Fatima a Sobór Watykański II
Ks. Grzegorz Hesse: wyjątki z artykułów z 2000 roku
“(…) Dzisiejsze społeczeństwo coraz częściej podmienia Wiarę Katolicką i zastępuje ją wiarą w tak zwane nauki ścisłe. Dlatego, dzisiejsi ludzie, nie cenią umiejętności i sztuki polemiki, której celem jest obrona Wiary i Kościoła przeciw wrogom Chrystusa, który Jest Prawdą. Ho Polemics to starożytne greckie słowo oznaczające wojnę. Nie ma nic złego w prowadzeniu wojny w obronie Chrystusa i Wiary Katolickiej, lecz ludzie, którzy nie mają wiary bądź których wiara jest słaba nie zrozumieją tego (…)
Już drugi akapit wstępu oświadczenia Bertone – Ratzingera dotyczącego Trzeciej Tajemnicy zawiera przykład watykańskiej polityki, która wydaje się nie pamiętać zarówno o najnowszej historii, jak i o teologii moralnej:
Wiek XX był jednym z najbardziej kluczowych w ludzkiej historii, a jego tragiczne i okrutne wydarzenia znalazły swe apogeum w próbie zabójstwa słodkiego Chrystusa na ziemi. [Chodzi o namiestnika – JPII md]
Żadna osoba zdrowa na umyśle nie wątpi, że nawet 1 zabójstwa Najwyższego Pasterza jest haniebną zbrodnią. Zaiste podpada ona pod karę ekskomuniki, nawet w raczej liberalnym Kodeksie Prawa Kanonicznego z roku 1983. Jednakże, powyższe oświadczenie ukazuje tragiczny brak proporcji. Stwierdzenie że tragiczne i okrutne wydarzenia miały apogeum w zamachu na życie papieża jest zdecydowanie przesadne i lekceważące poważnie sześćdziesiąt milionów ofiar Stalina wraz z ofiarami wojny wszystkich wojen tego stulecia oraz 55 milionów ofiar aborcji każdego roku!!!
Brak proporcji jest tym gorszy, że lekceważy aspekt nadprzyrodzony, w tym prawdziwego słodkiego Chrystusa na Ziemi w Tabernakulum, którego Rzeczywista Obecność jest rozdawana na ręce i porzucana na placu św. Piotra [przypis ks. Hesse: między rokiem 1986 a 1991 kilku sanpietrinich – urzędowych strażników Bazyliki św. Piotra w Rzymie opowiadało mi osobiście że niemal po każdej Mszy papieskiej na placu znajdowane są na ziemi konsekrowane Hostie], – podobnie jak w tysiącach innych miejsc. W oświadczeniu tym kryje się pewien cel, podobnie jak w umniejszaniu wagi Trzeciej Tajemnicy w komentarzach Ratzingera.
We Wstępie stwierdzono na stronie następnej że istnieje jedynie jeden rękopis, którego fotograficzną reprodukcję tutaj umieszczono. Byłaby to myląca, lecz dosłowna prawda, gdyby oznaczała że umieszczono reprodukcję fotograficzną zaledwie jednego z rękopisów, jednak w świetle oświadczenia kardynała Ratzingera że Tajemnica została opublikowana w całości (s. 32, 39) należy powyższe uznać za kłamstwo. Andrew M. Cesanek wykazuje w swym artykule (Crusader 64, pp.3ff.), że istnieją DWIE części Trzeciej Tajemnicy – jedna, opublikowana, znajdująca się w archiwach dawnego Świętego Oficjum oraz druga – w papieskim apartamencie. Jak wskazuje p. Cesanek (Crusader 64, p.5), opublikowany tekst nie zawiera żadnych słów Matki Bożej. Powoduje to brak jego wiarygodności.
