Istotą nieba i piekła jest obecność lub brak Boga. Piekło rozpoczęło się, kiedy aniołowie-apostaci utracili na zawsze wizję Boga.
o. Atanazy Maria Wojtal „Kilka rozważań nad Stabat Mater Dolorosa„
——————
Biłgoraj, 21 lutego 2022 r. https://krucjatarozancowazaojczyzne.pl/?p=9411
Koordynator Prac Synodalnych w Diecezji Zamojsko- Lubaczowskiej Ks. Dr Sławomir Korona
GŁOS SYNODALNY KATOLIKÓW Z ZIEMI BIŁGORAJSKIEJ
Dokąd zmierza droga synodalna Kościoła Katolickiego?
My, jako katolicy świeccy z Ziemi Biłgorajskiej, pragniemy przedstawić nasze przemyślenia na synod szczebla diecezjalnego Diecezji Zamojsko-Lubaczowskiej. Na początku zastanawiamy się nad ogłoszonym przez Watykan logo synodu, które przedstawia wielkie, majestatyczne drzewo sięgające nieba, które ma stanowić krzyż Chrystusa, drzewo Eucharystyczne. Przed drzewem widzimy lud Boży w ruchu i biskupa idącego pod koniec ludu. Widać, że biskup nie prowadzi owiec i że nie ma hierarchii między podążającymi ludźmi. Zastanawiamy się, kto ma prowadzić Kościół, dlaczego nie prowadzi biskup? Czy drzewo przedstawione przypadkiem nie symbolizuje ekologizmu i matkę ziemię?
W Ewangelii lud szedł za Chrystusem, często wbrew Sanhedrynowi i lud słuchał osobiście Chrystusa. Chrystus uzdrawiał chorych i opętanych. Czy w logo nie chodziło o zasugerowanie, żeby stworzyć inny Kościół, otworzyć na nowości tego świata, rozproszyć władzę w Kościele kosztem biskupów i autorytetu Stolicy Apostolskiej?
Kto ma nawracać na wiarę Chrystusową w tym Kościele? Czy Kościół nie ma być apostolski, hierarchiczny, a tylko synodalny i protestancki, gdzie biskup idzie z tyłu a zdanie każdego świeckiego jest tak samo uprawnione? Mamy się nie przekonywać, tylko wysługiwać, a grzech ciężki, sodomski ma stać się dopuszczalny? Czy mamy nie słuchać Ducha Świętego, tylko ducha tego świata? Czy ma to być Kościół, w którym Sachs, doradca Balcerowicza i Sorosa, zostaje członkiem Papieskiej Akademii Nauk Społecznych?
Braterstwo czy zbawienie? Kościół walczący
Następnie nawiązujemy do encykliki papieża Franciszka „Fratelli tutti” (o braterstwie i przyjaźni społecznej), w której zawarta jest krytyka „wojny sprawiedliwej” wbrew Katechizmowi Kościoła Katolickiego zatwierdzonego przez Jana Pawła II, wezwanie do wolności wszystkich religii w przekonaniu, że każda religia może zbawić (zrównanie religii wbrew nauce Kościoła Katolickiego) – papież Franciszek powiedział, że Bóg chce istnienia różnych religii, jak buddyzm, islam, judaizm – czy tak jest w Ewangelii i dwutysiącletniej nauce Kościoła? Nas nauczono, że nie ma zbawienia bez Chrystusa. Porzucenie idei Kościoła walczącego, uznawanego przez tysiące lat, to jedna z podstawowych przyczyn obecnego kryzysu wiary katolickiej.
Kościół, który nie chce być Kościołem walczącym z grzechem i diabłem oraz systemami, które reprezentują szatana i zło (gender, komunizm, faszyzm, demokracja bez wartości itp.) traci rację bytu. Obecnie, jeśli Kościół już potępia zło, to w taki sposób, aby nikogo nie urazić. Mówi się w nim o powszechnej solidarności, braterstwie, wspólnym domu, społeczeństwie otwartym. We wspomnianej encyklice „Fratelli tutti” odnajdujemy fragmenty książki Sorosa, powoływanie się na imama islamu, jakby nie było Ewangelii i nauki Kościoła Katolickiego. Nie odnajdujemy w niej zachęty do nawracania na wiarę Chrystusową.
