Przez Matka Kurka – 26 czerwca 2022 https://www.kontrowersje.net/korupcja-polityczna-moj-ulubiony-skecz-opowiadany-przez-wszystkie-opcje
PiS i Kaczyński sięgnęli po stare metody polityczne, które mają dość pospolitą nazwę, mianowicie: „sprzedał się za stołek”. Ponieważ PiS jest na tak zwanym musiku, to płaci bardzo wysokie ceny i nikt z nimi nie chce rozmawiać na niższym poziomie niż stanowisko w ministerstwie. W taki sposób do rządu „Zjednoczonej Prawicy” trafiła Agnieszka Ścigaj, niegdyś z Kukiz15, potem z Koalicji Polskiej, a ostatnio była w kole poselskim „Polskie Sprawy”. Z tego samego koła do rządu przyszedł Sośnierz senior, bo jak wiadomo mamy w polskim parlamencie jeszcze Sośnierza juniora, który też opuścił partię matkę „KORWIN” i stworzył własne ugrupowanie „Wolnościowcy”. Przywołanie tylko tych kilku przykładów pokazuje, jak się w polskiej polityce toczą kariery i chciałoby się powiedzieć, jak się staczają ludzie, ale zanim wygłosimy tak surowe oceny, to pójdźmy dalej i szerzej.
Zawsze tak jest, że opozycja komentuje „korupcję polityczną władzy”, rzecz w tym, że mówimy o opozycji, która wcale nie tak dawno sama była władzą. Bez żadnych pomocy naukowych, podręczników historii i politologii, jestem w stanie wymienić najbardziej spektakularne transfery polityczne. Dlaczego transfery, nie korupcje? Ano dlatego, że jak opozycja jest władzą, to ona nie korumpuje, tylko właśnie przeprowadza transfery polityczne dla dobra Ojczyzny i pomyślności obywateli. Zacznę chronologicznie od Mariana Krzaklewskiego, był taki bogobojny polityk i szef „Solidarności” nazywany „Pięknym Maryjanem”. Na jego nieszczęście i nasze szczęście, poległ z kretesem w wyborach prezydenckich i to wyłącznie z jednego powodu. Krzaklewski nie był w stanie zrzucić z siebie całego bałaganu jakiego narobiła AWS pod jego przewodnictwem. Gdy się rozsypał AWS posypała się też Unia Wolności, natomiast na reszcie gruzów powstała Platforma Obywatelska, która krzyczała: „nigdy więcej AWS”. Minęło parę lat i Donald Tusk wciągnął Mariana Krzaklewskiego na listy wyborcze do Parlamentu Europejskiego. Krzaklewski znów z kretesem poległ, ale korupcja, przepraszam, transfer pozostaje faktem.
Michał Kamiński pseudonim „Misiek”, szef kampanii PiS, szef w Kancelarii Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, to dopiero nieprawdopodobna lista transferowa i to przy jednym nazwisku. Pomijam litościwie czasy ZCHN i think tank Instytut Myśli Państwowej, który założył razem z Kazimierzem Marcinkiewiczem i Romanem Giertychem, by przejść do porzucenia PiS i założenia PJN, gdzie się Kamiński całkowicie ośmieszył. Następnym krokiem był start do Parlamentu Europejskiego pod szyldem PO, potem objęcie stanowiska szefa kancelarii Ewy Kopacz i szefa kampanii Bronisława Komorowskiego. W kolejnych etapach był start do parlamentu polskiego z listy PO i skreślenie Kamińskiego jako członka PO. Wreszcie Kamiński założył, jakżeby inaczej, własne koło poselskie „Europejscy Demokraci”, ale z takim szyldem nie miał szans dostać się do parlamentu, dlatego przeszedł do PSL i dzięki temu został senatorem oraz wicemarszałkiem. Przytoczę jeszcze historię Bartosza Arłukowicz, ale krótko, bo to klasyczna kopia. Był zagorzałym posłem lewicowym nieludzko krytykującym Tuska, ale gdy od Tuska dostał stołek ministra zdrowia, natychmiast został liberałem. Po doprowadzeniu do katastrofy służby zdrowia, w nagrodę otrzymał miejsce biorące na liście PO do Parlamentu Europejskiego.
Czy którykolwiek z liderów partyjnych pamięta o tych „karierach” swoich byłych i nowych kolegów? Z tego, co widać i słychać to żaden nie pamięta! Obojętnie, czy Tusk, czy Kosiniak-Kamysz, czy też Czarzasty, wszyscy opowiadają o korupcji, nie o transferach. Przy tych wywodach unoszą się moralnie tak wysoko, że żaden jogin nie byłby w stanie pobić ich rekordów lewitacji. W związku z powyższym bez najmniejszych zahamowań śmieję się do rozpuku za każdym razem, jak się którykolwiek polityk w tym temacie wypowie. Fenomen zjawiska polega na tym, że są to absolutnie zgrane dowcipy, modelowe suchary, ale mimo wszystko zawsze śmieszą, przynajmniej mnie.