Nie wpadając w jakiekolwiek nieuprawnione oskarżenie o świadomy grzech przeciw Ósmemu Przykazaniu, stoimy jednakże przed faktem wydrukowanego kłamstwa. (…)
Jeśli jest to kłamstwo, o czym jestem głęboko przekonany, oznacza to że przedstawione teologiczne i historyczne interpretacje celowo prowadzą do błędnego wniosku czy też przekazu. Zwykle nazywamy takie coś fałszerstwem. (…)
Teologiczne znaczenie ma również dostrzeżenie cudzysłowów przy określeniach “tajemnica” i “Matka Boża”. Jeśli “objawienie” głosi że wszystkie religie są miłe Bogu, co jest herezją i bluźnierstwem [przypis ks. Hesse: jedynie religia, w której można się zbawić może być miła Bogu i istnieje jedynie jedna taka religia, co stanowi dogmat Wiary, dlatego też stwierdzenie przeciwne jest herezją, jak również bluźnierstwem, ponieważ Bóg, który jest Prawdą, nie może być obojętny w kwestii Prawdy, stąd twierdzenie przeciwne jest bluźnierstwem], ujmuję określenie “Matka Boża” w cudzysłów, gdyż wiem że “objawienie” jest kimś innym, najprawdopodobniej demonem. Jednak użycie cudzysłowu w stosunku do Matki Bożej w sytuacji objawienia zaaprobowanego przez kilku papieży i popartego przez jednoznaczny cud wobec 70 000 świadków zawiera przekaz: możliwość że nie była to mimo wszystko Matka Boża. Jako jeden z elementów tej układanki prawd, półprawd i kłamstw, powyższe ma istotne znaczenie.
Kolejne strony powtarzają nieprawdę że Konsekracja została dokonana, zwłaszcza s. 8 cytująca niepodpisany list “Siostry Łucji”, co do którego ks. P. Kramer (Cf. Crusader 64, p.115) wykazał fałszerstwo. (…) Na koniec zauważamy niewiarygodne oświadczenie abp Bertone na s. 9 Wstępu:
Decyzja Jego Świątobliwości Jana Pawła II aby opublikować trzecią część “tajemnicy” fatimskiej kończy okres dziejów znaczony tragiczną ludzką żądzą władzy i zła, a jednak przeniknięty miłosierną miłością Boga oraz baczną opieką Matki Jezusa i Kościoła.
(…) W ujęciu historycznym jest to oświadczenie idiotyczne, na granicy obłędu. Może jestem naiwny, lecz nie wierzę że Jego Ekscelencja Arcybiskup Tarcisio Bertone, sekretarz Kongregacji Doktryny Wiary jest albo idiotą, albo szaleńcem. Stąd też oświadczenie powyższe musi posiadać teologiczny charakter i ks. Gruner trafnie sugeruje, że według abp Bertone powinniśmy uwierzyć że tak zwany upadek komunizmu oznacza, że Fatima nie posiada już znaczenia dla światowej polityki oraz że nie należy więcej wspominać o nawróceniu Rosji (Crusader 64, p. 55). Powyższe stanowi nie tylko polityczną wykładnię w kwestii kontynuacji Ostpolitik kard. Casaroli oraz dziwnie bliskich relacji papieża z popierającym ludobójstwo Gorbaczowem, lecz także jest czytelną analizą zmienionej teologii, zwanej Ekumenizmem. (…)
W kwestii autentyczności opublikowanego tekstu, nie jestem co do tego pewien (…): dlaczego siostra Łucja, która przed rokiem 1944 z pewnością przeczytała Pismo Święte i wiele, jak określa to kard. Ratzinger, pobożnych książek – mówi że Ojciec Święty modlił się za zwłoki, które napotkał po drodze (cadaveres w portugalskim)? W całej historii zbawienia mówi się o duszach zmarłych lub umarłych, jak to możecie znaleźć w Credo (…wskrzeszenia umarłych…) Jedynie w Starym Testamencie możecie znaleźć określenie zwłoki w kontekście apostatów albo potępionych dusz.