Na pierwszym miejscu powinno być głoszenie zbawienia, a nie braterstwa, ekologii, dialogu i przyjaźni społecznej. Trzeba być pokornym i dobrym wojownikiem, a nadstawianie tylko drugiego policzka ma sens wtedy, gdy się uleczy tego, który mnie bije. Nadstawianie policzka nie może być głupie. Trzeba sprzeciwiać się szantażowi ideologii LGBT, która mówi, że katolik nie może się bronić, bo ma etykę, a atakujący może wszystko. Czy bitwa pod Wiedniem, Chocimiem była zbędna, bo trzeba było nadstawić drugi policzek, a nie bronić chrześcijaństwa?
Dziś organizujemy zbiórki na pomoc islamskim imigrantom, ale czy ich ewangelizujemy? Jezus użył siły przeganiając kupców ze świątyni. Siła miłości się nie sprzeciwia, jeżeli ma na celu doprowadzić ludzi do zbawienia. Głoszenie, że walka jest niepotrzebna jest z góry ogłaszaniem kapitulacji. Taki Kościół wydawany jest na pastwę złych mocy, które swobodnie wkraczają do jego wnętrza. Prawdziwy rodzic, kochający swoje dzieci, jest dla nich wymagający, aby doprowadzić ich do zbawienia. Kościół nie może przyjmować i chwalić polityków głosujących za aborcją i piszących projekty ustaw dopuszczających aborcję i eutanazję.
Kremacja w Kościele. Sprawowanie sakramentów w szpitalu
Kościół nie może milczeć, gdy kapelani szpitalni nie wchodzą na oddziały covidowe, aby spowiadać, dać rozgrzeszenie, Komunię świętą, namaszczenie, często na ostatnią drogę do wieczności. Na sale covidowe wchodzą lekarze, pielęgniarki, salowe, sprzątaczki, tylko nie wchodzi kapłan. Czy to jest normalne? Czy taki Kościół będzie potrzebny wiernym?
W historii podczas różnych epidemii Kościół pełnił zawsze posługę do końca. Art. 37 Ustawy o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta mówi, że należy umożliwić choremu kontakt z duchownym danego wyznania.
Z obecną zarazą związany jest problem kremowania ciał katolików. Trudno usłyszeć w świątyniach o warunkach kremacji, a kremacja staje się coraz bardziej widoczna. Chcemy przypomnieć, że kremację dopuszczono w Kościele Katolickim po Soborze Watykańskim II. Dopuszczono – nie pochwalano. Wcześniej kremacja była zakazana przez Kościół. Nie można było grzebać po kremacji na cmentarzu katolickim, a osoby dopuszczające się wykonania kremacji były pozbawiane odpuszczenia grzechu. Kodeks Postępowania Kanonicznego zabraniał spalania ciała po śmierci, siebie lub innych. Kremacja wywodzi się z pogaństwa. Tam, gdzie na świecie pojawiało się chrześcijaństwo, kremacja zanikała.
Kremacja jest zaprzeczeniem Zmartwychwstania Chrystusa. Ciało Chrystusa po śmierci było namaszczane, owijane i pielęgnowane. Kremacja niszczy ciało w sposób jak ogień, wprowadza chaos, niszczy ciało totalnie. Cała liturgia Kościoła oddaje cześć ciału ludzkiemu. Ciało i dusza tworzą całego człowieka. Kremacja jest przeciwna kultowi świętych, cząstki ciała świętych są relikwiami pierwszego stopnia. Bezbożna Rewolucja Francuska wprowadziła ponownie kremację, aby zanegować idee Zmartwychwstania Chrystusa, aby zanegować naukę i wiarę o zmartwychwstaniu i poszanowanie godności ciała ludzkiego.
Dokument Episkopatu Polski z 2010 r. zaleca, aby obrzędy liturgiczne były odprawiane w obecności ciała przed kremacją w kościele, kaplicy szpitalnej, cmentarnej czy pomieszczeniu przy krematorium, a sam pochówek prochów na cmentarzu.
Tam, gdzie nie ma wiary, tam jest lęk. Dopust i kara Boża
Obecny strach przed zarazą spowodował depresję i upadek wiary w społeczeństwie wychowywanym na kulcie zdrowia, bogactwa i przyjemności. Kościół nie może milczeć na temat dopustu i kary Bożej. Sodoma i Gomora były bezpośrednią interwencją Boga, aby grzechy LGBT tam panujące nie zepsuły wszystkich mieszkańców tych miast i nie doprowadziły ich do piekła. Bóg postanowił unicestwić wszystkich mieszkańców, aby w ten sposób zbawić ich część, którzy nie poddali się sodomskiemu grzechowi. Pan Bóg karze takie społeczeństwa i narody, które nie rokują poprawy, są tak zepsute. Dla Boga najważniejsze jest zbawienie ludzi, a nie ich śmierć.
