Jak zwalczać mamy zmysłowość, co ma czynić wola aby nabyła cnoty. Ks. Scupoli. (5)

Jak zwalczać mamy zmysłowość, co ma czynić wola aby nabyła cnoty.

Ks. Wawrzyniec Scupoli

Utarczka duchowa inaczej Walka duchowa, czyli nauka poznania, pokonania samego siebie, i dojścia do prawdziwej doskonałości chrześcijańskiej (5)

Utarczka duchowa czyli nauka poznania, pokonania samego siebie, i dojścia do prawdziwej doskonałości chrześcijańskiej. Przez Księdza Scupoli, Teatyna. Przełożył z francuskiego X. S. U. W. C. (Ks. Stanisław Ulanecki), Warszawa 1858.

ROZDZIAŁ XII. Dwie są wole w człowieku, co wzajem między sobą walczą

Dwie człowiek ma wole, wyższą i niższą. Pierwszą którą inaczej i powszechnie rozumną zowiemy, drugą która nazwę chuci, ciała, zmysłowości, namiętności nosi. Jednakże, jak człowiekiem jest właściwie ten tylko co rozum posiada, tak wola nie jest jeszcze wolą, kiedy tylko same zmysły uczuwają jakieś wzruszenie i popęd, a wyższa rozumu część na to nie zezwala, owszem, najwyraźniej się opiera.

Cała przeto utarczka duchowa na tym się zasadza, że rozumna wola człowieka ma ponad sobą wolę Boską, pod sobą chuci zmysłowe; znajduje się niby w środku i z dwóch stron jednocześnie pociąganą bywa; z jednej strony Bóg, z drugiej ciało przynęca ją bezustannie do siebie, niczego nie pomijając aby ją pozyskać sobie. Ta właśnie walka rodzi nie do opisania trudności w osobach, które w młodzieńczym wieku zaciągnąwszy występne nałogi, pragną później zmienić życie, poskromić ciało, zerwać węzły z światem i poświęcić się całkowicie Panu: wola ich naraz gwałtownie naciskaną bywa, już przez wolę Boską, już przez chuci zmysłowe; gdziekolwiek się zwrócą, z trudnością oprzeć się im przychodzi porywającym ich ponętom.

Taka walka nie przydarza się tym, co już przez długi czas i powtarzanie nabyły, czy to świętego do cnoty nawyknienia, czy też złego do występku nałogu, którzy w swym nazwyczajeniu się pozostać pragną: dusze albowiem święte zgadzają się we wszystkim z wolą Boga; a nałogowcy występni, nurzają się bezustannie w zmysłowości.

Nie wyobrażaj jednak sobie synu, abyś mógł nabyć cnotę i służyć jak się należy Bogu, jeśli nie masz mocnej, jakby żelaznej woli, zadania sobie wszelkiego gwałtu, pokonania wszelkich trudności, jakie byś napotkał w wyrzeczeniu się wszelkich przyjemności świata wielkich lub małych, do których czujesz jakiś popęd występny.

Stąd pochodzi, że mało jest osób co dosięga znakomitego stopnia doskonałości; przezwyciężywszy bowiem największe trudności, tracą odwagę, przestają zwyciężać się dalej, chociażby już tylko lekkie mieli natarczywości do zwalczenia, słabe resztki własnej woli do pokonania i niektóre wielkie żądze do potłumienia, a które nie zwalczone zupełnie, wzmacniają się z dniem każdym i zawładną na powrót całkowicie duszą.

I tak, jest wielu, którzy nie naruszają dobra cudzego, ale chciwie są przywiązani do swego. Nie używają środków niegodnych do zjednania sobie czci i honorów świata; ale nie tylko od nich nie usuwają się jakby należało, owszem, pragną ich i starają się o nie innymi drogami, które się im godziwe wydają. Zachowują posty nakazane, ale lubią żyć wytwornie, dogadzać sobie w pokarmach. Żyją czysto, wstrzemięźliwie, ale nie odmawiają sobie niektórych przyjemności i zabaw, co im są na przeszkodzie do wielu ćwiczeń duchowych, do zjednoczenia się wnętrznego z Bogiem.

