Dno piekła. „Dla jego własnego dobra”.
Izabela Brodacka
Ludowe przysłowie mówi, że dobrymi intencjami wybrukowane jest dno piekła. Niezwykle szlachetną wydaje się na przykład zasada żeby pod żadnym pozorem nie dzielić ludzi. „Każdy podział na uczniów bardziej zdolnych i mniej zdolnych jest przecież zwykłą dyskryminacją”. Zgodnie z tą zasadą wielu pedagogów postuluje obecnie całkowite zlikwidowanie w Polsce szkół specjalnych i włączenie dzieci z kłopotami intelektualnymi do klas integracyjnych szkół zwykłych. Wydają się nie rozumieć, że w ten sposób robią krzywdę przede wszystkim właśnie dzieciom z problemami psychologicznymi, mało zdolnym czy wręcz upośledzonym. W szkole specjalnej miałyby one szanse nauczyć się niezbędnych w codziennym życiu umiejętności, które pozwoliłyby im potem na samodzielne funkcjonowanie w społeczeństwie. W klasie integracyjnej przeszkadzają innym dzieciom w nauce, są na marginesie życia towarzyskiego i nawet jeżeli nie są wyśmiewane i prześladowane, funkcjonują w najlepszym przypadku jako maskotki.
Tymczasem trzeba sobie uświadomić, że w życiu społecznym selekcja jest nieuchronna. Każdy przetarg, konkurs pianistyczny, rekrutacja do pracy wiąże się z odrzuceniem jednych i wygraną drugich. Udawanie, że można się kierować innymi zasadami jest zwykłą hipokryzją i przynosi efekt przeciwny do zamierzonego. Klasy integracyjne powinny być wyjątkiem, eksperymentem, wzorcem. Upowszechnienie ich przyniosłoby szkody wszystkim, a przede wszystkim dzieciom z problemami.
Inny ważny przykład. Wielkoduszny gest Angeli Merkel zapraszającej do kraju wszystkich chętnych przyniósł problemy, których nie potrafią rozwiązać nie tylko Niemcy i Francuzi lecz władze całej Unii Europejskiej. W Niemczech, Francji i Szwecji szerzy się przemoc ze strony wpuszczonych bez żadnej selekcji do kraju kryminalistów, imigranci nie chcą się integrować ani pracować, pustoszą budżety socjalne goszczących ich krajów. W wielu miastach są strefy „no go” do których nie wchodzi policja. Obecnie UE usiłując rozwiązać problemy, które sama stworzyła, wprowadza przymusową relokację uchodźców z Afryki i krajów Dalekiego Wschodu.
Takich przykładów jest wiele. Działacze ochrony zwierząt odbierają na przykład znanej mi starszej osobie żyjące w jej ogrodzie, czyli na swobodzie koty i „dla ich własnego dobra” je usypiają lub umieszczają w klatkach w schronisku. Kot jest zwierzęciem hierarchicznym i obecność innego kota nad jego głową jest dla niego torturą. Koty mogą przebywać w klatce tylko w razie bezwzględnej konieczności, na przykład w szpitalu dla zwierząt. „Obrońcy koni” nie pozwalają w przypadku kolki podnieść leżącego konia batem, po czym koń zdycha w męczarniach. Taka scena miała miejsce na szosie do Morskiego Oka gdy zaprzężony do bryczki przewożącej turystów koń dostał kolki, a zidiociałe paniusie nie pozwoliły młodemu góralikowi podnieść go z użyciem bata. co mogło uratować mu życie. Koń zdychał na oczach zrozpaczonego właściciela a paniusie podłożyły mu pod głowę torebkę. To wszystko sprawy znane mi z autopsji. „Dla jego własnego dobra” sąd umieścił przymusowo w domu opieki starego sąsiada bo kurator sądowej nie przypadły do gustu zakurzone książki w jego pokoju. Po dwóch miesiącach sąsiad zmarł na gangrenę. Zgodnie z opinią lekarki domowej przy jego, związanych z wiekiem, dolegliwościach mógł żyć jeszcze wiele lat w swoim bałaganie. W domu opieki ściany były zmywane myjką ciśnieniową ale nikt nie kontrolował cukrzycowych ranek na nogach staruszka, co doprowadziło go do gangreny i przedwczesnego zgonu.
W fałszywej, bo czysto formalnej, trosce o klimat wprowadzono ostatnio obowiązek załączania świadectwa energetycznego budynku do każdego aktu notarialnego i każdej umowy związanej z mieszkaniem. Utrudnia to dodatkowo obrót mieszkaniami i likwiduje rynek wynajmu mieszkań i tak istniejący w postaci szczątkowej ze względu na przepisy chroniące dzikich lokatorów przed wyrzuceniem ich z bezprawnie zajmowanego lokalu. W rezultacie ceny wynajmu szybują, więc wynajęcie mieszkania jest całkowicie niedostępne dla rodzin niezamożnych, których nie stać na zakup mieszkania na wolnym rynku. Kredyt nisko oprocentowany może okazać się dla niezamożnych rodzin pułapką gdyż gwarancje oprocentowania na poziomie 2% państwo daje tylko na 10 lat, a poza tym nawet przy tym niskim oprocentowaniu rata kredytu jest rzędu 3 tysięcy. W rezultacie troski o dzikich lokatorów i biednych wiele mieszkań stoi pustych. Niszczeją i nie przynoszą dochodu ich właścicielom. Ustawa dotycząca świadectw energetycznych nie przynosi nikomu korzyści z wyjątkiem być może firm specjalizujących się w sporządzaniu i wydawaniu takich świadectw. Niektóre z tych firm oferują dostarczenie świadectwa w ciągu 24 godzin co musi być fikcją.
Kuzynka wróciła niedawno z RPA. Jak powiedziała nigdy więcej tam nie pojedzie. W tym gorącym klimacie prąd wyłącza się codziennie na 8 godzin. Ludzie boją się wyjść na ulicę gdyż w miastach rządzą gangi. W 1990 roku Republika Południowej Afryki była najbogatszym krajem afrykańskiego kontynentu – dziś jest państwem trzeciego świata. Bezrobocie wynosi 30%, średnia długość życia jest poniżej 65 lat, a 10% mieszkańców cierpi na HIV.
Po likwidacji apartheidu nowy socjalistyczny [murzyńscy terroryści – komuniści md] rząd (Afrykański Kongres Narodowy) rozmontował gospodarką wolnorynkową i wprowadził ogromne przywileje socjalne.
Jak wskazuje jednak tak zwany współczynnik Giniego, po upadku apartheidu nierówności społeczne zamiast zmaleć poważnie wzrosły.
Jak napisał kiedyś Stefan Kisielewski: „Socjalizm jest to ustrój, w którym bohatersko pokonuje się trudności nieznane w żadnym innym ustroju” co należy rozumieć, że socjalizm z najwyższym trudem rozwiązuje problemy, które sam stwarza. Jak się okazuje dotyczy to nie tylko socjalizmu. Dotyczy to wszelkich systemów w których państwo za bardzo troszczy się o obywateli. Za komuny krążyło trafne hasło: „Przestańcie się troszczyć o nasze dobro, bo tak mało nam już go pozostało”. Ja natomiast jako pointę wolę zacytować znane ludowe porzekadło: „co się polepszy- to się… popsuje”