Pandemonium, z greckiego tłumaczy się, jako „wszystkie demony”, jako symbol okresu diabolicznego. Jezus ma moc nad każdą chorobą. Jednak tam, gdzie nie ma wiary, jest lęk. Choroby, zarazy były przed wiekami, ale nigdy nie zamykano świątyń i dostępu do sakramentów. Kościół powinien wrócić do mówienia o śmierci, grzechu własnym i cudzym, o Sądzie Bożym. Kwestionowanie głównych prawd wiary, „że Bóg jest sędzią sprawiedliwym, który za dobro wynagradza, a za zło karze” jest głoszeniem fałszywego miłosierdzia. Należy przypominać, że grzech publiczny (głosowanie za aborcją, eutanazją) jest cięższy od grzechu indywidualnego, że śmierć i zło wynika z grzechu, że Bóg karze za grzechy społeczne i narodowe plagami, wojną, głodem, katastrofami i zarazą, że grzech pierworodny nie istnieje w wymiarze społecznym, ale istnieje jednak grzech kolektywny ludzi tworzących dane społeczeństwo, że Bóg nagradza i karze społeczeństwa już na ziemi w perspektywie ziemskiej egzystencji, ponieważ społeczeństwo nie ma wieczności. Narody nie są wieczne.
Kara ma miejsce w historii, np.: głód, wojna, zaraza, katastrofa, o czym mówią Objawienia Fatimskie. Lucyfer wybrał cierpienie i śmierć zamiast posłuszeństwa i zaufania Bogu. Diabeł też wierzy, że Bóg istnieje, ale Mu nie zaufał. Bądźmy katolikami, którzy nie tylko wierzą, ale i ufają Bogu. W okresie zarazy zawsze ludzie uciekali się do Boga, a nie od Boga. Jeśli Bóg z nami, to któż przeciwko nam? „Bez Boga ani do proga”. Nie może tak być, aby Bóg był z boku i woda święcona, a w centrum maseczki, szczepionki, dezynfekcje. Komunia święta na rękę, którą wprowadzili Kalwin i Luter nieuznający Chrystusa za Boga świadczy o braku zaufania Bogu i protestantyzacji obrzędów. Luter uważał, że klęknięcie do Komunii świętej jest to bałwochwalstwo. Bóg nie zaraża, ale uzdrawia duszę i ciało po to, aby nas zbawić i abyśmy nie grzeszyli powtórnie po uzdrowieniu.
Katastrofy, zarazy były zawsze uznawane przez Kościół, jako ostrzeżenie i wezwanie do nawrócenia. Nie można sprowadzić Komunii świętej do wydawania jak towar w sklepie. Zawsze kapłan po Przeistoczeniu miał obowiązek obmycia palców (ablucji) w specjalnym płynie. Czy my jeszcze ufamy Bogu, czy bardziej ufamy maseczkom i preparatom chemicznym? Kapłan święcąc wodę wypowiada formułę, aby woda święcona chroniła nas duchowo i cieleśnie. Ostatnie badania naukowe wykazały, że woda nie przenosi wirusów. Modlimy się „bądź wola Twoja”, a ufamy władzy świeckiej, a nie Bogu. Dlaczego nie wierzymy w pomoc Boga w sprawach naszego życia cielesnego, skoro wierzymy w cud, jaki dzieje się w każdej Mszy Świętej?
Chrystus powiedział, „twoja wiara ci pomogła”. Nie możemy tworzyć Kościoła bez wymagań, nakazów i budować go, aby było tylko w nim miło, przyjemnie i wesoło. Msza św. nie może być antropocentryczna, na potrzeby człowieka. Msza św. jest ofiarą bezkrwawą śmierci Chrystusa, a ofiara potrzebuje ołtarza, a nie stołu. Zaczynamy się bać wszystkiego, tylko nie boimy się Pana Boga. Katolik powinien być mężny, walczący. Ręka Boga daje nam zwycięstwo, a nie nasza siła i rozum. Trzeba ascezy, walki, a nie tylko ducha pojednania. Źle się dzieje, że za życia lubimy grzech, a po śmierci oczekujemy nagrody bez pokuty. Nie możemy bezczelnie myśleć i mówić o przebaczeniu bez skruchy i niebie bez zasług. Nie głośmy fałszywego miłosierdzia bez sprawiedliwości.
