„I pójdą na mękę wieczną”. Pięć prawd, które każdy powinien wiedzieć o piekle
(Oprac. GS/PCh24.pl)
Obecnie, bardziej niż kiedykolwiek w przeszłości, umysł ludzki niepokoi się na wieść o istnieniu wiecznej kary piekła. Już sama myśl o tej ewentualności wzbudza drżenie serca i sprzeciw tych, którzy nie chcą słuchać wspominających o tym głosów. Tymczasem piekło jest rzeczywiste. Milczenie o nim nie sprawi, że przestanie istnieć. Szaleństwem byłoby więc udawanie przewrotnego lekarza, który pozwala umrzeć choremu pod pretekstem oszczędzenia mu bolesnej terapii. Lepiej pójść za przykładem nauczającego o karach i wiecznym cierpieniu Chrystusa. Co zatem powinien wiedzieć każdy o tej przerażającej rzeczywistości?
Niedorzecznością byłaby próba przekonywania kogokolwiek, że można zażegnać tę koszmarną alternatywę, odwracając od niej swoją uwagę. Lepiej uczynić wszystko, by wielu mogło uwierzyć, że więzienie bez wyjścia, zewnętrzne ciemności, ogień, który nie gaśnie, płacz nieustający i zgrzytanie zębów są realną możliwością.
Gdy w doczesności łamany jest ustanowiony porządek, ziemskie sądy wymierzają sprawiedliwość, budując szafot w miejscu publicznym, aby ukarać tam nieszczęśnika. Czynią to również dla przykładu i jako postrach dla chcących ulec karygodnym pokusom. Podobnie czynił Jezus Chrystus, ukazując słabym ludziom zawieszony nad ich głowami miecz sprawiedliwości, by tak ostrzeżeni nie łamali prawa i czynili dobro. Kontynuując Bożą wolę przestrzegania człowieka przed zgubnymi konsekwencjami jego decyzji, św. Ignacy Loyola mawiał, że nie zna bardziej owocnej i praktycznej prawdy od tej, która dotyczy piekła.
Słodycz Boskiej Miłości nie jest zazwyczaj przedmiotem pożądania ludzi zmysłowych, oddanych przyziemnym przyjemnościom. Groźba piekła jest czasem jedynym hamulcem zdolnym powstrzymać ich przed grzechem, odstępstwem czy pożądaniem, do których są kuszeni, żyjąc wśród zgiełku rozrywek, pułapek i gorszących przykładów. Co zatem powinien wiedzieć każdy o piekle, by chcieć uniknąć rzeczywistego tam zstąpienia?
1.Piekło istnieje naprawdę
Łucja dos Santos, wizjonerka z Fatimy, jako dziesięcioletnia dziewczynka, wraz z dwójką młodszych od siebie kuzynów, doświadczyła cyklu sześciu objawień Matki Bożej. Po gruntowanym przebadaniu treści objawień Kościół w 1930 r. uznał ich autentyczność, nie odnajdując w nich niczego, co mogłoby godzić w katolicką doktrynę. Znajdziemy tam m.in. wizje piekielnych czeluści.
Łucja we wspomnieniach z 1941 r. opisuje widzenie, jakiego doświadczyła podczas objawień fatimskich wiele lat wcześniej: „Pani nasza pokazała nam morze ognia, które wydawało się znajdować w głębi ziemi, widzieliśmy w tym morzu demony i dusze, jakby były przeźroczystymi czarnymi lub brunatnymi, żarzącymi się węglikami w ludzkiej postaci. Unosiły się w pożarze, unoszone przez płomienie, który wydobywały się z nich wraz z kłębami dymu. Padały na wszystkie strony jak iskry w czasie wielkich pożarów, bez wagi, w stanie nieważkości, wśród bolesnego wycia i rozpaczliwego krzyku. Na ich widok można było ogłupieć i umrzeć ze strachu. Demony miały straszne i obrzydliwe kształty wstrętnych i nieznanych zwierząt. Lecz i one były przejrzyste i czarne”.
Przerażone dzieci skierowały swoje oblicze w stronę Matki Bożej, szukając w ten sposób u niej pomocy, Ona zaś pełna dobroci i smutku rzekła: „Widzieliście piekło, do którego idą dusze biednych grzeszników”. Na tym jednak nie poprzestała, wyjawiając warunki ratowania grzesznej ludzkości, której realnie zagraża wieczne potępienie.
