Co chcemy, by było po III RP?

Co po III RP? – Bartosz Kopczyński

Kategoria: Archiwum, Co piszą inni, Filozofia, Polecane, Polityka, Polska, Pudło, Świat, Ważne, Wiara

Autor: AlterCabrio , 4 września 2024

Dziś pytanie o przetrwanie oznacza, jak odnaleźć się w możliwych kryzysach, które mogą spotkać III RP, a które doprowadzą do zakończenia jej bytu. Przy czym część kryzysów jest fakultatywna – mogą się zdarzyć, ale nie muszą, a część jest obligatoryjna – zdarzą się na pewno. Do kryzysów fakultatywnych należą: działania wojenne na terytorium państwa polskiego oraz kryzys federalny – generalny kryzys UE po jej przymusowym zjednoczeniu i wchłonięciu państw członkowskich.

Wolność Polski zależy od tego, jak swoje dzieci wychowają dzisiejsi i przyszli rodzice. Jeśli wychowają, jak należy – wtedy możemy być spokojni. Jeśli pozwolą z synów zrobić tchórzy i eunuchów, a z córek wariatki i prostytutki – wtedy Polska się skończy. Dzisiejsi nastolatkowie w dużej części są już straceni na progu życia i nie nadają się do niczego, więc ta funkcjonalna część narodu będzie musiała wykonać pracę za nich. Będą potrzebować dużo rozsądku, logiki, refleksji, wydajnej pracy, i zwycięskiej walki. Jeśli nie stchórzą i wytrwają – wygrają.

−∗−

Czas zacząć szukać tam, gdzie byliśmy sobą. LINK

Co po III RP?

Zamykamy trylogię o III RP ucieczką do przodu. Po analizie obecnych bagien i szuwarów zapowiadamy wyjście na twardy, suchy ląd i drogę w górę, w stronę gwiazd i muz. Prowadzimy nasze rozważania nie ku beznadziei małości nikczemnej, jak to jest dziś we zwyczaju, ale tam, dokąd powinna podążać każda refleksja o własnym narodzie i państwie – w stronę wielkości i potęgi. Uważamy bowiem, że Polaków nie tylko stać na to, lecz jest to wręcz nam pisane, i sami tylko możemy to zniweczyć, nie wchodząc na ścieżkę zwycięstwa – najpierw nad sobą, potem – nad światem. Rozpoczynamy zaś ten wątek od zagadnienia najbardziej podstawowego – przetrwania biologicznego.

Poprzednie dwa artykuły cyklu:

Dlaczego nie należy obalać III RP

Czy warto bronić III RP?

JAK PRZETRWAĆ III RP

Celowo nie piszę: „jak przetrwać w Trzeciej RP”, ale: „jak przetrwać Trzecią RP”. Na to pierwsze pytanie każdy znajduje sobie jakoś odpowiedź i radzi sobie lepiej lub gorzej w zastanej rzeczywistości. Wynika z niego naturalne pytanie kolejne – „jak poprawić sytuację w Trzeciej RP na tyle, aby zwykłym ludziom żyło się lepiej”, ale na nie odpowiedź została już udzielona w poprzednich dwóch częściach – nie da się poprawić III RP metodami III RP, będzie coraz gorzej dopóty, dopóki będzie istniał ten twór, a rzeczywista poprawa będzie możliwa dopiero w niepodległym, suwerennym, narodowym państwie polskim, którym III RP nigdy nie będzie, nie była i nie zamierzała być.

Dziś pytanie o przetrwanie oznacza, jak odnaleźć się w możliwych kryzysach, które mogą spotkać III RP, a które doprowadzą do zakończenia jej bytu. Przy czym część kryzysów jest fakultatywna – mogą się zdarzyć, ale nie muszą, a część jest obligatoryjna – zdarzą się na pewno. Do kryzysów fakultatywnych należą: działania wojenne na terytorium państwa polskiego oraz kryzys federalny – generalny kryzys UE po jej przymusowym zjednoczeniu i wchłonięciu państw członkowskich. Do kryzysów obligatoryjnych należy zaliczyć zapaść demograficzną, oraz kryzys państwowy, który może ogarnąć III RP zanim jeszcze zostanie całkowicie wchłonięta przez UE. Kryzys ten będzie bezpośrednim następstwem polityk UE oraz niesuwerenności państwa polskiego. Będzie on dotyczył nie tylko Polski, ale wszystkich państw członkowskich – w mniejszym lub większym stopniu. Głębokość kryzysów państwowych zależeć będzie od uwarunkowań indywidualnych poszczególnych państw oraz od części wspólnych każdego kryzysu państwowego: stopnia realizacji polityk Zielonego Ładu oraz ilości przyjętych nachodźców. Wszystkie wymienione kryzysy, poza swoimi unijnymi uwarunkowaniami mają jeszcze źródło globalne – jawną i tajną politykę elit, zarządzających Zachodem za pomocą Anglosasów, a której generalnym celem jest zniszczenie Zachodu z powodu jego chrześcijańskich źródeł.