Jeśli odrzucamy piekło, to po co starać się żyć z wyrzeczeniami, zasadami Dekalogu i prawa naturalnego, jeżeli np. Hitler, Stalin zostaną zbawieni bezwarunkowo – jak np. święty Franciszek? Negowanie tego jest wyznaniem ateizmu i bluźnierstwem. Zamiast grać rolę humanitarnych ateistów, stańmy przy krzyżu jak dobry łotr. Chrystus wszedł do nieba przez krzyż, a my chcemy wejść do nieba przez grzech bez pokuty? Nie można sprowadzić religii do uczuciowego dobrostanu, dobrego samopoczucia, niewychylania się, „świętego spokoju”. Kary spadające na ludzkość, na odrzucających pokutę i spowiedź świętą zostały zapowiedziane w Fatimie. Tak jak w protestantyzmie dziś podkopuje się Dekalog, chce się usprawiedliwić przed Bogiem, we własnych oczach, zmieniając interpretację odwiecznych prawd wiary albo niektóre prawdy przemilczając.
W protestantyzmie każdy pastor ma inną wizję Boga, dlatego powstało 90 odłamów protestantyzmu. Istnienie prawdy objawionej jest negowane. Obecnie to przenika do Kościoła Katolickiego w Polsce. Gdy umiera duch nadprzyrodzony w Kościele, może on stać się korporacją świeckiej, naturalistycznej ideologii uzależnionej od innych ludzi, partii i finansów, a nie od Boga. Kapłan we Mszy Św. celebruje mękę Chrystusa, a nie siebie. Idea Chrystusa sługi na życzenie, partnera, a nie Króla jest herezją. Człowiek nie jest partnerem dla Boga. Winna go cechować postawa uniżenia, a nie pychy. Tradycja to ciągłość i trwanie z ojca na syna i wnuka. Czy musimy ciągle coś wymyślać na nowo, mówiąc, że nowe to lepsze? Tam, gdzie Bóg nie jest na pierwszym miejscu, jest chaos, zamęt, wojna i upadek. Cierpienie oddajemy Chrystusowi przez sakrament pokuty i pojednania. Pokuta wyzwala a nie przytłacza. Bóg najlepszym wychowawcą i pedagogiem, może nas ocalić.
Kościół powinien być mecenasem w świecie kultury i nauki. W szkołach uczyć religii, a nie religioznawstwa. Mówienie tylko o zdrowiu, które każdemu przeminie, nie jest najważniejsze. Co każdemu po zdrowiu, gdyby miał zdrowym – pójść do piekła, gdy tymczasem cierpienie, dopust Boży oczyści duszę i umożliwi zbawienie. Najbardziej potrzebującymi są nasi zmarli. Dla nich czas się zatrzymał. Oni dla samych siebie już uczynić nic nie mogą. Mogą im pomóc tylko żyjący w postaci modlitwy i Mszy Świętej.
Uważamy, że błędem było zwolnienie księży z przysięgi antymodernistycznej. Nie można dostosowywać wiary do świata i człowieka, bo dogmaty kościelne nie zmieniają się i nie ewoluują. Kościół ma mówić prawdę i prowadzić ludzi do zbawienia, a nie tylko stawać się organizacją charytatywną i pozarządową. Czujemy się zażenowani rozpoczęciem drogi synodalnej w niektórych diecezjach, np. ksiądz arcybiskup łódzki Grzegorz Ryś – przewodniczący Episkopatu d/s Nowej Ewangelizacji, zorganizował protestancką Arenę Młodych, a synod rozpoczął wykładem dostojnika protestanckiego Marka Izdebskiego na temat kierunków Kościoła Katolickiego, a następnie rektor Seminarium Duchowego w Łodzi wspólnie z protestantami zorganizował „nabożeństwo tęczowe”. Ks. biskup Piotr Jarecki z Diecezji Warszawskiej pierwsze spotkanie synodalne zorganizował z grupą LGBT.
Ekumenizm a Chrystus
Jako katolicy możemy mówić o ekumenizmie tylko wtedy, gdy Chrystus jest w centrum, jak stale twierdził o. prof. Mieczysław Krąpiec. Dialog ekumeniczny zawsze był prowadzony z religiami uznającymi Trójcę Świętą. Czy wobec tego Kościół Katolicki ma głosić wiarę Chrystusa, czy upamiętniać różne światowe religie? Trudno mówić o ekumenizmie, gdy po tygodniu modlitwy o jedność chrześcijan, następnie obchodzimy w polskim Kościele dzień judaizmu i dzień islamu. Co myśli wyznawca prawosławia, gdy widzi w Watykanie jak bije się pokłony bałwochwalcze przed Pachamamą – czy prawosławni zechcą takiej jedności?