Wszystko to są rzeczy niebezpieczne, a niebezpieczniejsze dla tych, którzy żadnych stąd smutnych nie obawiają się następstw, potrzeba zatem użyć wszelkich możliwych starań aby ich unikać, inaczej zawsze do spraw naszych mieszać się będzie oschłość i niedoskonałość, miłość własna, wzgląd ludzki, wewnętrzne zachcenia, zarozumienie, żądza okazania się i pozyskania poklasku świata. Ci, co mało na to zwracają uwagi, nie tylko żadnego na drodze cnoty nie czynią postępu, ale cofają się jeszcze, wystawiają się na dawniejsze upadki, wyraźnie bowiem nie starają się o gruntowną cnotę, mało sobie ważą łaskę, jaką im Bóg udzielił do zwalczenia panowania szatana, nie poznają nawet złego w jakim zostają stanu, i tak żyją w ułudnym spokoju i w urojonym bezpieczeństwie.

Ułuda takowa tym więcej obawy jest godna, że nie tak łatwo poznać ją można. Ileż jest osób przedsiębiorących życie duchowe, które bardzo siebie miłując, jeżeli to tylko miłością nazwać można, wybierają sobie takie ćwiczenia co im się najwięcej podobają, odrzucają inne które im nie przypadają do smaku, które naruszają, drażnią ich skłonność wrodzoną, które właśnie służą do potłumienia ich zmysłowych namiętności, przeciw którym wszelkie siły w walce duchowej zwrócić winni. O jakże silnej zachęty i pobudki potrzeba, aby takowe osoby nie zrażały się, owszem zamiłowały te pierwsze trudności, jakie napotykają do zwalczenia; bo na tym właśnie wygrana zawisła; im więcej uzbroimy się w odwagę do przełamania tych pierwszych przeszkód, jakie na drodze do cnoty natrafiamy, tym prędsze, tym pewniejsze będzie zwycięstwo. A jeśli tak przygotują się na wszelkie trudy w utarczce i do niej szczerze się wezmą, jeśli nie wyglądając zaraz zwycięstwa i owoców jego, jakimi są cnoty, mężnie walczyć będą, prędzej jeszcze i pewniej pozyskają skutek przedsięwzięcia swego.

ROZDZIAŁ XIII. Jak zwalczać mamy zmysłowość, co ma czynić wola aby nabyła świętego cnoty nałogu

Kiedy uczujesz synu, że Bóg i ciało jakby w walce, pragną wzajem zawładnąć twym sercem, następujących chwytać się masz środków, abyś nakłonił zwycięstwo na stronę Boga.

1. Kiedy pierwsze poruszenia chuci zmysłowych powstają przeciw rozumowi, zaraz usiłuj je potłumić, aby broń Boże, wola na nie nie przyzwoliła.

2. Raz potłumiwszy te poruszenia, możesz pozwolić aby odżyły, odnowiły się w duszy, abyś jeszcze silniej niż poprzednio na nie uderzył i one zupełnie zwalczył.

3. Dobrze by było, abyś i po raz trzeci wywołał je do walki, abyś nawykł z męstwem i pogardą one odrzucać. Uważ jednak dobrze, że tych dwóch sposobów odżywiania w umyśle swoim własnych namiętności, nie masz wcale używać pod względem chuci cielesnych, o których oddzielnie mówić będziemy.

4. Na koniec, ważną jest rzeczą, abyś wzbudzał w sobie akty cnót przeciwnych tym nałogom występnym, których pozbyć się zamierzałeś. Następujący przykład lepiej cię o tym objaśni.

Przypuszczam, że jesteś wzruszony niecierpliwością. Wnijdź zaraz w siebie samego i przypatrz co się wewnątrz ciebie dzieje, ujrzysz, że trapiące cię niezadowolenie, co powstało w niższej części duszy, usiłuje dosięgnąć woli i zawładnąć tą wyższą rozumną częścią duszy. Podług przeto pierwszego wyżej wskazanego prawidła, przyłóż wszelkiego możebnego starania, abyś powstrzymał taki zapęd, aby wola nakłonić się nie dała. I później jeszcze miej się na baczności, nie przestawaj ścierać się z wrogiem dopóki tenże pokonany, niby zamordowany, całkowicie nie podda się, nie ulegnie rozumowi. Zastanów się jednak dobrze nad zdradliwą zasadzką złego ducha. Kiedy postrzeże, że mężnie odpierasz gwałtowne namiętne napady, on sam nie tylko przestanie je rozniecać w sercu, ale nawet rozniecone będzie usiłował na pewien czas przytłumić. Albowiem jego jest zamiarem przeszkodzić, abyśmy przez silny odpór nie nabyli cnoty przeciwnej owemu nałogowi; jego następnie jest zamiarem, natchnąć w nas uczucie próżnej pychy, wprowadzić nas w uprzedzenie, że na kształt dzielnych szermierzy, w krótkim czasie zwalczyliśmy wroga. Potrzeba zatem abyś raz jeszcze wyszedł do walki, abyś przywiódł sobie na pamięć przyczyny które spowodowały niecierpliwość i zamieszanie; a kiedy one zaczną znowu wzruszać niższą część duszy, wtenczas użyj wszelkiej potęgi woli dla ich zupełnego stłumienia.

