CZAS PATRIOTÓW
2024-01-12 Sławomir M. Kozak
https://www.oficyna-aurora.pl/aktualnosci/czas-patriotow,p1419986285
Tom Clancy, światowej sławy autor powieści sensacyjnych, napisał kilka doskonałych pozycji, znanych również w Polsce. W roku 1984 ukazała się pierwsza z nich, zatytułowana „Polowanie na Czerwony Październik”. Przyniosła mu międzynarodowy rozgłos. Clancy powołał w niej do życia postać Jacka Ryan’a, historyka i analityka CIA. Pojawia się on później w innych pozycjach tego autora, jak „Czas patriotów”, „Stan zagrożenia” i „Suma wszystkich strachów”. W r. 1994 powraca na karty książki „Dług honorowy”, w której zostaje doradcą prezydenta USA do spraw bezpieczeństwa narodowego. W książce tej, pilot linii Japan Air Lines, kieruje samolot Boeing 747 na Kapitol. Ginie prezydent, jego doradcy, większość członków Kongresu, Kolegium Szefów Połączonych Sztabów i wszyscy sędziowie Sądu Najwyższego. Jack Ryan, krótko przed atakiem zaprzysiężony na wiceprezydenta, unika śmierci i zostaje prezydentem. Dalsze jego losy można śledzić w kolejnej książce, z r. 1997, pod tytułem „Dekret”. Losy Ryan’a doczekały się kilku ekranizacji, a w jego rolę wcielał się zarówno Alec Baldwin, Harrison Ford, jak i Ben Affleck.
Na ogromną popularność książek Clancy’ego składa się wiele elementów. W każdej z nich znajdujemy trzymającą w napięciu akcję i wyraziście zarysowane postaci bohaterów. O sukcesach powieści decyduje jednak przede wszystkim świetne rozeznanie autora w zawiłych niuansach polityki amerykańskiej i ogólnoświatowej oraz mechanizmach działania wywiadu USA. Człowiek, który z powodów zdrowotnych nigdy nie służył w wojsku, miał o nim wiedzę nieprzeciętną. Pochwalony oficjalnie przez byłego prezydenta Ronalda Reagana za swą debiutancką powieść, stał się dzięki temu niezwykle popularny w kręgach dowódczych amerykańskiej armii. Był wielokrotnie zapraszany na pokłady wojskowych samolotów, okrętów podwodnych i niszczycieli. Admirałowie nadal polecają jego książki słuchaczom szkół wojskowych, a generałowie zapraszali go wielokrotnie do Pentagonu. Tom Clancy był człowiekiem, który z pewnością wiedział dużo na temat politycznych intryg kreowanych w zaciszu wojskowych gabinetów i znał możliwości przemysłu zbrojeniowego w okresie, w którym przyszło mu żyć.
Z polskiej Wikipedii zbyt wiele się o tym człowieku nie dowiemy. Urodził się, ukończył anglistykę i z dnia na dzień stał się światowej sławy pisarzem powieści sensacyjnych. Nie ma tam nawet wzmianki o tym, że zanim usiadł przed maszyną do pisania, pracował w charakterze agenta ubezpieczeniowego. Skąd zatem u niego tak szczegółowa wiedza o sprawach, o których pisał?
Otóż, jego bliskim przyjacielem był człowiek o nazwisku Steve Pieczenik. W polskiej wersji Wikipedii próżno szukać o nim wzmianki. Odrobinę lepiej jest w jej siostrzanej odsłonie – abcdef.wiki. Nie polecam jej jednak, ponieważ zakłamuje rzeczywistość. W zasadzie jest tłumaczeniem Wikipedii angielskiej, ale natknąć się tam można na istotne i chyba nieprzypadkowe różnice, jak choćby w urywku, w którym oryginalna encyklopedia podaje, że „Pieczenik has appeared multiple times on InfoWars, the flagship radio program of Alex Jones, where he has made numerous statements, including that the Sandy Hook Elementary School shooting was a false flag operation. He has also claimed that the September 11 attacks were conducted by CIA agents”. Właściwe tłumaczenie powinno brzmieć mniej więcej tak, że „Pieczenik wielokrotnie pojawiał się w InfoWars, flagowym programie radiowym Alexa Jonesa, gdzie wygłaszał liczne oświadczenia, w tym to, że strzelanina w szkole podstawowej Sandy Hook była operacją fałszywej flagi. Twierdził również, że ataki z 11 września zostały przeprowadzone przez agentów CIA”.
Przywołane przeze mnie wyżej polskojęzyczne źródło tłumaczy to w podobnym tonie, ale jednak w zupełnie innym świetle: „Pieczenik kilkakrotnie wystąpił w InfoWars, flagowym programie radiowym Alexa Jonesa, gdzie złożył kilka fałszywych oświadczeń; wielokrotnie twierdził, że strzelanina w Szkole Podstawowej w Sandy Hook była operacją ‘fałszywej flagi‘ i że ataki z 11 września zostały przeprowadzone przez agentów CIA”. Wytłuszczenia moje, aby nie było wątpliwości, o które różnice, zmieniające interpretację zapisu oryginalnego, rzecz się rozbija.
