachlarzem kompetencji. Państwo Spinellego, jak każdy socjalistyczny twór, nie szanowałoby nawet najbardziej elementarnych praw, takich jak prawo do życia czy prawo rodziny do wychowania swoich dzieci.
Zmiany traktatowe przyjęte przez Europarlament przewidują nowoczesną formę realizacji marzeń Spinellego. Pierwszym krokiem będzie pozbawienie państw członkowskich Unii Europejskiej suwerenności w wielu kluczowych obszarach, takich jak: gospodarka, finanse, migracja, polityka zagraniczna czy bezpieczeństwo wewnętrzne i zewnętrzne. W tych kwestiach nie będą już decydować poszczególne rządy, ale unijny ośrodek administracyjny kontrolowany przez najsilniejsze centra polityczne, skupione wokół Berlina, Paryża i różnych grup lobbingowych, na ogół ateistycznych i skrajnie lewicowych. Powstanie de facto europejski rząd, a w efekcie unijne Superpaństwo.
Wesprzyj nas już teraz!
25 zł
50 zł
100 zł
Superstaat Europa nie ograniczy się oczywiście do zarządzania polską gospodarką czy bezpieczeństwem. Chce decydować o wszystkim, bo jego lewicowe elity widzą się w roli zbiorowego Führera, który poprowadzi w przyszłość unijne kolektywy społeczne o podłożu etnicznym (dawniej: państwa narodowe). Zgodnie z wewnętrzną treścią koncepcji volonté générale Jana Jakuba Rosseau to właśnie te elity będą mieć prawo do definiowania woli ludzi: poszczególni ludzie samodzielnie nie wiedzą, czego chcą; jako kolektyw już owszem, ale ktoś musi przecież tę kolektywną wolę wyrazić. Będzie to czynić właśnie Superstaat Europa.
Volonté générale niemieckiego Volku w latach 1933 – 1945 wyrażał Adolf Hitler. Nie był związany prawem Bożym ani prawem naturalnym, bo zgodnie z koncepcją Rousseau takich praw po prostu nie ma – one w ogóle nie istnieją. Wspólnota polityczna oparta o volonté générale jest całkowicie i bezgranicznie immanentna: nie ma żadnego otwarcia na Boga. Człowiek wchodzi do tej wspólnoty politycznej z całym swoim życiem. Rousseau dobrze zrozumiał „Lewiatana” Tomasza Hobbesa: angielski protestant uczył, że państwo, ten „bóg śmiertelny”, ma nad każdym, kto w drodze umowy to państwo ukonstytuował, niczym nieograniczoną władzę; bo każdy oddał mu całego siebie. Owszem, uczył Hobbes, człowiek ma prawo bronić własnego życia przed przemocą państwa, ale tylko ze względu na siłę prymitywnego odzwierzęcego odruchu; państwo ma prawo przemoc zadawać, bo nie jest związane niczym, co by je przekraczało – Hobbesowski mortal god jest absolutem w dosłownym tego słowa znaczeniu.
Superstaat Europa, jeżeli powstanie zgodnie z wolą Parlamentu Europejskiego, będzie właśnie takim bogiem śmiertelnym, który obejmie nad nami totalną władzę. Unijny kolektyw rewolucyjny nada nam, oczywiście, pewne prawa: ale nie będą one miały z samej swojej istoty żadnego związku ani z prawem naturalnym ani z prawem Bożym, bo dla śmiertelnego boga Unii takie prawa po prostu nie istnieją. Polska konstytucja zawiera – wprawdzie słabe, ale mimo wszystko obecne – odwołanie do Boga jako źródła prawdy, sprawiedliwości, dobra i piękna; unijne traktaty ustanawiające superpaństwo nie mogą zawierać takiego odwołania – byłoby to w najgłębszy możliwy sposób sprzeczne z samym celem powstania europejskiego kolektywu państwowego. Superstaat Europa nie może uznawać Boga, bo samo chce być bogiem. Tego chciał Spinelli, tego chce Verhofstadt, tego chcą wszyscy rewolucyjni liberałowie, którzy kontrolują dziś struktury unijne.
