Szanowni Państwo, Pewien znajomy przesłał mi niedawno fragment książki (do której z pewnością sięgnę), którym chciałbym się z niezwłocznie Państwem podzielić. To, co przeczytałem wręcz mną zatrzęsło. W swojej książce „Cyfrowy minimalizm”, Cal Newport opowiada historię pracownika jednej z największych korporacji technologicznych w USA, który z oddanego firmie inżyniera stał się sygnalistą dążącym do ujawnienia prawdziwych celów marketingowych. W 2017 roku, będąc gościem jednego z najpopularniejszych amerykańskich talk show powiedział zdanie, które zelektryzowało miliony widzów. [Technologia] nie jest neutralna. Chcą, abyśmy z niej korzystali na konkretne sposoby i długo. Bo na tym zarabiają. Mówił to, trzymając w ręku smartfona, którego nazwał „jednorękim bandytą”. Istnieje cały podręcznik technik stosowanych przez firmy technologiczne, żeby zmusić cię do używania produktu jak najdłużej się da. Prowadzący program, Bill Maher, porównał to do skandalu z lat 90-tych z udziałem jednego z dyrektorów w koncernie tytoniowym. Wówczas okazało się, że do papierosów dodawano konkretne środki chemiczne i w tym kierunku prowadzono badania, aby wzmocnić działanie nikotyny i tym samym jeszcze bardziej uzależnić palaczy. Prowadzący pięknie skonkludował: Phillip Morris [koncern tytoniowy] chciał tylko waszych płuc. App Store chce waszej duszy. Nie wiem jak Państwa, ale mnie te słowa bardzo mocno poruszyły. I mocno ugruntowały mnie w przekonaniu, że nasza walka o ograniczenie korzystania ze smartfonów przez młodzież jest konieczna i niezwykle ważna.Wspieram tę kampanię!Niedawno mieliśmy okazję do rozmowy z przedstawicielami Ministerstwa Edukacji i Nauki, w trakcie której ponownie poruszyliśmy temat naszej petycji „Szkoła wolna od smartfonów!” Obecnie resort zachęca do wprowadzania ograniczeń przez poszczególne placówki, nie zamierza jednak robić niczego na poziomie odgórnych regulacji. Jeszcze na początku roku słyszeliśmy głosy, że być może uda się wprowadzić ograniczenia jeszcze przed wyborami. Cóż, wybory za niecałe 2 miesiące, już wiemy, że tak się nie stanie. Dla nas konkluzja płynąca z tego spotkania była oczywista: musimy zewrzeć szeregi i zintensyfikować naszą presję na polityków! Ze smutkiem i niepokojem obserwujemy, że rządzący, ale także i znaczna część społeczeństwa, bagatelizuje ten problem i nadal uważa smartfon za niegroźną zabawkę lub wyłącznie za narzędzie pracy. Tylko, że problem zaczyna się, gdy narzędzie zaczyna rządzić użytkownikiem. Czy widzieli Państwo by ktoś był uzależniony od pędzla, piły tarczowej lub młotka? A ja widziałem – i myślę, że Państwo też – ludzi uzależnionych od smartfona: od wyciągania go bez potrzeby tylko po to, aby „coś zobaczyć”, od ślęczenia godzinami w mediach społecznościowych, od gier, w których tracą mnóstwo pieniędzy… I codziennie widzę w środkach komunikacji młodych ludzi stojących w grupkach, ale nie rozmawiających ze sobą, lecz gapiących się w ekrany swoich telefonów. Chcę pomóc uwolnić młodzież od tego nałogu! Odkrywam tym samym przed Państwem inny aspekt kampanii „Szkoła wolna od smartfonów!”: chcemy uświadomić tak młodym ludziom, jak i całemu społeczeństwu, jakie zagrożenie wiąże się z używaniem urządzeń elektronicznych. Lecz uda nam się przezwyciężyć tę społeczną niewiedzę na temat technologicznej manipulacji tylko poprzez wspólne, planowane działanie. Państwa wsparcie jest po prostu konieczne dla powodzenia tej kampanii. Brakuje nam już niewiele do 15 000 podpisów w petycji online. Przeznaczamy już setki złotych na promocję w mediach społecznościowych – pieniądze są konieczne, by przebić się przez fasadę niekorzystnych algorytmów. Rozważamy też wykupienie reklamy na największych portalach konserwatywnych. Nasi przyjaciele i działacze z całej Polski zaangażowali się w zbieranie podpisów na papierze, za co jestem im bardzo wdzięczny. Musimy ich wspomóc i dostarczyć im formularze, co wiąże się z kosztami drukarskimi i logistycznymi – to wydatek co najmniej 4 000 złotych. Mało tego: planujemy, gdy tylko skończy się okres wakacji, spotkania z rodzicami z całej Polski, aby uwrażliwić ich na problem e-nałogu wśród młodzieży. To, niestety, znowu koszty związane z paliwem i noclegami. Już zapowiadam: jeśli chcieliby Państwo, bym ja lub ktoś z Centrum Życia i Rodziny przyjechał do Państwa i opowiedział więcej o wirtualnych zagrożeniach – prosimy o kontakt. Ponadto, podjęliśmy kroki, aby nasza kampania zaistniała na ulicach – różnego rodzaju billboardach. A im lepsze miejsce, tym większa cena, np. w warszawskim metrze ceny sensownej kampanii zaczynają się od 30 000 złotych. A to bardzo potężny nośnik: moglibyśmy dotrzeć z naszym przekazem w ciągu miesiąca nawet do 400 000 osób! Dlatego bardzo Państwo proszę o wsparcie akcji „Szkoła wolna od smartfonów!” kwotą 30 zł, 60 zł, 100 zł lub nawet większą. Bez niego nie uda się nam skutecznie walczyć z tym zniewalającym umysł i duszę młodzieży nałogiem! Wspieram kampanię „Szkoła wolna od smartfonów!” Szanowni Państwo, Oprócz prośby o wsparcie, zwracam się z prośbą o osobiste zaangażowanie. Proszę o przesyłanie znajomym informacji o kampanii (to proste, np. można przesłać dalej tego maila) lub udostępnianie strony z petycją w mediach społecznościowych (link w PS). Jeśli chcielibyście zbierać podpisy – prosimy o kontakt, dostarczymy Państwu formularze i instrukcję, jak to robić. Musimy podjąć tę walkę z wirtualnym nałogiem wśród młodzieży. Liczę na Państwa pomoc! Serdecznie pozdrawiam |
PS. Jeśli jeszcze Państwo nie podpisaliście naszej petycji, znajdziecie ją na stronie www.SzkolaBezSmartfonow.pl |