2.Wiecznie cierpią tam demony i dusze potępione
Pismo Święte jasno mówi o wiecznym trwaniu piekielnych mąk. Ewangeliści św. Mateusz i św. Jan podają, że cierpienie tam obecnych trwać będzie bez końca: a dym ich katuszy na wieki wieków się wznosi (Ap 14,11). Św. Marek i Izajasz wskazują natomiast, że ogień ich nie gaśnie, a robak ich nie umrze. Nawiązujący do tego św. Augustyn zauważy, iż nie sposób powiedzieć coś pewnego o naturze tego robaka lub materialności lub niematerialności tego ognia. Pewnikiem jest natomiast to, że – jak wskazuje jasno prorok – żar ognia nigdy nie osłabnie, a męczarnie zadawane przez robaka nie ustaną. Jezus, mówiąc o Sądzie Ostatecznym, wypowiada to, co nastąpi: I pójdą ci na mękę wieczną, sprawiedliwi zaś do życia wiecznego (Mt 25,46). Skoro sprawiedliwi będą żyć bez końca, analogicznie śmierć wieczna musi trwać na wieki wieków. Grzegorz Wielki dopowie, że będzie to śmierć, która nigdy się nie dopełni. Jest to koniec, po którym zawsze następuje nowy początek, rozkład, który nigdy nie doprowadzi do całkowitego zaniku
Dlaczego cierpiące w piekle dusze nie mogą odwołać się do Bożego Miłosierdzia? Wolą potępionych jest całkowite poddanie się złu. Ich przerażenie i nienawiść do cierpienia nie wiąże się ani z zadośćuczynieniem, ani ze skruchą. Z tego powodu nie mogą uczestniczyć w zasługach i modlitwach żyjących. Skazani słusznym wyrokiem na wieczne kary nie mają nadziei na zbawienie.
3.Piekło jest częścią ładu Bożego
Trudno wyobrazić sobie, by Bóg, który stał się człowiekiem, miał umrzeć haniebną śmiercią na krzyżu bez wyraźnej przyczyny. Boskim lekarstwem na niedający się po ludzku naprawić upadek człowieka była śmierć Jezusa. Podważenie wiary w istnienie wiecznego piekła wypacza sens Wcielenia i Odkupienia, jako że pomniejsza Ofiarę Syna Bożego, który wykupił człowieka od kary wiecznej.
Jeśli nie ma piekła, nie sposób mówić o ładzie moralnym, u podstawy którego istnieje podział na dobro i zło. Różnią je zarówno dążenia do odmiennych celów, jak i różne konsekwencje. Zanegowanie prawdy o niekończącym się cierpieniu prowadzi do zakwestionowania podziału na występek i cnotę. W następstwie wytchnienie i radość w Bożej obecności staje się udziałem tak samo niegodziwców, jak i sprawiedliwych. Wieczność zatwardziałego grzesznika nie różniłaby się od wieczności tego, który służył Bogu i kochał Go aż do śmierci. Z takiego założenia wynika wniosek, że zarówno życie splugawione, jak i najczystsze są alternatywą do wyboru. Upada wówczas moralność, znika z powierzchni ziemi wszelki porządek. Cnota pozbawiona zostaje nagrody, a niesprawiedliwość kary.
Układ ten przeczy jednak doświadczeniu ludzkości. W rzeczywistości, jakiej żyjemy, musimy dokonać wyboru między – jak ktoś napisał – „Bogiem a rewolwerem”. „Jeśli nie ma żadnej kary w życiu przyszłym, siła przezwycięży prawo, tyran stanie się łącznikiem i podporą ładu społecznego, sprawiedliwość głoszona będzie w imię śmierci, a błędy życia w imię Boga” – czytamy w jednej z konferencji o. Charles’a Arminjon.
W prawdę o przyszłej karze lub nagrodzie wierzyli już poganie. W „Fedonie” Platona czytamy: „Nikczemni zbrodniarze o duszach nie do uleczenia dotknięci są wstrząsającym cierpieniem, które ich nie uzdrowi. Dusze, które popełniły wielkie zbrodnie, wrzucone są w otchłań zwaną piekłem. Taki jest wyrok Bogów zamieszkujących niebo: dobrzy dołączą do dobrych, źli do złych”.