KRYZYS WOJENNY

Na chwilę obecną jedyną możliwością wojny w Polsce jest rozszerzenie obecnego teatru działań na Ukrainie. Jest wielce wątpliwe, że Rosja sama z siebie chciałaby atakować Polskę lub jakiekolwiek państwo NATO. Nawet, gdyby w swoich strategicznych planach miałaby dalszą ekspansję terytorialną, obejmującą Polskę, w obecnej sytuacji strategicznej byłoby to głupotą z rosyjskiego punktu widzenia. Poza tym według rosyjskich planów strategicznych Polska leży poza bezpośrednią strefą wpływów. Co innego bowiem działania agentury, destabilizacja sytuacji wewnętrznej i wpływy polityczne – to jak najbardziej należy do arsenałów polityki czasu pokoju, stosowanych przez mocarstwa, w tym Rosję. Nie oznacza to jednak wysyłania wojsk czy pocisków.

Zainteresowanie wprowadzeniem polskiej armii, a co za tym idzie państwa i narodu do wojny pomiędzy Rosją i Ukrainą można raczej zaobserwować z naszej zachodniej stron. Znamienne była tu inicjatywa prezydenta Macrona w marcu 2024 r. Nie możemy mieć pewności, czy Polska nie stanie się jedną ze stron tego konfliktu. Gdyby do tego doszło, byłaby największym przegranym. Sytuację wojenną możemy podzielić na dwie sytuacje:

  1. na nasze terytorium spadają pociski rakietowe i bomby lotnicze bez angażowania sił lądowych. Wówczas poza bezpośrednim zagrożeniem wojennym należy spodziewać się paniki, chaosu, niepewności, trudności w zaopatrzeniu, poważnych zakłóceń działania wszelkich systemów, inflacji, poważnego kryzysu ekonomicznego. Zapewne nastąpiłoby też wzmożenie cenzury i ograniczenie swobód obywatelskich, przy czym w sytuacji ogólnego chaosu i rozprzężenia państwa byłoby to skuteczne jedynie częściowo. W zależności od długości trwania ataków, kryzys ekonomiczny zamieniłby się w humanitarny. Pierwszą reakcją paniczną będzie ucieczka za granicę, najczęściej do Niemiec. Wydaje się to kuszącą perspektywą, jednak świadomym Polakom należy to odradzać. Żadne państwo ani żaden naród nie będzie tak gościnny, jak są Polacy dla Ukraińców. Każda propaganda w każdym kraju natychmiast ustawi się przeciwko Polakom, jako tchórzom, opuszczającym swoją ojczyznę. Nie moglibyśmy liczyć na żadne szczególne względy nigdzie. Nie będą chcieli nas przyjmować ani dzielić się tym, co mają. Powiedzą nam, że mają już u siebie dość imigrantów, a skoro my wcześniej się wzbranialiśmy przed ich przyjmowaniem, to teraz odbieramy sprawiedliwość. W takiej sytuacji należy pozostać na miejscu i unikać miejsc, narażonych na ostrzał. Należy zawczasu zaopatrzyć się w niezbędne zapasy oraz zbudować prywatną sieć powiązań, co zostanie rozwinięte dalej. Ucieczka za granicę pozbawi poza tym Polaków wpływu na sytuację w kraju, w sytuacji, gdy wreszcie pojawi się szansa dokonania zmiany.
    _
  2. To samo, co powyżej, wraz z inwazją armii lądowej. Możemy od razu założyć, że nasi wierni sojusznicy będą nas gorąco zachęcać do walki do ostatniego Polaka. Jest to jedyna nasza aktywność, którą oni skwapliwie poprą. Byłby to najtrudniejszy dla Polski i Polaków moment od czasu II Wojny Światowej. Mielibyśmy bowiem dylemat – w którym momencie kończy się walka o niepodległą Polskę, a zaczyna obrona III RP i jej sojuszników. Każda sytuacja i indywidualny przypadek musiałby być rozpatrywany indywidualnie, we własnym sumieniu. Można tu jedynie udzielić ogólnych wskazówek. Nie należy powtarzać błędów naszych nieudanych powstań narodowych i Kampanii Wrześniowej. Państwa nie dałoby się uratować, natomiast bezsensowna walka naraziłaby Polskę na zniszczenie armii, straty ludności, infrastruktury, finansów, majątków prywatnych. Liczebność Polaków w Polsce spadłaby nie tylko z powodu strat bezpośrednich, ale także emigracji. Nasi wrogowie otrzymaliby też niepowtarzalną okazję do wykrwawienia odradzającej się elity narodu polskiego. W sytuacji bezpośredniego zagrożenia życia naturalnie wybiera się ucieczkę, należy to jednak traktować jako rozwiązanie ostateczne. W takiej sytuacji przychylność obcych państw i narodów i ich skłonność do przyjmowania uchodźców z Polski byłaby tylko nieznacznie większa, niż w sytuacji nr 1. Gdyby doszło do inwazji armii lądowej, działania wojenne zostałyby rozstrzygnięte w krótkim czasie i część lub całość terytorium Polski znalazłoby się pod okupacją. Po ustaniu walk ludność stałaby się zależna od polityki okupanta. Nie miałby on raczej powodów do przeprowadzania czystek etnicznych, jest również mało prawdopodobne, że chciałby bezpośrednio okupować terytorium Polski na stałe. Raczej należałoby się spodziewać sformowania jakiegoś marionetkowego rządu w rodzaju PKWN i powtórki z PRL. Po ustabilizowaniu się sytuacji zapewne znaleźlibyśmy się w sytuacji niewiele różniącej się od dzisiejszej, z tą różnicą, ze zamiast pod Zielony Ład podlegalibyśmy pod Ruski Mir. Wówczas interes narodowy sprowadziłby się do takiego ułożenia stosunków z okupantem, aby naród tracił jak najmniej swojej substancji i zasobów. Taka quasi – okupacja byłaby jednak docelowo mniej korzystna, niż unijna, ponieważ Federacja Rosyjska jest bytem politycznym znacznie bardziej stabilnym, niż Unia Europejska i nie moglibyśmy liczyć na jej szybki rozpad. Okupacyjny status Polski zostałby więc zabetonowany na dłuższy czas. Tworzenie własnej sieci powiązań prywatnych w tym wariancie jest równie pożądanie, jak w powyższym przypadku. Wydaje się jednak, że sytuacja gorącej wojny na naszym terytorium staje się coraz mniej prawdopodobna, choć nie można jej wykluczyć. Wiele będzie tu zależało od wyników wyborów prezydenckich w USA na jesieni 2024 r.