Ponieważ jednak mimo wielkiego wysilenia na odparcie wroga, z tej nawet pobudki, że to się podoba Bogu, uczynionego, jeszcze nie możesz być zupełnie pewnym zwycięstwa stanowczego, od ułudy wolnego, jeszcze więc raz wystąp do walki przeciw występkowi którego się pragniesz pozbyć, i obudź w sobie przeciw niemu nie tylko niechęć, ale jeszcze cały wstręt i pogardę.

Na koniec, nie dosyć jest zwalczyć wroga, potrzeba jeszcze duszę przezeń napastowaną, przyozdobić cnotą, nabyć świętego cnoty nałogu, a to przez wzbudzenie w sobie aktów przeciwnych swej nieporządnej zwalczonej namiętności. Na przykład: jeśli chcesz nabyć prawdziwej łagodności, słodyczy, w zdarzeniach powodujących naszą niecierpliwość, która stąd pochodzi, że nami gardzą, wówczas nie wystarcza użycie wskazanego dopiero oręża, nie wystarcza wielokrotne potłumienie natarczywej pokusy, ale potrzeba jeszcze umiłować pogardę, którą nam wyrządzają, potrzeba, abyśmy pragnęli często w tenże sam sposób, i przez też same osoby być wzgardzonymi, potrzeba, abyś silnie postanowił daleko większe pogardy znieść w cierpliwości.

Przyczyna zaś dla której bez wzbudzania w sobie takich aktów, przeciwnych występkowi jaki zleczyć pragniemy, nie możemy udoskonalić się w cnocie, jest jasna; wszystkie bowiem inne akty choćby bardzo skuteczne, i w wielkiej czynione liczbie, nie będąc zastosowane, nie wyniszczą zła aż do korzenia; nie zmieniając przeto przykładu, powtarzamy dalej, że chociażbyś nie zezwalał na poruszenia niechęci i gniewu który się obudza gdy ci ubliżają i tobą gardzą, a nawet potłumiał one w sposobie przez nas przywiedzionym, wiedz zawsze, że, jeżeli nie zamiłujesz wzgardy, jeśli ona nie stanie się dla ciebie przedmiotem radości, nigdy nie dojdziesz do wykorzenienia z serca nałogu niecierpliwości, która widocznie stąd powstaje, że się lękasz być wzgardzonym od świata, że masz chętkę niezłomną pozyskiwania jego względów i szacunku.

Tak jest, nie spodziewaj się nigdy posiadać trwałej cnoty, jeśli przez często powtarzane tychże samych cnót akty, nie wyniszczysz w sobie zdrożności im przeciwnych. Powiadam, przez często powtarzane akty, albowiem jako przez częste grzechy nabywamy ich nałogu, tak znowu przez częste tylko powtarzane ćwiczenia cnoty, przychodzimy do nabycia świętego nałogu, któryby był i doskonałym i żadnego nawet cienia nie zostawił występku. A nawet więcej potrzeba dobrych ćwiczeń do nabycia świętego w cnocie nałogu, aniżeli grzechów do złego w występku nawyknienia; bo zepsuta natura nasza więcej jest skłonna do złego, niż do cnoty.

Uważ dalej, ponieważ cnota jakiej pragniesz, nabywa się przez zewnętrzne ćwiczenia odpowiednie wewnętrznemu usposobieniu serca; a tak co się tyczy cierpliwości winieneś nie tylko z całą słodyczą i miłością rozmawiać z osobami, które tobie w jaki bądź sposób zawiniły, ubliżyły, lecz jeszcze czynić im wszystkie możliwe przysługi; a chociaż te zewnętrzne okazy miłości zdadzą się tobie maluczkie i słabe, i chociażby z największym przychodziły ci opieraniem się wewnątrz natury, nie zaniedbuj ich wcale, one bowiem, jakkolwiek wątłe a może i trudne, utrzymają cię w walce, i posłużą do odniesienia zwycięstwa.