4.Piekło jest wieczne
Wszystkie dogmaty teologii katolickiej próbowano kwestionować, z wyjątkiem jednego. Nikt nie podważał istnienia piekła. Jean-Baptiste Henri Lacordaire w dziele pt. „De la Sanction du Gouvernement divin” pisał: „Protestanci, którzy odrzucili tyle prawd, nie zanegowali prawdy o istnieniu piekła. Kwestionujący spowiedź, prześmiewcy dziewictwa i skuteczności dobrych uczynków, burzyciele wszystkiego, co mogło zaniepokoić sumienie, nie ogołocili piekła z jego przerażających właściwości. Ta ręka, która zbezcześciła drzwi tabernakulum, miejsce odpoczynku Ciała Boga-Człowieka, zatrzymała się na progu tego wielkiego cierpienia…”. Kiedyś tylko człowiek niespełna rozumu mógł negować słuszność i konieczność sprawiedliwej kary. Współcześnie Sprawiedliwość Boga przeciwstawia się Jego Miłosierdziu. Czy święty, tak bardzo bezinteresowny Bóg chciałby przytłoczyć ogromem swej mocy, i to na całą wieczność, tak nędzne stworzenie, jakim jest wystawiony na pokusy, namiętności i własne słabości człowiek? Czy nie byłaby to zemsta i prześladowanie niegodna Jego chwały i świętości?
Na tak stawiane dzisiaj pytania należałoby odpowiedzieć innym: czy Bóg byłby dalej naszym rzeczywistym i ostatecznym celem, do którego ma zmierzać pragnąca służyć mu ludzkość, gdyby w Królestwie Bożym panował taki nie-porządek? Czy w końcu uparte wzgardzenie Bogiem nie domaga się kary, którą jest nieskończony ból z powodu Jego utraty? Trzeba nie znać ludzkiego serca, tak skłonnego do buntu i niezależności, by negować istnienie wiecznej kary. Koniecznym jest, aby człowiek, który znieważył Boga, okazując mu swój bunt, został wydany na największe, trwające bez końca i niewypowiedziane cierpienia, równe zniewadze okazanej Majestatowi Bożemu. Boża wielkość, której zaprzeczał, domaga się uznania. Skoro nie chciał złożyć Bogu hołd pod wpływem Jego dobroci, to powinien zakrzyknąć niczym umierający Julian Apostata: „Zwyciężyłeś, Galilejczyku”.
5.Na wieczność oddziela od Boga
Największą ze wszystkich i niemożliwą do wyrażenia karą jest pozbawienie duszy ludzkiej możliwości oglądania Boga. Nie ma większego cierpienia niż w piekle, w którym nie ma Boga. Świadomość nieodwracalnej Jego utraty wywołuje w potępieńcu tak okrutny ból, iż sam w sobie wystarczyłby do rozpalenia płomienia, które go palą. Dla piekłoszczyka nie ma już przyszłości. Prawdę tę wyrażają słynne słowa Dantego Alighieri z Boskiej Komedii: „Wchodzący tutaj porzućcie wszelkie swe nadzieje”.
Pogrążeni w ciemnościach dotknięci zostają nieuleczalną ślepotą, pozbawieni są wszelkiego nadprzyrodzonego światła. Suarez doda do tego: „potępieni są praktycznie pozbawieni zdrowego rozsądku, w tym, co dotyczy sposobu ich myślenia, ich pragnień oraz roztropności w podejmowanych czynach”. Pozostaje im karmić się już tylko iluzjami i kłamstwem, gdyż nie są w stanie dążyć do prawdy.
W próbie lepszego zrozumienia tego godnego pożałowania stanu wyobraźmy sobie miasto, w którym żyje cała masa Kainów, Neronów i największych znanych historii zbrodniarzy. Z ich woli splamiono ziemię krwią niewinną, a sądy wydawały bezprawne wyroki, wysyłając do więzień bezbronnych ludzi. I w takim mieście żyją ci nikczemnicy bez policji wojska i jakiejkolwiek władzy publicznej, która zabroniłaby im się wzajemnie zabijać i torturować. Takie właśnie jest piekło, o którym czytamy w Księdze Hioba: „miejsce chaosu, wiecznego strachu” (por. Hi 10, 21-22), czyli miejsce pozbawione ładu i gdzie króluje wieczne przerażenie.
Czy wobec tego (miedzy innymi) skarby Krwi Syna Bożego nie domagają się od nas jeszcze większej wdzięczności i niepodzielnej do Niego miłości? A i to nigdy nie będzie wygórowanym żądaniem i niezasłużoną pretensją.
Anna Nowogrodzka-Patryarcha
Tekst powstał w oparciu o zebrane konferencje o. Charles’a Arminjon pt. „Koniec świata doczesnego i tajemnice życia wiecznego”.