KRYZYS FEDERALNY

Wydarzy się, jeśli zostaniemy głęboko wchłonięci w struktury federalne UE. Wówczas ogarną nas wszystkie „ekologiczne” polityki europejskie, które u nas będą wprowadzane ze szczególną zajadłością. Wielka jest bowiem nienawiść tamtych ludzi do Polski i Polaków. Możemy więc być pewni każdego sposobu upokorzenia i wyzysku, jaki zdołają zastosować. Eksploatacja z czasem stanie się podobna do tej, znanej z Generalnej Gubernii. Generalplan Ost, opracowany w RSHA pod kierunkiem Reichsfuhrera Heinricha Himmlera pozostał w mocy i jest realizowany konsekwentnie od 1989 r. Poza wyzyskiem ekonomicznym, zakłada on wymianę ludności. Nowym Herrenvolkiem dla unijnych elit są masy ludności przesiedlanej z Afryki, Bliskiego Wschodu, Azji i Ukrainy. Zostało to dokładnie opisane w projekcie Paneuropy, spisanym przez Richarda Koudenhove – Kalergi, który jest drugim, nieoficjalnym programem integracji europejskiej. Tym pierwszym, oficjalnym jest manifest z Ventotene komunisty Altiero Spinelliego. Gdy Polska utraci nawet tą namiastkę suwerenności, którą zapewnia jeszcze III RP, magistratury unijne nie będą się już musiały niczym krępować. Przekonamy się wówczas boleśnie, czym naprawdę jest Unia, i jak bardzo samotni jesteśmy. Należy się również spodziewać wzrostu restrykcyjności władz unijnych, Utracimy nie tylko wolność polityczną, opinii i wypowiedzi. Władze federalne będą dynamicznie wprowadzać coraz bardziej absurdalne regulacje, obejmujące wszelkie aspekty życia, także prywatnego. Niezależna działalność gospodarcza i rolnicza będą szczególnie monitorowane i zwalczane, a rodziny i dzieci zostaną upaństwowione w ramach Europejskiego Obszaru Edukacyjnego. Oznacza to, że relacje pomiędzy żoną i mężem oraz rodzicami i dziećmi zostaną objęte ścisłą kontrolą służb.