Czuwaj pilnie nad wewnętrznym poruszeniem serca, nie przestawaj na potłumieniu najgwałtowniejszych namiętności, wyniszczaj je aż do najdrobniejszego zarodu, bo te na pozór drobne skłonności, są zwykle usposobieniem do innych, z których na koniec sam nałóg powstaje. Ileż osób co zaniedbały poskromić swe namiętności w lekkich i drobnych rzeczach, chociaż mężnie zwalczyły wszelkie wybuchy chuci nieporządnych, w chwili kiedy się najmniej spodziewały, z gwałtownością największą naciśnione zostały przez wrogów co byli na pół tylko pokonanymi.

Jeszcze tu jedną nader ważną dajemy ci synu przestrogę: poskramiaj się nie tylko w rzeczach dozwolonych, lecz nawet i w niezbędnych. Tym bowiem sposobem zyskasz wiele: łatwiej bowiem potrafisz się zwyciężyć w innych niepotrzebnych rzeczach, staniesz się wprawniejszym i silniejszym w pokonaniu pokus, i zarazem milszym w obliczu Pana. Mówimy tu w szczerocie duszy to co myślimy, niech cię nie zrażają synu od pracy święte ćwiczenia które tu podajemy, a które tak są potrzebnymi do dobrego urobienia głębi serca. Spełniając ochotnie i pilnie te ćwiczenia, wkrótce odniesiesz zwycięstwo nad samym sobą, uczynisz olbrzymie kroki na drodze cnoty, staniesz się duchowym nie tylko nazwą, ale skutkiem samym i prawdą.

Jeśli się zaś udasz inną drogą, chociażby ona wydawała się tobie najdoskonalszą, chociażbyś na niej doznawał największych ducha rozkoszy, choćbyś sądził się być w zjednoczeniu z Bogiem, bądź pewny, że ona nie doprowadzi cię do trwałej cnoty, ani poznania co to jest prawdziwa duchowość; bo ta, jakeśmy w pierwszym powiedzieli rozdziale, nie na przyjemnych, schlebiających naturze zasadza się ćwiczeniach, lecz na takich, które i naturę i jej namiętności, jej chuci nieporządne krzyżują.

Tą tylko krzyżową drogą, odnowiony wewnętrznie przez cnoty nabyte, człowiek przychodzi do zespolenia się wewnętrznego z swym Stwórcą i swym Zbawcą do krzyża przybitym. To jest niezawodna, że jak nałogi występne tworzą się w nas przez powtarzane czyny woli, poddającej się chuciom zmysłowym, tak znowu cnoty chrześcijańskie nabywa dusza przez wiele powtarzanych czynów woli, zgodnych zupełnie z wolą Boga, która wiedzie z cnoty do cnoty.

Jako wola człowieka nie jest nigdy występna, mimo całego nacisku jaki nań niższa część duszy czyni, byle tylko przyzwolenia nie udzieliła, podobnież, nie może być świętą i zjednoczoną z Bogiem, mimo całej mocy pociągającej ją łaski, jeżeli współdziałać z łaską nie będzie, nie tylko przez wewnętrzne czyny, ale nawet kiedy potrzeba, przez zewnętrzne.

Książkę postaci papierowej można nabyć tutaj:

https://ksiegarnia-armoryka.pl/Utarczka_duchowa_Wawrzyniec_Scupoli.html

ROZDZIAŁ XIV. Co czynić należy gdy rozumna wola jest niby zwyciężona i nie może się oprzeć chuci zmysłowej

Zdawać się tobie może niekiedy synu, iż wola twoja jest bardzo słabą, niezdolną oprzeć się chuciom zmysłowym i innym wrogom usiłującym nią zawładnąć, być może, iż nie czujesz dosyć odwagi i postanowienia do wytrzymania ich nacisku; nie przestawaj jednak opierać się stale, nie opuszczaj pola walki; wiedz bowiem, że o tyle jesteś zawsze zwycięzcą o ile okażesz, żeś nie uległ, nie upadł zupełnie. W rzeczy samej, jak rozumna wola nie potrzebuje zezwoleń chuci zmysłowej na wykonanie tego co jej się podoba, tak również, chociażby najgwałtowniejsze znosić musiała napady ze strony tego domowego wroga zmysłów i ciała, zawsze jednak nie przestaje być zupełnie wolą. Stwórca bowiem dał woli taką potęgę i panowanie bezwzględne, że chociażby wszystkie chuci zmysłowe, całe piekło, wszystkie stworzenia razem podnosiły przeciw niej rokosz, nic jej znaglić nie może do czynienia lub nieczynienia tego, co chce lub nie chce, i to tyle razy, tak długo z takiej pobudki i takim sposobem, jaki sama za najlepszy uzna.

