O małpie Boga, winie i drzewie figowym

https://gloria.tv/share/dzdAoiU72HRm3sRHsNwwVG98W

O małpie Boga, winie i drzewie figowym

Internet “prawdę ci powie”. W różnych opracowaniach a nawet wykładach dostępnych w sieci, pojawia się informacja, że diabeł był określany w okresie patrystycznym jako “małpa Boga” (simia Dei) m.in. przez Tertuliana i św. Augustyna z Hippony. Problem w tym że przeszukując dostępne zasoby literatury patrystycznej trudno takie określenie znaleźć. Określenie to wygląda zatem na późniejszy anachronizm.

Żyjący w II wieku po Chrystusie Św. Justyn Męczennik w swojej pierwszej Apologii (Cap. 54) pisze o poganach i kierujących nimi demonach, że słysząc co mówili prorocy o Chrystusie, nie zrozumieli tego właściwie, lecz imitowali to co powiedziano o Chrystusie. Wymienia przy tym przykłady mitów np. o Bellerofoncie i Pegazie, który zaniósł go do nieba, o Perseuszu, który miał się narodzić z dziewicy czy o Asklepiosie, który miał uzdrawiać wszystkie choroby. Według Justyna powstała pod wpływem demonów mitologia pogańska jest zatem naśladownictwem prawdziwego przesłania chrześcijańskiego.

Żyjący na przełomie II i III stulecia po Chrystusie Tertulian w traktacie De baptismo (Cap. 5) pisze z kolei tak tak (tekst za“Igitur si idolo, natura aquae quod propria [materia] sit abluendi, auspici emundationis blandiuntur, quanto id verius aquae praestabunt per dei auctoritatem a quo omnis natura earum constituta est: si religione aquas medicari putant, quae potior religio quam dei vivi agnitio? [3] Hic quoque studium diaboli recognoscimus res Dei aemulantis, cum et ipse baptismum in suis exercet. Quid simile? Immundus emundat, perditor liberat, damnatus absolvit?”

Na przykładzie Chrztu Tertulian pokazuje tu zapał diabła w naśladowaniu rzeczy Bożych, próbującego nawiązać rywalizację z Bogiem, naśladującego rzeczy Boże (studium diaboli… res Dei aemulantis). Zwiedzeni bowiem przez diabła z powodu tego że oczyszczanie jest właściwe wodzie poganie próbują szukać względów fałszywych bóstw jako pośredników w oczyszczeniu. Jak konkluduje Tertulian “zauważamy tu także gorliwość diabła naśladującego by rywalizować rzeczy Boże, który również stosuje chrzest u swoich”, pytając retorycznie “czy nieczysty oczyszcza, prowadzący na zatracenie wyzwala, potępiony uwalnia?”

Motyw naśladownictwa przez diabła Boga podnosi żyjący na przełomie III i IV w. po Chrystusie, piszący po grecku św. Metody w swoim Symposionie czyli Uczcie Dziesięciu Panien (tekst grecki J. P. Migne w Patrologia Graeca t. 18, tł. ang. tu, Dyskurs X, Cap. 5). Podaje on tam podobieństwo drzewa figowego, z uwagi na słodycz i doskonały smak swych owoców będącego typem rajskich rozkoszy, które diabeł, zwiódłszy w ogrodzie Eden człowieka, wykorzystał, nakłaniając by ukrył nagość ciała pod liściem figowym, co św. Metody łączy z przyjemnością zmysłową.

Podaje również przykład winnicy Noego, który upił się w wyniku pokusy winem, stanowiącym erzac duchowej radości. Noego, z którego diabeł zakpił, pozostawiając nagim. Jak pisze dalej św. Metody: “nieprzyjaciel, dzięki swej mocy, zawsze naśladuje postaci cnoty i prawości, nie po to by naprawdę szerzyć ich praktykowanie, lecz w celu zwiedzenia i z obłudy. Albowiem, aby nakłonić do śmierci tych, którzy od śmierci uciekają, przybiera na zewnątrz barwy nieśmiertelności. I dlatego pragnie wydawać się figą lub winem i dostarczać słodyczy i radości, i “podaje się za anioła światłości” (2 Kor 11), usidlając wielu pozorem pobożności.”

Św. Metody nawiązuje też do ewangelicznej relacji o drzewie figowym, tym “fałszywym, udekorowanym rozmaicie by zwodzić” aż Pan sprawił, że uschły fałszywe gałęzie, “imitacja prawdziwych gałęzi” (Mt 21,19). Przypomina że prawdziwym krzewem winnym jest Chrystus (J 15,1) i zestawia owocne drzewo figowe z Duchem Świętym (Iz 38,21), którego owoce – miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, 23 łagodność, opanowanie – opisuje Paweł Apostoł Galatom (Ga 5,22-23). Pod takim krzewem winnym i pod takim drzewem figowym “każdy będzie siadywał (…) i nie będzie tego, kto by niepokoił” (Mi 4,4). “Jest pewne, że ci, którzy znaleźli schronienie i odpocznienie w Duchu oraz w cieniu Słowa, nie będą się niepokoili ani lękali tego, który zasiewa niepokój w sercach ludzi” – konkluduje św. Metody.

Tadeusz Kaktus: Piękne, i oświecające. Wielokrotnie zastanawiał mnie fakt przenikania w mitologiach i wierzeniach elementów, które potem niosło Objawienie Boże. Stąd racjonaliści mówią, że nasza święta religia jest zlepiona z wierzeń pogan a tymczasem szatan znając plany Boże prześmiewczo ustanowił rytuały, wierzenia, mity mające zdyskredytować prawdę objawioną, i zdewaluować ją, jak się pojawi.
I dziś, choć dowody na prawdziwość naszej wiary każdy uczciwy umysł uznać musi, to u nieuczonych, niemyślących ludzi wywołuje się przekonanie, że objawienie Boże to tylko synteza pogańskich wierzeń i zwyczajów i że religia wyrosła tylko na ludzkiej potrzebę religijności, i na przesądach pokoleń a nie na obiektywnej prawdzie objawionej przez Boga naprawdę. I ludzie w to wierzą tylko dlatego, że szatan elementy zbawczego planu zdradzał i ujawniał, by je wykrzywić i wyśmiać, zanim się wydarzyły w historii.