Jest równie dziwne w kontekście Pierwszej i Drugiej Tajemnicy że wizjonerka mówiłaby o biskupie odzianym na biało skoro wydarzenia roku 1939 wyraźnie przepowiedziała, używając słowa papież, a nawet jego imię: Pius XI. Biskupem odzianym na biało mógłby być opat Bressanone w Południowym Tyrolu, jakikolwiek biskup z krajów tropikalnych bądź uzurpator w Rzymie, który udaje papieża – jak to utrzymują sedewakantyści. Nie potrafię i nie dam odpowiedzi co do powyższych alternatyw, lecz zadziwia ogólnikowość w historycznym kontekście wszystkich wydarzeń od 1917 roku (…)
Przypuszczalnie, za naszego życia nie poznamy prawdy o owym dniu [zamachu na placu Św. Piotra], lecz znamy prawdę, że owo usiłowanie zabójstwa papieża nie ma nic wspólnego z Trzecią Tajemnicą, gdyż nie został on zabity. Wydarzenie to było tragiczne, lecz skutkowało utratą przez papieża niecałego roku jego aktywności – spośród 22 lat [licząc do roku 2000 – przyp. tł.].
Obrazą Bożej Opatrzności i Matki Bożej jest twierdzenie że owo relatywnie niezbyt ważne wydarzenie stanowiło sedno proroctwa o piekle, dwóch wojnach światowych, komunizmie oraz nadchodzącej karze. Wreszcie, muszę postawić pytanie: dlaczego wydarzenie z roku 1981 miałoby być lepiej zrozumiane po roku 1960? Każdy w XX stuleciu musiałby je rozumieć, tak jak my je rozumiemy. (…) Intuicja siostry Łucji musiała dotyczyć czegoś co wydarzyło się około roku 1960 lub tuż później.
Nie sądzę, żeby miało to związek tyle z zabójstwem prezydenta Kennedy’ego, co z encykliką Jana XXIII Pacem in Terris, opublikowaną w roku 1963, czy Soborem Watykańskim II, otwartym w roku 1962, lecz ogłoszonym 25 stycznia roku 1959!!! (…)
Zwiedzenie jest kontynuowane w oświadczeniu Sekretarza Stanu [tj. kard. Sodano – przyp. tł.], że tekst Trzeciej Tajemnicy musi być interpretowany w kluczu symbolicznym. Stanowi to kolejne bluźnierstwo przeciw Mądrości Bożej. Czy istniało coś co musiało być interpretowane w kluczu symbolicznym, w wizji piekła, przepowiedni II wojny światowej, która miała znaleźć początek za Piusa XI, wizji Rosji rozprzestrzeniającej swe błędy, nadchodzącej kary czy pobożności wobec Niepokalanego Serca?
Z tego co pamiętam nie było objawienia i przekazu mniej symbolicznego niż Fatima. Cel owej absurdalnej sugestii staje się jasny kiedy kard. Sodano zniekształca faktyczną wizję, wskazując: on [papież] również pada na ziemię, na pozór martwy. Słowa na pozór martwy pozostają w całkowitej sprzeczności ze słowem siostry Łucji: zabity. Po powyższym następuje zepchnięcie przekazu w przeszłość poprzez wskazanie na wydarzenie z roku 1981 czy nierozumne oświadczenie że rok 1989 zakończył komunizm i rozprzestrzenianie się ateizmu (…)
Drugie zdanie komentarza [kard. Ratzingera], s. 32 zawiera nieprawdę że tak zwana “Tajemnica” fatimska została tutaj opublikowana w całości. Kłamstwo to powtórzono następnie na s. 39. Cytowany artykuł A. Cesanka dostarcza wystarczającego dowodu na tezę przeciwną. (…) Następne stwierdzenie jest, łagodnie mówiąc, cyniczne:
“Żadna wielka tajemnica nie została ujawniona, ani nie została odsłonięta przyszłość. Widzimy Kościół męczenników stulecia, które właśnie minęło przedstawiony w scenie opisanej językiem, który jest symboliczny i niełatwy do rozszyfrowania.”
Skoro żadna wielka tajemnica nie jest ujawniana, to dlaczego Matka Boża trudziła się aby uczynić to przede wszystkim tajemnicą? (…) W roku 1984 Ratzinger mówił o czasach ostatecznych oraz religijnym proroctwie i powiedział:
“… jednak rzeczy zawarte w tej trzeciej tajemnicy odpowiadają temu co zostało zapowiedziane w Piśmie Świętym oraz zostało potwierdzone przez wiele innych objawień maryjnych w ich znanej treści” (Crusader 64, pp. 34f).