Jeśli zaś natarczywość pokusy tak cię naciska, iż twa wola słaba i prawie zwyciężona, zdaje się że nie ma siły do odparcia potrzebnej i już broń składa, wołaj przynajmniej, broń się głosem, mów do kusiciela: Ustąp szatanie, jam po tysiąckroć umrzeć gotów, niż zezwolić na twe ohydne poduszczenia. Postępuj tak jak ów człowiek, który w starciu z swoim zaciekłym, na śmierć jego czyhającym wrogiem, gdy nie zdoła przeszyć go ostrzem szabli, uderza go tam gdzie może, chociaż rękojeścią. Patrz, jak się cofa o kilka kroków i wraca, rzuca się z całą gwałtownością na wroga, aby mu zadał cios śmiertelny. Niech cię to poucza jak masz cofać się, wchodzić w siebie, rozważać, że nic z siebie nie możesz, jak następnie masz rozbudzać w sobie męstwo, wspaniałą ufność w Wszechmoc Boga, i jak wreszcie przy Jego łasce masz natrzeć i zwyciężyć panującą w tobie namiętność. Wtenczas to mówić możesz: Wspieraj mnie Panie: Boże mój ratuj mnie! Jezus, Maryja nie opuszczajcie sługę swego: nie dozwólcie aby natarczywość pokusy wzięła górę nade mną!

A kiedy nieprzyjaciel zostawi tobie nieco odetchnienia, przyzwij rozum na pomoc woli, wzmacniaj ją poddawaniem różnych uwag zdolnych podnieść, dodać jej odwagi, zachęcić do utarczki. Kiedy jesteś niesprawiedliwie prześladowanym, albo jakim bądź innym zmartwiony, uciśniony sposobem, i kiedy w najgłębszym smutku niecierpliwość gwałtownie tobą wstrząsa, tak, że nie możesz już, albo raczej nie chcesz cierpieć, zbieraj jeszcze swe siły, nabieraj serca przez przywiedzenie sobie na pamięć tych, lub podobnych uwag:

1. Przypatrz się dobrze, czyś nie zasłużył na zło, które znosisz, czyś sam onego na siebie nie ściągnął; jeśliś bowiem sam zło spowodował, rozsądek wymaga abyś w cierpliwości znosił i tę ranę, którąś sobie własną zadał ręką.

2. W razie gdyby sumienie nie miało ci nic do wyrzucenia ze względu dopiero wymienionego, zwróćmy uwagę na ubiegłe zdrożności które jeszcze sprawiedliwość Boska w tobie nie ukarała, albo któreś jeszcze dokładnie odpowiednią pokutą nie opłakał, a widząc, że Bóg w nieskończonym miłosierdziu, kaźń zasłużoną, którą byś obowiązany był bardzo długą ponosić w czyśćcu, lub wiecznie w piekle, zmienia w inną daleko lżejszą i krótszą; przyjmuj ją nie tylko cierpliwie, ale jeszcze z podzięką.

3. Gdybyś nawet bez żadnej zasady mniemał, żeś bardzo mało popełnił zdrożności, a wiele już odpokutowałeś, to i w takim razie, wspomnij sobie, że do królestwa Bożego wchodzi się ciasną bramą, drogą utrapień.

4. Uważ dalej, że chociaż mógłbyś wnijść do nieba inną drogą, sama czysta miłość, którą tchnąć w duszy winieneś, taką myśl i pragnienie usunąć z serca powinna; bo Jezus Syn Boga, a za Nim wszyscy Święci tam weszli niosąc krzyż, ścieżką cierniem zasłaną, – miałżeby dla ciebie tylko być jakiś wyjątek?

5. Najgłówniej jednak tu i we wszystkich innych rzeczach, miej na względzie wolę Boga, który nas tyle ukochał, który najwięcej sobie w nas podoba, kiedy wykonywamy czyny heroiczne cnoty, kiedy na uczucie jakie On ma ku nam, odpowiadamy okazami wierności i męstwa. Wiedz wreszcie, że im bardziej prześladowania i uciski ponoszone, będą niesprawiedliwe ze strony osób cię ścigających, im bardziej trudne do zniesienia, tym więcej Pan oceniać będzie twą stałość, że w pośród utrapienia nie przestajesz szanować wyroków Jego, zdawać się na Jego Opatrzność, która z najprzykrzejszych zdarzeń wyprowadzić umie dobre i samą zajadłość wrogów nagiąć ku naszemu zbawieniu.

Książkę postaci papierowej można nabyć tutaj:

https://ksiegarnia-armoryka.pl/Utarczka_duchowa_Wawrzyniec_Scupoli.html