Encyklika Leona XIII „Aeterni Patris”, jako wzór ekumenizmu zaczyna się prośbą o nawrócenie na katolicyzm, nie ma zrównania wszystkich religii i jest sukcesja apostolska, która mówi o jedności w krzyżu świętym. Utopią jest budowanie chrześcijaństwa na likwidowaniu tego, co nas dzieli, a robieniu tego, co nas łączy (destylacja wiary). Luteranie, kalwini, anglikanie mają awersję do kultu Matki Bożej. Protestantyzm Lutra głosi dogmat o usprawiedliwieniu wiary, odrzucając sprawiedliwość, sąd i karę Bożą, sprowadzając Kościół do klubu towarzyskiego.
Dostosowanie się Kościoła do świata, duchowość świata, to dokładne zachowanie protestantów. Zaprzecza się zbawiennej misji Chrystusa, że tylko przez Kościół Katolicki można być zbawionym. Poglądy, że islam i judaizm prowadzą też do zbawienia są źródłem kryzysu Kościoła. Kościół bez krzyża, doczesny, to Kościół bez grzechu, a bez grzechu oznacza bez dobra i zła, bez bojaźni Bożej, aby nie poddawać się kontroli sumienia. Dobro wymaga poświęcenia i ofiary, a nie religii własnego ciała.
Pojawiają się nowi kapłani w „Odeonie”, którzy głoszą hasła: ,,ja kościół, mój Bóg, moja wiara”. Nie można głosić multikulti, siedzieć na laurach, ale trzeba wstać z kanapy i głosić Chrystusa. O fałszywym rozumieniu dialogu ekumenicznego pisze Pius XI w encyklice ,,Mortalium animos”: „katolicy nie mogą żadnym paktowaniem podzielić takich usiłowań, że wszystkie religie są mniej lub więcej dobre i chwalebne …na przykład z islamem”. Powinniśmy się modlić o nawrócenie wyznawców islamu, judaizmu, buddy i innych religii oraz ateistów.
Dlaczego cuda eucharystyczne w Polsce?
Ostatnie cuda eucharystyczne w Legnicy i Sokółce, tak nieliczne na świecie, skierowane do Polaków, są zwróceniem uwagi na coraz większy brak wiary w obecność Chrystusa po Przeistoczeniu w czasie Mszy Świętej oraz jej liczne profanacje w Polsce i lekceważące podejście sanitarne poprzez segregację i podział wiernych, co do sposobu udzielania komunii świętej. W Starym Testamencie znajdujemy opis niesienia Arki. W pewnym momencie, gdy Arka podczas niesienia mogła upaść na ziemię, dwóch ludzi nieuprawnionych do jej dotykania powstrzymała Arkę, aby nie upadła. Mimo to po dotknięciu Arki osoby te poniosły śmierć na miejscu.
Kościół wieczny. Słuchać Boga
Napisane jest w Ewangelii, „że bramy piekielne nie przemogą Kościoła”, ale jest też postawione pytanie w Ewangelii, „gdy przyjdzie Syn Człowieczy, czy zastanie wiarę?” Św. Paweł apostoł uczy nas, abyśmy byli posłuszni i złym pasterzom „czyńcie i zachowujcie, ale uczynków ich nie naśladujcie”. Dla posłuszeństwa trzeba argumentów silnych, a nie tylko argumentu siły. Powinniśmy być posłuszni wtedy, gdy polecenie jest godziwe. Nie można praktykować posłuszeństwa nierozważnego pod grzechem śmiertelnym, polecenie nie może zmuszać do grzechu, takiego polecenia nie wolno spełnić, bo trzeba najpierw słuchać Boga. Jezus też sprzeciwiał się prawom Synagogi. Św. Paweł powiedział „wierzyć w to, co przekazałem, kto mówi inaczej niech będzie przeklęty”.
Ostatnio pod pretekstem zagrożenia wirusem widzimy proces rugowania chrześcijaństwa z przestrzeni publicznej, abdykacji Kościoła. Nawet katolickie media stały się narzędziem do budowania histerii strachu. W ogłoszeniach internetowych jednej z biłgorajskich parafii w czasie początków zarazy można było zobaczyć napis „Zostań w domu!”. Kościół zwracał uwagę na wykorzystywanie w medycynie komórek z abortowanych dzieci do produkcji szczepionek. Ukazało się na ten temat oświadczenie Watykańskiej Kongregacji i Komisji Episkopatu Polski.