Oświadczenie kard. Ratzingera z roku 1984 pozostaje w bezpośredniej sprzeczności z jego ostatnim bagatelizowaniem Trzeciej Tajemnicy. Ks. P. Kramer (Crusader 64, pp.115ff) cytuje najważniejsze objawienia maryjne w tej kwestii i są one dość przerażające oraz z pewnością – przynajmniej co do części proroctw – nadal nie wypełnione. (…)
Proroctwo i komentarze trzech wizjonerów wskazują dość jasno że Ojciec Święty będzie musiał wiele wycierpieć. W kontekście DWÓCH wojen światowych i – jak zobaczymy – znacznie gorszych rzeczy, graniczy z idolatrią ponoszenie wagi jednego papieża w takim stopniu że z pobytu kilku miesięcy w szpitalu czyni się Trzecią Tajemnicę. To co papież musiał wycierpieć w rzymskiej klinice Gemelli jest czymś o nawet nie chcę myśleć. Jednakże, zważywszy na dzisiejszy stan medycyny, powyższe nie ma porównania z losem przeciętnego kapłana w nazistowskim obozie koncentracyjnym czy losem znacznie większej liczby kapłanów i biskupów za Żelazną Kurtyną. (…)
W kontekście publicznego objawienia i Tradycji, kardynał Ratzinger cytuje Dei Verbum 8, stwierdzający że słowo wzrasta poprzez kontemplację i dociekanie wiernych, przez głębokie pojmowanie, które pochodzi z doświadczenia religijnego. Słusznie John Vennari pragnie uwolnienia od popowych sloganów, do których zaliczam koncepcję wzrostu Tradycji jaką można znaleźć w Dei Verbum, sprzeczną z dokumentem Dei Filius Soboru Watykańskiego. Tradycja pogłębia się eodem sensu, eadem sententia, jak wskazuje św. Wincenty z Lerynu (DS 3020): w tym samym znaczeniu, w tym samym sformułowaniu. Kościół jest z istoty kapłański i papież może ogłosić dogmat, który jest właśnie zawsze pogłębianiem Tradycji, nigdy zaś kontemplacją i dociekaniem wiernych. 1900-letnia walka Kościoła z przesadą i błędami ze strony wiernych jest wystarczającym dowodem błędności Dei Verbum.
Kardynał Ratzinger wyraźnie umieszcza cały fenomen prywatnych objawień – wolę nazywać je albo fałszywymi albo nadzwyczajnymi, w zależności od ich autentyczności – w owym błędnym kontekście, który zostaje w ten sposób zredukowany do doświadczenia religijnego bądź kontemplacji i dociekań. Jeden z najbardziej wykształconych papieży w dziejach Benedykt XVI trafnie wskazuje że owe objawienia nie mogą być uznawane ze względu na Wiarę lecz raczej z uwagi na wiarę ludzką w zgodność z wymogami roztropności, która przedstawia je nam jako prawdopodobne i wiarygodne z punktu widzenia pobożności. Cytowanie przez Ratzingera jest dość zręczne, gdyż wyraźnie ignoruje zdumiewający Cud Słońca, który dowodzi że Fatima jest czymś więcej niż jedynie zdarzeniem wiarygodnym z punktu widzenia pobożności. (…)
Kard. Ratzinger sprowadza proroctwo do znaków czasu, gdyż nie zauważa prawdziwych znaków czasu, to jest: pustych kościołów, herezji, apostazji, bluźnierstwa, zmysłowych zboczeń i nieczystości, neo-pogaństwa oraz faktycznej, całkowitej niezgodny wśród wielu biskupów i księży we wszystkich kwestiach dotyczących Kościoła Katolickiego.
Jedyną rzeczą, w której wiodące siły w Watykanie są zgodne, jest nienawiść wobec tradycyjnej katolickiej teologii, którą gardzą.