Na szczęście wariant ten jest wielce niepewny, z uwagi większe prawdopodobieństwo kryzysu państwowego, o czym będzie dalej. Gdyby jednak stan ten się zdarzył, nie trwałby długo, z powodu ogólnego upadku Zachodu oraz wewnętrznego rozpadu UE. Jednakże wtedy już zostaniemy pozbawieni własnych struktur władzy i sterowania społecznego, system prawny będzie zdezorganizowany, gospodarka zrujnowana, a kraj zasiedlony unijnym Herrenvolkiem. Wówczas nasz poziom życia cofnie się do początku lat 90-tych – utracimy bezpieczeństwo ekonomiczne i fizyczne, nie tylko ich poczucie. Szereg naszych obecnych problemów rozwiąże się sam, z powodu braku podstawowych dóbr i usług oraz obecności band obcych agresorów. Wyjazd z kraju na Zachód nie byłby fortunnym pomysłem, gdyż w tym wariancie tam będzie jeszcze gorzej. Przetrwanie będzie wówczas polegało na posiadaniu sieci powiązań prywatnych, o czym będzie dalej.

KRYZYS PAŃSTWOWY

Obejmuje wybrane państwo członkowskie UE, przed jego pełnym wchłonięciem przez federację. Wydaje się obecnie najbardziej prawdopodobną przyszłością państw białego człowieka, w tym państw członkowskich UE. Wystąpi w mniejszym lub większym stopniu w każdym z nich, a jego długość i głębokość będzie zależała od wewnętrznej sytuacji konkretnego państwa, kondycji psychicznej jego narodu oraz stopnia wejścia w polityki UE. Dwie z nich są szczególnie destrukcyjne – Zielony Ład i imigracja. Im dłużej i bardziej państwo będzie wystawione na radioaktywne promieniowanie tych pierwiastków, tym głębszy będzie upadek państwa i dłuższy czas podnoszenia się. Nałoży się na inne kryzysy – zadłużenia państwa, inflację, demografię. Będzie on mniej dotkliwy niż kryzys federalny, ale i tak jego wymiar będzie na tyle duży, że nie będzie się opłacało podtrzymywać istniejących struktur zarządzania państwem. Będzie to tzw. punkt polifurkacyjny – czyli taki, w którym możliwe są różne rozwiązania, podobnie jak w listopadzie 1918 r. Zamiast podtrzymywać stare, dysfunkcyjne i patologiczne struktury, narzucone przez zewnętrznych organizatorów, narody będą mogły wybrać swoje własne rozwiązania i na nowo zorganizować struktury zarządzania państwem. Nas, czyli Towarzystwo Wiedzy Społecznej interesuje najbardziej ten właśnie moment i to, co będzie działo się potem.

SIEĆ POWIĄZAŃ PRYWATNYCH

Jest to coś, co Polacy mieli zawsze, aż do lat 90-tych. Były to powiązania rodzinne, sąsiedzkie i wspólnotowe, głównie w ramach wspólnot zawodowych i religijnych. Pozwalały organizować się i prezentować stanowisko narodu wobec władzy, co zawsze było skuteczną formą ograniczania absolutum dominium. Pod koniec istnienia I Rzeczypospolitej, na skutek oddziaływań agentur zagranicznych i zepsucia moralnego szlachty część tych powiązań została wykorzystana przeciwko państwu polskiemu do jego dezorganizacji i przygotowania do rozbiorów. Potem jednak sieć społeczna pozwalała przetrwać w różnych okolicznościach. Jej podstawą jest wspólna etyka i wspólny interes. Gdy Polacy zapominali, że jadą na jednym wózku stawali się skłóconą bandą warchołów i trafiali w niewolę, gdy odzyskiwali przytomność i rozum, odzyskiwali też z czasem wolność. Ostatecznie sieć ta została porwana na skutek różnorodnych operacji na narodzie polskim, przeprowadzanych po 1989 r. Ich omówienie znajdzie się w innym artykule.

Na skutek działań antynarodowych ludność Polski jest obecnie rozbita i zdezorganizowana. Większość oddolnych organizacji społecznych została przejęta przez systemy, rozdzielające fundusze, i wykonuje wolę swoich sponsorów. Nie można więc liczyć na władze tych organizacji, można natomiast wykorzystać ich struktury, o czym będzie dalej. Na chwilę obecną nawet struktury Kościoła Katolickiego zostały częściowo przejęte lub zneutralizowane. Trwa obecnie próba wrogiego przejęcia struktur i możliwości organizacyjnych Kościoła przez siły globalne, dążące do budowy państwa światowego. Służy do tego herezja modernizmu, tocząca Kościół jak nowotwór od Soboru Watykańskiego II, ekumenizm oraz proces synodalny. W tym projekcie Kościół ma stać się strukturą administracyjną, podległą Mózgowi Świata, a jego praktyki religijne mają upodobnić się do magicznych obrzędów uświęceniowych. Kościół czeka taka sama walka o niezależność od globalnej władzy, jak państwa narodowe. Wskazana byłaby współpraca elit zarządzających państwami i Kościołem przeciwko wspólnemu wrogowi, niestety, zgodnie z hermetycznym prawem Kybalionu, tak samo jest na górze, jak na dole. Tak samo, jak władze większości państw są przejęte lub podstawione, również Kościół zmaga się z tym problemem. Zanim pewna ilość biskupów i księży nie znajdzie w sobie dość wiary, nadziei i miłości, narody będą musiały toczyć walkę o wolność bez wsparcia pasterzy. Będzie raczej odwrotnie – to narody, jeśli te cnoty odnajdą w sobie, mogą pomóc pasterzom wydźwignąć Kościół. Nie wolno pomijać tego aspektu, duchowość i wiara są ważniejsze, niż się to większości ludzi wydaje. Świadomy trud narodu, polegający na zrzuceniu obcej władzy i odzyskaniu wolności powinien objąć też pomoc dla Kościoła. Świadome narody mogą walnie przyczynić się do tego, że Kościół znów stanie się katolicki.

