Główny kontroler Unii: w 2028 roku Wspólnota zbankrutuje. Dług UE w 2 lata podwoił się i za 3 lata Bruksela nie będzie go w stanie spłacać
Dariusz Matuszak https://wpolityce.pl/polityka/709756-glowny-kontroler-unii-w-2028-roku-wspolnota-zbankrutuje
Teza o możliwym/prawdopodobnym, niemal nieuchronnym bankructwie Unii do 2028 roku nie pochodzi od mających coraz częściej rację wyznawców teorii spiskowych, ale z ust samego Tony’ego Murphy, szefa Europejskiego Trybunału Obrachunkowego (ETO). To najważniejsza instytucja od kontrolowania budżetu Unii i jej funduszy. Sprawdza jak się zbiera i wydaje nasze wspólnotowe pieniądze, a teraz ostrzega przed katastrofą finansową.
10 października Irlandczyk przedstawił Komitetowi Kontroli Budżetowej Parlamentu Europejskiego sprawozdanie z wykonania budżetu Unii i działania jej funduszy za 2023 rok.Tutaj relacja https://multimedia.europarl.europa.eu/en/webstreaming/cont-committee-meeting_20241010-0830-COMMITTEE-CONT . Sprawa przeszła w mediach bez większego echa i została opisana w poetyce unijnego urzędniczego języka.
Tymczasem wieści są iście przerażające. I tak:
• Niezrealizowane zobowiązania płatnicze Unii sięgnęły rekordowej kwoty 543 miliardów euro
• Dług Unii w ciągu 2 lat praktycznie podwoił się i wynosi 458 miliardów euro. Jeszcze w 2021 roku było to „tylko” 236 miliardów.
• Podczas gdy dopuszczalny poziom błędów, nieprawidłowości w realizacji budżetu wynosi 2% to w 2023 był niemal trzykrotnie wyższy – 5,6%
• 10,7 miliarda euro podatków zostało wydanych w sposób niezgodny z prawem i przepisami
• Wykryto co najmniej 20 oszustw, czy prób oszustwa, o czym powiadomiono odpowiednie organa Unii
• Aż 43,5 miliarda euro z tzw. Instrumentu na rzecz Odbudowy i Zwiększania Odporności (RRF) zostało wydanych mimo niespełnienia warunków przez odbiorców tych pieniędzy. To część pakietu tzw. Funduszu Next Generation (NGEU), owo słynne ale już coraz bardziej przeklęte KPO. W 2023 dokonano 23 płatności z tego RRF z czego aż 1/3 niezgodnie z uzgodnionymi warunkami.
Największym kamieniem u szyi unijnych podatników stał się właśnie NGEU, czyli owo nieszczęsne KPO, które zadłużyło Unię na 270 mld euro, a które wedle szefa Trybunału spłacać będą następne pokolenia Europejczyków.
Unijni kontrolerzy z ETO twierdzą, że nie ma pewności, czy to, co Unia chce teraz ściągnąć od Europejczyków wystarczy na pokrycie tego długu. — napisali audytorzy w sprawozdaniu.
Koszty obsługi długu mogą wzrosnąć o 17 do 27 miliardów euro ponad to co przewidywano.
Szef Europejskiego Trybunału Obrachunkowego Tony Murphy ostrzegł więc, że do końca 2028 roku, czyli w ciągu 3 lat Komisja Europejska, czyli Unia może stać się niewypłacalna. Inaczej mówiąc stanie się realnym bankrutem.
By uświadomić sobie skalę problemu wystarczy porównać budżet Unii z 2024 roku – 189,4 miliarda euro z zadłużeniem na koniec 2023 – 458 miliardów. Na razie nie wiadomo o ile jeszcze ten dług wzrósł w tym roku, ale trzeba przypomnieć, że podwoił się w ciągu 2 lat. Lekko licząc obecne zadłużenie może sięgać 600 miliardów.