Realizacja projektu europejskiego superpaństwa będzie mieć dla nas wszystkich opłakane konsekwencje, nie tylko ekonomiczne. Przede wszystkim utracimy prawo do życia. Prezydent masońskiej Republiki Francuskiej Emmanuel Macron planuje wpisać do ustawy zasadniczej swojego kraju legalność mordowania dzieci nienarodzonych, definiowaną jako „prawo” każdej kobiety. W tym zamiarze popiera go szefowa głównej siły opozycyjnej, Marine Le Pen ze Zjednoczenia Narodowego. Władze ateistyczno-protestanckiej Republiki Federalnej Niemiec przez wiele lat dopuszczały mordowanie dzieci poczętych, ale prawo formalnie uznawało ten proceder za w większości wypadków nielegalny. Teraz z tym koniec: koalicja rządowa chce także formalnie zalegalizować dzieciobójstwo, otwarcie manifestując w ten sposób zbrodniczość swojej agendy. Nie ma cienia wątpliwości, że ten ludobójczy duch zostanie przez Superstaat Europa narzucony wszystkim jej częściom składowym, zgodnie zresztą z rezolucjami Parlamentu Europejskiego, od pewnego czasu konsekwentnie określającymi mordowanie dzieci mianem „prawa”. Być może dojdzie również do ogólnoeuropejskiego upowszechnienia nazistowskich eugenicznych rozwiązań, które dziś obowiązują w Holandii i Belgii. Zgodnie z nimi możliwe jest uśmiercanie również dzieci narodzonych, pod warunkiem, że „jakość ich życia” zostanie przez opiekunów i tzw. lekarzy uznana za niewystarczająca. Zasadniczo nie ma żadnej przeszkody dla upowszechnienia tej zbrodni: przecież do eurokolektywu wchodzimy „z całym swoim życiem”.
Polskie dzieci będą też odbierane rodzicom. Już rewolucja francuska, jak zresztą każdy totalitaryzm, proponowała przymusowe umieszczanie dzieci w państwowych instytucjach edukacyjnych, co miało zagwarantować ich maksymalne wykorzenienie i umożliwić ukształtowanie zgodnie z wolą Lewiatana. To samo rozwiązanie proponuje Superstaat Europa. W tzw. celach barcelońskich wyznaczonych w 2002 roku przez Radę Europejską wskazano, że do 2030 roku 45 proc. europejskich dzieci poniżej 3. roku życia ma być oddawanych do żłobka, a 96 proc. dzieci powyżej 3. roku życia ma być objętych wczesną edukacją. Jak dotąd wszystkie europejskie rządy stopniowo realizują te cele; w tym Polska, która od lat, również pod rządami tzw. prawicy, zamiast promować macierzyństwo i wychowanie dzieci we własnych domach, aktywnie rozbudowuje sieć żłobkową. Zgodnie z postulatami zmian traktatowych to właśnie unijny Superstaat przejmie kompetencje w zakresie edukacji, a to oznacza, że marzenie Robespierre’a zostanie ostatecznie zrealizowane: faszystowska maksyma „tutto nello stato” zatriumfuje nad kolejnym obszarem ludzkiego życia.
Europejska edukacja będzie oczywiście edukacją do Rewolucji, ze wszystkimi tego konsekwencjami: teoretycznym agnostycyzmem, praktycznym ateizmem i skrajnym rozpasaniem seksualnym. Nie ma sensu po raz kolejny opisywać, czego w zakresie edukacji seksualnej uczą się dzieci w szkołach Niemiec, Austrii czy Hiszpanii: tam, gdzie rządy nad edukacją sprawuje lewica i gdzie społeczeństwo składa się w większości z apostatów i pogan, dzieci i młodzież są uczone wszelkich zboczeń – z sodomią, onanizmem i pedofilią na czele. To oczywiście nie koniec; współczesny ruch sodomicki lubuje się w przyjmowaniu zewnętrznych pozorów bestializmu, co widać choćby w praktyce przebierania się przez męskich homoseksualistów za psy (por. Ap 22, 15, gdzie mówi się o „psach” poza Królestwem Bożym).