Sieć powiązań prywatnych częściowo istnieje, zachowana w formie szczątkowej, i tam należy ją za wszelką cenę zachować i rozbudować. Tam, gdzie jej nie ma, znajdują się ludzie, żyjący samotniczo i egoistycznie, zajmujący się swoimi sprawami, w większości nie wiedzący, co się dzieje. Sieć ta jest w istocie pozostałością struktur rodowych. Jej podstawą są bowiem stosunki pokrewieństwa pośród rodziny bliższej i dalszej, a nadbudową – relacje przyjaźni, sąsiedztwa, zawodu, współpracy. Przez ostatnich 35 lat Polacy byli tresowani, że każdy ma żyć sam, bez naturalnej rodziny, pośród płynnie zmieniających się przelotnych relacji międzyludzkich. Rodziny, dawniej liczne i zwarte w dużej mierze dziś już nie istnieją, relacje niegdyś bliskie, dziś znikające nie dadzą się już odtworzyć. Teraz, aby przetrwać, należy kultywować, podtrzymywać i rozwijać bliskie relacje rodzinne tam, gdzie jeszcze istnieją, a tam, gdzie ich już nie ma, należy tworzyć od podstaw. Każdy młody człowiek, wchodzący w życie dorosłe, powinien mieć to jako swój nadrzędny cel, aby dobrać odpowiednią osobę płci przeciwnej jako partnera życiowego do założenia rodziny. Najlepiej sprawdza się sakramentalne małżeństwo katolickie jako struktura z założenia najtrwalsza, bo nierozerwalna, dozgonna i nastawiona na prokreację. Sam bowiem związek dwojga ludzi to za mało, aby samemu przetrwać w płynnej nowoczesności, i by odtworzyć naród. Związek ten powinien mieć potomstwo, i to na tyle dużo, aby co najmniej zapewnić zastępowalność pokoleń. Z uwagi na malejącą dzietność polskich kobiet, te rodziny, które chcą przetrwać, powinny nastawiać się na więcej niż dwoje dzieci.

Rodzina nuklearna, czyli ojciec, matka i dzieci powinna być wzmocniona poprzez bliskie związki pokrewne z podobnymi rodzinami. Należy unikać konfliktów, wybierać miejsce zamieszkania niezbyt odległe od krewnych, kontaktować się często, wspierać się w potrzebie. Dzieci spokrewnionych małżeństw powinny często spędzać czas ze sobą, aby od urodzenia nawiązywać silne relacje. Jeśli małżeństwo, nastawione na dzieci nie ma takich krewnych, z którymi może mieć takie relacje, powinno odnaleźć w swojej okolicy inne małżeństwa, aby zapewnić wzajemne kontakty dorosłych i dzieci. Do takiej grupy należy dołączyć relacje przyjacielskie oraz lokalne kontakty sąsiedzkie i gospodarcze. Należy mieć znajomych rolników, lekarzy, mechaników, handlowców. Należy wspierać lokalnych przedsiębiorców. W tym celu trzeba zmienić zwyczaje konsumenckie, ograniczyć zakupy w zagranicznych sieciach handlowych i Internecie na korzyść rynku lokalnego. Potrzeba takich naturalnych relacji będzie coraz większa, a korzyści są wielorakie:

  • pomoc przy opiece i wychowaniu dzieci;
  • pomoc przy opiece nad osobami starczymi i chorymi;
  • wspólne wyjazdy i imprezy rodzinno – towarzyskie;
  • zapewnienie dzieciom stosownego towarzystwa do zabaw;
  • łatwiejsza kontrola procesu wychowawczego przez rodziców i mniejsze ryzyko deprawacji dzieci;
  • oparcie w razie pandemii i lock-downów;
  • oparcie w razie kryzysów ekonomicznych i wojennych;
  • grupa wsparcia, zapewniająca bezpieczeństwo wobec coraz liczniejszych agresywnych nachodźców;
  • grupa wsparcia, pomagająca obronić się przed coraz bardziej restrykcyjnym i totalitarnym prawem;
  • grupa wsparcia, pozwalająca ominąć systemy i prowadzić niezależne interesy;
  • łatwiejszy dostęp do niezależnych informacji;
  • łatwiejsza możliwość ucieczki lub znalezienia ukrycia.