W „Naszym Dzienniku” zamieszczono artykuł na ten temat ,,Medycyna Frankensteina”. Zauważamy brak jednoznaczności postępowania w tym względzie dostojników kościelnych. Powoduje to kompletny chaos, zamęt i odejścia od Kościoła, gdy instrumentalnie traktuje się wiarę. Zdrowie cielesne nie jest wartością absolutną. Świątynia nie może się stać zamkniętą twierdzą przed wiernymi w czasie zarazy. Nie możemy zgadzać się na wpuszczanie do świątyni ludzi tylko zaszczepionych. Kościół Katolicki, czyli powszechny, ma być dostępny dla ludzi chorych i ułomnych.
Trudno się zgodzić ze stwierdzeniami, że Msza Św. w telewizji zastępuje Mszę Św. w świątyni i udzielaniem dyspensy od przykazania Bożego, którego człowiek nie może zmieniać i wybierać. Kościół nie powinien pozostawiać wiernych w chwilach strachu i trudnych doświadczeń. Przez 2000 lat budowano świątynie, w których odprawiano Msze Św. wszechczasów. Obecnie mówi się dużo o dialogu, braterstwie, tolerancji, a zamyka się świątynie dla tych, którzy ją budowali i kultywują ciągłość tradycji Kościoła bez dialogu (nowe motu proprio).
Kościół nie zaczął się na Soborze Watykańskim II. W ostatnich latach spotykamy za dużo eksperymentów, a za mało ciągłości Kościoła. W Konstytucji Dogmatycznej Soboru Watykańskiego I ,,Pastor aeternus” czytamy ,,Duch Święty został bowiem obiecany następcom św. Piotra nie dlatego, aby z pomocą Jego objawienia ogłaszali nową naukę, ale by z Jego pomocą święcie strzegli i wiernie wyjaśniali Objawienie przekazane przez apostołów, czyli depozyt wiary” (nr 32). Pan Jezus nie używał popularnych sloganów, aby się przypodobać, zawsze mówił prawdę (trudna jest ta mowa). Jeżeli słuchacze odchodzili, nie biegał za nimi, aby powrócili, nie zmieniał języka ani formy przekazu czy uatrakcyjnienia miejsca.
Pompowanie uczuć przy braku ascezy prowadzi do odejścia od wiary. Nie można kusić Boga, oczekując cudu. Nawrócony neofita to krótki błysk. Świętość polega na Łasce Bożej, cnotach wypracowanych w spokoju, a nie ciągłym napięciu woli. Dawanie pierwszeństwa ciału ze szkodą dla zdrowia duchowego i perspektywy wieczności, represje wobec katolików wiernych tradycji mogą doprowadzić do nowej religii zdrowia. Słowo Boże ma moc i nie jest tylko materiałem do medytacji, dialogowania i rozpoznawania. Kościół to przede wszystkim mistyczne Ciało Chrystusa, nadprzyrodzony, a nie tylko ziemski i ludzki.
Jesteśmy zanurzeni w świecie, który jest antychrześcijański, ale powinniśmy tak żyć, aby naszą wiarę było widać w tym świecie, a nie przypodobywać się osobom i partiom, które uznają, że aborcja i eugenika (letalność) jest prawem człowieka, a zwierzątka i drzewa są ważniejsze od ludzi i Boga. Społeczeństwo, które rezygnuje z wiary i wolności w imię bezpieczeństwa sanitarnego, nie będzie miało ani wiary, ani wolności, ani bezpieczeństwa. Wszystkie nowości tego świata wprowadzone do Kościoła okazały się szkodliwe. Opustoszały klasztory, seminaria, zniszczono powołania kapłańskie i zakonne. Zepchnięto Kościół na margines społeczeństwa czyniąc go żałosnym w jego niezdarnych próbach przypodobania się światu.