Gdy ocenia się zadłużenie państw, to jego poziom porównuje się z PKB. Problem w tym, że Unia jako instytucja/organizacja nie ma żadnego PKB. Ona niczego nie produkuje, nie wytwarza, nie sprzedaje żadnych komercyjnych usług, które się kupuje. To po prostu urząd do mielenia pieniędzy europejskich podatników.
Dlatego nie wiadomo do czego odnieść zadłużenie samej Unii jako takiej. Na pewno nie do całego PKB wszystkich państw. Te przecież mają swe własne ogromne, przekraczające roczne PKB długi – jak choćby Francja, Hiszpania, Włochy, Portugalia, Grecja.
Szef unijnych kontrolerów Murphy mówiąc o kłopotach finansowych Unii stwierdził, że sposobem na ich rozwiązanie nie jest rzucanie państwom członkowskim palet pieniędzy. Przy okazji pokłócił się z Komisją Europejską, bo ta stwierdziła, że ma inne szacunki dotyczące błędów i nieprawidłowości w budżecie. Ponadto Komisja inaczej niż Trybunał interpretuje pewne fakty. Zaś jeśli chodzi o RRF, czyli to całe KPO, to Komisja jest niewinna, tylko winne są poszczególne państwa.
Drodzy Rodacy. Szykuje się wielkie łupienie i skubanie. Będą z nas zdzierać pieniądze, a tych co się należą nie wypłacać. Temu także ma służyć propozycja, by w przyszłej perspektywie budżetowej uzależnić wypłaty funduszy od spełnienia rożnych wymyślonych przez jaśnie państwo z Brukseli warunków – np. dotyczących równości płci, promowania ideologii LGBT coś tam, zielonego ładu etc.
Pod byle pretekstem – nieprzeprowadzenia reform jakich sobie eurokraci życzą pieniądze nie będą wypłacane. Znamy to z czasów beznadziejnej walki PiS o środki z KPO.
Powstaną też nowe fundusze, na które zrzucać się będą państwa członkowskie. Minister Sikorski już z entuzjazmem zapowiedział zwiększenie Europejskiego Funduszu Obronnego. To oznacza większą składkę do Unii. Podobnie pieniądze będą szukane w nowych podatkach, przy czym część z nich chce nakładać bezpośrednio Bruksela, choć jest to sprzeczne z Traktatami.
Obecne problemy budżetowe Polski są zapowiedzią nadciągających lat biedy. Być może rząd Tuska zdaje sobie sprawę z tego, że Unia zmierza ku katastrofie gospodarczej i stąd wstrzymanie, czy też porzucenie wielkich inwestycji z obawy, że zabraknie na nie pieniędzy, bo nie dość że dochody państwa się będą kurczyć, to trzeba się będzie zrzucać na podtrzymywanie rzężenia samej Unii.
Tak jak w 2011 roku kiedy Donald Tusk zaoferował 8,4 mld euro z pożyczki NBP na ratowanie Grecji. Od tamtego czasu Hellada ma się tylko gorzej, podobnie jak Francja, Hiszpania, Włochy, Portugalia, a za chwilę Niemcy, które też biednieć zaczynają.
Żadne pompatyczne zaklęcia o wspaniałości Unii, o sprostaniu nowym wyzwaniom nie zmienią faktu, że Europa zmierza ku kolejnemu już kryzysowi gospodarczemu, a sama Unia ku katastrofie finansowej.
Minęło 20 lat odkąd do niej wstąpiliśmy. Z tego ledwie trzy – 2004 – 2007 były w samej Unii latami spokoju – bez kryzysów, gospodarczych, finałowych, społecznych, które właściwie już przestają być – jak to kryzys chwilowym odstępstwem od normy, a właśnie trwałą normą się stają. Np. właśnie wchodzimy w 10 rok kryzysów związanych z imigracją.
Jeśli Polska będzie czynić to co czyni Zachód Europy, to zacznie jak on biednieć i za 15 lat będziemy wspominać 2024 jako rok naszego największego dobrobytu.