W kontaktach tego rodzaju nie rządzi prawo, lecz etyka. Spory powinny być uśmierzane, zanim się rozwiną, a jeśli już powstaną, nie mogą wyjść poza grupę. Kto nie potrafi żyć według norm etycznych, nie może należeć do takiej grupy. Jeśli prośby i napomnienia nie pomagają, należy dystansować się od takich i usuwać z grupy. Wywleczenie wewnętrznych spraw grupy powoduje w najlepszym razie postawienie takiej osoby i jej najbliższych poza grupą, w najgorszym – unicestwienie grupy. Należy brać przykład z Romów. Oni mają Romanipen, natomiast grupy oddolne, odtwarzające naród polski mogą z całą pewnością stosować zasady katolickie. Jeśli ktoś odrzuca to z samej zasady, lepiej nie wchodzić z takim w bliższą komitywę. Tak samo, jeśli ktoś kwestionuje ideę wolnego narodu i suwerennego państwa polskiego. Szkoda czasu i zawiedzionych nadziei dla tych, którzy odrzucają naród i moralność katolicką. Z nimi na dłuższą metę nie uda się nic trwałego.

Zasada przewodnictwa w grupie nie ma żadnej uniwersalnej zasady, poza jedną. W normalnej, funkcjonalnej rodzinie do załatwiania spraw na zewnątrz najlepiej nadaje się mąż i ojciec w jednej osobie. Nieformalna grupa oddolna o charakterze rodowym nie musi mieć formalnego kierownictwa. Dojrzali mężczyźni, kierujący się katolicką etyką potrafią się zawsze tak porozumieć, aby było dobrze.

Należy wykorzystać istniejące przepisy, aby nabyć broń i nauczyć się jej używać. Umiejętności strzelania sportowego przydają się do ćwiczenia precyzji, skupienia, dokładności, cierpliwości, wytrwałości. Umiejętności bojowe z kolei mogą okazać się najważniejsze, szczególnie w sytuacji napaści band nachodźców lub maruderów po przejściu frontu, w sytuacji chaosu bez władzy. Należy mieć wciąż w umyśle dewizę bractw kurkowych – „ćwicz oko i dłonie w Ojczyzny obronie”. Trzeba raz na zawsze pozbyć się ze swego serca i umysłu pacyfizmu. To modernistyczny jad i trucizna, czyniąca narody bezbronnymi. Sivis pacem, para bellum. Inni zaczną nas szanować dopiero wtedy, gdy zobaczą, że kto na matkę pluje, z miejsca dostaje od nas po mordzie. A matki każdy Polak ma trzy, nawet, gdy o nich nie pamięta – swoją własną, Ojczyznę i Kościół – Ecclesię.

NOWE PAŃSTWO

Nowe państwo polskie, które powstanie po zakończeniu niesławnego żywota III RP musi być państwem narodowym, opartym na moralności katolickiej. Jest to jedyna, podkreślam z całą mocą, jedyna formuła organizacji narodu i państwa, która w naszych warunkach daje możliwość przetrwania narodu i państwa. Nie mamy tradycji autorytarnych, dlatego każda silna władza typu turańskiego lub bizantyjskiego szybko się zdegeneruje i upadnie, ponownie pozostawiając naród bez przywództwa. Tylko bowiem katolicyzm oparty jest na filozofii realistycznej, dającej narzędzia zrozumienia i opisania rzeczywistości, oraz etyce wychowawczej, kształtującej cnoty wszelkiego rodzaju, niezbędne do osiągnięcia dojrzałości psychicznej, etosu pracy i sprawności wykonywania obowiązków. Zawiera w sobie naukę społeczną, zdatną do wprowadzenia realnej sprawiedliwości i nadaje się do zarządzania dużymi społecznościami z minimalnym użyciem przymusu. Wyznacza jednocześnie cele życia dla jednostek i całej społeczności narodowej. Ze względu na swoje przymioty katolicyzm wraz z ideą narodu jest najbardziej zwalczanym systemem myślowym przez globalistów oraz wszystkie ich struktury podległe. Świadczy to o skuteczności połączenia tych idei oraz ich użyteczności dla odbudowy narodu i państwa.

CO ROBIĆ

Jest to coraz częściej zadawane pytanie, a problem jest taki, że nie bardzo wiadomo, komu je zadać. Elity opiniotwórcze narodu są sfałszowane, elity polityczne agenturalne, elity naukowe podstawione. Kościół uwikłany w proces synodalny sam potrzebuje wsparcia, organizacje społeczne albo nieświadome, albo przejęte. Media wrogie i chaotyczne, rodziny rozbite, ludzie zagubieni, skupieni na sobie.