Kard. Ratzinger (Głos swego pana) musi udawać że te rzeczywiste znaki czasu nie mają nic wspólnego z wydarzeniem znanym jako Sobór Watykański II, kiedy to, jak się twierdzi, Duch Święty zstąpił po raz drugi. Patrząc na owoce wynikłe z Soboru Watykańskiego II, powyższe stanowi oczywisty fałsz. (…)
W związku z jednym bardziej dziwnych wydarzeń w już i tak bardzo dziwnym Kościele posoborowym, stajemy przed kilkoma pytaniami, które rodzą się z nieortodoksyjnych komentarzy do rzeczywistej wizji siostry Łucji:
1. Dlaczego faktyczne słowa Matki Bożej, prawdziwa Trzecia Tajemnica, spisana na jednej karcie i – najprawdopodobniej – wciąż znajdująca się w sejfie papieskim – nie została opublikowana i zaprzeczono jej istnieniu?
2. Dlaczego opublikowaną wizję, która najwyraźniej dotyczy zabójstwa papieża w przyszłości, powiązano z nieudanym zamachem z roku 1981 na życie papieża?
3. Dlaczego powtarza się nieprawdę o poświęceniu Rosji?
4. Dlaczego złożono absurdalne oświadczenie że okres dziejów znaczony tragicznym ludzkim pożądaniem władzy i zła się zakończył?
5. Dlaczego papież ma czas na setki politycznych spotkań, lecz nie miał czasu dla siostry Łucji?
6. Dlaczego powtarza się kłamstwo o upadku komunizmu w roku 1989?
7. Dlaczego Tajemnicę, tak długo trzymaną w sekrecie, umniejsza się poprzez określenie że nie jest to większa tajemnica i redukuje do wymiaru symbolicznego?
8. Dlaczego odmawia się proroctwu przepowiadania przyszłości?
9. Dlaczego ujmuje się Niepokalanemu Sercu jakby miało ono oznaczać czyste serce?
10. Dlaczego zaprzecza się, co najmniej w sposób dorozumiany, istnieniu niezmiennej przyszłości a wraz z nią Opatrzności Bożej?
11. Dlaczego umniejsza się wizji siostry Łucji, wspominając o pobożnych książkach jako możliwym źródle?
12. Dlaczego hierarchowie nie wyjaśniają fragmentu W Portugalii dogmat Wiary zawsze będzie zachowany, etc…?
13. Jaki cel ma publikowanie Trzeciej Tajemnicy, skoro słów Matki Bożej się nie ujawnia zaś wizję redukuje do czegoś pozbawionego znaczenia?
Jestem mocno przekonany, że na te wszystkie pytania istnieje jedna odpowiedź.
Kiedykolwiek stajemy przed jakimkolwiek rodzajem grzechu, którym jest kłamstwo, musimy zadać pytanie: Cui bono? (gdzie tu korzyść?)
Konfabulacje i niespójności ze strony Watykanu w kwestii Trzeciej Tajemnicy i Fatimy jako takiej nie mogą być nierozumną zabawą kilku znudzonych dostojników, musi istnieć ważny cel tworzenia kłamstw, które mogą zostać zdemaskowane bez większych trudności. Dlaczego ryzykować takie zdemaskowanie jeśli nie istnieje ważny cel?
Skoro jest jasne, że Trzeciej Tajemnicy nie nadużywa się w celu przepowiadania pewnych politycznie poprawnych czy wygodnych wizji przyszłości, lecz – przeciwnie – jest ona sprowadzana do przeszłości i pozbawiana rzeczywistej wagi, jedynym celem całego aktu publikacji musi być strategiczne odwrócenie uwagi od rzeczywistych słów Matki Bożej: wizja i proroctwo zostają zamienione w zwodzenie czy też – jak lubią to nazywać środowiska służb specjalnych – zarządzanie percepcją. (…)
Nie może istnieć wiele powodów, z których wstrzymano przekaz od Matki Bożej, o ile w ogóle istnieją: niewykluczone, że przekaz ów jest wystarczająco przerażający by spowodować panikę, jak proroctwo o katastrofie w danym miejscu, powodzi czy ataku jądrowym, przekaz może być zbyt symboliczny do zrozumienia, tak jak w przypadku kilku wersów Apokalipsy, bądź może być bardzo wyraźnym i jednoznacznym przesłaniem, lecz wysoce kłopotliwym dla tych, którzy decydują o jego publikacji.