Dlaczego sugeruje się, że Pieczenik jest wyznawcą tzw. teorii spiskowych? To on bowiem, jako pierwszy, już w kwietniu 2002 r., kiedy Amerykanie i ich alianci równali z ziemią Afganistan, oznajmił, że Osama Bin Laden nie żyje od miesięcy. Jak mówił, „nie dlatego, że Siły Specjalne go zabiły, ale dlatego, że jako lekarz wiedziałem, iż leczyła go CIA, a informacje wywiadu wskazywały, że chorował na zespół Marfana. (…) Zmarł na zespół Marfana, Bush junior o tym wiedział i społeczność wywiadowcza o tym wiedziała”. Opowiedział też, że to właśnie lekarze CIA odwiedzili Bin Ladena w lipcu 2001 r. w amerykańskim szpitalu w Dubaju. Opisywałem to w kilku swoich książkach. Kiedy Amerykanie chełpili się zastrzeleniem Bin Ladena w r. 2011, Pieczenik ośmieszył tę kolejną, spiskową teorię rządu USA, przypominając swe słowa sprzed lat. Mówił, że Bin Laden zmarł wkrótce po 11 września, bo „był bardzo chory na zespół Marfana i już umierał, więc nikt nie musiał go zabijać”. Ze swej strony dodam, że Bin Laden miał też poważne problemy nerkowe i wymagał dializ. Podało tę informację CBS News, a CIA przyznała to nieopatrznie w r. 2008. Przypomnę, że w kompleksie pakistańskim, w którym miał się rzekomo ukrywać, nie znaleziono urządzeń do dializ.
O Pieczeniku wspominam z tego powodu, że to on był rzeczywistym bohaterem książek Toma Clancy’ego. Człowiek to niezwykły, który w wieku 16 lat rozpoczął naukę na Uniwersytecie Cornell, w 1964 r. ukończył studia licencjackie w dziedzinie medycyny i psychologii, a następnie uzyskał tytuł doktora medycyny, po czym podjął studia w prestiżowej szkole medycznej Uniwersytetu Harvard, gdzie otrzymał nagrodę Harry’ego E. Solomona za pracę „Hierarchia mechanizmów obrony ego w podejmowaniu decyzji w polityce zagranicznej”. W tym samym czasie zrobił doktorat na wydziale stosunków międzynarodowych w słynnym MIT. Biegle posługuje się kilkoma językami, w tym rosyjskim, hiszpańskim i francuskim. Być może zna także język polski, bo jego ojciec pochodził z Dąbrowicy na historycznym Polesiu, miasta leżącego na trasie Równe-Baranowicze-Wilno. Matka, Rosjanka o żydowskim pochodzeniu, urodziła się i wychowała w Białymstoku.
Część przygód, które opisywał Clancy, przeżył Pieczenik podczas służby w marynarce wojennej USA, gdzie dorobił się rangi kapitana. Jego kariera cywilna była nie mniej błyskotliwa, bo w r.1974 został konsultantem Departamentu Stanu w Biurze ds. Zapobiegania Terroryzmowi. Od r. 1976 był już Zastępcą Asystenta Sekretarza Stanu i pracował dla takich ludzi, jak Henry Kissinger, Cyrus Vance i James Baker. Zapewne, również w trakcie tej działalności przyszło mu mierzyć się z wyzwaniami swego powieściowego alter ego, ponieważ zadaniami asystentów Sekretarza Stanu, podlegających podsekretarzowi ds. politycznych, było zarządzanie misjami dyplomatycznymi w różnych regionach świata, współpraca z organizacjami międzynarodowymi i szeroko pojęta koordynacja w kwestii zwalczania terroryzmu. O jego doświadczeniach można napisać tomy, co w dużej mierze zrealizował Clancy, choć pewnie nie wszystko mógł, a części nie zdążył spisać. Tom Clancy zmarł 1.10.2013 r. w szpitalu Johns Hopkins, w Baltimore, a Wikipedia łączy jego śmierć z wcześniejszymi o kilka lat problemami sercowymi i przebytym wówczas zabiegiem wszczepienia by-passów. Wszystko to wielce prawdopodobne, choć zastanawia, że autopsję wykonano dopiero po 5 dniach, a nie w ciągu najdalej 3, jak powinno to mieć miejsce. Nie zmarł przecież na jakimś odległym polu walki, a w szpitalnym łóżku.
Warto jeszcze przypomnieć, że ten doskonale poinformowany pisarz, już 11.09.2001 r., wkrótce po atakach na Amerykę, kiedy media oskarżały o zamach muzułmańskich ekstremistów, powiedział w wywiadzie dla Judy Woodruf z CNN, że „ortodoksyjny islam nie zezwala na samobójstwo”. Pytany trochę później o zdanie na temat oficjalnej, rządowej wersji wypadków z tego dnia odrzekł: „Cztery samoloty? Tak wiele osób chcących zginąć w tym samym czasie dla tej samej sprawy? Gdyby jakikolwiek autor napisał taką powieść, wydawca oddałby mu ją ze słowami: ‘Nie ma mowy. To niewiarygodne’.”[1]
Sławomir M. Kozak
[1] Artykuł „Clear And Present Danger”, Warren Berger, wyd. BOOK, styczeń/luty 2002.