Otóż więc sytuacja idealna dla nowej elity – najpierw narodu, a potem państwa polskiego. Trzeba budować ją od podstaw, i nastawić się na długi marsz, który zacząć należy od podniesienia się z wygodnego fotela i opuszczenia własnej strefy komfortu – od siebie.

Nie należy teraz szukać wyzwolicielskich partii czy politycznego lidera, nie ma takich jeszcze. Nie ma gotowej organizacji, do której można się zapisać, gdzie mędrcy – wizjonerzy poprowadzą. Jedyne, co jest teraz, to ludzie – Polacy, żyjący w kraju i diasporze, szczerze marzący o wolnym narodzie i silnym państwie, o odzyskaniu należnej nam pozycji w świecie i sięgnięciu jeszcze wyżej, niż nasi wielcy przodkowie. To, co można robić od teraz, to budować swoją tożsamość nowej elity. Nie mogą to być ludzie, którzy myślą, że im się coś więcej należy, ale tacy, którzy więcej od siebie wymagają, niźli od innych. Nie tacy, którzy mają roszczenia do świata, że im da, ale tacy, którzy ze światem wezmą się za bary, aby wyrwać, co im należne. Swój trud kierują, by mieć dzieci, nie dać zepsuć, wychować na porządnych ludzi, a wszystkim, którzy są w stanie przyjąć, przekazują swoją wiedzę, wiarę i wolę. Każdy człowiek, który uzna, że powinien przyłączyć się do tego ruchu, powinien zadbać o swoje otoczenie tak, jak opisano to powyżej. Następnie w miarę swoich możliwości powinien przyswoić wiedzę, niezbędną nowej elicie polskiej do prowadzenia narodu i odbudowy państwa. Następnie powinien tą wiedzę przekazywać innym. Najlepiej niech każdy wyznaczy sobie cele mierzalne – nabycie minimalnej niezbędnej wiedzy będzie trwało przeciętnie około 0,5 roku. Wiedzę przekazuje Towarzystwo Wiedzy Społecznej, i jest to kondensat tego, co sami zdobywamy, badając źródła i przeprowadzając szerokie analizy intelektualne. Zacząć więc można od przeczytania wszystkich artykułów na portalu www.wtowarzystwie.pl, poradników praktycznego życia, które będą się pojawiać w najbliższym czasie, śledzić kolejne publikacje. Kolejny cel mierzalny, po własnym nabyciu wiedzy to przekazać tą wiedzę innym. Najlepiej to zrobić, inicjując rozmowę, pobudzić zainteresowanie rozmówcy, skierować go do naszego portalu, aby dowiedział się prawdy, a potem namówić, aby przekazywał pałeczkę wiedzy i świadomości dalej.

Rozwijamy cały czas, bezustannie naszą refleksję i zasób wiedzy. Już niedługo zaprezentujemy bibliotekę źródeł, z których korzystamy. Oprócz nas coraz więcej jest podobnych, oddolnych grup, pracujących nad kształtem nowego państwa polskiego i przekazujących dalej tą wiedzę.

Osoby świadome, mające już cel, jakim jest przyjęcie na siebie obowiązków nowej elity narodu, mogą z łatwością wykorzystać istniejące struktury społeczne, administracyjne, a nawet polityczne. Należy wchodzić w działające organizacje społeczne, nawet te, które są zależne od grantów. Należy w ich strukturach przekonywać ludzi, którzy mają potencjał do świadomości narodowej. Można wówczas wykorzystać możliwości, zasoby i kontakty tych organizacji do przeprowadzania inicjatyw, korzystnych dla świadomości narodowej. Tak samo można wykorzystać samorządy i administrację państwową. Te struktury są co prawda przejęte przez decyzyjność sił zewnętrznych, ale one nie są w stanie kontrolować, co się dzieje wewnątrz. Im bardziej te struktury są skomplikowane, im więcej zadań dostają, tym łatwiej grupa zaufanych ludzi wewnątrz może przejmować kierunki ich działań.

Podobnie należy traktować partie polityczne. Nie można mieć nadziei na ich nawrócenie, ale można przekonywać poszczególnych ludzi, aby po pierwsze mieć źródło informacji, po drugie wpływać nieformalnie na procesy. Nie da się tak co prawda zmienić polityki partii na narodową, ale można przeprowadzić ograniczone działania sektorowe, korzystne dla narodu i państwa, w dodatku zgodne z prawem.

Wszystkie powyżej opisane rodzaje działań można wykonywać samodzielnie tudzież z grupą wiernych przyjaciół, i nie trzeba być częścią jakiejkolwiek formalnej struktury. Dopóki nie uda się sformować dość dużej liczby ludzi, mających narodową tożsamość i wiedzę, należy działać nieformalnie. Dopiero gdy liczebność nowej, narodowej elity będzie odpowiednia, można będzie formalizować swoje uczestnictwo. Każda bowiem inicjatywa patriotyczna, narodowa czy inna tożsamościowa jest śledzona i monitorowana przez służby, w celu jej rozłamu, marginalizacji lub represji.