Wydaje się jasne że pierwsze dwie z wymienionych możliwości są niezgodne z charakterem Fatimy i większości objawień maryjnych, co prowadzi nas do trzeciego rozwiązania:
Watykan ma do ukrycia coś, co byłoby w najwyższym stopniu kłopotliwe. Ks. P. Kramer wskazuje na tę odpowiedź w swoim porównaniu między Fatimą a innymi zaaprobowanymi objawieniami, wizjami i przesłaniami: cytuje ks. Joaquina Alonso, który przez szesnaście lat był oficjalnym archiwistą fatimskim:
“Jest zatem zupełnie prawdopodobne że tekst czyni konkretne odniesienia do kryzysu wiary w Kościele oraz zaniedbania ze strony samych pasterzy, wewnętrznych zmagań w samym łonie Kościoła oraz poważnych duszpasterskich zaniedbań wyższej hierarchii”(Crusader 64, p.121).
Jest to całkowicie zgodne z La Salette, objawieniem z roku 1634 Matki Bożej z Quito i kilkoma innymi. (…)
Herezje i apostazja jakie nastąpiły po Soborze Watykańskim II mają taką tragiczną i rozpowszechnioną wagę że zdrowy rozsądek nakazuje przyjąć, iż stanowią treść Trzeciej Tajemnicy bądź jej część. Czy jest możliwe, że Matka Boża wiedziała o końcu I wojny światowej, początku II wojny światowej za Piusa XI, szerzeniu przez Rosję jej błędów, Rosji jako narzędziu kary, przyszłym papieżu zastrzelonym przez żołnierzy, lecz nie wiedziała nic o Soborze Watykańskim II, wydarzeniu, które na poziomie duchowym przyćmiewa wszystkie wojny?
Nie kto inny jak Paweł VI powiedział: “Kościół przechodzi dziś moment niepokoju, samokrytyki, ktoś mógłby nawet powiedzieć: samozniszczenia! To jest jak wewnętrzna, ostra i złożona rewolucja, której nikt po Soborze nie oczekiwał (7 grudnia 1968 roku)” [La Chiesa attraversa, oggi, un momento di inquietudine. Taluni si esercitano nell’autocritica, si direbbe perfino nell’autodemolizione. È come un rivolgimento interiore acuto e complesso, che nessuno si sarebbe atteso dopo il Concilio. Ai membri del Pontificio Seminario Lombardo (7 dicembre 1968) | Paolo VI – przyp. tł.] Wspomniał również o dymie szatana, który dostał się do Kościoła. Nawet Paweł VI, przypuszczalnie główny sprawca kryzysu, dostrzegał w pewnym zakresie katastrofę. Czy jest możliwe by Matka Boża nic o niej nie wiedziała? Uważam że to niemożliwe! (…)”
(za: fatima crusader.com)
Zapis z dziennika Jana XXIII pod datą 10.11.1959 r.: “Interesująca rozmowa z CSS (Kardynałem, Sekretarzem Stanu) podczas przygotowania do konsystorza oraz z nowym (od 1958) biskupem Leiry – biskupem Fatimy: bp J. Pereirą Venancio. Rozmawialiśmy obszernie o widzącej z Fatimy, która jest teraz dobrą zakonnicą w Coimbrze. S.O. (Święte Oficjum) zadba o wszystko by osiągnąć dobry rezultat (buon fine)” (za: ks. P. Kramer: The Devil’s Final Battle, w nawiasach komentarze)
V.R.S.
Kościół przechodzi dziś moment niepokoju, samokrytyki, ktoś mógłby nawet powiedzieć: samozniszczenia! To jest jak wewnętrzna, ostra i złożona rewolucja, której nikt po Soborze nie oczekiwał – tak mówił Paweł VI w grudniu 1968 roku. A zaraz potem zaordynował “wewnętrzną, ostrą i złożoną rewolucję” Novus Ordo.