Nie należy narzucać obrządku luterańskiego, który przez 50 lat spowodował olbrzymią katastrofę Kościoła poprzez zsekularyzowanie obrzędów i zmienianie doktryny. Nie można w imię dobrobytu na ziemi i kariery deptać prawa Bożego i dusze powierzone opiece pasterskiej. Mamy nadzieję, że obecny Synod nie przekształci się w kościelny demokratyczny parlament, jak stało się to w Kościele Anglikańskim, który powołując Synod Generalny nazwał go kościelnym parlamentem. Każda demokracja bez wartości może przegłosować każdą bzdurę, nawet taką, że prawem człowieka jest zabijanie dzieci poczętych i osób chorych nazywając to letalnością. Niedługo później Synod Generalny Anglikański przegłosował, że piekła nie ma, a duszę zatwardziałego grzesznika po śmierci czeka nie potępienie, lecz unicestwienie. Drogą demokratycznej procedury zakwestionowano podstawową prawdę wiary o nieśmiertelności duszy.
Pomysł przekształcenia Kościoła Katolickiego w wielki klub dyskusyjny, do czego zmierzają orędownicy permanentnej synodoalizacji doprowadzi do rozmycia i degeneracji Ewangelii oraz nauki i Tradycji Kościoła. Dla ideologa synodoalizacji arcybiskupa Carla Marii Martiniego synodalność miała być narzędziem umożliwiającym Kościołowi dogonienie świata, autonomii sumienia bez Dekalogu, poluzowania celibatu, diakonatu kobiet, uznania pogańskich i świeckich kultur. Niemiecka Droga Synodalna trwająca od 2018 r. w Kościele Katolickim ustaliła w swoich agendach cztery punkty: podział władzy w Kościele, kapłaństwo kobiet, zmiany w etyce seksualnej (akceptacja homoseksualnych związków i innych relacji za zgodą partnera), zniesienie celibatu kapłańskiego. Usiłowanie doprowadzenia do przymierza między światłością a ciemnością.
Według tej nowej nauki to lud (kolektyw) ma decydować, co jest katolickie. W 2021 r. w Warszawie Kongres Katoliczek i Katolików na czele z dominikaninem Pawłem Gużyńskim wysyła sygnały o nowym spojrzeniu na homoseksualizm, zapraszając do Polski brytyjskiego działacza homoseksualnego, byłego zakonnika Martina Pendergasta. Rozumienie Ewangelii, jako odpowiedzi na ludzkie tęsknoty z pominięciem potrzeby nauki krzyża, walki z grzechem, poszukiwanie chrześcijańskiej przyjemności, kariery jest iluzją i pozbawia Kościół misji zbawienia. Ewangelia nie jest magicznym instrumentem służącym spełnianiu naszych aspiracji. Niektóre ruchy charyzmatyczne wprowadzają do Kościoła Katolickiego nowinki protestanckie, np. kurs Alpha, który jest też propagowany w naszej diecezji w publikacji katechez przed Mszą Św. czy ,,spoczynek w Duchu Św.”.
Powołanej w 2021 r. przez papieża Franciszka Fundacji Fratelli Tutti bliższe są hasła Rewolucji Francuskiej niż Katechizmu Kościoła Katolickiego. W deklaracji programowej Fundacji brak odniesienia do Boga, Trójcy Św., Jezusa Chrystusa i Matki Bożej. Znajdujemy natomiast hasła obecnie poprawne politycznie, jak troska o środowisko, braterstwo między wierzącymi a niewierzącymi, różnorodności religii i humanizmu braterskiego. Zadaniem Kościoła Katolickiego nie może być budowa nowego, humanistycznego, doczesnego królestwa ludzkości i kultu „zdrówka”. Unia Europejska tworzy społeczeństwa bez tradycji, aby utraciły swoją tożsamość. Kościół powinien się temu przeciwstawić, a nie niszczyć swoją Tradycję.
Mieszanie kultur i religii doprowadzi w ostateczności do walki kultur i religii, bo zawsze któraś jest silniejsza od pozostałych. Przeżywaliśmy już walkę klas, obecnie przeżywamy walkę płci nawiązującą do ideologii Marksa. Ci zaś, którzy najbardziej pragną wielokulturowości, w istocie nie są przywiązani do żadnej kultury. Etyk KUL, ks. prof. Alfred Wierzbicki pochwala gender i nazywa innego księdza profesora publicznie w TVN durniem. Kościół musi powstać z kolan i wyzbyć się lęku.
Nadzieja
W historii Kościoła było różnie, był chaos, herezje, było też wielu świętych, którzy Kościół uratowali. Mimo że dziś mówi się i pisze o Kościele źle, nie ma lepszej instytucji na świecie niż Kościół Katolicki. Za czasów ariańskich większość biskupów stała się arianami, heretykami, ale Kościół przetrwał, powstało wielu świętych. Dziś mamy wielkie zagrożenie, które często wychodzi z wnętrza Kościoła, ale też zostanie przezwyciężone, bo Bóg jest większy.