Jest jeszcze jeden typ aktywności, którą każdy, kto chce zostać ozdrowieńczą elitą narodu, może i powinien podjąć już teraz – od dziś. Chodzi nam o wychowanie i edukację dzieci, wspomniane już wcześniej. Teraz pokrótce jeno wzmiankuję, jest to bowiem rzecz ważna, i trzeba jej poświęcić niejedno osobne opracowanie. Pierwsze z nich już istnieje – Poradnik świadomych rodziców, dostępny tutaj:

Poradnik świadomych rodziców. Całość do pobrania

W tym artykule ujmę rzecz niezwykle skrótowo. Rola wychowania własnych dzieci nie tylko prawem jest, ale wręcz obowiązkiem – wobec samych dzieci, narodu, ludzkości, a nade wszystko, samego Boga, który stworzył ich dusze i powierzył nowe istoty ludzkie rodzicom, aby w świat wypuścili ludzi jak najlepszych. Poglądy dorastającego młodego człowieka głównie od ojca zależą, i on szczególnie nie ma prawa z roli tej zrezygnować. Tą świadomość, wiedzę i mądrość, którą rodzice w życiu nabyli, przekazać muszą dzieciom. Od razu widać, że głupcy się tu nie sprawdzą, bo oni jeno głupotę mają na zbyciu. Należy wychowywać swoje dzieci świadomie – na dobrych katolików i narodowców. Wskazać cel ich życiu – zbawienie w życiu wiecznym, w doczesnym – sukces osobisty – trwała, dzietna rodzina, uczciwa praca, zachowanie honoru i godności; sukces publiczny – prężny naród i silne państwo. Wychować synów na twardych mężczyzn, dzielnych wojowników, niezłomnych jak skała wobec zła, giętkich jak wierzba wobec dobra. Wychować córki na panny roztropne, posłanniczki trwałej miłości, dzielne strażniczki domowego ogniska, dumne kariatydy społecznego gmachu, mądre przewodniczki nowych pokoleń.

Wolność Polski zależy od tego, jak swoje dzieci wychowają dzisiejsi i przyszli rodzice. Jeśli wychowają, jak należy – wtedy możemy być spokojni. Jeśli pozwolą z synów zrobić tchórzy i eunuchów, a z córek wariatki i prostytutki – wtedy Polska się skończy. Dzisiejsi nastolatkowie w dużej części są już straceni na progu życia i nie nadają się do niczego, więc ta funkcjonalna część narodu będzie musiała wykonać pracę za nich. Będą potrzebować dużo rozsądku, logiki, refleksji, wydajnej pracy, i zwycięskiej walki. Jeśli nie stchórzą i wytrwają – wygrają.

Na zwartą organizację przyjdzie więc czas, a najpierw – wiedza. Koncepcja nowej organizacji państwa i zarządzania narodem jest już zaczęta, i będzie rozwijana. Jest to TWIERDZA KULTUROWA, czyli taka rzeczywistość, w której każdy może żyć bezpiecznie, i realizować cele swoje i narodu. Przeczytać o tym można tutaj:

Gdy zbudzi się naród, cz. 2. Twierdza kulturowa-program pozytywny-struktury

To koniec trylogii o III RP. W następnym minicyklu napiszemy o ludziach Wolnej Polski – kto ma predyspozycje, aby stać się elitą narodu i państwa, kto się nada, kto się nie nada. Polecamy czytać i przekazywać dalej.

______________

Co po III RP?, Bartosz Kopczyński, 4 września 2024

−∗−

Warto porównać:

Nowa flaga Polski z Sercem Jezusa
Było to w moich wczesno-studenckich latach, gdzieś w środku epoki Gierkowskiej, gdy odpowiednio do ówczesnych mód nosiłem włosy do ramion, spodnie dzwony i w klubach studenckich spijałem wraz kolegami […]

______________

Pierścień władzy narodu polskiego – idea narodowa
Nacjonalizm – pierścień władzy narodu polskiego MOTTO “Kwiatem rozwoju i dumą ludów jest poczucie narodowe […]” “Poczucie narodowe jest kwiatem cywilizacji łacińskiej.” “Zdobywszy poczucie narodowe trzeba dalej pracować, […]

______________

Wojna z narodem polskim. Etnocyd – godzina zero bije
Niewypowiedziana wojna z narodem polskim 1944-2024 – metody okupacji i perspektywy samoobrony § 1. Wojna kulturowa i cywilizacyjna z narodem polskim. Trzej główni wrogowie polskiej suwerenności narodowej – przebrania […]