Lemingoza

Izabela Brodacka

Termin lemingoza sugeruje jednostkę chorobową. Brzmi jak neuroza czy psychoza. Neologizm ten utworzono opierając się na obyczajach lemingów. Otóż co pewien czas stada tych gryzoni podejmują ryzykowne a nawet absurdalne wędrówki w wyniku których masowo giną. Naukowcy uważają ten fenomen za przejaw regulowania przez populację lemingów jej własnej liczebności.

W  sensie przenośnym lemingoza to całkowicie irracjonalne zachowania stadne ludzi. 

Zjawisko lemingozy tłumaczy fakt, że większość ludzi pragnie uczestniczyć w ważnych wydarzeniach historycznych i to „po właściwej stronie”, a przede wszystkim być en vogue i comme il faut czyli modnym oraz jak należy, jak trzeba. Te francuskie, dość staroświeckie zwroty najlepiej oddają absurdalność łączenia wartości z modą. Moda jest absurdalna z definicji. Z dziurami na kolanach wytartych spodni możesz obecnie być całkowicie comme il faut na koncercie w filharmonii.

We Francji po naszym stanie wojennym było en vogue opiekowanie się jakimś polskim emigrantem i wielu rodaków sporo na tym skorzystało. Ludzie dla których wybory moralne i polityczne podlegają wymogom mody mogą oczywiście mimochcąc zrobić dużo dobrego, na przykład pomagając ofiarom wojny, chorym dzieciom w Afryce, bezdomnym psom, czy polskim emigrantom.

Skłonność ludzi do ulegania modzie nie tylko w sprawach błahych lecz również najistotniejszych może być jednak używana do wyprowadzania społeczeństwa w pole i  do realizacji szkodliwych dla tego społeczeństwa tajnych planów. Na przykład gdyby nie zbiorowa bezkrytyczna fascynacja Wałęsą i osiągnięciami okrągłego stołu architektom transformacji ustrojowej nie udałoby się tak łatwo nas obrabować i wpędzić w ślepa uliczkę.

 Lemingoza bywa nieszkodliwa. Jej przykładem jest uwielbienie okazywane księżnej Dianie szczególnie po jej śmierci. Wykreowano ją niemal na Madonnę, nazywano królową ludzkich serc, składano kwiaty na trawnikach przed pałacem Kensington, a jej pogrzeb transmitowały wszystkie światowe stacje telewizyjne. Księżna Diana tak naprawdę była nieszczęśliwą zagubioną kobietą i daleko jej było do ideału. Jednak kwiatki i maskotki składane pod pałacem Kensington, a także serduszka rysowane kolorową kredą na chodnikach nikomu szkody nie przyniosły i  nie miały najmniejszego wpływu na losy kraju.

Natomiast przejawem lemingozy ryzykownej jest sprowadzenie do Polski milionów Ukraińców i ofiarowywanie im pierwszeństwa w dostępie do bezpłatnego leczenia, mieszkań i stypendiów na studiach. To typowy przypadek spotkania się oddolnej inicjatywy ze zręcznym kierowaniem nastrojami społecznymi czyli lemingozy spontanicznej z lemingozą sterowaną.

Dokładnie to samo zdarzyło się w Polsce w latach osiemdziesiątych gdy oddolne spontaniczne pragnienie wolności i solidarności zostało zagospodarowane przez planistów pieriestrojki czyli takiej zmiany systemu ekonomicznego i społecznego, która chroniłaby komunistyczne elity władzy i gwarantowała tym elitom miękkie lądowanie.

Szlachetne intencje pomocy ludziom dotkniętym klęską wojny też są obecnie zagospodarowywane przez jakiś nadrzędny plan. Pomoc ofiarowana Ukraińcom przez polski rząd zdecydowanie przekracza możliwości naszego państwa i będzie działała na szkodę polskich obywateli. Ofiarowanie Ukraińcom pełnej bezpłatnej pomocy medycznej oznacza, że jeszcze więcej Polaków będzie umierało w kolejkach do szpitala  nie doczekawszy się nawet wizyty u lekarza specjalisty.

Przypominam, że Polacy wyjeżdżający za granicę w czasach stanu wojennego byli grupowani w przejściowych obozach i objęci tylko doraźną pomocą medyczną. Zdarzało się że w takim obozie, na przykład we Włoszech, spędzali przeszło rok przed wyjazdem do upragnionej Kanady, a tam musieli sobie sami znaleźć i mieszkanie. Władze tych krajów wydawały się znać i honorować przesłanie kardynała Wyszyńskiego: „ Każdy naród pracuje przede wszystkim dla siebie, a nieszczęściem  jest zajmowanie się całym światem kosztem własnej Ojczyzny”. Teraz kraje europejskie też ofiarowują uciekinierom pomoc tylko doraźną a w całej UE przyjęto mniej uciekinierów niż przyjęła ich Polska czym się nieustannie szczycimy i popisujemy gdyż  jak zawsze pragniemy być  „pawiem narodów i papugą”.

Jakie korzyści mogą natomiast wyniknąć z obecnej  lemingozy? Przede wszystkim ogromna i być może jedyna  szansa na zasypanie dzielących nas z Ukraińcami zaszłości. Polacy jak się wydaje potrafią już wybaczyć Ukraińcom rzezie na Wołyniu- Ukraińcy być może polubią Polaków z wdzięczności za okazaną im serdeczną, spontaniczną pomoc.

Pamiętajmy jednak, że wybaczyć nie znaczy zapominać, a nie zapominać nie znaczy z kolei wypominać. Mamy prawo pamiętać o tragicznych wydarzeniach naszej historii ale nie musimy traktować nam współczesnych przez pryzmat tych wydarzeń. Nie wierzę w możliwość powstania synkretycznej historii. Nie jest możliwe raz na zawsze ustalić i zadekretować kto w danym konflikcie był ofiarą a kto prześladowcą. Strony każdego konfliktu patrzą na historię z zupełnie różnej perspektywy, a rachunki krzywd się nie bilansują.  Przepraszanie za grzechy przodków jest na ogół pustym gestem szczególnie, że najczęściej przepraszają w imieniu jakiejś społeczności osoby bynajmniej do tego przez tę społeczność (jak Kwaśniewski) nie uprawnione.  Jeżeli naprawdę chcemy pojednania nie możemy oczekiwać, że wszyscy Ukraińcy potępią Banderę choć wolelibyśmy nie napotykać placów i ulic jego imienia. 

Najistotniejszą korzyścią, korzyścią moralną jest jednak obudzenie się w społeczeństwie polskim współczucia i empatii dla innego, cierpiącego człowieka i wynikła z tej empatii indywidualna .spontaniczna bezwarunkowa pomoc udzielana ofiarom wojny.

Natomiast udzielający pomocy instytucjonalnej muszą pamiętać przesłanie kardynała Wyszyńskiego oraz myśleć o dalekosiężnych skutkach podjętych działań. Choćby takich jak wynikająca z tych działań zamiana państwa narodowego w wielonarodowe, z wszelkimi tego konsekwencjami. Muszą też mieć świadomość, że być może realizują jakiś szerszy geopolityczny plan.