Związki sodomickie zostaną przez unijny Superstaat uznane za naturalne i chwalebne, a wszystkie lokalne kolektywy o podłożu etnicznym (dawniej: państwa narodowe) zostaną zmuszone do ich akceptacji, naturalnie z prawem sodomitów do nabywania dzieci wszczepionych metodą in vitro w łona niewolnic ciążowych, tzw. surogatek. Komisja Europejska wielokrotnie zwracała uwagę takim krajom jak Polska, że fakt nieuznawania związków sodomickich za małżeństwa jest zbrodnią przeciwko rewolucyjnym „prawom człowieka” i wzywała do natychmiastowej zmiany tego stanu rzeczy. Nawoływania KE po zmianie traktatów staną się w pełni skuteczne.
Komu to wszystko by się nie podobało, nie będzie mógł protestować, jako że zreformowane unijne traktaty mają przewidywać walkę z „mową nienawiści” oraz „przestępstwami z nienawiści” definiowanymi jako „przestępstwa europejskie”; termin „nienawiść” będzie obejmować wszelką krytykę dewiacji.
Proces zmian traktatowych może potrwać kilka lat: dwa lub trzy. Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem rewolucyjnej elity unijnej, czas ten w przypadku Polski zbiegnie się z okresem sprawowania władzy przez rząd Donalda Tuska. Nie ma cienia wątpliwości, że rząd ten przystanie na stworzenie unijnego superpaństwa. Wprawdzie dziś Tusk deklaruje, że nie zgadza się z przedłożonymi propozycjami, ale dotyczy to tylko całości projektu. Projekt ten został tymczasem celowo stworzony tak, by można go było solidnie ogołocić, zarazem nie naruszając rdzenia: rewolucjoniści przedłożyli w sumie ponad 260 propozycji zmian traktatowych, a tak naprawdę dla osiągnięcia ich głównych celów wystarczy przeforsować tylko niewielką część z nich. Tusk będzie mógł pokazać się jako ten, który „ograniczył” kompetencje Unii, choć faktycznie pokornie pokłoni się przed powstającym właśnie Lewiatanem. Najważniejsze jest, oczywiście, zniesienie weta przysługującego dotąd państwom członkowskim Unii – po zmianach żaden lokalny kolektyw o podłożu etnicznym (dawniej: państwo narodowe) nie będzie mógł zablokować decyzji podjętej przez unijny Superstaat; dla jej wdrożenia w życie wystarczy zwykła większość, a ta będzie osiągalna przy zgodnej współpracy Berlina, Paryża i kilku mniejszych europejskich ośrodków.
Gdy weto zostanie zniesione i traktaty ulegną zmianie, żaden opór nie będzie już możliwy: nawet zbrojny, bo unijny Superstaat chce kontrolować również armię. Polska zginie, a my wraz z nią. Nie łudźmy się – Bóg nie będzie tolerować istnienia wielkiego państwowego bytu, który otwarcie bluźni Mu w każdym swoim dziele i który jak sam szatan wynosi się ponad Stwórcę. Przyjdzie kara – albo już przyszła, bo jak inaczej określić bezdenną utratę rozumu przez ludzi, którzy patrzą z pogardą na porządek naturalny, nazywając dobrem i pięknem sodomię, produkcję ludzi w laboratoriach i rzeźnię nienarodzonych? To rządy Antychrysta; ludzie działający na jego polecenie kierują dziś Europą; kierują Polską. Kładąc temu kres Bóg – jak zawsze – wyświadczy nam wyłącznie dobro.
Paweł Chmielewski