Dzień Matki: Święto życia, które zaczyna się w chwili poczęcia

Rafał Topolski | 26/05/2025 polskakatolicka/dzien-matki-swieto-zycia-ktore-zaczyna-sie-w-chwili-poczecia
W Dniu Matki nasze myśli biegną ku tym kobietom, które z odwagą i miłością odpowiedziały „tak” na dar macierzyństwa. Ich decyzja nierzadko wymagała heroizmu – stawienia czoła lękowi, presji społecznej, niezrozumieniu, a czasem nawet samotności. A jednak to one – matki – są pierwszymi strażniczkami życia. Ich „tak” daje światu istnienie, ich miłość staje się pierwszym domem dla dziecka.
Macierzyństwo nie jest jedynie biologiczną funkcją – to misja wpisana w Boży plan zbawienia. Każde życie ludzkie, od chwili poczęcia, jest cenne, chciane przez Boga i powołane do istnienia. Kościół nie przestaje przypominać, że człowieczeństwo zaczyna się nie w chwili narodzin, lecz znacznie wcześniej – w momencie poczęcia. To wtedy rozpoczyna się historia konkretnego człowieka – ze swoim unikalnym DNA, płcią, osobowością i przeznaczeniem.
Niestety, w ostatnich dziesięcioleciach przemysł aborcyjny uczynił wszystko, by zaciemnić tę prawdę. Próbuje przekonać, że dziecko w łonie matki to jedynie „zlepek komórek”, a decyzja o jego życiu zależy wyłącznie od woli dorosłych. Tymczasem nauka i doświadczenie macierzyństwa pokazują coś zupełnie innego. Już w 6. tygodniu ciąży możliwe jest zarejestrowanie fal mózgowych dziecka, a jego serce zaczyna bić około 22. dnia po zapłodnieniu. Wkrótce potem reaguje na dotyk, odbiera dźwięki, rozpoznaje głosy rodziców i… zapamiętuje. W łonie matki rozwija się nie coś, lecz ktoś – istota ludzka, która potrzebuje jedynie czasu, miłości i ochrony.
W Dniu Matki szczególnie mocno brzmi w nas prawda: nie byłoby macierzyństwa bez życia i nie byłoby życia bez odwagi matek. To właśnie bicie serca dziecka jest pierwszym sygnałem, który zmienia wszystko – jest muzyką nadziei, której nie sposób zapomnieć. A jednak są tacy, którzy próbują zakłamać ten dźwięk, redukując go do „technicznego impulsu”, by usprawiedliwić aborcję. Ale serce dziecka naprawdę bije – fizycznie, rytmicznie, realnie. Każde takie bicie to świadectwo obecności osoby, której życie powinno być bezwarunkowo chronione.
Dramatyczne obrazy dzieci zabitych w wyniku aborcji – ich maleńkie stopy, ręce, twarze – milcząco krzyczą do naszego sumienia. Dziecko w łonie matki odczuwa ból, ucieka przed zagrożeniem, reaguje przyspieszonym tętnem. Czy naprawdę można wierzyć, że istota zdolna do cierpienia nie ma prawa do życia?
Współczesny świat bardzo potrzebuje odwagi matek. Tych, które – mimo trudnych warunków, nacisków czy samotności – postanawiają chronić życie. To one są bohaterkami naszych czasów. Ich „tak” dla dziecka, nawet jeśli niesie ze sobą trud i rezygnację z wygody, staje się świadectwem miłości, która pokonuje lęk.
Każde dziecko, nawet to, które odeszło przedwcześnie – przez poronienie czy aborcję – nie było anonimową „tkanką”. Było kimś. Istotą kochaną przez Boga, z duszą, sensem i powołaniem. Dlatego Kościół katolicki z taką stanowczością broni życia – nie z przekory, lecz z miłości. Święty Maksymilian Kolbe nazwał aborcję „samobójstwem ludzkości”. Głos tych świętych nie milknie, bo wciąż są dzieci, które potrzebują obrony.
Macierzyństwo nie jest ciężarem. Jest darem, jest zaszczytem, jest odpowiedzią na Boże zaproszenie do współtworzenia życia. W czasach, gdy kultura śmierci próbuje zagłuszyć głos sumienia, naszym obowiązkiem jest mówić prawdę – odważnie, wyraźnie, z miłością.
Dzień Matki to czas wdzięczności wobec tych, które przyjęły życie. Ale to także moment, w którym musimy stanąć w obronie tych, którym tego życia się odmawia. Niech nasze „tak” dla życia rozbrzmiewa głośno i czytelnie – nie tylko dziś, ale każdego dnia.