Dziękujemy kapłanom, którzy w tych trudnych czasach nie odwracają się od wiernych i dbają o ich życie w kontekście wieczności, a nie jedynie najbliższych lat życia doczesnego.
Kościół w Polsce powinien podziękować za wyrok Trybunału Konstytucyjnego, w sprawie ustawy aborcyjnej, bo nie jest to tylko sprawą sądu. Mamy nadzieję, że polscy biskupi staną w obronie prawdy o naturze Kościoła nie pozwalając na wprowadzenie rewolucyjnych myśli i idei protestanckich. Odbudowa Kościoła wymaga pokory, nadprzyrodzonego spojrzenia i ufności w opatrznościową interwencję Boga. Należy aktualnie właściwie odczytać znaki czasu, co Bóg nam chce dziś powiedzieć i czego od nas oczekuje doświadczając nas ideologią gender i sanitaryzmu. Tylko energiczna reakcja na zło może nas ocalić. Nowa rewolucja LGBT głosząca wybór płci, kult jednostki, która sama siebie zbawia, bez zewnętrznych norm etycznych, musi znaleźć odpór ze strony Kościoła. Na herezje Lutra odpowiedzią był Sobór Watykański I.
Ojciec Dolindo mówił, że różaniec to karabin przeciwko diabłu i trzeba go nosić przy sobie.
W Biłgoraju, gdy w 2020 r. odbywał się dwukrotnie tzw. strajk kobiet, władze zezwalały na przemarsze z gorszącymi hasłami LGBT, natomiast nie pozwalały na marsze z różańcami w ręku Krucjaty Różańcowej za Ojczyznę, mimo to dalej modlimy się, idąc procesją ulicami Biłgoraja.
Obecnie trzeba większego zdecydowania, męstwa, gorliwości o Boga i zasady Dekalogu, a nie uciekania się do fasadowości, formalności, „świętego spokoju”, przypodobania się zwierzchnikom, z których nic nie wynika dla ewangelizacji.
Módlmy się za Kościół Katolicki w Polsce i na świecie, aby nie utracić wiary w tym zamęcie, bo gdzie zamęt, tam jest szatan.
Stanisław Schodziński, parafia św. Marii Magdaleny w Biłgoraju i Akademia Myśli Chrześcijańskiej
Stanisław Dzido, parafia św. Jana Pawła II w Biłgoraju
Krystyna Wasyluk, parafia Trójcy Świętej i WNMP w Biłgoraju
Gustaw Pawłowski, parafia Przemienienia Pańskiego w Tarnogrodzie
Barbara Pawłowska, parafia Przemienienia Pańskiego w Tarnogrodzie
Andrzej Sagan, parafia Matki Bożej Bolesnej w Korytkowie Dużym
Danuta Zań, parafia Chrystusa Króla w Biłgoraju
Jan Perkowski, parafia św. Jerzego w Biłgoraju
Tadeusz Oleszczak, parafia św. Marii Magdaleny w Biłgoraju
Bronisław Jabłoński, parafia św. Marii Magdaleny w Biłgoraju
Stanisław Poluga, parafia św. Marii Magdaleny w Biłgoraju
Adam Herda, parafia św. Jana Pawła II w Biłgoraju
Ryszard Jasiński, parafia św. Jana Nepomucena i MB Szkaplerznej we Frampolu
Paweł Maciocha, parafia św. Marii Magdaleny w Biłgoraju
Edward Kwiatkowski, parafia Wniebowzięcia NMP w Łukowej
Elżbieta Schodzińska, parafia św. Marii Magdaleny w Biłgoraju
Bronisław Misiągiewicz, parafia Przemienienia Pańskiego w Tarnogrodzie
Franciszek Falandysz, parafia Przemienienia Pańskiego w Tarnogrodzie
Maria Smoluch, parafia Niepokalanego Poczęcia NMP w Luchowie Górnym
Jan Waluda, parafia Przemienienia Pańskiego w Tarnogrodzie
Bernardyna Gurdziel, parafia Przemienienia Pańskiego w Tarnogrodzie
Tadeusz Maciocha, parafia Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Aleksandrowie
Jan Michoński, parafia Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Aleksandrowie
Wiesław Konieczny, parafia Przemienienia Pańskiego w Tarnogrodzie
Do wiadomości:
Ks. Bp Marian Rojek – ordynariusz Diecezji Zamojsko-Lubaczowskiej
Kapłani i wierni